Coming out

Nasza Maja dokonała out comingu i zniknęła. Szkoda. Przeważnie jednak jest tak, że się znika, gdy się dokonuje out comingu.

Skoro out comingu dokonała Maja, to ja, Samuela też pragnę wyjaśnić, skąd się wzięłam ja, Samuela.

Ładnych kilka lat temu wspólnie z zacnym fotografem, panem Wyborcą, mocno dokuczaliśmy na onet.pl imć Januszowi Wojciechowskiemu. Nie było to w tym konkretnym przypadku specjalnie trudne, boć to jełop, jakich mało, ale radości było w bród. Ja, Samuela, byłam wtedy panem Absmakiem, mieszkałam oczywiście we Włodawie i oprócz kilku innych obcych języków znałam też obcy język niemiecki, ponieważ nie jest to nic szczególnie nadzwyczajnego. Bandyci patriotyczni rozpoczęli poszukiwania pana Absmaka we Włodawie i namierzyli panią tłumaczkę przysięgłą języka niemieckiego we Włodawie, gdyż tylko ta osoba zamieszkała we Włodawie znała obcy język niemiecki oraz może także kilka innych obcych języków. Postanowiłam uratować panią Włodawiankę i dokonałam coming outu przedstawiając się jako Samuela. Prawdopodobnie nic to Włodawiance nie pomogło. Obiecuję, że będąc przy okazji we Włodawie zapalę świeczkę na jej grobie.

Samuela zaś dlatego stała się Samuelą, że nawiązała do pewnej opowieści imć Wojciechowskiego. Otóż imć ten walczył o dobrostan zwierząt i może właśnie z tego względu zaangażował się w promocję PiS i Dudy. Skoro imć zabiegał o dobre samopoczucie zwierząt, to zaangażował się mocno w zwalczanie uboju rytualnego praktykowanego przez Żydów, a skoro tak, to zaprzyjaźnił się z pewnym starym Żydem mieszkającym w Niemczech, ponieważ każdy antysemita potrzebuje przyjaciela Żyda. Żyd ten nazywał się Samuel. Tenże zacny człek był postępowy i zwalczał ubój rytualny praktykowany przez Żydów, a ponieważ zaprzyjaźnił się na animalnej niwie z imć Wojciechowskim, to opowiedział mu swoją historię, a tenże opowiedział ją na swoim blogu mnie, Samueli.

Samuel dzieciństwo spędził w mieście Łodzi. Mieszkał razem z rodzicami nie na ulicy, lecz w kamienicy, jak na Żyda przystało. Gdy miasto Łódź stało się miastem Litzmannstadt, Samuel z jakiegoś bliżej mi nie znanego powodu przeniósł się do jakiejś innej kamienicy. Po wojnie opuścił także i tę kamienicę i zamieszkał w Federalnej Republice Niemcy. Do Polski, do miasta Łodzi, przyjechał po wielu latach raz dwa tylko raz jeden. Opowiedział imć Wojciechowskiemu, a tenże opowiedział mnie, Samueli, że odnalazł swoją kamienicę w mieście Łodzi. Z bijącym serem drżącą ręką otworzył bramę swojej kamienicy, starymi nogami rozpoznał skrzypienie drewnianych schodów, pod drewnianą poręczą odnalazł swoją procę i z zadumą stanął przed drzwiami swojego własnego mieszkania. Jego dłoń już chciała zapukać, ale się zatrzymała wpół drogi, gdyż z wewnątrz dobiegły go głosy mamy i dzieci, gwar domowego ogniska. Stary Żyd Samuel zawahał się, siwą głowę schylił. Cóż miał niby powiedzieć? Dzień dobry! Jestem Samuel i chciałbym zobaczyć moje mieszkanie? Człek, nawet jeśli jest starym Żydem, chciałby jeszcze trochę pożyć na tym łez padole w spokoju. Odwrócił się, zaskrzypiał starymi nogami po zmurszałych stopniach schodów, procę zatknął pod poręcz i odszedł, a ponieważ odszedł, to imć Wojciechowski się z nim zaprzyjaźnił. Ważne jest bowiem to, aby wiedzieć, że i kiedy należy odejść, by nie przeszkadzać nikomu obcemu we własnym domu.

Z sympatii do Samuela stałam się Samuelą i przylazłam do całodobowego Salonu, by nadal dokuczać imć Wojciechowskiemu, albowiem w tym konkretnym przypadku nie było to specjalnie trudne. Ja, Samuela, nie lubię rzeczy trudnych, azaliż jestem leniwa. Mnie Samueli, również nie podoba się rytualny ubój zwierząt praktykowany przez Żydów. Nie podoba mi się jednak też, gdy przeciwko rytualnemu zabijaniu zwierząt praktykowanemu przez Żydów protestują prawdziwi Polacy rytualne zjadający ludzkie ciało w niedzielę wielkanocną. Jeśli owe rytuały czymkolwiek się między sobą różnią, to tylko tym, że ludożerstwo jest chyba bardziej odrażające niż zwierzożerstwo. Nie podoba mi się też, że prawdziwy Polak zaprzyjaźnia się z prawdziwym Żydem z tego tylko powodu, że ów już tylko chce odejść. Myślę, że panowie hitlerowcy byli w tym względzie chyba nieco bardziej szczerzy.

Imć Wojciechowskiemu nie spodobały się moje wątpliwości i rozkazał mnie zanonimizować. Jego już nie ma, gdyż po doprowadzeniu zwierząt do koryta, zajął się zarabianiem unijnych, czyli judaszowych, pieniędzy. Samuela nie ma, albowiem uczynił to, co każdy Żyd uczynić był powinien. Odszedł.

Samuela? Samuela pozostała, choć wcale, ale to wcale, nie jest żadną Samuelą, mimo że w istocie stała się Samuelą.

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Różne ciekawe historie (5)
  1. Pantryjota pisze:

    Mnie się wydaje, że do coming outu należy się jakoś przygotować, bo w przeciwnym wypadku może być różnie.

  2. Kfiatushek pisze:

    No żeby tak naprawdziwszego-polskiego pOsła do jewroparlamentu dręczyć. Byś się wstydziła, Samuelo. No i ten ubój rytualny… To jewropOseł nie widział nigdy, jak w katolicko-polskich gospodarstwach domowych zabija się kury lub cielęta przez podcięcie im gardła? Krew na kaszankę i czarny salceson uzyskuje się z żywcem SKRWAWIANYCH wieprzów, świń znaczy się. A metoda halal czy koszerna jest prawie jednakowa, jak pochodzenie wyznawców.

  3. Helena T. pisze:

    Coming out niepełny. Brakuje wątku łóżkowego. 🙁

  4. McQuriosum pisze:

    Mnie to brakuje jeszcze więcej tego kominałtu, np,
    czy Samuela, tak na prawdę, to zasadniczo jest od poniedziałku do środy Matką-Polką Grażyną, zaś w resztę dni tygodnia Rodakiem-Polakiem Januszem , czy każdego 29 lutego przemienia się w wilkołaka i straszy na oparzeliskach wokół Włodawy, czy to prawda, że ten kot z Jej zdjęcia profilowego to częściowo Ona, a częściowo Janusz Korwin-Mikke, czy to prawda, że … 😉

Dodaj komentarz