Czy Prezes weźmie przykład z Kima?

Ostatnie wydarzenia na styku obu Korei dają nadzieję również dla Polski. Jak bowiem wiadomo, prezes Kaczyński od lat podziwiał Koreę Północną i jej przywódców, a ten ostatni wprawiał go wręcz w ekstazę, gdy pokazywał światu czym mogą grozić zewnętrzne próby wpływania na wewnętrzne sprawy jego narodu, czyli suwerena. Co prawda nie okazywał tej ekstazy na zewnątrz, ale kot coś o tym wie….

Kaczyński oczywiście nie dysponuje żadną bombą, a tym bardziej atomową, ale straszyć też lubi i mordy zdradzieckie po pyskach chętnie by sprał, gdyby nie to, że nie do każdej dosięgnie bez stołka.

Teraz, gdy zobaczył, że straszenie może odnieść pozytywny skutek, powinien wziąć przykład z Kima i ogłosić koniec wojny ze wszystkimi, co być może uchroniłoby go od konsekwencji, zgrabnie ujętych w przysłowiu o straszeniu i defekacji.

Oczywiście Macierewicz już powinien być w Korei i tajnie negocjować przejęcie tamtejszego arsenału nuklearnego, gdyż szkoda by było, żeby się zmarnował. Ukraińcy do dziś żałują, że się dobrowolnie atomowo rozbroili, więc Polacy powinni zabezpieczyć się na wypadek, gdyby jednak okazało się, że Unia będzie chciała nam odebrać sporą część kasy, na którą liczyliśmy. Wtedy wystarczy pokazać  tablet prezesa z programem „hatakumba” i dadzą nam więcej niż sami oczekiwaliśmy i to bez żadnych upadlających warunków.

No ale do czegoś takiego trzeba mieć jaja, a nie Du.ę.

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Protest-antka pisze:

    Z tymi konsekwencjami to u nas słabo, najpierw straszą nimi, a jak przyjdzie co do czego entuzjazm gaśnie i rozchodzi się po kościach, no i może Kaczor nie myśli aż tak perspektywicznie, na dodatek sądząc że jest nietykalny. Ale kilka oznak złagodzenia dotychczasowej retoryki już zauważyłam, więc może jednak czuje już na plecach gorący oddech, jak to ładnie nazywają- totalnej opozycji?
    To, co wydarzyło się w Korei można śmiało nazwać wydarzeniem dziejowym, chyba cały świat odetchnął z ulgą, chyba, że nagle odmieni się temu pyzatemu psychopacie. Oby nie!

  2. Kfiatushek pisze:

    Mnie martwi, że Kim był uczniem szkół szwajcarskich. Chodził do szkoły w Bernie w dzielnicy Liebefeld-Köniz i Muri (miejscowość koło Berna). Podobno kopał kolegów po nogach i opluwał ich. To opluwanie to chyba komunistyczny zwyczaj sądząc po Kaczyńskim.

  3. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    A mnie martwi, że Kaczyńscy byli uczniami szkół Żoliborskich 🙂

  4. Protest-antka pisze:

    Kfiatushek,

    co gorsze, nikt nie wiedział, kto on zacz, przedstawiano go jako syna bogatego biznesmena, a to kopanie, to dla mnie oznaka poczucia bezkarności, wynikającej z faktu bycia wnukiem Boga, bo śladami dziadka Kim Ir Sena chodzą pielgrzymki i całują odciski stóp, sypią kwiatki i modlą się jak u nas w tzw. boże ciało.
    Ale może dzięki szwajcarskiemu epizodowi coś w tej głowie jednak zostało, chociaż to raczej czysta kalkulacja – lęk przed ekonomicznymi sankcjami Chińczyków. Mniejsza zresztą o przyczynę, jeśli dojdzie do denuklearyzacji i zawarcia pokoju na Półwyspie koreańskim. Trochę kiedyś czytałam i oglądałam na temat Korei Płn. i takich potworów jak dynastia Kim-ów nigdy nigdzie chyba nie było.

  5. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Moim zdaniem to raczej ściema, bo Kim potrzebuje czasu na odbudowę swojej fabryki atomowej, która mu niedawno wybuchła się trochę zniszczyła.
    Obym się jednak mylił.

  6. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    Być może, zważywszy na to, jakim jest psychopatą, ale.. nadzieja umiera ostatnia.

Dodaj komentarz