Don Kwaczyński – Analiza nr 14 – Moja recepta na zarazę Dobrej Zmiany

Szanowni,

Osobiście jestem pod silnym wrażeniem publicystyki Dona Kwaczyńskiego i uważam, że wiele z tych felietonów mogłoby się ukazać w wielkonakładowej prasie, czy na jakimś portalu, który się kaczystom nie kłania. No ale jest jak jest i dobrze, że w ogóle jest. To już przed przedostatnia analiza, dość obszerna tym razem, więc życzę cierpliwości, która na końcu zostanie sowicie wynagrodzona. Jak już wspomniałem, mam teraz sporo pracy i mało czasu na pisanie, ale obiecuję, że jak cykl się skończy, to skrobnę coś nowego. Inna sprawa, czy będę  w stanie sam siebie przeskoczyć, bo w przeszłości poziom śrubowałem na bardzo wysokim diapazonie. Co prawda nie wiem, czy takie sformułowanie ma sens, ale skoro koleżanka napisała mi niedawno, że cyt „nie ma co roztrząsać skóry na niedźwiedziu” to może nie roztrząsajmy. Ale jeden komentarz do notki na samym początku umieszczę dziś wyjątkowo, bo ustawia Dona we właściwym świetle 🙂

,,Zachęcony, zajrzałem do owego Dona Kwaczyńskiego. To jest na 2100% niesławny Pantryjota, Ojciec Podgrzybek, Orwo Color, Ruhla i szereg innych nicków, których dziś już nie pamiętam. Jutro doniosę na niego do Aministracji. Dotychczas działało.
KRZYSZTOF OSIEJUK01:36

Szanowni Państwo,

Wszyscy, którym leży na sercu dobro Polski, zastanawiają się obecnie, jak wyjść z kryzysu, który zafundowała nam nowa władza ze starym prezesem na czele, który ma czelność wmawiać 80% społeczeństwa, że jego formacja i on sam reprezentuje naród, ten naród. Ponieważ chwilowo towarzysze skupieni wokół 1 sekretarza przejęli pewne instrumenty władzy, starają się je wykorzystać  dla swoich partyjnych interesów, które rzecz jasna nie są tożsame z tymi, które są istotne i pryncypialne dla ogromnej większości społeczeństwa. Nie tylko nie są tożsame, ale są im w sposób ewidentny bezczelnie przeciwstawne, więc ciśnie się na usta pytanie o charakterze fundamentalnym:

Jak powstrzymać zło w sposób, który nie spowoduje rozlewu krwi i nie doprowadzi do czegoś, czego nie zna historia Polski, czyli do bratobójczych walk między rodakami.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to straszenie wściekłym kaczorem i chętnie bym się z tym kimś zgodził, gdyby nie fakt, że najtęższe umysły nie są dziś w stanie podać sensownego rozwiązania pata, w którym znalazł się nasz kraj. Jeśli bowiem podważa się ład konstytucyjny, ustawę zasadniczą, kwestionuje trójpodział władzy, obsadza wszystkie możliwe i niemożliwe stanowiska „swoimi”, począwszy od stanowiska dyrektora stadniny koni, a skończywszy na stanowisku Prezydenta RP, to przecież takich działań nie można uznać za nic innego, jak – póki co – za „aksamitny” zamach stanu, choć cudzysłów jest w tym wypadku jak najbardziej uzasadniony, a określenie „zamach stanu” można by zastąpić słowem „rewolucja”, też oczywiście ujętym w cudzysłów.

Jaka zaś może być recepta na rewolucję? Oczywiście kontrrewolucja i zaraz wyjaśnię, co mam w tym wypadku na myśli.

Najłatwiej opisać to będzie na przykładzie konfliktu o Trybunał Konstytucyjny. Otóż wystarczy, jeśli obywatele i wybrani przez nich urzędnicy, oraz przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, po prostu całkowicie zignorują nowe, niekonstytucyjne ustawy i będą stosować się w swojej pracy do przepisów wydanych wcześniej i wciąż w świetle prawa obowiązujących.

Pewnie, że łatwo się mówi „wystarczy” i oczywiste jest, że będzie to rodziło konflikty na szczeblu samorządowym (i nie tylko) między urzędnikami, których jeszcze nie usunięto, a „czynownikami” Dobrej Zmiany. Ale czy jest jakaś dobra alternatywa dla takiej postawy? Czy można sobie wyobrazić jakikolwiek kompromis, który nie będzie zgniły? Czy państwo może funkcjonować w okolicznościach, w których aby zachować twarz, trzeba przeciwstawiać się władzy wykonawczej i ustawodawczej, która wystąpiła przeciw władzy sądowniczej i przeciw wszystkim regułom, które obowiązują w krajach cywilizowanych?

Oczywiście, że na dłuższą metę jest to niemożliwe, ale jako wyjście „awaryjne” moja propozycja jest postępowaniem jak najbardziej racjonalnym. Podobnie powinien działać Trybunał, po prostu ignorując wybryki zaczadziałych władzą pisiaków, kierując się w swojej pracy wyłącznie obowiązującą konstytucją.

Co do wymiaru sprawiedliwości, to tam sytuacja jest o tyle prostsza, że żaden uczciwy i logicznie myślący sędzia czy prokurator nie może stawiać poleceń pana mgr Zbyszka ponad wyroki profesorów Trybunału Konstytucyjnego i ponad opinię wszystkich instytucji i organizacji związanych z branżą, łącznie z międzynarodowymi. Tzn  niby może, ale wówczas pan Zbyszek musiałby osobiście nadzorować wszystkie toczące się procesy i osobiście wydawać polecania każdemu sędziemu czy prokuratorowi, co – pomijając niekonstytucyjność takiego postępowania – spowodowałoby oczywiście jeszcze większe ośmieszenie pana Zbyszka i kto wie, czy wówczas nie stałby się jeszcze bardziej śmieszny i żałosny od pana Macierewicza, a tego nawet najbliższa rodzina mogłaby mu nie wybaczyć.

No właśnie, rodzina…

W tym miejscu zacytuję fragment felietonu red. Żakowskiego z wczorajszej Wyborczej, który pisze tak:

(….)

Patrzę na Andrzeja Dudę – polskiego prezydenta patrzę na członków rządu i premier Beatę Szydło, patrzę na posłów i senatorów PiS, na funkcjonariuszy tej partii w różnych instytucjach – od mediów po spółki i władze lokalne. Zastanawiam się coraz intensywniej, czy ich rodzicom, dzieciom, bliskim, przyjaciołom nie wstyd, że oni na oczach Polski i świata wygadują te wszystkie głupoty, autoryzują głupoty i robią głupoty.

To jest poruta zawstydzająca nie tylko tu i teraz. Dziś rodzice wracają ze sklepu, żony wracają z pracy, dzieci wracają ze studiów albo szkoły. Jak się czują? A za wieloma rodzinami oraz ich nazwiskami to się będzie ciągnęło na pokolenia. Teściowie wnuków będą sobie mówili: „Wyszła za wnuka tego (tej – nazwisko i nazwa urzędu) z PiS. Ale on jest porządny. Nie wdał się w dziadka (babcię)”. Albo będą mówili przeciwnie: „Ty się lepiej z tym (tą) nie zadawaj. Z oczu mu patrzy jak dziadkowi (babci)”. Albo: „Jak kochasz, to się pobierzcie, jedynie nazwiska nie przyjmuj. Szkoda dzieci”. Czy oni myślą o tym, czy tylko o swoich dzisiejszych karierach, posadach, o minie prezesa i o tym, żeby nie zapomnieć, co było w „przekazie dnia”?

Wiem, że „jak ktoś wejdzie między wrony ” – OK. Ale czy jak wrony musi robić wszystko i na wszystko?

Cały tekst: https://wyborcza.pl/1,75968,19761819,jak-wrony.html#ixzz42yV17v7s

No właśnie. Też się zastanawiam, czy bardziej powinny być dumne z ojca dzieci Wałęsy, czy bardziej powinna się wstydzić ojca córka Dudy ? Fart pana prezesa polega również na tym, że na szczęście dla siebie i dla Polski nie posiada on  żadnych dzieci i dzięki temu rodzina nie musi się za niego wstydzić, ale za to niestety wstydzi się za niego każdy uczciwy i trzeźwo myślący Polak, ze szczególnym uwzględnieniem mieszkańców Żoliborza.

Tak więc, jeśli chcemy uniknąć wstydu i zeszmacenia jako społeczeństwo i naród, musimy czynnie ale pokojowo przeciwstawić się złu, stosując coś w rodzaju „obywatelskiego nieposłuszeństwa” wobec uchwalanych pod osłoną nocy ustaw, podpisywanych przez notariusza wyznaczonego przez prezesa.

Zaś wszyscy klakierzy, którzy dziś z takim entuzjazmem przyklaskują Dobrej Zmianie muszą zdawać sobie sprawę z faktu, że jeśli sprawy pójdą źle (a wiele wskazuje na to, że tak właśnie będzie) to cała odpowiedzialność spadnie właśnie na nich. Na tych żałosnych propagandzistów, na służalczych koniuszych, na paniusie z rodziny prezesa obsadzające strategiczne spółki, na posłów w oślich ławach, na stalinowskich prokuratorów i na tych wszystkich panów Zbyszków, Antosiów, Adasiów i innych, którym wydaje się, że mogą wszystko.

Nic z tego, panowie i panie. Czasy, gdy mogliście wszystko, co tylko zamarzyło się 1 sekretarzowi dawno minęły. Nie stacjonują już tutaj wojska radzieckie, a do amerykańskich macie „dojścia” wyłącznie poprzez generałów ze „starego portfela”, których teraz próbujecie usuwać. Nie idźcie tą drogą, bo gdy już się stoi nad przepaścią, to wystarczy jeden krok do przodu i się leci w dół, a na dole nie ma nic. Ciągnie was tam kaczor nielot, zupełnie zapominając powiedzenie z czasów stanu wojennego o wronie, która orła nie pokona. No ale co taki ktoś może pamiętać z tamtego okresu, jeśli sypiał do południa ? Zostało mu to zresztą do dziś, a wy, sieroty katoprawicowonarodowościowe musicie pracować w Sejmie nocami, żeby was ten prawdziwy naród nie podglądał.

Zamknijcie się lepiej w kiblu, napiszcie na ścianie DUPA i nie wychodźcie stamtąd do czasu, gdy się wam pozwoli.

Inaczej nic ani nikt już wam nie pomoże.

15.03.2016

D.K.

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Protest-antka pisze:

    Nie „rozstrząsając skóry na niedźwiedziu” – Twój sposób na kryzys niestety nie bardzo się sprawdza, od marca 2016 już trochę minęło,a władza trzyma się wbrew wszystkiemu. Próżno tu szukać logiki. Po prostu za dużo w ojczyźnie krynickich, suskich, brudzińskich i dud..
    Zbyt wiele mają do stracenia, walczą o życie, jak szczury w pułapce.
    Obywatelskiego nieposłuszeństwa można wymagać jedynie od tych, którzy mają odrobinę poczucia wstydu, a takich niewielu…

  2. Jose Obando pisze:

    Cześć,
    Twój sposób na PISdzielców był rzucony w Polskę jakiś czas temu,niestety całkowicie się nie przyjął. Stan sędziowsko-prokuratorski, nie ” rozstrząsając skóry na niedźwiedziu” nie jest zbyt wysokich lotów i wiele w nim służalczości. Oni nie będą stali murem za demokracją lub dla innych wyimaginowanych celów.
    W Polsce ludzie chcą żyć, tu i teraz. Nie ważne kto rządzi, ważne, że oni mogą urządzać swoje życie po swojemu.
    W byłej komunie garstka walczyła i w obecnej komunie będzie tak samo.
    Pozdrawiam

  3. Jose Obando pisze:

    P.S.
    skończyłem właśnie przegląd polskiej prasy i znalazłem, chyba, klucz do tego co sie dzieje obecnie. W kilku komentarzach użyto tego sformułowania: „rozbicie solidarności narodowej”.
    I to jest główny powód tego szaleńczego poparcia dla PISdzielców..
    Zniszczyli największą zdobycz polskiego społeczeństwa aby dzielić i rządzić
    Dobranoc.

  4. Pantryjota pisze:

    Jose Obando,

    Dziś w radio mówili, że podobno w wymiarze sprawiedliwości odnajduje się zaskakująco wielu prawych i sprawiedliwych, ale be związku z PiS-dzielcami.

  5. Pantryjota pisze:

    Jose Obando,

    Słaba coś ta solidarność, skoro może ją rozbić człowiek pokroju prezesa.

  6. Protest-antka pisze:

    Jose Obando,

    Pantryjota,

    Po pierwsze, kamień spadł mi z serca, że kiedyś trochę brzydko się wyraziłam i było mi bardzo z tego powodu wstyd, bo Wy- chłopaki z forum, również używacie tego trochę brzydkiego słowa, więc jest mi raźniej 🙂
    Po wtóre, nasza solidarność narodowa kończy się , kiedy zaglądamy sobie do kieszeni i to jest prawdziwy powód do wstydu, ja przynajmniej się wstydzę za swój naród. Nasza narodowa chciwość w połączeniu z zawiścią i kompleksami , tworzy mieszankę wybuchową, którą wystarczy podpalić, więc mały prezio wcale nie jest geniuszem, że to wykorzystuje. Niestety, dzięki niemu wylazły na powierzchnię wszystkie męty i kiedyś mam nadzieję, że ta kreatura odpowie za to . Natomiast codziennie mamy dowody na to, że ludzie są bardzo wkurzeni, np. wotum nieufności wobec prezes sądu z Krakowa, jest więc nadzieja. Prawi i sprawiedliwi są wśród nas!

  7. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Chodzi o słowo PiSdzielce?
    Ono nie jest brzydkie, tylko prawdziwe.

  8. Protest-antka pisze:

    ano! prawdziwe jest, wydaje się też brzydkie, taka gra słówek , jakby co 🙂

  9. Kfiatushek pisze:

    Jak by nie patrzeć, to dzisiejsza sytuacja społeczna ma coś z okresu przedrozbiorowego. Postępowa część społeczeństwa, Kołłątaj, Potocki, Stanisław Poniatowski, Konstytucja 3go Maja i Konfederacja Targowicka. Historia zatacza koło.

Dodaj komentarz