Czytelniku, pan się nie boi cały ZUS za panem stoi!

Bez akapitu.

Dnia wiosennego, słonecznego i śpiewającego naturą, mającą jak podają źródła skłonności ku sobie, spłynęła na głowę mą stroskaną przyszłością ojczyzny w potrzebie wena, oblubienica twórców.

Obróciła się na pięcie wokół tematów zastępczych, jakie z niekłamanym zgorszeniem odczytuję na zbryzganych czcionką edytorską dziewiczych kartach forum Pantryjota.pl.

„Dla Boga, pani Rzempolińska! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a Ty się nie zrywasz! Palców nie ćwiczysz? Do klawiatury nie siadasz? Co się stało z tobą, nauczycielko? zaliś swej dawnej przypomniała cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz?…”

I niczym już nie strofowana, buntownicza z natury i przekory pełna dolewam goryczy do czary, którą oby wypili wszyscy kuzyni i przyjaciele Królika i oby nie skończyli , jak książę Popiel, bo po nas choćby potop, a na pewno popiół bez diamentu ino się ostanie.

Płycizna, płycizna… na tym poziomie nie można się utopić, a zachłysnąć, zakrztusić i owszem. Pani o wdzięcznej nazwie krawcowa przygotowała tatarek z wołowiny nieco nadpsutej zaskakując oczekiwaniem na ubywanie lat? Serwuje na srebrnej tacy ochotę na młodość! Jeszcze sięga pamięcią, już była w ogródku… Składa deklarację, że będzie pisała o sobie. W sumie cecha dla kobiety nietypowa, bo płeć narzuciła nam myślenie o wszystkim innym z wyjątkiem siebie… i to cenię! Ktoś, kto jest dojrzałą niewiastą wyuzdanie egoistycznie tylko o sobie? Poczytajmy…co wypada nam z torebki, szminka chanel czy stare bilety? Mnie wypada wszystko, włącznie z macicą, bez skrupułów i kiedy mam na to ochotę! Drugi problem krawcowej to skromny ubiór, brak makijażu, czyli wybór między kocmołuchem a zadbaną kobietą. Jeśli kogoś stać na kosmetyczkę i markowe ciuchy, to bawi dzieci dzieci? No skąd! Nie mam pojęcia, czy krawcowa sama szyje swoje kreacje, ale kroi nie najlepiej. Nawet sieciówki lansują dziś wyłącznie młodą modę, nie da rady ubierać się inaczej, chyba, że garderobę odziedziczyło się po babci, wówczas szacun!

Zdarzyło mi się swego czasu w historii jestestwa doczesnego hippisować . Długie włosy, koraliki, rzemyki, wyprawy, tańce, szaleństwa, swawole… dziś nie oddaję się tym rozrywkom, bo łupie mnie w krzyżu. Długie do pasa włosy skróciłam… przez lata za bardzo poszarpał je wiatr i kto zabrania z młodszymi, zwłaszcza mentalnie? No problem, pani krawcowo, pani szyje mniej, bo źle się pani czuje w swojej roli, a to boli.

Pierwsza prośba okołowielkanocna:

Proszę o przykłady istniejących dziś norm, ustalonych w przeszłości, które są przestrzegane i przyniosły urbi et orbi frustracje na miarę krawcowej.

Druga prośba okołowielkanocna:

Kto z państwa mógłby mi udzielić informacji w jaki sposób T. Lis uzyskał wyłączność na prowadzenie serwisu na monitorach w pociągach Kolei Mazowieckich?

Z okazji świąt życzę umiejętności bycia sobą w każdym czasie i miejscu.

Rzempolińska

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. z0sia pisze:

    O rany!
    i vizavi Pani Rzempolińska 😀

  2. Rzempolinska pisze:

    z0sia,

    ja też Cię lubię!

  3. Pantryjota pisze:

    Ja zaś lubię wszystkie panie, które mnie inspirują do czegoś.

  4. Pantryjota pisze:

    Rzempolinska,

    Mnie też się zdarzyło mieć długie włosy i z lekka hippisować:

  5. Rzempolinska pisze:

    Pantryjota,

    Uprzejmie proszę pana nadredaktora o niekomentowanie moich wpisów, choć jako król i władca ma do tego niezbywalne prawo.
    Szacun.

  6. Pantryjota pisze:

    Rzempolinska,

    To niesłychanie bezczelna prośba, z jaką się jeszcze tutaj nie spotkałem.
    No ale ktoś musi być pierwszy, żeby ktoś inny mógł się zdziwić.
    Ale przychylam się do tej prośby, w ramach eksperymentu.
    Tylko spytam nieśmiało, czy wolno mi będzie komentować komentarze, czy w ogóle nie mam zabierać głosu ?

  7. Rzempolinska pisze:

    Prawda broni się sama.
    Nie chcę być posądzona o układy.

  8. ViC-Thor pisze:

    Rzempolinska,

    Hę??

    A z czym się Panią je?

    D.Dobry

    PS

    To Pani jest polonistką?

  9. z0sia pisze:

    Ledwo weszła,już się rządzi ha ha,Pantrysia do pionu postawiła 🙂

  10. Jacek pisze:

    ViC-Thor: To Pani jest polonistką?

    Wot, szutnik ! :-))

  11. krawcowa pisze:

    Składa deklarację, że będzie pisała o sobie. W sumie cecha dla kobiety nietypowa, bo płeć narzuciła nam myślenie o wszystkim innym z wyjątkiem siebie… i to cenię!

    przyznam, że tego zdania nie rozumiem, co jest w końcu cenne?
    bo mnie płeć narzuca tylko sikanie na siedząco albo w kucki:)
    innych ograniczeń nie znam

  12. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Podziwiam, że tylko jednego zdania nie rozumiesz z tego wpisu. Ja nie nie rozumiem już pierwszego, a potem wcale nie jest lepiej :))
    Co gorsza, niezrozumienie dotyczy wielu aspektów tego tekstu – począwszy od sensu stricte (jak właśnie pierwsze, bezsensowne zdanie), a skończywszy na „sensie largo” czyli dziwacznej interpretacji treści Twojej notki, w której panuje wyjątkowe poplątanie z pomieszaniem (nie w notce, tylko w ocenie jej treści).
    Mógłbym oczywiście cytować poszczególne fragmenty i się do nich odnosić, ale przystałem na prośbę autorki, żeby nie komentować jej wpisu.
    Swoją drogą to dość specyficzna sytuacja, z którą spotykam się po raz pierwszy, a przecież „robię w tym” już 3 lata. Nigdy, na żadnym blogu nie widziałem komentarza do wpisu, w którym autor notki prosi gospodarza o niekomentowanie jego tekstu. To mniej więcej tak, jakby na trybunę w Sejmie wyszedł poseł i poprosił, żeby Marszałek Wysokiej Izby powstrzymał się od komentowania jego wystąpienia, gdy ten nieopatrznie zabrałby jednak głos. Co ciekawe, pani Rzempolińska ma podobno staż Salonowy, więc tym bardziej dziwi jej specyficzne zachowanie, bo przecież na pewno zdaje sobie sprawę, że taka prośba musi spotkać się z co najmniej ze zmarszczeniem brwi. Myślę, że również ta dziwna sytuacja była powodem stosunkowo małego” odzewu” na ten wpis, bo czymże jest 10 komentarzy wobec 75, których doczekała się notka ”Pytanie”. Przy okazji informuję czytelników, że również wg Google Analitics „dylematy” Krawcowej zyskały póki co największą ilość odsłon na moim portalu, no i po raz pierwszy danej notce poświęcona została inna, co jest bardzo popularnym zajęciem wśród wielu blogerów w miejscu, z którego odszedłem. Tam wręcz doprowadziło to do sytuacji, w której towarzystwo jest już prawie samowystarczalne, a jak to wygląda w praktyce na co dzień, każdy może sobie sprawdzić we własnym zakresie.
    Mimo wszystko nie zamierzam jednak komentować tego wpisu wprost, ale do komentarzy oczywiście będę się odnosił w miarę potrzeby. Sądzę, że warto choć na chwilę pochylić się nad tekstem Rzempolińskiej, który mógłby stanowić niezłe ćwiczenie dla początkującego psychoanalityka. Piszę „początkującego” bo dla doświadczonego sprawa jest raczej oczywista :))

    Pozdrawiam.

    Nadredaktor

  13. ViC-Thor pisze:

    Tez Was pozdrawiam!

    Podredaktor…

  14. Rzempolinska pisze:

    krawcowa,

    Cenię to, że stajesz przeciw narzuconym przez naturę i utartym kulturowo doktrynom, głoszącym jakoby kobiety myślące o wszystkich bliższych i dalszych ludziach, nie miały prawa do myślenia wyłącznie o sobie. Swoich oczekiwaniach, emocjach, przeżyciach.

    Nie chciałabym komentować moich tekstów. Ten komentarz należy do wyjątków, których mam nadzieję będzie /jak to wyjątki mają w udziale/ wyjątkowo niewiele.

  15. krawcowa pisze:

    Rzempolinska,

    „Cenię to, że stajesz przeciw narzuconym przez naturę i utartym kulturowo doktrynom, głoszącym jakoby kobiety myślące o wszystkich bliższych i dalszych ludziach, nie miały prawa do myślenia wyłącznie o sobie. Swoich oczekiwaniach, emocjach, przeżyciach.”
    Tym samym potwierdzasz, że jednak kobiety mają narzucane pewne obyczajowe normy, a ja ani razu nie napisałam, że nie mają prawa ich łamać, wręcz przeciwnie, dziwię się, że tego nie robią i dobrowolnie rezygnują, i dlatego zadaję to naiwne pytanie:)

Dodaj komentarz