Drugie Powstanie Warszawskie, czyli P(i)si ch..

Fragment z podręcznika historii 21 wieku:

Po 5 latach okupacji stolicy przez wojska imperium Putina, naród zerwał się do desperackiego aktu powstania. Z dobrze zakamuflowanej piwnicy na Żoliborzu w eter poszedł komunikat nagrany na tablecie, w którym to komunikacie Wódz Naczelny o konspiracyjnym pseudonimie „Kuper” wydał rozkaz do ataku na pozycje wroga. Dzięki nowoczesnej technologii nie było konieczności przebywania wodza na terenach objętych walkami, gdyż nie ma nic głupszego, niż narażanie zbawiciela na śmierć i konieczność zmartwychwstawania ad hucpa.
Taktykę walk ulicznych rozpracował profesor o pseudonimie „Glina”, a kwestie wywiadowcze były w gestii bojownika o ksywce „Macior”. Tych trzech stanowiło sztab generalny powstania, a w roli gońca wykorzystywano gościa o ksywce „Wyposażony”. W sztabie pracowała jeszcze sanitariuszka zwana „Szczypawą” oraz kucharz „Gnat” pieszczotliwie przezywany przez wodza Ziobrem.
W pierwszych dniach walk okupanci zostali wyparci ze swoich pozycji dzięki pociskom zawierającym guano, które zbierano w poczuciu obywatelskiego obowiązku przez kilka tygodni wcześniej, wywołując nawet celowo masowe rozwolnienia. Niestety putinowcy dość szybko uodpornili się na tę nową broń, co przyszło im tym łatwiej, że sami niezbyt ładnie pachnieli, jak to ruscy. Przewaga okupanta była miażdżąca, więc szybko okazało się, że księża nie nadążają z odprawianiem mszy za dusze poległych i trzeba było wydać zezwolenie na odprawianie mszy przez lekarzy, nauczycieli i wszystkich tych pracowników budżetówki, którzy podpisali deklarację sumienia. Rozładowało to trochę kolejki, ale nadzieje na zwycięstwo były coraz mniejsze, bo naród szybko zrozumiał, że nikogo z zewnątrz nie obchodzi śmierdząca Warszawa, z tysiącami trupów gromadzonych w tunelach metra, bo miejsc na cmentarzach zabrakło bardzo szybko, a palić ich nie było można, gdyż nadal obowiązywał zakaz kremacji, wprowadzony w czasach konkordatu. Oczywiście obowiązywał też zakaz aborcji, więc można się było spodziewać, że kobiety masowo gwałcone przez okupantów, za 9 miesięcy wydadzą na świat mutantów, pijanych już w momencie narodzin. Oczywiście o ile wcześniej nie zginą, przymykając się pod domami jak chude, bezpańskie psy.
Wódz zdawał sobie sprawę z nieuchronności klęski, ale postanowił walczyć do końca. Oczywiście nie swojego, bo sam już dużo wcześniej schronił się w Egipcie, który od zawsze uważał za świetne miejsce pobytu na emeryturze. Co prawda w ten sposób pozbawiał się możliwości pochówku na Wawelu, ale w skrytości ducha zawsze uważał, że jeden Kaczor w tym miejscu to aż nadto.
Miasto powoli umierało po raz kolejny w swojej historii, a sadownicy spod Grójca robili swoje, czyli zbierali jabłka, które musieli oddawać okupantom za przysłowiowy psi ch.j, no ale taki już los narodów podbitych. Zresztą przekrojone na pół jabłko stało się symbolem Polski walczącej, choć aby uniknąć oskarżenia o plagiat, wprowadzono do symbolu okazałą dziurę, w której domyślnie schowany był robak, bo wszystkie dostarczane putinowcom jabłka były celowo zarobaczywiane.
Kiedy Amerykanie kilka lat później wyzwolili Warszawę wespół z sojuszniczymi Turkami, zastali przywitani przez wspomniane wcześniej hordy bezpańskich psów i przez pewnego filologa angielskiego, który też miał kiedyś psa, choć nigdy nie było go na niego stać. Ów filolog na piechotę dotarł do stolicy ze Śląska, bo miał nadzieję na spotkanie z wodzem, obok którego uwiecznił się w swoim czasie nie zdjęciu. Nie mógł przecież wiedzieć, że wódz w Egipcie, za to wszyscy wiedzieli, że cały naród ruszy do odbudowy stolicy. Amerykanie zaproponowali dar w postaci kopii budynku Empire State Building, a Japończycy zobowiązali się do wykonania kopii King-Konga w naturalnej wielkości, który mógłby być stałym elementem nowego symbolu Warszawy.
W ten sposób historia zatoczyła krąg i tylko trochę szkoda, że powstały dwa zwalczające się ugrupowania, z których jedno twierdziło, że pierwsze powstanie było ważniejsze i bardziej godne, a drugie uważało, że to dzięki drugiemu zrywowi możemy czuć się mesjaszem świata i narodem wybranym. Spory historyków na ten temat trwają do dziś, ale bezspornym faktem jest, że odbudowana Warszawa stała się piękniejsza niż kiedykolwiek i nikomu nawet przez chwilę do głowy nie przyszło, żeby nazwać ją Kaczogrodem.

——————————————————————-

Moi dawni wielbiciele pamiętają zapewne tekst, który w swoim czasie narobił sporo zamieszania na pewnym Salonie, wzbudzając liczne kontrowersje i protesty wśród tzw „prawdziwych Polaków”.
Byli nawet tacy, którzy na znak protestu przeciwko jego ukazaniu się zagrozili opuszczeniem Salonu, o ile notka nie zostanie usunięta. Protesty jednak na nic się nie zdały, choć po kilku latach blog został jednak „ukryty”, więc zapewne ci, którzy wówczas tak głośno gardłowali, czują się usatysfakcjonowani. Potem napisałem jeszcze jedną notkę na ten temat, gdyż cieszył się on dużym powodzeniem i trzeba było zdyskontować sukces ponad 500 komentarzy i 5 tysięcy odsłon. A dziś postanowiłem napisać krótką notkę „rocznicową” widoczną powyżej i zamieścić ten stary tekst dla tych z czytelników, którzy nie mieli okazji go przeczytać.
Tekst jest przeniesiony „żywcem” bez żadnych zmian, bo nadal mam dokładnie takie samo zdanie na ten temat, a może nawet jestem jeszcze bardziej radykalny, bo często tak bywa, gdy człowiek jest starszy.
Tak więc zachęcam do lektury starocia sprzed 3 latach, również podpisanego przez Pantryjotę.

31.07.2011 22:22 265
opublikowana w: Antologia nonsensu, Piękne Myśli, Powstanie ’44, Publicystyka, Salon Heretyków, SalonowaWataha

Godzina W – historia narodowej hańby

Od kiedy pamiętam, zawsze uważałem Powstanie Warszawskie za coś okropnego, za jakiś koszmar, za coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć.
Znam je również z rodzinnych opowieści, bo siostra babci była sanitariuszką, a duża część rodziny przeżyła je osobiście. Na dom w którym mieszkali dziadkowie spadła bomba lotnicza i przebijając 4 kondygnacje zatrzymała się na parterze, bo okazała się niewypałem. Oni mieli szczęście, ale np. siostra mamy już go nie miała, podobnie
jak 200 tysięcy innych Warszawiaków.
Z tej liczby mniej niż 10 % było żołnierzami, reszta to ofiary cywilne.
Dla porównania :
W całej 2 wojnie zginęło nieco ponad 400 tys amerykanów, w tym 1700 cywili….
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ofiary_w_II_wojnie_%C5%9Bwiatowej
Szokujące, prawda ?
No ale kilku oficerów wpadło na pomysł, żeby się zapisać w historii złotymi, zakrwawionymi zgłoskami i wydano ten rozkaz.
A potem, kiedy już było wiadomo, że ten zryw nie ma najmniejszych szans powodzenia, przez 2 miesiące nie wydano rozkazu kapitulacji.
A my teraz budujemy pomniki Małego Powstańca, jednocześnie piętnując i pokazując w środkach masowego przekazu Afrykańskie dzieci z Kałasznikowami.
Chlubimy się tą wielką przegraną, bo jak mało który naród mamy tendencję do gloryfikowania klęsk, zamiast do czczenia zwycięskich rocznic.
Są tacy którzy twierdzą, że to było zwycięstwo moralne, a ja uważam, że to była niewyobrażalna klęska. Tam nie poległo 300 Spartan, tylko praktycznie zniszczono całe miasto i posłano na śmierć elity narodu.
Mój dziadek był uczestnikiem Powstania Wielkopolskiego, chyba jedynego udanego powstania w naszej historii. I co ? Wielu rodaków nawet nie wie, że taki czyn miał miejsce.
Ale za to wie, że Pan Prezydent Kaczyński, wychowany jakoby w etosie zrywów narodowowyzwoleńczych zafundował rodakom muzeum – dzieło swego życia.
No dobrze, zafundował to może nie najlepsze określenie, bo to nie z jego przecież pieniędzy zostało zbudowane.
Więc przyjmijmy, że zainicjował, choć to też nie jest całą prawdą.
No i teraz można pokazać całemu światu, jak udało się (oczywiście przy walnym udziale wroga) praktycznie unicestwić jedną ze stolic Europejskich na skalę porównywalną z wybuchem bomby atomowej w Hirosimie. Ale nawet tam było mniej ofiar w ludziach.

Jak wytłumaczyć takiej wycieczce z USA, ze każdego dnia ginęło w Powstaniu więcej ludzi, niż było ofiar w ich największej tragedii narodowej, czyli zamachu na WTC ?
Jak wytłumaczyć dzieciakom i młodzieży, że ich rówieśnicy zostali oddani na pastwę hitlerowskich siepaczy w imię fałszywie pojętego honoru ?
Ja nie potrafię, dlatego uważam, że to wielka, tragiczna, narodowa hańba.
I proszę nie mieszać w to moralności, bardzo proszę.

P.S.

Starałem się napisać tę notkę w sposób wyważony i spokojny, wiec jeśli komentatorzy tego nie uszanują, moja lista zablokowanych użytkowników ma szansę się powiększyć, ale jakoś zupełnie mnie to nie martwi. Na chamstwo nie będę odpowiadał chamstwem, tylko po prostu nie będę wdawał się w dyskusje.

24 godziny po umieszczeniu notki :

Niech ten artykuł posłuży za podsumowanie tego, co chciałem powiedzieć, a kulawe umysły znów nie miały gdzie iść po rozum do głowy :

https://www.eioba.pl/a/1sbk/powstanie-warszawskie-morderstwo-naszych-dzieci-brutalne-zdjecia

UWAGA !!

Ostrzegam tylko, żeby nie klikać na link do autora artykułu, po prawej stronie, na górze strony, bo mój antywirus ostrzegł, że tam jest trojan i zablokował go.
Już ktoś się widać przysłużył, ogarnięty patriotyzmem…

Odsłon: 4960 (w tym z lubczasopism 321) | Tagi: powstanie

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Pantryjota jako...(10)
  1. von Kattowitz pisze:

    ” dzięki pociskom zawierającym guano, które zbierano w poczuciu obywatelskiego obowiązku przez kilka tygodni wcześniej ”
    ————————————————————————————————————–

    Cóż, ponure ale prawdziwe guano mieliśmy „wtedy” i to samo mieć będziemy jak, co nie daj Bóbr, Kuper z Gliną i resztą szajki se porządzą.

    Co do rzezi ’44 to mój ojciec brał w tym szaleństwie udział i po wielu latach pod koniec życia miał na ten temat do powiedzenia tyle że osławiona książka „Obłęd 44” jest łagodną recenzją tego właśnie obłędu w porównaniu z refleksjami mojego ojca.

  2. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    Babcia mojej żony, której syn zginął w rzezi zawsze mówiła o „pomysłodawcach” że posłali jej dziecko na pewną śmierć. Ze zgrupowania Parasol przeżyło bodaj 20% stanu osobowego, niestety w tych 20% nie było tego 19-to latka.
    Może kiedyś dożyjemy czasów, gdy zdegraduje się pośmiertnie do stopnia szeregowca tych oszołomów generałów, skoro kilkadziesiąt ofiar „wojny” Jaruzelskiego też skłaniało do takich pomysłów.
    Na razie jednak niedobrze mi się robi, jak obserwuję haniebne wykorzystywanie tej tragedii do celów politycznych i jak pod powstanie „podłączają” się coraz to nowi ” kombatanci”. Chwała bohaterom,ale cała reszta jest do wyrzygania.

  3. von Kattowitz pisze:

    Niestety pośród tych nowobogackich nie swoją historią panuje zasada „kto nie z Mieciem tego zmieciem”, czyli wszyscy mają wyznawać ich punkt widzenia i ich „bochaterów” ( nie pomyłka ).

    Swoją drogą polecam Obłęd 44 – książkę która jeszcze bardziej otwarła mi oczy na to kto odpowiada za te ćwierć miliona trupów w Warszawie i licho wie ile jeszcze w reszcie kraju.

  4. Pantryjota pisze:

  5. krawcowa pisze:

    Z perspektywy czasu łatwo jest potępiać powstanie, twierdzić, że było niepotrzebne, ale proszę sobie wyobrazić ówczesną sytuację, wydawało się, że Niemcy ponoszą klęskę, nikt nie spodziewał się ich kontrofensywy, Chyba nawet gdyby Jeziorański się wtedy nie spóźnił to i tak nie zatrzymałoby to tych wszystkich młodych ludzi gotowych umrzeć za Polskę.
    Jak nie Niemcy, to rozprawiliby się z nimi sowieci, może tylko kilka lat później, jak z Węgrami czy Czechami 🙁
    Tylko budynki by ocalały.

  6. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Jak sobie wyobrażasz „rozprawienie” się z 200 tysiącami warszawiaków przez Rosjan po wojnie, czyli w czasach pokoju ? Wywoziliby ich na Sybir z Dworca Gdańskiego ?
    Głupstwa gadasz i tyle.
    Nawet Korwin ma takie same zdanie o powstaniu jak ja i spora część trzeźwo myślących.

    https://wiadomosci.gazeta.pl/cytaty/169852134/Janusz+Korwin-Mikke+o+Powstaniu+Warszawskim/p

  7. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    A tak na marginesie:
    Na Węgrzech w 56 zginęło ok. 2500 tubylców i około 700 Rosjan.
    Czyli 100 x mniej niż w Powstaniu, w którym na jednego zabitego Niemca przypadało ok 25 Polaków, w większości cywili.
    Opłacało się ?

  8. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Zwróć uwagę na to, że wówczas nikt nie zdawał sobie sprawy z kosztów jakie poniesiemy, a spokojne przypatrywanie się sowietów jak Warszawa się wykrwawia dobitnie świadczy o tym, jakie zamiary miał Stalin, tyle, że zrobił to rękoma Niemców.
    Dla wielu młodych ludzi, to była sprawa honoru, inaczej pojmowanego niż teraz…nikt jednak chyba nie przewidywał takich represji ludności cywilnej 🙁

  9. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Przepraszam, ale Korwin nie jest dla mnie autorytetem w żadnej dziedzinie 🙂

  10. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Dla mnie też nie jest, ale skoro nawet taki dureń to rozumie…

  11. krawcowa pisze:

    Dzięki, ale ja to widzę z innej strony.
    Z perspektywy czasu skrytykować można wszystko, a już na pewno znaleźć inne, lepsze rozwiązanie. Pomyśl jednak, co by się stało, gdyby do powstania nie doszło, uznano by to za akt tchórzostwa, a dowództwo nazwano by zdrajcami. Nie śmiałabym powiedzieć , gdybym miała taką możliwość, że ofiary z życia, były psu na budę…ci ludzie wierzyli, że robią dobrze, nie przewidzieli skutków ;(

  12. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Zapraszam do kolejnej notki, w której wyjaśniam pewne kwestie, których być może nie ogarniasz.

  13. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Za długa, widziałam, nie mam zamiaru czytać…trzeba z żywymi naprzód iść, a nie w uwiędły laurów liść….:P

  14. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Jak sobie chcesz. Mnie czytanie nie sprawia trudności, podobnie jak pisanie.
    Właśnie sprawdziłem z zegarkiem w ręku, że jej lektura zajęła mi bez pośpiechu 5 min. To tylko nieco ponad 2 tys słów, ale na temat.
    No ale oczywiście przez 5 min można zrobić wiele pożytecznych rzeczy, albo chociaż przyjemnych, więc voilà.

  15. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    No właśnie 🙂

  16. z0sia pisze:

    Notka o notce,fascynujące 😀

  17. Pantryjota pisze:

    z0sia,

    Nie notka o notce, tylko cytowanie samego siebie.
    To czasem bywa określane mianem narcyzmu :))
    A poza tym jest przecież specjalna zakładka, w której zapowiadałem zamieszczanie tego, co już kiedyś było, więc jak się komuś nie podoba, może sobie włączyć telewizor, ale pofiglować w pościeli.

  18. z0sia pisze:

    albo pofiglować……..

Dodaj komentarz