Do polityki trafiają różni ludzie, więc oczywiście mogą wśród nich znaleźć się sportowcy, w tym sławni bokserzy. Jako osoby o rozpoznawalnych, choć często zniekształconych twarzach, mogą w zasadzie nie prowadzić kampanii wyborczej, bo przecież każdy zna takiego Kliczkę, albo dajmy na to Adamka. Z tym, że ten pierwszy wygrał z Adamkiem i odpuścił kandydowanie na prezydenta, a Adamek przegrał z Kliczką i właśnie kandyduje. Co prawda nie mierzy aż tak wysoko, ale jest też niższy od ukraińskiego kolegi i nieco mniejszy, oraz nie aż tak utytułowany ( również naukowo) więc na razie chce tylko zostać europarlamentarzystą, który będzie leczył homoseksualistów i modlił się nas w Brukseli. Nie wiem czy również o deszcz, ale to facet głębokiej wiary, więc na pewno coś tam wymodli.
Bieda polega na tym, że umiejętność walenia po mordzie i wiara w Boga wydają się być przymiotami jakby nieco niewystarczającymi, żeby reprezentować nasz kraj na forum międzynarodowym. Przyznam się, że też w swoim czasie trenowałem trochę boks w klubie Gwardia i coś wiem na temat ludzi, którzy garnęli się do tego sportu. Na moje szczęście złamałem sobie w trakcie jednego ze sparingów palec i rzuciłem ten sport, bo jako gitarzysta – co prawda amator – ale jednak musiałem dbać o dłonie. Piszę na szczęście, bo kto wie, czy gdyby historia potoczyła się inaczej, nie kandydowałbym dziś na jakieś ważne stanowisko w polityce mimo, że polityka mnie brzydzi.
Adamka jak widać nie brzydzi Ziobro, choć to wyjątkowo obrzydliwa postać, niemal symbol wypaczeń i dewiacji okresu kaczyzmu. Szkoda, bo przecież mógł chłopina pozostać w naszej pamięci jako wybitny i ambitny sportowiec, ale widocznie ktoś namieszał mu w głowie, albo po prostu za mało odłożył na koncie i uznał, że pensja europosła to nie w kij dmuchał.
Takich jak on jest oczywiście wielu, ale nie każdemu dano szanse na tytuł mistrza świata. Wątpię, żeby pan Adamek osiągnął mistrzostwo w roli parlamentarzysty, no ale jeden walor ma : jak zajdzie potrzeba, to będzie potrafił przywalić.
I tym optymistycznym akcentem kończę, demonstrując na zakończenie moje niezniekształcone boksem dłonie na gryfie. Zresztą nie tylko dłonie, co z pewnością spotka się z entuzjazmem piszących tutaj pań, również tych 50+.
Zdjęcie ma już trochę lat, ale nadal mam tę gitarę, kupioną w roku 1975.
Pantryjota
Mam nadzieję, że koszulę już wyrzuciłeś:P
Fajna gitara:))
Oczywiście, że nie. To piękna koszula, choć już z niej trochę wyrosłem jakby.
Mam jeszcze elektryczną – też mogę pokazać, ale innym razem, żeby nie podgrzewać nadmiernie emocji pań 50+ :))
Pani 50+ gitarą nawet elektryczną nie zaimponujesz 😉 . Jak dodasz mandolinę i coś jeszcze, czyli inny instrument szarpany , to wtedy oczywiście tak. A koszula – bardzo kompetentna.
Tak sobie myślę, że SP (ale nie ta od ta od „SP hej SP, nieodłączne siostry dwie, młodzież i SP) potrzebuje kandydatów z odkształconymi od boksu częściami ciała , więc Pantryjoto zgłoś swoją kandydaturę. Ja niestety się nie mam szans, choć nos zniekształcony ale nie od boksu, chyba że boksowanie z płytą chodnikową też mi zaliczą.
theodora,
Ja nie mam nic odkształconego od boksu !!
Nawet umysłu.
I po tym, jak odtrącił mnie Palikot, nigdzie już nie będę zgłaszał swojej kandydatury.
Świetnie…….ślicznie 😀 ale czuprynka na pewno mocno przerzedzona hi hi
ps.Obrońca życia poczętego,czy katolicki bojownik za wiarę 🙂 PE się zatrzęsie 😀
z0sia,
Zdecydowanie przerzedzona w porównaniu z tą: