A jednak to były parówki…

Z okazji zbliżającej się miesięcznicy, podobno ostatniej, chciałbym zasugerować komisji sejmowej pana Antoniego, aby zapoznała się z tym materiałem:

​Mieszkańcy rosyjskiej wsi Primorje pod Władywostokiem włamali się do magazynu i ukradli pudełko czegoś, co wyglądało jak parówki. Mężczyźni po konsumpcji poczuli się źle. Okazało się, że to były… materiały wybuchowe.

https://fakty.interia.pl/swiat/news-rmf-zakasili-wodke-materialem-wybuchowym-mysleli-ze-to-parow,nId,256728

Skoro w Rosji produkuje się materiały wybuchowe do złudzenia przypominające parówki, to hipoteza o wybuchu parówek na pokładzie Tupolewa staje się coraz bardziej prawdopodobna, żeby nie powiedzieć – oczywista. Śmiano się z tego profesora od parówek, ale ten się śmieje kto się śmieje ostatni, choć w tym wypadku raczej nikomu do śmiechu być nie powinno.
Proponuję więc z tego miejsca, aby jak najszybciej przeprowadzić rekonstrukcję zamachu z zastosowaniem prawdziwych, wybuchowych parówek, za które powinniśmy zapłacić Rosji każde pieniądze, np. te, odebrane decyzją Prezesa.
Do wyjaśnienia pozostaje kwestia, kto wniósł parówki na pokład i moim zdaniem mogły one zostać zdradziecko podrzucone do reklamówki pani prezydentowej, która jak wiadomo, lubiła brać ze sobą wałówki domowej roboty.
Tak czy owak pętla się zaciska i jeszcze trochę, a udusi, gdyż jak powiadają, suweren musi, bo inaczej…

Na koniec mam sugestię dla projektantów pomnika Wielkiego Lecha, aby włożyli mu w rękę symboliczną parówkę, która na wieki wieków przypominać będzie, że robi się je nie tylko z papieru toaletowego. Można by też otworzyć kiosk z parówkami obok tego schodkowego pomnika i wręczać taką parówkę każdemu, kto zdecyduje się skoczyć z jego wierzchołka w dół, oczywiście na główkę.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. il disinganno pisze:

    Mogłaby to być nawet ostatnia paróweczka pewnego hrabiego, jako symbol odszczekiwania się prześladowcom 😉

  2. Kfiatushek pisze:

    Już teraz rozumiem powiedzenie o kimś: ma wybuchowy charakter. Nie można by tak tych parówek pewnemu panu na śniadanie zaserwować (na zimno ma się rozumieć), albo na kolację z musztardą, ketchupem lub ogóreczkiem kiszonym?

    PS:

    WSZELKIE PODOBIEŃSTWO DO OSÓB I ZDARZEŃ JEST PRZYPADKOWE. IMIONA I NAZWISKA SĄ FIKCYJNE. WSZELKA ZBIEŻNOŚĆ JEST PRZYPADKOWA. WSZELKIE. PRZEDSTAWIONE ZDARZENIA I OSOBY SĄ FIKCYJNE.

  3. ViC-Thor pisze:

    il disinganno,

    Barry Kenta.

    „Mam musztardę”.

  4. ViC-Thor pisze:

    Kfiatushek,

    „Przecież to jest kot! Zawsze ucieknie na drzewo!”

  5. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    A prezes dzisiaj wypowiedział słynną frazę „nie lękajcie się” i aż dziw, że nie dodał nic więcej, a przecież aż się prosiło.

  6. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Najważniejszy koment dałem przed chwilą.

  7. Samuela pisze:

    Parówki mają wiele wspólnego z parą, czyli z mgłą.

    Od razu wszystko staje się jasne!

  8. krawcowa pisze:

    Te parówki Pantryjoto przypomniały mi czasy słusznie minione, chyba stan wojenny, impreza była mocno zakrapiana i z braku popielniczki część gości gasiło papierosy w puszce sardynek…nad ranem żona mojego kolegi te sardynki zjadła 😉
    Można? Można!

  9. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    To dla mnie czysta abstrakcja, bo nigdy nie uczestniczyłem w mocno zakrapianych imprezach.

  10. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Ludzie jakoś musieli sobie radzić, żeby nie targnąć się na linę, to były okropne, beznadziejne czasy i właśnie wracają 🙁

  11. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Mam nadzieję, że nie rozpijesz się przez Kaczora, że nie wspomnę o czymś gorszym.

  12. krawcowa pisze:

    Nie Pantryjoto, teraz nie …nie rozpiję 🙂
    Nie wiem co mogłoby być gorsze, ale też nie 🙂

  13. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Gorszy mógłby być promiskuityzm na bazie nietrzeźwości, no ale skoro nie, to nie 🙂

  14. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Co Ty mi już drugi raz imputujesz…powinieneś wiedzieć, że selekcja jest bardzo staranna 😛

  15. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    No tak, bo albo oni Ciebie wybierają, albo Ty ich
    Inaczej się selekcjonować nie da.

  16. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    jednak nie rozumiesz, ale to nie pierwszy raz 🙂
    Chyba przekonałeś się nie raz na swojej skórze, że Ty to sobie możesz wybierać, jak nie zostaniesz wybrany…to kicha z tego 🙁

  17. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Jeszcze trochę, a zacznę się do Ciebie zwracać per „Krawcowo”

  18. krawcowa pisze:

    Pantryjoto, możesz 🙂

  19. Pantryjota pisze:

    Krawcowo,
    Dobrej nocy i uważaj na kleszcze.

    Pantryjota

  20. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Oj, coś moze byc dluzsza przerwa…

  21. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota:
    ViC-Thor,

    A prezes dzisiaj wypowiedział słynną frazę „nie lękajcie się” i aż dziw, że nie dodał nic więcej, a przecież aż się prosiło.

    Poręczy nie było, więc się bał dojść. Do celu. Chyba niewprawiony? Nic dziwnego, długie lata ascetyzmu. Politycznego.

  22. il disinganno pisze:

    Ależ cisza tu dzisiaj…

    krawcowa,

    to ja tylko nieśmiało dodam, że z pełnym zrozumieniem przeczytałam o zakrapianej imprezie i tym, co po niej. Jako matka dwudziestoletniego studenta medycyny nie takie historie słyszałam…
    Podziwiam Cię też za dokonanie wewnętrznej przemiany, którą opisałaś pod inną notką (o ile to przemiana, bo może raczej przebudzenie/dojrzenie czy jakzwałtakzwał) i mam nadzieję, że nastąpi dalszy ciąg naszej znajomości, choć trochę się różnimy :)))

  23. krawcowa pisze:

    il disinganno,
    dzięki, chyba Ty jedna mnie rozumiesz…
    Zapewne się różnimy, jak wszyscy. Nie mogłabym powiedzieć czy bardzo czy mało, bo już wyrosłam z pochopnych sądów, można tylko domniemywać 😉
    Co do przemiany, zastanawiam się, czy faktycznie można się zmienić, czy raczej obudzić coś w sobie, co było, tyle, ze w uśpieniu.
    Ja cały czas się zmieniam, i nawet jestem juz tym zmęczona, ale nie umiem inaczej 🙂
    A Ty ?

  24. krawcowa pisze:

    il disinganno,
    ja wcale nad sobą nie pracuję, przemiana dzieje się bez mojej woli, tylko dlatego, ze wciąż żyję:)
    Lubić siebie to za mało, trzeba się kochać!
    Serdeczne uściski dla Babci 🙂

  25. krawcowa pisze:

    krawcowa,

    ups, chyba zginął komentarz na który odpowiedziałam 🙁

  26. il disinganno pisze:

    krawcowa,

    moja babcia (90+) do dziś pracuje nad sobą, o czym informuje mnie przy każdej okazji, a że umysł ma sprawny i jasny, to nie mam powodu jej nie wierzyć. Więc próbować można długo 🙂
    Ja też się jednak zastanawiam, podobnie jak Ty, czy do wnętrza można sobie coś tak całkiem nowego wrzucić, w celu hodowli i pielęgnacji, czy raczej tylko oskrobywać je z ewentualnych zmurszałych naleciałości…
    Tak czy siak, i tu się zgadzamy, polubienie siebie jest kluczowe 🙂 Tylko każdy używa innej pompki ;)))

  27. il disinganno pisze:

    il disinganno,

    trochę go skróciłam w celu uproszczenia i niezanudzania:) ale sens ten sam!

  28. il disinganno pisze:

    krawcowa,

    no przemianą bez woli to mnie zaskoczyłaś. Chętnie o tym pogadam, bo ludzkie różnosci wnętrzarskie niezwykle mnie interesują, ale może nie tutaj…?

  29. krawcowa pisze:

    il disinganno,
    e tam, wystarczy miec oczy szeroko otwarte, interesować się i dziwić 🙂
    Pantryś na prośbę ułatwia kontakt, mailowy 😉

  30. Kfiatushek pisze:

    Mogę się wtrącić? Przepraszam, że ja tak w trybie nieproszonym… Nieprawdą jest, że nasz system nerwowy, a więc i mózg, nie rozwija się po osiągnięciu dojrzałości. Tak naprawdę, to mózg ludzki się odradza! Co roku w hipokampie (rogu Ammona) odnawia się ponad 3% komórek. Zatem człowiek uczy się do śmierci, bo hipokamp odpowiedzialny jest za zapamiętywanie i kojarzenie. Ludzie używający mózgu wolniej starzeją się mentalnie.

  31. il disinganno pisze:

    Kfiatushek,

    to pewnie dlatego właśnie moja mama każe babci codziennie układać puzzle z drobnych elementów i czytać książki:) A babcia się denerwuje, bo woli TVN24…;)
    Ale czy sprawnie funkcjonujący mózg gwarantuje chęć pracy nad sobą? W sensie emocjonalnym?

  32. krawcowa pisze:

    Kfiatushek,
    a czy tu padło stwierdzenie, że mózg się nie odradza?
    W ogóle, ludzie używający mózgu są fajniejsi 😉

  33. il disinganno pisze:

    krawcowa,

    to ja też dopytam: dziwienie się i interesowanie zakłada jednak przecież jakąś wolę? Chyba, że reakcje osoby dziwiącej się i interesującej na efekty zadziwienia zachodzą już poza kontrolą…

  34. krawcowa pisze:

    il disinganno,
    pisząc interesować i dziwić, miałam na myśli raczej otwartość i wewnętrzną zgodę na zauważanie. Jeśli otwierasz oczy, godzisz się na to, że coś zobaczysz.
    Jak jesteś taka dosadna, to otwarcie oczu też wymaga woli, ale chyba nie o to nam chodzi w tej rozmowie?

  35. il disinganno pisze:

    krawcowa,

    wszystko rozumiem i dopytuję zupełnie serio, bo wydaje mi się niemożliwe, aby zmiany we wnętrzu mogły zachodzić bez użycia woli, wyłącznie poprzez mimochodem następujące korekty bądź nowe ścieżki reagowania. A już zmiana samooceny jest w moim pojęciu wybitnie świadomym procesem. Naprawdę jestem ciekawa Twoich opinii i wyjaśnienia, i chętnie przeniosę rozmowę na priv, jeśli tylko masz ochotę 🙂

  36. Pantryjota pisze:

    il disinganno,

    Jeśli można:

    „bo wydaje mi się niemożliwe, aby zmiany we wnętrzu mogły zachodzić bez użycia woli, wyłącznie poprzez mimochodem następujące korekty bądź nowe ścieżki reagowania”

    Ależ jak najbardziej jest to możliwe i nawet stosunkowo często spotykane.

    I to tyle i więcej się nie wtrącam 🙂

  37. il disinganno pisze:

    Pantryjota,

    ależ wtrącaj. A ja muszę w takim razie przepracować temat, bo wychodzi na to, że moje osobiste wnętrze jest jakieś nadświadomie zbudowane, co może wynikać z faktu bycia przez nie głębią wszechjestestwa oraz z faktu posiadania przeze mnie pompki w najlepszym z możliwych gatunku ;)))

  38. Pantryjota pisze:

    il disinganno,

    Wolę być jednak w tym wypadku niemym czytaczem, a wnioski i tak wyciągnę 🙂

  39. krawcowa pisze:

    il disinganno,
    wydaje mi się, ze przeceniasz rolę ,,woli”
    oczywiście, możemy prywatnie, zapytaj Pantrysia, a on na moją prośbę na pewno poda mój adres mailowy.
    Wydaje mi się jednak, że każdy ma swoją ścieżkę i sam musi ją odnaleźć.

  40. Kfiatushek pisze:

    il disinganno:
    Kfiatushek,

    to pewnie dlatego właśnie moja mama każe babci codziennie układać puzzle z drobnych elementów i czytać książki:) A babcia się denerwuje, bo woli TVN24…;)
    Ale czy sprawnie funkcjonujący mózg gwarantuje chęć pracy nad sobą? W sensie emocjonalnym?

    Sprawnie pracujący mózg to podstawa, a osiągnie to tylko osoba pracująca nad sobą. Nie przypuszczam, żeby TVN pomagał w treningu umysłowym.

  41. Kfiatushek pisze:

    krawcowa:
    Kfiatushek,
    a czy tu padło stwierdzenie, że mózg się nie odradza?
    W ogóle, ludzie używający mózgu są fajniejsi

    ….Co do przemiany, zastanawiam się, czy faktycznie można się zmienić, czy raczej obudzić coś w sobie, co było, tyle, ze w uśpieniu…. to cytat z Twojego postu: 11/04/2018 20:22 o 20:22, który twórczo i naukowo rozwinęłam.

  42. krawcowa pisze:

    Kfiatushek,
    dziękuję za rozwinięcie naukowe, ponieważ z nauką mi nie po drodze.
    Zastanawia mnie tylko, czy badania dotyczyły tylko odradzającego się mózgu, czy uwzględniały również ubytki następujące na skutek starzenia czy choroby i np, powstające dziury jak u mojego ojca. Co z tego, że 3 % mu się odradzało, jak 5 % umierało, i tak bilans był ujemny, co skutkowało tym, że jak wychodził z psem na spacer czy do sklepu, miał w kieszeni kartkę z adresem, na wypadek, gdyby zapomniał drogi do domu …

Dodaj komentarz