Czy ktos mial rosyjski w szkole za Gomulki?

Obraz mi chodzi po glowie. Rosyjski wzglednie radziecki.
Bajtel wraca ze szkoly, w dzienniczku jak zwykle dwójka na szynach. Rodzina siedzi wzglednie stoi wokol stolu. Malec z tornistrem ma spuszczona glowe. I ktos mowi „apjać”.
Ktos zna, pamieta? Malarz? Tytul?

Salon24 ma dzisiaj wielki dzien – dzisiaj wraca stare-nowe komentowanie.
Pisali, ze w pierwszej polowie marca. Nie napisali w ktorym roku.
Paru blogerow jednak pamietalo.

Zmarl Wojciech Mlynarski. Nie bylem fanem piosenek mowionych, ale zauwazam, ze coraz wiecej  moich znajomych umiera. Przykra przykrosc.

Pilka nozna. AS Monaco roznica bramek wyeliminowalo z LM Pepa Guardiole. Zaraz otworze sobie uroczysty Pilsner Urquell.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Ja miałem. I pamiętam jeszcze kałamarze na atrament.
    I dziękuję Wielkiemu Bratu, że mogłem się na tyle nauczyć tego języka, że spokojnie się w nim dogaduję, a to z kolei sprawiło, że moje życie wiele zyskało.
    Inna sprawa, że mieliśmy dziwną panią od rosyjskiego, która kiedyś tak mnie pociągnęła za ucho, że prawie mi j urwała. Być może za karę potem poroniła, bo niezła awantura się wtedy w klasie zrobiła.
    I jeszcze jedno:
    W tamtych czasach 2 znaczyło 2, a 5 to było 5. I komu to przeszkadzało?

  2. Amstern pisze:

    Pantryjota,

    Owszem, za poznego Gomulki bito w szkole.
    Komu to przeszkadzalo…

    Tez mialem buteleczki z atramenten, obsadki, stalówki, temperówke do olowkow z zyletka. Kalkulatorow jeszcze nie bylo, byly tablice i suwaki logarytmiczne.
    Komu to przeszkadzalo…

  3. Pantryjota pisze:

    Amstern,

    Zaraz tam bito. Co najwyżej linijką po łapach. A moja polonistka w 4 klasie rzuciłem kiedyś we mnie kredą i trafiła prosto w oko.
    Miała wtedy koło 70, ale jak widać, oko celne.
    Dzięki temu do końca życia będę pamiętał, że nazywała się Strzałkowska.
    Być może znał ją Eternit, bo mieszkał o rzut beretem od tej szkoły. A ta szkoła była przez płot z Instytutem Meteorologii, do którego ja z kolei miałem jakieś 100m od domu, więc naturalnie postanowiłem, że zostanę meteorologiem, żeby mieć blisko do pracy. Jednak się nie udało. Ale za to poznałem ś.p.Owanutę i jeszcze kilka osób, więc bilans jest dodatni.

  4. McQuriosum pisze:

    nawet za wczesnego Gomułki byliśmy młodzi i piękni.
    Komu to przeszkadzało?

  5. Pantryjota pisze:

    Mnie nie przeszkadza, że nadal jestem 🙂

  6. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    no widzisz, przeżyte lata nie zepsuły Cię do szczętu.
    A mogły… 😉

  7. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Wręcz przeciwnie – zahartowały mnie i uodporniły na indoktrynację. Oczywiście wszystko zaczęło się od kościoła i lekcji religii, których jednak za moich czasów w szkole już nie było. Albo jeszcze, z dzisiejszej perspektywy.

  8. Amstern pisze:

    McQuriosum,

    Ja nadal jestem mlody…

  9. Pantryjota pisze:

    Amstern,

    Nawet widać, jak młodość dodaje Ci skrzydeł 🙂
    I co z tymi komentarzami?
    Mnie to w ogóle dziwi, że kwestia komentarzy musi być teraz miesiącami rozwiązywana przez informatyków, a 10 lat temu takiego problemu chyba nie było.
    No ale jak się chciało mieć lepiej, to się ma gorzej. To dość naturalne jest.

  10. Amstern pisze:

    Pantryjota,

    Nic nie bedzie z komentarzami.
    Salon24 zostanie jaki jest aktualnie.
    Oprocz braku wdrazania wlasnego systemu komentowania zauwazam tez brak Admininstrancji.

    Eternity, ten kontruwersyjny?
    Owanuta, to musze dopiero zajrzec na salun, zeby sobie przypomniec wzglednie w ogole dowiedziec.

  11. Pantryjota pisze:

    Amstern,

    Ten sam 🙂
    Co do Owanuty, możesz też skorzystać z wyszukiwarki na tym forum.

  12. Pantryjota pisze:

    Amstern,

    Widzę, że łatwo się pogubić, więc na początek proponuję ten wpis:

    Smutna Nuta

  13. Amstern pisze:

    Pantryjota,

    Jasny gwint, juz nie wiem ktory Wlodek jest ktorym Wlodkiem, ale jeden to zdrowerzysta rozjechany motocyklem w USiech.
    Zimno mi sie robi.

    Bylem dzisiaj u znajomego zdrowerzysty. Mial piaty powazny wypadek. Na prostej drodze jakas babcia samochodem nagle zjechala w lewo. I cos ma z 7. kregiem szyjnym czy tak jakos.

    To nie sa tematy w wigilie meczu Germania Lich-Steinstraß kontra lider tabeli Lilienthal-Hohenlind…

  14. Jacek pisze:

    Ja miałem. I nawet dobrze go poznałem. Tak jak Pantryś jeszcze dziś od biedy daję radę. W technikum rosyjski miał z nami ciekawy facio. Rosjanin z pochodzenia; – nie wiem, skąd się wziął w Polsce. Fakt, że mocno spolszczony.
    Samotny, zaniedbany, często nosił pocerowane skarpetki w różnych kolorach, które było widać pod za krótkimi portkami.Buty robione ręcznie /wiem, miałem ojca szewca/ z potrójnym szwem podeszwy, strasznie skrzypiące przy każdym kroku. Trzy lata mnie uczył i widziałem go w jednej marynarce.
    Ale gościu był w porządku. Umiał uczyć , nie dawał sobie nikomu podskoczyć. Do południa uczył w mojej szkole, po poludniu i wieczorem w wieczorówce, a nocami grał w zespole w „Mozaice” na Puławskiej. A rano jakby nic znów od ósmej w szkole.
    Jak sobie przypominam nigdy od niego nie zalatywało alkoholem, potem, czy innym brudem. Nie wiem, jak on to robił.
    To było za Gomółki. Po kilku latach, po wojsku i już za Gierka zdawałem na studia i egzamin z rosyjskiego zdałem z marszu bez przygotowania. Dzięki Iwanowi.
    Na szynach to bywała trójka, a nie dwója. Pamiętam, bo z matematyki wyczekiwałem przeważnie na to, że z litości dostanę te :”trzy na szynach”.
    Do atramentu i obsadki dodał bym drewniany piórnik z zasuwanym wieczkiem. Taki zamykany na zawiaskach to póżniejsza sprawa i nie każdego, przynajmniej w moim towarzystwie było na taki stać.
    A komu to wszystko przeszkadzało to też chciałbym wiedzieć. Wtedy nie musiałem siedzieć po nocach i walić w klawisze. :-)) I nie mam palców powykręcanych wysyłaniem SMS-ów.

  15. Helena T. pisze:

    „Zmarl Wojciech Mlynarski. Nie bylem fanem piosenek mowionych, ale zauwazam, ze coraz wiecej moich znajomych umiera. Przykra przykrosc.”

    :((((

  16. Helena T. pisze:

  17. vannelle pisze:

    Miałem, ale nie chciałem się uczyć. Zapytany dlaczego odpowiedziałem: bo oni tu już długo nie pobędą, za co ojciec był wzywany do UB.

  18. Pantryjota pisze:

    vannelle,

    Ojej, to dowód wielkiej odwagi cywilnej 🙂

  19. McQuriosum pisze:

    Pantyryś,

    o odwadze też można mówić w przypadku mojego nauczyciela jęz. rosyjskiego ze szkoły średniej.
    Zwykł on ( początek lat 70-tych ) mawiać: chcąc zwyciężyć swego wroga, należy poznać jego język!
    Uczcie się więc kochani moi języka rosyjskiego.
    Uczył nas bodajże dwa lata i… wyjechał na stałe do Niemiec, do matki.

  20. Samuela pisze:

    Generalnie jest tak, że z roku na rok umiera coraz więcej ludzi, na pewno więcej niż 1000 lat temu, co marnie świadczy o dzisiejszych czasach. Dokładnie zaś umiera obecnie tyle samo ludzi, ilu się rodzi. Nie ma tu żadnej nadwyżki. Niestety.

  21. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Czekamy, kiedy zbilansuje się statystyka w rodzinie Kaczyńskich.

  22. Eva70 pisze:

    Ja miałam język rosyjski przez cały okres szkolny i to nie tylko za Gomułki, ale nawet za Bieruta – w szkole powszechnej (a to komu przeszkadzało?!), Gomułka nastał dopiero, kiedy już byłam w liceum i natychmiast do rosyjskiego dodał religię (na początku za Bieruta też była religia, ale ją znieśli).
    Rosyjskiego uczyłam się bez przykrości, a nawet w ramach jakiejś akcji pisywałam listy do pewnej Lidy – rówieśnicy z jakiegoś miasta, którego nazwę już zapomniałam, za to do tej pory pamiętam jeszcze niektóre wiersze i to całkiem długie. Język ten bardzo mi się podoba, tak jak i literatura czy poezja rosyjska, nie mówiąc o muzyce. W Leningradzie i w Moskwie spędziłam na stypendiach w sumie ponad pół roku, bo w ichnich bibliotekach jest mnóstwo poloników. Te pobyty wspominam bez przykrości – spotykałam bardzo życzliwych ludzi, a nawet pewnego Żyda z Kutna, który schronił się tam przed Hitlerem, po wojnie założył rodzinę i już pozostał, ale wciąż tęskił, a Kutno wspominał z taką miłością i żalem, że nawet chciałam mu wysłać zaproszenie, ale jakoś do tego nie doszło, zapamiętałam, że nazywał się Mojżesz Górke.
    Skoro już mowa o pięknym języku Puszkina, to skorzystam z okazji i zapytam, czy którykolwiek z tutejszych przyjaciól Pantryjoty pamięta wierszyk o polsko-radzieckiej przyjaźni, który zaczynał się tak:
    Od Lenino do Warszawy, gdzie lśni w słońcu Wisła
    Maszerują ramię w ramię Iwan i Stanisław
    Wspólne trudy obu łączą, wspólny cel i sprawa
    Naprzód bracia, gromić wroga – wolna już Warszawa… itd. itd
    Już wcześniej, bo 3 lipca 2015 r., przy okazji komentowania postu Pantryjoty o Gagarinie na tym forum, pytałam o ten wierszyk, jednak wtedy komentatorzy mieli chyba mniejsze doświadczenie w obcowaniu z problematyka radziecką niż ci, którzy teraz wspominają te odległe czasy. Liczę na to, że może tym razem znajdzie się ktoś, kto pamięta nazwisko autora tego wierszyka.

  23. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Może Xiężna pani zna autora, no ale ona tylko obserwuje i póki co jeszcze się nie zarejestrowała.

  24. Amstern pisze:

    Pantryjota,

    No i stalo sie.
    Zamiast slowa o komentowaniu bez fejzbuka, jest wywiad z mosci Kaczynskim.
    Straszy Miemcami.

    https://amstern.salon24.pl/764300,w-dniu-tak-uroczystym-w-tak-pieknych-okolicznosciach-przyrody

    Koniec Salonu24. Jade na mecz.

  25. Pantryjota pisze:

    Amstern,

    Spóźniłeś się. Już o tym napisałem.

  26. Amstern pisze:

    Pantryjota,

    Nie moglem sie spoznic. Mecz o 20-tej.

  27. Helena T. pisze:

    Samuela: Dokładnie zaś umiera obecnie tyle samo ludzi, ilu się rodzi. Nie ma tu żadnej nadwyżki.

    Ale i tak każdy ma nadzieję, że będzie tym pierwszym wyjątkiem. 🙂

  28. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Droga Ewo,

    Właśnie dostałem wiadomość od nieznanej mi pani Sylwii, która przesłała mi poszukiwany przez Ciebie wiersz. Z przyjemnością korzystam z jej sugestii i publikuję go tutaj. Mam nadzieję, że jeszcze zaglądasz na forum i że się ucieszysz.

    Treść wiadomości jest taka:

    Mój dziadek szukał tego wierszyka i udało mu się znaleźć. Pozostawiam dla potomnych lub pozostałych szukających.

    Od Lenino do Berlina,
    Gdzie lśni w słońcu Wisła
    Maszerują ramię w ramię Iwan i Stanisław.
    Wspólne dzieje obu łączą,
    Wspólny cel i chwała.
    Naprzód bracia, gromić wroga
    Wolna już Warszawa.
    Huczą czołgi, szumią działa
    po mazurskim piachu,
    Mówił Iwan: będzie wolna ojczyzna Twa Stachu.
    A Stanisław dłoń mu ściska i mówi:
    Iwanie,
    Chodź się skończą wspólne boje, przyjaźń pozostanie.

Dodaj komentarz