Gdański port lotniczy im. Wielkiej Suwnicowej

Tak proszę koleżeństwa, wszystko wskazuje na to, że lotnisko w Gdańsku może stracić patrona elektryka na rzecz patronki suwnicowej.

Jak bowiem donosi filozof-fenomenolog, autor „Zarysu filozofii spotkania”, harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, wiceprezes Ogólnopolskiej Federacji Piłsudczyków, były reprezentant prasowy pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Polsce – czyli dr Bingo, sprawy mają się następująco:

Stwierdzenie przez grafologów, że podpisy tajnego współpracownika peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek” składał w latach 70. Lech Wałęsa może mieć różne konsekwencje. Jedna z nich to ewentualne odebranie imienia pierwszego przewodniczącego „Solidarności” portowi lotniczemu w Gdańsku. Portal lokalnej rozgłośni radiowej przeprowadził już sondaż w tej sprawie wśród mieszkańców Trójmiasta. Wynika z niego, że ponad 70 procent respondentów opowiada się za tym, by miał on innego patrona (nadal można głosować). Wśród kandydatów najczęściej wymieniane jest nazwisko Anny Walentynowicz.

W sumie jest to jakiś pomysł, bo przecież pani Walentynowicz, pracując w kabinie suwnicy, z pewnością znajdowała się bliżej przelatujących samolotów niż pan Wałęsa, nawet gdy ten był na szczycie legendarnego muru, który oczywiście okazał się być wyssany z brudnego palucha tego mitomana i sprzedawczyka, a właściwie jego kumpli z tajnych służb, bo sam by na coś takiego nie wpadł, będąc półanalfabetą.

Poza tym, pani Anna poległa przecież w samolocie, co również każdemu pasażerowi tego lotniska od razu z pewnością da asumpt do przemyśleń nad marnością ziemskiej egzystencji w kontekście podróży lotniczych.

Jakby tego było mało, skądinąd wiadomo, że pani suwnicowa nie wylewała za kołnierz, więc jej zdjęcie powinno zachęcać bywalców sklepu alkoholowego w strefie wolnocłowej, a osobliwie oficerów lotnictwa krajów NATO, oczywiście podróżujących po  cywilnemu i bez małżonek.

Kolejnym argumentem za zmianą nazwy jest ten, że nazwisko Walentynowicz też zaczyna się na W, a właściwie pierwszych pięć jego liter jest takie same jak starego patrona, wiec można będzie zaoszczędzić trochę na nowym szyldzie, a zaoszczędzone pieniądze przekazać na lotniskowy żłobek im. Andrzeja Gwiazdy, który też powinien powstać przy okazji, bo nie wolno zostawiać takiej osobistości bez niczego.

Myślę, że do ten pomysł z pewnością poprze nasz kolega ViC-Thor, choćby z tego powodu, że wie dlaczego 🙂

Gdy ukażą się drukiem zapisy rozmów telefonicznych między panią Walentynowicz i pisarzem Osiejukiem, każdy Polak zrozumie, że prawdziwych bohaterów nie może kreować służba bezpieczeństwa, chyba, że chodzi o wywiad wojskowy i płk. Kuklińskiego, który dzięki wspomnianemu dr Bingo ma szansę na awans generalski i symboliczny pogrzeb na Wawelu.

Na przeniesieniem tam pani Anny pomyśli się przy okazji kolejnej ekshumacji. Alternatywą jest wystawienie jej sarkofagu w hali przylotów portu jej imienia, aby każdy chętny mógł zapalić świeczkę i zadumać się przez chwilę nad etosem klasy robotniczej w kontekście historycznym.

A ponieważ kontekst czasem ulata jak łezka od rzęs, wspominać, wspominać panią Annę ma sens.

Pantryjota – zadumany i lekko wstrząśnięty i udający się już na spoczynek, bo postanowiłem nie zarywać nocy na rzecz forum i o północy oddalać się w ustronne miejsce.

P.S;

Ja pierdzielę, już miałem iść spać i nagle, bez zastanawiania się i bez niczego napisałem kolejną, fantastyczną notkę. Nie mam pojęcia, skąd mi się to bierze.

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Samuela pisze:

    Może pójść o jeden krok dalej i nazwać lotnisko w Gdańsku „Lotnisko Katastrofy”?

  2. Jose Obando pisze:

    Samuela,

    Świetny pomysł! Gdyby pytali w jakiejś sondzie to jestem za.
    „Wielkie lotnisko w Gdańsku im. Wielkiej Katastrofy”
    Pozdrawiam

  3. Jose Obando pisze:

    Wałęsa, Walentynowicz i oboje Gwiazdy to byli moi bohaterowie końca lat siedemdziesiątych. I to w takiej kolejności. Póżniej ci ostatni zaczęli fiksować. W końcówce lat osiemdziesiątych już nie można było ich słuchać ani dyskutować, odlot calkowity z lądowaniem w Smoleńsku włącznie.
    Ale za ich postawę z tamtych zwariowanych lat siedemdziesiątych mam dla nich, do dzisiaj, wielki szacunek.
    Dla mnie ten port lotniczy mógłby się nazywać:
    Wałęsa-Walentynowicz-Gwiazdowie.
    Tylko, kto to by wymówił poprawnie?
    Pozdrawiam

  4. Kfiatushek pisze:

    Nie wiem, czy pasażerowie lotniska im Wielkiej Katastrofy Smoleńskiej odczuwali by komfort psychiczny w trakcie zapalania zniczy na sarkofagu Poległej. Polemizowałbym.

  5. ViC-Thor pisze:

    W końcu kiedyś się wqr…ie i wyjdę z siebie.

  6. Samuela pisze:

    ViC-Thor,

    Lotnisko w Gdańsku powinno nosić imię G.Grassa. Tam to bowiem pole ziemniaków miała jego babka.

  7. Kfiatushek pisze:

    ViC-Thor,

    Szkoda czasu na drobnostki. To wszystko da się szybko odkręcić. Tylko szkód w gospodarce szybko usunąć się nie da.

  8. Kfiatushek pisze:

    Samuela,

    Ziemniaków? A nie kartofli? Wiem, wiem, bo ja zła kobieta jestem.

  9. deda pisze:

    Lotnisko w Bydgoszczy nazywa się Paderewskiego ( podobnie jak Filharmonia: wymagało to wtedy zgody tow. Majchrzaka) i nikt się tego zdolnego endeka nie czepia. Najlepiej ulicom, lotniskom, szkołom itp. nadawać nazwy dawno nie żyjących patronów…
    Obłęd obierania osób żyjących za patronów zaczął się za JPII i niestety nie skończył…

  10. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    Nawet dokładnie wiem w którym miejscu.
    :)))
    Gdy mnie najdzie ochota to może pokaże na obrazkach pewien cmentarz i pewne groby tej rodziny, istniejące do dziś.
    Np potomka tej babki.
    Albo jak mnie ktoś ładnie poprosi…
    Może zacznę od Bysewa…

  11. ViC-Thor pisze:

    Kfiatushek,

    Gospodarka nie jest gumy.
    PKB nie bierze się z chęci, czy też modlitw.

  12. ViC-Thor pisze:

    Kfiatushek,

    Kartofli !

    Na Pomorzu – w tym na Kaszubach, mówi się kartofle!!
    A ta część Gdańska leży na Kaszubach!
    Ponad 65 procent Gdańska leży na Kaszubach. Prawie cała reszta na Żuławach.

  13. Kfiatushek pisze:

    ViC-Thor,

    Po 1.5 roku kaczych rządów trzeba było dwa razy tyle, żeby odbudować stracone pozycje i to tylko dlatego, że dotacje unijne pomogły rozruszać gospodarkę. Tym razem będzie dużo gorzej, bo brexit odetnie nam sporą część unijnej pomocy. PKB nie jest ważne, ważne jest to, żeby Polska była katolicka! Tak nam dopomóż Putin!

  14. Samuela pisze:

    ViC-Thor,

    PKB nie bierze się z chęci, czy też modlitw, ale już np. taki prąd i owszem. Czytam właśnie, że gdańska ENERGA podziękowała Maryi za boski prąd.

  15. Kfiatushek pisze:

    ViC-Thor,

    W mojej rodzinie zdania są podzielone: jedna część mówi „ziemniaki”, inna „kartofle”, a niektórzy „pyry”. Zależy od tego, gdzie ich poniosło. Babka Güntera Wilhelma Grassa miała zatem pole kartofli, nie ziemniaków.

  16. Kfiatushek pisze:

    Samuela,

    Może ktoś w ENERGA wypił herbatkę „z prundem” przed wystąpieniem?! Zgłupieli do reszty.

  17. Samuela pisze:

    ViC-Thor,

    Groby Michała i Marii Krause, ciotecznych dziadków, Józefa i Anny Krause oraz Jana Krause na cmentarzu w Matarni:

  18. ViC-Thor pisze:

    Kfiatushek,

    Tak.

  19. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    Szczerze, to jest cmentarz na/w którym są te groby, ale min dwóch z nich NIE MOŻE być widać na tej fotografii, jeden z nich jest zbyt wysoko (wyżej niż górna krawędź fotki, za drzewami -ten najważniejszy nagrobek), drugi bardziej w prawo.
    O.

  20. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    A gdzie grób kuzyna matki?
    Obrońcy poczty polskiej we wrześniu w 1939 roku w Wolnym Mieście Gdańsku?
    :))

  21. Samuela pisze:

    ViC-Thor,

    Grób Franciszka Krause znajduje się na cmentarzu na Zaspie.

  22. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    Tak.

    Gdybym wiedział że jako dziecko na jego grobie bawiłem się w…

    A w miejscu jego przyszłego grobu „trzymałem wartę” – właściwe też jako dziecko.

  23. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    Informacje o „Energa” traktuje jako żart.

  24. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Z energią nie ma żartów:

  25. Samuela pisze:

    ViC-Thor,

    Ja, Samuela, Grassa 2x przeżyłam live. Po raz pierwszy w listopadzie 1999 r. byłam na jego odczycie zaraz po otrzymaniu nagrody Nobla. Czytał z „Mein Jahrhundert”. Po raz drugi 3 lata później na FU Berlin miał wykład razem z Salmanem Rushdie.

    ENERGA jest boska. To nie żart.

  26. McQuriosum pisze:

    Światło w chałupie kosztuje, z co dopiero światło z prawdą!
    Wystarczy nazwać to po łacinie i od każdego licznika co miesiąc coś skapnie, TRWAmać…
    🙁

  27. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    już od dawna Fundacja św. Rydzyka od Prądu powinna nazywać się „Lux’us Veritatis”

  28. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    Chyba z 5.
    Mieszkałem niedaleko jego domu nad kanałemrzeczką, jakieś 40km. Tuż obok miasta w którym Dyl Sowizdrzał spędził ostatnie chwilę swego życia. Dyla S. zagrał w eNeRDoowskim filmie pewien pan w 1945 roku ( podczas niszczenia tego miasta przez rosjan ) który urodził w tym samym mieście, w którym urodził się Klaus Kinsky
    ; do tego samego miasta G. Grass chodził plażą na piechotę, do swojej pierwszej nauczycielki plastyki, gdy wysiadł z tramwaju w Jelitkowie.

  29. ViC-Thor pisze:

    Dziwne, czasem co innego pisze – a co innego wychodzi.

  30. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Nie byłem.
    Bobra zjadło?

Dodaj komentarz