DRON – Demokratyczna Rada Ocalenia Narodowego

Moi drodzy,

Dziś zamieszczam nieco zmodyfikowaną wersję notki Ojca Podgrzybka, którą otrzymałem kanałami prywatnymi. Ojciec uznał bowiem, że portal pantryjota.pl zasługuje na specjalne traktowanie.

Oto więc ten wpis, a oryginał można sobie obejrzeć tutaj i ocenić, która wersja jest lepsza:

https://runo.salon24.pl/740302,pron-pisowski-ruch-ocalenia-narodowgo

Szanowni,

Oto tekst telewizyjnego wystąpienia pana J. Kaczyńskiego, planowanego na Wigilię.  Treść została mi przekazana przez koleżankę z telewizji, której wiarygodność może potwierdzić jej przyjaciel, pisarz Golonka.

Głos ma kolega kierownik:

Obywatele, rodacy, ludu pracujący miast i wsi, a także wy, bywalcy salonów i wszyscy ci, którym leży na sercu dobro Polski, tej Polski.

Dziś, kilka dni po rocznicy wybuchu wojny pana Jaruzelskiego ze mną, której oczywiście nie mógł wygrać, gdyż nie znalazł pretekstu aby mnie internować, jesteśmy świadkami próby odwrócenia biegu historii przez warcholstwo, mające czelność określać się mianem demokratycznej opozycji. Co oni mogą wiedzieć o opozycji, swołocze jedne? To przecież ja, chodząc sobie  jak gdyby nigdy nic po ulicach w czasie stanu wojennego, przygotowałem kraj do obalenia komunizmu i następnie obaliłem go z bratem. No może nie całkiem, ale przynajmniej się staraliśmy. Potem brat obalił nawet kilka flaszek wina z Donaldem w Juracie, a ten jakby nigdy nic po pewnym czasie się na niego zamachnął.

I wtedy historia na chwilę się zatrzymała, a następnie przyspieszyła i dziś znaleźliśmy się być może w punkcie przełomowym, gdy nie czas już na cytowanie poetów, tylko na wdrożenie planu B i rzecz jasna nie chodzi mi o kolejną wersję planu Balcerowicza, który chyba odszedł, ale to bez znaczenia.

Oczywiście przewidziałem, że grudzień może być burzliwy i proszę bardzo, jak zwykle się nie pomyliłem. Czułem, że elementy antypisowskie będą chciały wykorzystać okres świąteczny do wykonania przewrotu grudniowego i oto mamy przed oczyma te wcześniej wydrukowane kartki z warcholskimi hasłami, którymi nasi przeciwnicy próbowali i nadal próbują zakłócać święty spokój naszych parlamentarych posiedzeń.

Nie może być zgody na takie działania i z pewnością nie będzie, chyba, że po moim trupie.

Dziś, w obliczu zagrożenia ładu i pisiego, czyli naszego porządku, w sytuacji, gdy najgorszy sort uniemożliwia legalnie wybranej władzy decydowanie o tym co jest legalne i zgodnie z prawem, a elementy antydemokratyczne, sowicie opłacane przez obce agentury,  próbują wymusić odwołanie dobrej zmiany na ulicach, ja, czyli prezes wszystkich wolaków ogłaszam ukonstytuowanie się Demokratycznego Ruchu Ocalenia Narodowego, czyli w skrócie Drona.

DRON będzie twardo stał na straży prawa i sprawiedliwości i nie zawaha się okazać swojej twardości, bo tylko w ten sposób będziemy mogli wywiązać się z naszych obietnic i sprawić, że Polska będzie rosła w siłę, a ludzie będą żyli dostatniej, na wyprostowanych nogach.

W najbliższych dniach uchwalimy u mnie w domu ustawę o szczególnych uprawnieniach prokuratury, sądów i policji na czas określony w ustawie, ale już dziś mogę obiecać, że każdy, kto porwie się na próbę kwestionowania roli PiS jako przewodniej siły narodu, zostanie doprowadzony przed oblicze sprawiedliwości i ukarany z całą surowością prawa, jakie sobie uchwalimy na tę okoliczność.

Nie może być tak i nie będzie, żeby nieliczne i wrogo nastawione elementy decydowały o losie 20% narodu i próbowały znów rzucić nas na kolana. Jak już się z nich podnieśliśmy, to uklęknąć możemy jedynie przed Królem Polski i jego mamą, naszą Królową, bo szacunek do świętości to podstawa.

Oczywiście wymagam też szacunku dla siebie – sam staram się się siebie szanować jak potrafię, a jak nie potrafię, to się ładnie uśmiecham przez pancerne szyby mojej limuzyny.

Póki co, ci, którzy stali tam, gdzie kiedyś ja stałem, mogą mi skoczyć z rozbiegu na tę szybę, a ja obiecuję ze swej strony, że póki wierzę w zwycięstwo, bez pancernego auta i asysty GROM nie będę ruszał się z domu. Jestem zbyt cenny dla narodu, żeby mi jakaś pinda wymachiwała komórką koło mojego członka. Jednak w swej łaskawości tylko kazałem jej iść do diabła i wytrąciłem tę komórkę z ręki, choć przecież mogłem użyć mojego małego pistoleciku.

Nie po to zrezygnowałem z założenia podstawowej komórki rodzinnej, żeby teraz ugiąć się przed jakimś Szczerbą. Może on myśli, że jak jest synem znanego boksera, to ja się go przestraszę? Nie będzie Szczerba kłuł nas w oczy jakimiś kartkami wyrwanymi ze starego kajetu od historii. Dostałem sms-a, że papuguje Dylana, którego co prawda nie znam, ale jak przeczytam wreszcie tę książkę o zespołach, którą mi przysłał z dedykacją jakiś Golonka, to może czegoś się o nim dowiem.

Pamiętajcie rodacy, że historia to my, czyli ja.

I że zwyciężymy, jak amen w pacierzu

Módlmy się o pełne i całkowite zwycięstwo, bo albo Polska będzie pisowska, albo nie będzie jej wcale.

—————

Antycypuję, że dalej może być tak:

Oklaski w studio TVP, prezes schodzi z drabinki z charaktrystycznym uśmiechem na twarzy  i znika za kotarą, za którą czeka na niego prezes Kurski.

– Panie prezesie, wypadł Pan rewelacyjnie

– Wypad Kurski, nie mam czasu, muszę  nakarmić kota

–  Ale wyjazd jest zablokowany przez naszych ubeków z czasów, gdy Wajda kręcił tutaj człowieka ze stali

–  Z żelaza Kurski, z żelaza. Ze stali to ja jestem, a właściwie z tytanu

–  Oczywiście panie prezesie, jak te drony Macierewicza

–  Nie wiem z czego są te drony, ale wiem za to, z czego jest Antoś

–  Z czego, panie prezesie?

–  Z Koru, ośle, jeszcze cię na świecie nie było

–  A pan też jest z Koru, prawda?

–  Nie, ja jestem z Żoliborza

prezes zaśmiał się z własnego dowcipu jak norka i odsunąwszy zdecydowanym ruchem osłupiałego Kurskiego udał się w otoczeniu 7 rosłych ochroniarzy do wyjścia, gdzie czekał na niego w specjalnym pojemniku ulubiony kot, bez którego prezes nigdzie się nie ruszał, a szczególnie po ostatnich strajkach, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, że któreś wyjście z domu może być jego ostatnim.

Tego oczywiście telewizja narodowa już nie transmituje, a na ekranie pojawia się reklama banku z żubrem, z melodią z serialu Stawka większa niż życie w tle.

Ojciec Podgrzybek

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Agora dla salonowiczów (7)
  1. McQuriosum pisze:

  2. vannelle pisze:

    Jak mógł w wystąpieniu wigilijnym pominąć zamach smoleński?

  3. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Jacy młodzi, łza się w oku kręci…

  4. Pantryjota pisze:

    vannelle,

    O zamachu będzie w orędziu noworocznym.

  5. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    Vanelle ma rację, Wigilia to szczególna okazja do łamania się parówkami i wysadzania puszki po piwie, więc brak napomnienia o zamachnieciu się na Brata, który leży w ciemnym grobie z marmuru karraryjskiego na odległym Wawelu, zapomniany jak wiejski pies w budzie, to gruby nietakt!

  6. McQuriosum pisze:

    Pantryś,
    PS

    mnie też łza w kaprawym oku się kręci, szczególnie na wspomnienie przemówienia tow Premier Szydlak, tfu, Szydło. Jakbym wracał w lata 60-te, żywcem, a i rok 76-ty czy pamiętny 1981 jak żywo w ustach tow. Premier powraca.

  7. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Zapomniałem dodać, że nie wszystkie notki Ojca będę tutaj kopiowane, bo są tematy, które nie każdego interesują, np ten:

Dodaj komentarz