Bobrom mówimy stop…

Spokojnie stop nie mówimy Temu Bobru bo jak wiadomo świat byłby Bobrouboższy czyli żaden  a i bez tej dramaturgii też najbogatszy nie jest. Ponieważ z nosa mi cieknie i wydaję dźwięki podobne do niczego to skupiam się na czytaniu a nie gadaniu i  przeczytałam, że w mieście naszym pięknym ( i nie mówię tu Bobrze o Mławie, gdyż tam zapewne z racji prądów przedziwnych bobry by poszły w cholerę do sąsiedniej Nidzicy) ) walka została bobrom  wydana,  bo stworzenia te w swej złośliwości i żarłoczności zeżerają drzewostan warszawski z naciskiem bobrzych siekaczy na topole, wiązy i jesiony. Znaczy gust spożywczy posiadają a Trasa Siekierkowska jest podobno traktowana przez te potwory jako miejsce full wypas wyżerki. Ja drzew nie jadam ale rozumiem, że jeść coś trzeba. Odpowiedź na pytanie co było pierwsze: bóbr czy trasa nasuwa się samo więc może by tak z bobrów uchodźców zrobić bo teraz takie na czasie….

taka luźna uwaga mnie naszła i jakoś z Bobrem się skojarzyła …ale to pewnie z choroby plotę 🙂

 

zawsze rozdarta pomiędzy chciałabym a powinnam

Kategoria: Bracia mniejsi, przyroda (4)
  1. Pantryjota pisze:

    Ruszymy z posad bryłę Świata :))

  2. mokait pisze:

    Pantryjota,

    chyba bobry świata…..:)

  3. Pantryjota pisze:

    No my, Bobrze dzieci.

  4. Pantryjota pisze:

    mokait,

    Ale moja wiara wyklucza opcję obecności Bobra wszędzie, więc tym samym nie można go mieć w sobie tam, gdzie słońce nie dochodzi.
    Czyż to nie piękna przewaga nad chrześcijaństwem choćby ?

  5. krawcowa pisze:

    Mokait,
    ja coś o bobrach wiem, bo mi drzewa nad stawem pospuszczały, tyle, że one pni nie jedzą, jeno listki i cienkie gałązki…
    Niech ich Bóbr ma w swej opiece 🙂

  6. Lukasuwka pisze:

    ostatnio krążą plotki, że bobry zasmakowały w ludzkim mięsku 🙂

Dodaj komentarz