Gazeta Polska na tropie portali dla kotów i gejów

Poszedłem jak zwykle w sobotę po pieczywo i gazetkę i w oczy me piękne rzucił się tytuł z Gazety Polskiej:

https://www.gazetapolska.pl/34586-miliony-na-portale-dla-gejow-i-kotow

Czytamy tam o tym, dlaczego Dobra Zmiana jest konieczna:

Prawie 700 tys. zł na portal, na którym można utworzyć profil własnego kota. 560 tys. zł na stronę internetową o planowaniu podróży na Karaiby. Prawie pół miliona zł na nieistniejący serwis dla turystów-gejów. Niemal 800 tys. zł na portal randkowy, prowadzony przez firmę byłego doradcy Elżbiety Bieńkowskiej. Tak za rządów PO wydawano fundusze z programu Innowacyjna Gospodarka.

To faktycznie skandal, gdyż ja na mój portal wydałem znacznie mniej, a i tak mogę na nim pokazywać Ryśka, co też niniejszym czynię, gdyż właśnie zafundowałem mu hamak:

Rysio ziewający  w hamaku

Nawet mu się spodobało bujanie, a ręcznik jest po to, żeby się nie wysuwał przez dziurki, gdyż jest to hamak przeznaczony dla ludzi, a nie dla kotów. Leżał zwinięty ze 20 lat i pomyślałem sobie, że może jednak spróbuję go powiesić. Być może wrzucę również moją fotkę w hamaku, ale to zależy od tego, czy uda mi się korzystnie wyglądać.

A póki co, jeszcze Fifka pod hamakiem:

Fifka pod hamakiem

Z Bobrem

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Eva70 pisze:

    Ciekawe, czy czytelnicy tego organu wiedzą w jakich luksusach żyje koteczek Marty Kaczyńskiej? Oto one:
    https://www.fakt.pl/kobieta/plotki/mieszkanie-marty-kaczynskiej/nq55f1n ;
    https://www.fakt.pl/kobieta/plotki/mieszkanie-marty-kaczynskiej/bgdp72s?utm_source=Interakcja&utm_medium=Share&utm_campaign=BigShare
    A Rysiek na tym wyłożonym ręcznikiem hamaku prezentuje się wspaniale. Pozdrawiam.

  2. ViC-Thor pisze:

    tj skromne mieszkanko przy ul Armii Czerwonej
    (na tą ul sprowadzili się rodzice z ul A Mickiewicza 55) raptem 140 mkw.

    Co innego to mieszkanie w Gdyni, to jest dopiero coś.

  3. Jacek pisze:

    A ja właśnie wróciłem z działki. Spokojnie, będzie coś w związku z kotem. Otóż moja działka leży pod lasem, a między nią a lasem jest jeszcze dwie działki nie ogrodzone i nie zagospodarowane, zarośnięte chwastami. Dziś usłyszałem jakieś dziwne głosy, których nigdy w życiu, – a żyję długo, – jeszcze nie słyszałem. Z ciekawości poszedłem za głosem na te właśnie puste działki. No i co odkryłem??? Maleńką sarenkę!!!
    A co to ma wspólnego z kotem? A to, że ta sarenka była wielkości dużego kota. Barwy też, – buras w jasnobrązowe paski. Tylko nogi miała jakby dłuższe od kocich .
    Zdjęcia nie zrobiłem, bo nie miałem ze sobą aparatu, a drugi raz nie chciałem już jej płoszyć. Leżała sobie spokojnie w chaszczach i patrzyła, co to za wielki stwór stoi nad nią. Piękna!!!
    Nawet gdybym zrobił jej zdjęcie, to i tak nie umiem zgrywać na kompa. Taki już jestem niegramotny w tym względzie. Tak że kto chce, to uwierzy na słowo.
    A krzyczała pewnie z głodu, bo cały dzień ktoś się w okolicy kręcił, więc pewnie była głodna, a matki nie widziałem.
    Od dwóch tygodni spotykam małe zajączki, u mnie na działce /nie ogrodzona i nie będzie ogrodzona/. Dwa tygodnie temu były dwa wielkości chomika, takie nieporadne. Mało brakowało, a bym je skosił kosiarką.
    Tydzień temu był jeden. ale już większy, swobodnie pokicał w krzaki. Dziś ten sam też uciekł przede mną, ale już wygląda jak zając tylko mały.

    Kota nie mam i nie będę miał, bo nie znoszę żadnej żywioły w domu oprócz rybek akwariowych, które nie miauczą, nie szczekają , nie srają na podłogę i nie trzeba ich wyprowadzać na spacer :-))

    Jeśli chodzi o koty M.Kaczyńskiej – Dubienieckiej czy jak jej tam, to pewnie są jeszcze brzydsze od niej, więc dla mnie w ogóle nie interesujące.

  4. Eva70 pisze:

    Ja Jacku od razu uwierzyłam, że widziałeś sarenkę wielkości dużego kota, która na dodatek była piękna, bo moim zdaniem wszystkie sarenki są piękne, niezależnie od tego, czy są duże czy maleńkie. Podobnie jak Ty jestem również niegramotna i to nie tylko w dziedzinie zgrywania zdjęć na kompa, ale również w korzystaniu z wielu innych funkcji tego niezwykłego urządzenia. Kota i psa też nie mam, bo myślę, że mieszkanie w miejskim bloku nie jest odpowiednie dla tych miłych stworzeń. W dzieciństwie miałam niezbyt rasową ratlerkę odziedziczoną po cioci oraz pięknego owczarka niemieckiego o imieniu Rex, który poległ bohaterską śmiercią podczas napadu na willę w Miedzeszynie, gdzie spędzałam wakacje (było to tuż po wojnie i nie mogę wykluczyć, że psina nie rozpoznała w napastnikach tzw. żołnierzy wyklętych i nie chciała ich wpuścić – do tej pory pamiętam zapach psiej krwi).
    Jeśli chodzi o urodę p. Marty, to podzielam Twoje zdanie, uważam jednak, że kot jest zdecydowanie od niej ładniejszy, co innego pies rasy Chihuahua (należy do grupy psów ozdobnych i do towarzystwa – cena 1 200 – 2 500) – ten zdecydowanie urodą nie grzeszy.

Dodaj komentarz