Futbol to piękna gra

Nawiązując do tytułu muszę dodać, że niestety nie w wykonaniu Polaków na tych mistrzostwach.

Polacy grają antyfutbol i jak sądzę, już wkrótce zakończą udział w tym turnieju.

Rozdęte oczekiwania pękną jak bańka mydlana, gdy skończy się szczęście, a trzeba będzie pokazać, że się potrafi grać w piłkę z przeciwnikiem, który coś potrafi i któremu zależy.

Każdy, kto ma choć trochę pojęcia o futbolu i potrafi obserwować to, co sie dzieje na boisku widzi, że Ci, na których najbardziej rodacy liczyli, okrutnie zawodzą. Gwiazda Lewandowski miota się po boisku bez sensu, zamiast strzelać gole, a zdaje się, że w 3 meczach nie oddał jeszcze groźnego strzału w światło bramki. Milik, drugi napastnik, zapominiał,jak się je strzela i kiksuje niemiłosiernie. Kapustka okazał się gwiazdą jednego meczu, Zieliński to kompletna porażka, a tak chwalona obrona co prawda nie dała sobie strzelić gola, ale okazji dała do tego co najmniej kilkanaście, w tym kilka stuprocentowych.

Tak chwalony trener Nawałka czeka do 89 minuty, żeby wpuścić Filipa Starzyńskiego, jednego z bardziej kreatywnych naszych piłkarzy, więc chyba należy mu się trochę więcej, skoro już go zabrał, a inni zmiennicy zawodzą. W zasadzie nie zawodzi jedynie „zmiennik” Fabjański, no ale na tej pozycji od dość dawna mamy sytuację komfortową.

Dzisiejszy mecz pokazał, że nawet drużyna, której już na niczym nie zależało, może dominować na boisku i tylko klasie i samozaparciu Kuby Błaszczykowskiego zawdzięczamy to skromne, jednobramkowe zwycięstwo. Podobnie było zresztą 4 lata temu w meczu z Rosją, choć teraz wszyscy trąbią o sukcesie, jaki nigdy nie był jeszcze naszym udziałem.

Pojawiają się opinie, że to był nasz najgorszy mecz na mistrzostwach, a ja uważam, że możemy upaść jeszcze niżej, jeśli trafimy na drużynę, na którą nie wystarczy  6-7 poprawnie grających piłkarzy na boisku.

Dzisiejsze spotkanie pokazało, że kadrę mamy bardzo wąską, a ławkę rezerwowych krótką, więc można było chociaż spróbować wymienić napastników, skoro ci najważniejsi najwyraźniej są nie w formie. Sądzę, że Lewandowski jest po prostu zmęczony i najchętniej już by pojechał na urlop, a Milik być może się już na jakiś czas „wystrzelał”, bo tak często bywa w tym sporcie.

Kiedy czytam, że w statystyce podań nasi mieli 60% celnych to oznacza, że 40% było niecelnych, a to przecież poziom III ligi, a nie Mistrzostw Europy.

Oby się nie okazało, że Szwajcarzy okażą się równie mocni jak ich frank, choć „prawdziwych” Szwajcarów w tej drużynie jest jak na lekarstwo, w przeciwieństwie do naszej, która jest czysta rasowo.

Uważam, że to my powinniśmy bardziej się ich bać, niż oni nas, co np. za czasów pana Górskiego byłoby śmiechu warte, w kontekście pojedynku z drużyną z takiego kraju. No ale czasy się zmieniają i poziom się wyrównał jak nigdy dotąd.

Oczywiście znów możemy mieć farta i coś trafić, a oni mogą ciągle trafiać w poprzeczkę albo w słupki, ale czy o to w tej grze chodzi?

Mnie, Pantryjocie wydaje się, że nie, a trochę w tę piłkę w dzieciństwie grałem, zaniedbując na jej rzecz naukę, co oczywiście przyniosło określone reperkusje, gdyż naukowcem nie zostałem, ale za to piłkarzem również nie. Gdybym poświęcił tyle czsu na naukę, co na haratanie w gałę, docenturę miałbym w kieszeni, choć nie marcową.

Ale przynajmniej wiem, jak to jest, gdy się kogoś okiwa, że o strzeleniu bramki nie wspomnę. Wspomnę tylko, że grając w piłkę nożną 2 razy złamałem rękę, więc również wiem, jak to jest być kontuzjowanym. Na szczęście nie złamałem nogi, choć jedną mam ciut krótszą od drugiej, ale tylko ciut i w ogóle tego nie widać.

Ponieważ mieszkałem przez płot z warszawską AWF, kiedyś obserwowałem trening kadry, w której wówczas występowali tacy piłkarze jak Lubański, Szołtysik, Kostka i inne gwiazdy z tamtych czasów. W pewnym momencie Lubański oddał niecelny strzał i piłka trafiła mnie w nogi, co spowodowało, że upadłem. Pan Włodziemierz podbiegł, spytał czy nic mi się nie stało, a ja byłem cały dumny i chwaliłem się potem kolegom, że rozmawiałem z Lubańskim.

Jak znajdę zdjęcie z piłką i ze złamaną ręką, to wkleję, bo ładny był chłopiec ze mnie i mogę je śmiało pokazać.

Pantryś.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Samuela pisze:

    Futbol jest cudowny. Zwłaszcza wtedy, gdy „suweren – naród” nogami swoich przedstawicieli zabiera głos wygrywając futbolowy mecz.

    Tak należy teraz mówić zgodnie z duchem ducha, a przykład dał nam Gowin:

    „Splot sprzecznych interpretacji prawnych jest tak głęboki, że głos musi zabrać suweren – naród rękoma swoich przedstawicieli” – raczył rzec minister wyższej sprawiedliwości i szkolnictwa wyższego, filozof dr Gowin, który prawdopodobnie ma wykształcenie wyższe.

    Zrazu zdało mi się, żem już to gdzieś kiedyś słyszała. Bareja? Nie, chyba nie. Piwowski?
    Tako rzekł w filmie REJS filozof:
    „Zgadzam się z przedmówcą. Przejdźmy od słów do czynów. Chciałem powiedzieć kilka słów.”

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Gowin srowin :))

  3. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Do Gowin jest podobno 218 rymów. Większość mi się nie podoba, bo nie jest ani wystarczająco pogardliwa, ani ośmieszająca, ani nawiązująca do cech „rymowanego”. Wybrałam spośród nich tylko 15 jako tako brzmiących: Jarogniewin, Jarosławin, kretowin, krowin, małżowin, mierzwin, morświn, Moskwin, oświn, pachwin, pępowin, płazowin, rzygowin, szczawin, szumowin, z których najtrafniejszy wydaje mi się „rzygowin”, bo na widok tej oślizgłej kreatury jakoś zawsze chce mi się womitować, jak mawiała pewna moja znajoma starsza pani o wdzięcznym imieniu Anastazja (263 rymy), które dobrze rymowało się ze słowem „fantazja”. 🙂

  4. Eva70 pisze:

    Podziwiam Pantryjoto Twoją znajomość tej dyscypliny sportu, która wśród moich znajomych mężczyzn (w dawnym życiu) miała wielu koneserów, którzy w dzieciństwie – tak jak Ty – czy w młodości sami kopali piłkę. Ja tego zbiorowego, związanego z piłką i nie tylko, amoku nigdy nie nie rozumiałam. Jednak to i owo udało mi się zapamiętać. Otóż wymieniony w Twoim poście Kapustka przypomniał mi niejakiego Marka Citkę – piłkarza o głośnym niegdyś nazwisku (chyba też był reprezentantem Polski). Zapamiętałam go, bo był sławny nie tylko z powodu jakichś sukcesów w futbolu, ale również z powodu niesłychanej pobożności, którą demonstrował przy każdej okazji, chociaż – jak mi się wydaje – w karierze piłkarskiej niezbyt mu ta pobożność pomagała, za to w PiSie i owszem, bo w 2014 r. został radnym PiS w Sejmiku Województwa Podlaskiego. Obaj ci piłkarze mają biogramy w Wikipedii, a często nie można w niej znaleźć wielu wybitnych postaci. O tempora, o mores!

  5. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Podobno większość rodaków zna się na futbolu prawie tak, jak na medycynie.
    I większość z mojego pokolenia grała w piłkę mniej lub bardziej namiętnie.
    Ale Citkę nie każdy zapamiętał, a tu proszę bardzo :))
    Zaimponowałaś mi, nie po raz pierwszy zresztą.

  6. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Specjalnie dla Ciebie młody Pantryjota na terenie AWF:

  7. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Chłopiec nie tylko urodziwy, ale również bystry, sympatyczny i nie lada ancymonek. A poza Tym – wspaniała fryzura. 🙂

    PS. Jeśli nie czytałeś felietonu Janusza Andermana we wczorajszej GW, to sobie poczytaj o niejakim prof Nalaskowskim z UMK w Toruniu. Biedny Kopernik musi patronować takiej „profesurze”! Fuj…

  8. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Przeczytałem. A Ty czytałaś na następnej stronie „Wilmowski to wyzwanie” ?
    O piłce nożnej i o kulturze. Też ciekawe.

  9. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Ogromne dzięki Pantryjoto za wskazanie tej bardzo ciekawej rozmowy z chorwackim pisarzem, który wyszedłszy od sportowej scenki sprzed siedemdziesięciu paru laty dokonał przenikliwej i bardzo trafnej analizy i diagnozy naszych aktualnych utrapień z wszelakimi nacjonalizmami (ja tego tekstu nie przeczytałam, zapewne uznałam, że dotyczy tylko sportu, za to teraz umieściłam go na swoim profilu na Facebooku). Jeszcze raz serdecznie dziękuję, bo – jak ktoś powiedział: – najbardziej lubimy te poglądy z którymi się zgadzamy) 🙂
    Jugosławia jest chyba niezłym punktem obserwacyjnym dla takich zjawisk, bo są też inni intelektualiści z tego regionu, którzy jakoś widzą szerzej takie pewne zagadnienia, jak na przykład Milovan Dilas w czasach Jugosławii, czy chorwacka pisarka Dubravka Ugrešić, na której stronę internetową czasami zglądam.
    Przed ostatnimi wyborami byłam dość aktywną komentatorką na kilku tzw. politycznych blogach, w których to komentarzach usiłowałam przekonywać tzw,. życzliwych krytyków PO, zarzucających tej partii, wówczas rządzącej, że dla niej konflikt z PiSem jest wygodny, bo pozwala maskować zarówno niechęć PO do realizacji obietnic wyborczych, jak i lenistwo szefa Platformy. Najczęściej byłam traktowana jako głupia blondynka, która jest pod urokiem szefa Platformy i na polityce w ogóle się nie zna Jakoś to znosiłam, bo jestem dość wytrwała. 🙂 Teraz, bez satysfakcji, przyglądam się jak ci „pożyteczni idioci” lamentują nad losem kraju pod rządami PiSu..
    Już wówczas, podobnie jak Miljenko Jergović, że tak nieskromnie zauważę, oceniając pracę rządu nie traciłam z oczu ani bardzo niewielkiej większości parlamentarnej, jaką zdobywała PO w obu wygranych wyborach, ani jej uciążliwego i szczwanego koalicjanta, ani wielofrakcyjnego składu samej PO, który zmuszał szefa Platformy do rozmaitych ustępstw, a pewnie nawet i lawirowania, ani ogromnego wsparcia Kościoła dla PiS (zaglądałam czasami na strony różnych parafii i diecezji) oraz sporego pisowskiego elektoratu, który po Smoleńsku przybrał charakter sfanatyzowanej sekty, pamiętałam zwłaszcza o rozbudowanym aparacie propagandy PiS etc…
    Tusk, nauczony doświadczeniem, rzeczywiście wykazywał ostrożność w atakowaniu zarówno tego elektoratu (pamiętał, jak został zmuszony do przepraszania moherowych beretów), bo jako historyk i polityk ze sporym już stażem i doświadczeniem wiedział, że łatwo można zrobić męczenników z pisowców, stosując represje wobec Jarosława K. czy innego idola tego elektoratu a kult ofiar jest dużo trudniejszy di zwalczania. Moim więc zdaniem miał Tusk bardzo niewielkie pole manewru i to tłumaczy tę jego ostrożność, określaną dość powszechnie jako lenistwo. Jednak Europa jakoś potrafiła docenić polityczne talenty tego miłośnika piłki kopanej. 🙂 I to zapewne wywołuje największą wściekłość u Jarosława K., tak jak „Hitlera doprowadzał do szaleństwa fakt, że wielu Żydów było niemieckimi patriotami. Właściwie każdego nacjonalistę to samo doprowadza do wściekłości”, że pozwolę sobie zacytować M. Jergovicia. Podobny mechanizm działa w przypadku nienawiści „prawdziwych patriotów” różnej maści do Adama M., który na dodatek ma „niemiły zwyczaj” pouczania ich co do spraw ojczystych. 🙂
    Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale „czasami człowiek musi, inaczej się udusi”. 🙂 Pozdrawiam.

  10. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Ależ nie ma za co. Takie komentarze to coś pięknego.
    W miarę możliwości poproszę o jeszcze przy okazji.
    Może z okazji Brexitu?
    Serdecznie pozdrawiam i przesyłam jeszcze jedną fotkę:

    Pantryjota

  11. Eva70 pisze:

    Wynik referendum w sprawie Brexitu tak mnie przygnębił, że na razie nie jestem w stanie sklecić nic sensownego czy choćby spójnego. Kiedy widzę rozradowaną gębę Farage’a to szlag mnie trafia. Róża Thun wprawdzie uspakaja, że procedura wyjścia z Unii jest tak skomplikowana, że będzie to trwało długo i trudno już teraz przesądzać jak się zakończy, ale póki co najbardziej martwi mnie to, że ten wynik niesłychanie ośmieli wszystkich tzw. eurosceptyków w rodzaju Orbana czy Kaczora i w Brukseli zrobią podobny chlew, jaki zrobili u siebie, tym bardziej że w państwach zachodnich też nie brakuję chętnych do likwidacji czy osłabienia Unii. Trochę bawi mnie to, że praktycznie z naszego członkostwa w Unii ja sama mam niewiele pożytku, ale – jak widać – jestem ogromnie przywiązana do swojej europejskiej tożsamości. 🙂
    Czy fotka młodego Pantryjoty została zrobiona w Jego własnym pokoju?
    Miałam podobny świecznik i do tej pory przetrwał u mnie podobny, ręcznie nakręcany budzik.

  12. Eva70 pisze:

    Czołowy zwolennik Brexitu, wspomniany przeze mnie Nigel Farage już bezwstydnie ujawnił, że oszukał swoich zwolenników: „Farage był wczoraj gościem w jednym brytyjskich programów. Prowadząca zapytała o 350 milionów funtów, które regularnie wysyłano do Brukseli. – Czy może pan zagwarantować, że otrzyma je służba zdrowia? – padło z ust dziennikarki. Okazało się, że Farage umywa ręce od składanych obietnic. – Nie, nie mogę. Ja tego nigdy nie powiedziałem. To był jeden z błędów naszej kampanii – wyznał antyunijny polityk”. https://www.se.pl/wiadomosci/polityka/zwolennicy-brexitu-oszukali-brytyjczykow-nie-spelnia-glownej-obietnicy_856168.html .
    Skąd mu to znamy?

  13. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Fotka zrobiona została w mieszkaniu ojca – w tle widać powiększalnik i niewielką część książek z serii Iskier „Naookoło Świata” które przejąłęm w spadku w 1981.
    Świecznik gdzieś się zapodział, ale mebelki „Wyszkowskie” mam do dziś, z wyjątkiem fotelików.

  14. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Być może nowy premier Wielkiej Brytanii zarządzi nowe referendum, które tym razem będzie miało inny wynik i nie zdążą wyjść z tej Unii 🙂
    W międzyczasie nasza 150 tysięczna armia zajmie wyspy ciupasem, a Ciupas ogłosi się królem.

  15. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Portugalia za mocna

  16. McQuriosum pisze:

    fakt, z takimi zawodnikami jak Vincento Osculati, to raczej nie mamy szans… 😉

Dodaj komentarz