48 godzin na skomentowanie wpisu Pantryjoty

Szanowni,

W związku z faktem, że niektóre moje notki są najwyraźniej „bojkotowane” poprzez brak jakichkolwiek komentarzy pod nimi, postanowiłem przenosić tak potraktowane wpisy do forumowego kosza, gdzie albo będą czekały na lepszy moment, albo po prostu z czasem usunę je całkowicie. Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu „zaśmiecać” forum takimi materiałami tylko po to, żeby nabijać sobie licznik publikacji. I tak zamieściłem już na własnym portalu więcej wpisów niż jako Pantryjota na salonie, więc ciśnienia szczególnego na tworzenie nowych nie odczuwam. Myślę, że dwie doby to wystarczająco dużo czasu, żeby uznać, że notka trafiła w próżnię, a wybrałem taki przedział czasowy ze względu na słynne „milicyjne” 48 godzin z czasów słusznie minionych.

W przeciwieństwie do wielu innych mniej lub bardziej znanych blogerów, moja aktywność na tym polu nie jest żadnym „imperatywem kategorycznym” i robię to jak wiadomo „pro publico bono”, nie czerpiąc z tego tytułu żadnych profitów. W sytuacji, gdy dostrzegam brak zainteresowania, pisać oczywiście wciąż mogę, tylko gorzej z motywacją,  tym bardziej, że mam też inne zajęcia, wcale nie mniej ciekawe, które w dodatku czasem przynoszą bardziej wymierne korzyści, niż tylko nadmuchiwanie własnego ego.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób zagląda tutaj sporadycznie i dla nich być może będzie to pewnego rodzaju „strata”, ale jedyne co mogę zasugerować, to po prostu częstsze odwiedzanie portalu i zaznaczanie swojej obecności właśnie w formie komentarzy.

Reasumując:

W dniu dzisiejszym usunąłem 3 marcowe wpisy, którymi nikt się nie zainteresował i głębiej w przeszłość sięgał nie będę, ale powyższa zasada będzie „twardo” obowiązywać do czasu, gdy ktoś mnie przekona, że to nie jest właściwe postępowanie. Jednak z góry uprzedzam, że łatwo nie będzie, bo to w końcu moja twórczość i mogę z nią robić co zechcę.

Oczywiście każdy inny bloger może pójść w moje ślady, czyli korzystać z kosza w sposób, jaki uzna za właściwy. Przy okazji sugeruję autorom, że  być może warto przejrzeć własne „szkice” notek i ewentualnie usunąć te, które są albo zupełnie „puste”, albo nie rokują szans na publikację, gdyż jak powiadają nasi sąsiedzi zza miedzy „Ordung muss sein” i dotyczy to nie tylko polskich obozów pracy.

Korzystając z okazji przypominam, że od  1.04 br usunięte zostaną z portalu konta osób, które zarejestrowały się wcześniej i nie wykazały tutaj żadnej aktywności. Wysłałem maile o planowanych działaniach i tylko jeden adres okazał się nieaktualny, więc zakładam, że pozostałe dotarły i brak reakcji jest dla mnie jednoznaczną informacją, że dana osoba nie jest zainteresowana udzielaniem się na forum pantryjota.pl.  Utwierdzam się więc w przekonaniu, że moja decyzja o likwidacji nieaktywnych kont jest właściwa.

Pantryjota

P.S:

Tej notki oczywiście usuwał nie będę, nawet jeśli nikt jej nie skomentuje. Nich „wisi” jak groźne memento i daje do myślenia.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Samuela pisze:

    Niesłusznie się sierdzisz, azaliż wczoraj była niedziela, a niedziela jest dniem wolnym od pracy. Nie godzi się więc ani czytać ani pisać, jeno trzeba leżeć odłogiem.

    Natomiast dzisiaj jest poniedziałek, a zatem dzień, w którym Pan Bóg stworzył niebo i ziemię i się srodze napracował, bo nie było to łatwe, aczkolwiek dobre. Zatem wspomnę z łezką w oku czasy minione. W 1985 roku rok cały spędziłam była w Poznaniu, gdzie zajmowałam się głównie czytaniem książek, gdyż za to płaciło mi polskie państwo ludowe. W nocy z piątku na sobotę tak się zapracowałam, że obudziłam się w sobotę. Zerknęłam na zegarek: było po pierwszej. Nie było sensu wstawać, bo właśnie o 13.00 zamykano sklepy i uświadomiłam sobie, że nie będę mogła wydać pieniędzy, jakie dawał mi polski lud na czytanie książek, by nabyć chleb nasz powszedni na sobotę i na niedzielę. W szafce miałam tylko słoik smalcu z cebulą, mniam – mniam, albowiem kartki na mięso i wędliny zostawiłam dla moich dzieci. Pewną nadzieję dało mi wyobrażenie, że na ul. Świętego Michała znajduje się bar mleczny z pożywnym pożywieniem. Nadzieja była jednak płonna, ale właśnie przeczytałam za pieniążki polskiego ludu, czym byłoby życie bez nadziei: Iskrą odrywającą się od rozpalonego węgla i gasnącą natychmiast.

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Chyba napiszę notkę o protestantyzmie, gdyż albowiem wcale się na tym nie znam 🙂
    Na barach mlecznych znam się za to doskonale. Do tego stopnia, że w jednym spotkałem kiedyś Kaczyńskiego, ale nie wiem który to był.

  3. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Mnie się wydaje, że w barze mlecznym mogłeś spotkać tylko tego Kaczyńskiego, który jest, albowiem ten drugi przebywa nie w barze mlecznym siorbiąc pomidorową, lecz tam, gdzie serwują flaczki. Flaczków zaś w barze mlecznym nie było, gdyż nie są one z mleka.

  4. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    W tamtych czasach mógł to być każdy z nich, bo to były wczesne lata 70. Określenie „bar mleczny” wcale nie oznacza, że serwowane tam były wyłącznie potrawy mleczne, gdyż na ten przykład „kotlet pożarski” był akurat z ryby, choć być może była to ryba w proszku.

  5. szarosrebrzysta pisze:

    Dobry wieczór!
    I znowu to komentowanie! Gospodarzu! Notki tu zamieszczane (wszystkie!) wyczerpują poruszany temat. I jak komentować? Przywoływać swoje wspomnienia, doświadczenia? Męczyć bułę i czepiać się drobiazgów? Udowadniać, że ma się większą rację? No bez sęsu. I bez sensu. I musisz się przyjąć na klatę, że już Twoje notki, to są absolutnie genialne. I taki komentarz jakiejś baby, który wyrwał się z jej wnętrza raz na trzy lata jest bez sensu. Czyli niepotrzebny.
    Pozdrawiam Państwa serdecznie i dziękuję za pyszne wpisy. Oczywiście Samuelę pod kolana podejmuję. McQ pozdrawiam szczególnie ciepło, bo strasznie chciałabym mieć takiego sąsiada. Wyobrażam sobie, jak oparci o płot, każde po swojej stronie wymieniamy rano, przed śniadaniem parę luźnych uwag nt. pogody, stanu ogrodów (ja podziwiam niezmiennie krakowski szyk jego szpalerów i wybaczam Mu pobłażliwe zerkanie na mój kresowy busz) i w ogóle. Uwielbiam Jego absolutnie piękny język i humor. I pisząc te słowa uświadomiłam sobie, że w zasadzie na tym forum WSZYSCY piszą piękną polszczyzną. I z sensem. I dlatego proszę pięknie Gospodarza, aby mnie nie wyrzucał i pozwolił mi, wiernej fance cichutko egzystować przy Waszym boku

  6. Pantryjota pisze:

    szarosrebrzysta,

    Czyżby to był Twój pierwszy i jedyny komentarz? Nie widzi mi się. A jeśli nie, to notka Cię nie dotyczy, co chyba jest jasne?
    I nie kokietuj przesadną skromnością w połączeniu z „kadzeniem” prezesowi, bo to nie przystoi prawdziwej damie.
    Serdecznie pozdrawiam.

  7. Krakowianka Jedna pisze:

    Pantryjota,

    Aj tam, aj tam. Pożarski wcale nie był z ryby a z kurczaka!!! Zresztą w latach 70-tych wszystko było albo z niczego, albo z kurczaka. W naszej rodzinie ukuto nawet pewną nazwę dla zupy, która składała się z wszystkich dostępnych powszechnie produktów – „zupina na kurzynie”- czyli „krem” z ziemniaków i marchewki na skrzydełku z kurczaka. Tę niewielką ilość mięsa ze skrzydełka dostawał nasz ówczesny pies kundel o wdzięcznym imieniu Kumpel. Mama mieszała to mięso z 1/2 kilo kaszy i Kumpel jadł to 3-4 dni. Aż do następnej zupiny na kurzynie :))

  8. Protest-antka pisze:

    No cóż Prezesie , dostało Ci się, słuchaj i usuwaj czem prędzej komentarze jakiejś baby…
    Hołdy możesz za to przyjmować bez ograniczeń!
    Pozdrawiam -jakaś baba

  9. szarosrebrzysta pisze:

    Pantryjoto!
    Oczywiście, że to nie pierwszy komentarz. Kiedyś bywałam częściej.
    Nie kadzę, masz niezwykłą lekkość pisania, o czym wiesz i słusznie się chlubisz. Dobra, starczy. Powiadasz, że ocaleję. Cieszy mnie to. Dobrej nocy!

  10. Pantryjota pisze:

    szarosrebrzysta,

    Jeszcze raz powtórzę, że Twój byt tutaj ani przez chwilę nie był w najmniejszym stopniu zagrożony.
    Wpadaj kiedy uznasz za stosowne i delektuj się poziomem forum na zdrowie 🙂

  11. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    W jakim sensie mi się dostało i jakie komentarze mam usuwać? Nigdy czego takiego nie robiłem i nie mam zamiaru, bo na tym forum nie ma cenzury, gdyż każdy odpowiada za siebie sam.

  12. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Może i był z kurczaka, ale pachniał rybą.

  13. Samuela pisze:

    Ja ze swych lat dziecinnych pamiętam zupę, którą zwaliśmy „pejzanką”. Był to roztwór wodny chyba na kości z kluskami ciętymi koniecznie na kwadrat jak pejsy starego Żyda ciągniętego przez szmalcownika na komisariat żandarmerii. Przysmakiem zaś wiosennym była tzw. parzona sałata, którą tę potrawę znam tylko ze wschodnich połaci naszej udręczonej ojczyzny. Parzona sałata składała się z sałaty polanej wrzątkiem, okraszonej garścią skwarków i łyżką kwaśnej śmietany.

  14. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Parzoną sałatą zapewne raczył się pisarz Golonka na przednówku, gdy o golonce nawet nie było mowy w czworakach. Mógł również spożywać pożywną brukiew, jak ci Żydzi, którzy w czasie okupacji mogli pozwolić sobie buszowanie po polach. Moja mama spotkała kiedyś takich, ale nikomu nie doniosła, bo była za mała. Tzn brukiew doniosła, bo po to w końcu poszła. Niestety jej siostrzyczka najmłodsza zmarła z powodu zatrucia pokarmowego, ale nie brukwią.

  15. buggy_swires pisze:

    Pantryjota,

    Pachniał rybą, bo w owych czasach kurczaki karmiono mączką rybną. Zdarzały się też jajka podobnie pachnące. Bo jak powiadają Chińczycy, jesteś tym, co jesz. A kukurydza jako podstawa paszy na fermach drobiu pojawiła się nieco później.

  16. Pantryjota pisze:

    buggy_swires,

    Przekonało mnie to tłumaczenie. Dziękuję.

  17. McQuriosum pisze:

    Szarosrebrzysta,

    O Bobrze mój roztomiły!
    Cóżesz ja nieborak mam teraz napisać?
    Napiszę więc, że chciałbym, aby tak było… 🙂

  18. Filipina pisze:

    Zaznaczam swoją obecność.
    Czytam prawie każdą notkę. Gorzej z komentarzami, ale postaram się poprawić.
    Pozdrawiam.

  19. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Jak to „prawie” ?
    Ale miło, że wpadasz od czasu do czasu.

  20. Filipina pisze:

    Pantryjota,

    Od dzisiaj będę czytała wszystkie. Bez „prawie”:))

  21. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Jak chcesz 🙂

Dodaj komentarz