Głodna Pawłowicz i jej szef kurdupel

Nie chce mi się szukać i czytać regulaminu Sejmu, ale nie sądzę, żeby był w nim ujęty zakaz spożywania posiłków na sali sejmowej. Zapewne nie ma tam też żadnych paragrafów dotyczących załatwiania innych potrzeb fizjologicznych w trakcie posiedzeń, a także – co wydaje się oczywistą oczywistością – ustawodawca zapewne nie przewidział zakazu nazywania posłów „kurduplami” przez ich wyższych wzrostem kolegów.

W związku z powyższym uważam za przesadzone poniższe doniesienia miedialne:

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17149930,Zamieszanie_w_Sejmie__Pawlowicz_je__Kaczynski_slyszy_.html#BoxSlotI3img

No dobrze, wyrażę się może precyzyjniej:

Doniesienia pokazują jak było, ale jakie to ma znaczenie ?

Chyba tylko daje asumpt do aktywności blogerskiej, czego oczywiście nie omieszkuję wykorzystywać.

Powiem więcej:

Z punktu widzenia dobra państwa, tego państwa, lepsza jest najedzona poseł Pawłowicz, niż głodna, gdyż nic tak nie osłabia autorytetu państwa, jak głodni profesorowie i niedowartościowani kurduple.

Co do tej ostatniej kwestii, to proponuję dokonanie pomiaru wzrostu wszystkich posłów i posłanek i umieszczenie tych danych na oficjalnej stronie Sejmu. Wtedy każdy będzie mógł naocznie się przekonać, czy faktycznie poseł Kaczyński nie ma powodów do kompleksów. Mnie się  wydaje, że spokojnie mógłby w razie potrzeby sięgnąć nogami do pedałów samochodu, a w krytycznej sytuacji nawet rękami, gdyż tej klasy polityk powinien być przygotowany na wszelkie ewentualności.

Jedną z nich jest właśnie okoliczność, że politycy z jego ugrupowania mogą nie zdążyć zjeść w domu śniadania, gdyż po to wstają rano, żeby ktoś mógł spać do południa.

Gdyby przy okazji podano również wagę naszych wszystkich parlamentarzystów, od razu byśmy mogli poznać BMI pani profesor, choć na oko widać, że nie powinna podjadać między posiłkami i najlepiej by było, gdyby zrezygnowała z kolacji, tak jak to zrobiłem już wiele lat temu.

Dzięki temu, będąc na plaży, nie muszę zakopywać się piasek, choć oczywiście mogę.

zakopany

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Lukasuwka pisze:

    sam się tak zagrzebałeś w piachu?

    co do onej Krystyny…niech się wstydzą Ci co wybrali Pawłowicz na posłankę !

  2. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Samemu byłoby raczej trudno.
    Poprosiłem jakąś szczupłą panią :))

  3. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    powinna przysypać też Twój niewyparzony jęzor! :))

  4. krawcowa pisze:

    Pantrykota 😉

    ,,Jeśli wszyscy myślą, że wstajesz skoro świt, to spokojnie możesz spać do południa”, ja tak robię, wstaję, i bardzo mi się to podoba…szkoda, że się nie pobili … 🙁
    A…na zdjęciu, co rzuca cień w strategicznym miejscu…nie dało się tego przysypać? 😛
    To muszelka?

  5. McQuriosum pisze:

    Pantryś:
    jeśli już jakieś poselskie oficjalia są potrzebne, to tylko takie, które stwierdzają jasno, że posłanka/poseł jest w stanie świadomie pokierować swoim postępowaniem i zrozumieć związek przyczynowo-skutkowy występujący między swoim działaniem a jego skutkiem.
    Dlatego – nie przepadkowo chyba – wyjątkowo trudno wprowadzić do przepisów o wykonywaniu mandatu posła zapisu o obowiązkowych badaniach delikwenta…

  6. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Jednakowoż uważam, że każdy poseł powinien przechodzić badania okresowe, jak każdy pracownik państwowy.

  7. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    To, że śpisz do południa, nie usprawiedliwia jeszcze tak długich okresów absencji na moim forum.
    Byłaś na Kabanosie, czy co ?

  8. McQuriosum pisze:

    O tym właśnie piszę. Zaś opór posłów przed badaniami bierze się zapewne stąd, że podświadomie większość z nich obawia się, że wynik takich badań byłby dla nich dyskwalifikujący…

  9. Pantryjota pisze:

    W czasie okupacji modne było hasło „tylko świnie siedzą w kinie”
    Dziś świnie siedzą na sali sejmowej i nawet jak świnie wyglądają.
    Fuj.

  10. Atom pisze:

    krawcowa,

    Skar peta…

  11. McQuriosum pisze:

    co by nie mówić śp. Andrzej Lepper profetem jednak był i basta:

    „O Wersalu marzycie, w tej sali już go nie będzie.”

  12. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Dziś mógłby uchodzić nawet za prorektora :))
    Przecież z twarzy nie wyglądał gorzej niż Pawłowicz.

  13. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    a nawet protektora!
    ps.
    czy może ktoś z twarzy wyglądać bardziej niż ona???
    Tak, wiem co chcesz napisać, ale „on” ma już osobną gablotę z napisem: „przepraszamy za usterkę. „

  14. Filipina pisze:

    Najwidoczniej pani posłanka przechodzi klimakterium.
    Apetyt, agresja i jeszcze ten wachlarz…
    A skoro prezes nie potrafi okiełznać niesfornej posłanki to znaczy, że jak zwykle stawia na niewłaściwe konie…
    A ten wachlarz to pewnie dla ochłody pomiędzy posiłkami.

  15. McQuriosum pisze:

    Filipina,

    klimakterium w wieku niemalże 63 lat? To chyba tylko w PiSie potrafią!

  16. Samuela pisze:

    Chyba nie godzi się tak pauszalnie potępiać ludzi, gdyż może to naruszać ich godność osobistą.

    Jeśi chodzi o „kurdupla”, to jest to – jak powszechnie wiadomo – wyrażenie pieszczotliwe. Wywodzi się od „coeur de peuple”, czyli od „ludowego czerwa”. Każdy, kto grywał w tysiąca, wie, że lepiej jest mieć czerwa niż wina, żołędzie lub dzwonki. Owa fraza jest tym bardziej pieszczotliwa, im bardziej uświadomimy sobie, że Kaczyński to as. Można zatem do Kaczyńskiego wołać albo „kurduplu!” (choć bardziej właściwe byłoby „kurdupelku!”) albo „Asie czerwo!” bądź „Prezesie Asie Czerwo”, co całkiem udatnie się rymuje.

    W polskiej tradycji pojecie „coer de peuple”, znaczy się „kurdupel”, zostało zniekształcone wskutek pojawienia się postaci nikczemnego wzrostu, która została tak nazwana przez kobietę słusznej postury w jakimś komicznym filmie, w którym chodziło o to, że nic nie można nikomu zrobić, jak się go złapie. Pewnie nie przypadkiem było to, że owa postać nikczemnego wzrostu to nie kto inny, lecz poeta znany z obrazu „Rejs”, zaś baba herod to kulturystka z radzieckiego cyrku objazdowego w obrazie „Czterej pancerni i pies”. Jeżeli się te fakty skojarzy, to od razu widać, że zestawienie pani dr hab. Pawłowicz + dr Kaczyński jest w istocie wtórne wobec wymienionych archetypów. Owa wtórność wydaje się być zamierzona, gdyż symbolizuje ona przewagę sztuki jarmarczno-kuglarskiej nad poezją, co jest charakterystyczne dla dzisiejszego gnuśnego świata. Żyjemy bowiem dzisiaj w tak marnym świecie, że artysta przez dużą literę musi, by zostać zauważonym we wszechogarniającej gnuśności, albo powiesić na krzyżu genitalium, albo zjeść kupę, albo wymachiwać lewatywą w kiszcze stolcowej albo po prostu zamordować czyjegoś tatusia i czyjąś mamusię. Gdy pamiętamy postać Raskolnikowa, który zabił staruszkę, to widzimy wyraźnie zmianę kulturowego paradygmatu..

    Z jedzeniem jest podobnie, choć zgoła odmiennie.

  17. Pantryjota pisze:

    Czerwia można też dosiąść :

    Czerw Pustyni (Piaskal, Szej-Hulud, ang. „Sandworm”) – Stworzenie zamieszkujące pustynie Diuny. Za jego sprawą pojawiała się Przyprawa. Czerwie Pustyni stanowiły obiekt kultu Fremenów oraz ich środek transportu

    Mniej więcej od 1m.30

  18. Jacek pisze:

    Nic na to nie poradzę! Wybaczcie Poecie
    Lecz ja się zakochałem w tej oto kobiecie!
    Kocham małe oczęta, w tłuszczu zatopione!
    Czółko niskie, dziewicze, myślą nieskażone.
    Kocham krótkie nóżęta, które jak dwa słupy
    Z trudem ciężar dźwigają wielkiej, tłustej …
    (Tu rym sami wymyślcie jeśli chcecie mili
    By mi ten skromny wierszyk na forum puścili;)
    Kocham wielkie piersiątka co wiszą jak dzwonki,
    Te podwójne podbródki, tę talię biedronki.
    Lecz przecież ma wybranka, prócz tłustego brzucha,
    Winna mieć wiele zalet umysłu i ducha
    Które chciałem opiewać! Lecz tu przyszła bieda!
    Bo wierszyka o niczym napisać się nie da!

    Ja tylko tak, przy okazji, i to nie swoje, a znalezione! :-)))

  19. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Oczywiście, że byłam na Kabanosie, było zajebiście 😉

  20. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Napisz może o tym notkę.
    Wiem, że potrafisz.

  21. McQuriosum pisze:

    Samuela,
    Szanowna Koleżanko!
    Szanowna Koleżanka pominęła w swym , jakże ciekawym wywodzie – iż wg klasycznego już dzieła Francois Rappaporta „ Praktyki magiczno-tantryczne ludów pogranicza francusko-niemieckiego” ( Port aux Prince 1911 ) pochodzenie słowa „kurdupel ” należy szukać w wczesnostarofrancuskim „court,doux plais” co w wolnym przekładzie znaczy „ mały, ale wariat”, lub tłumacząc bardziej dosłownie „ krótki, słodki jak ja „. Słowo to do języka polskiego trafiło via środkowo-górno-alzacki i dolnofrankoński jako uboczny efekt ekspansji i mieszania się znaczeń oraz błędnej translacji języków u wędrownych Romów siedmiogrodzkich, prowadzących handel wymienny ludźmi między Bretanią a Kazachstanem. Romowie ci ( zwani niekiedy „Cyganami ” ) widząc takich zdefektowanych przez chów wsobny krótko-słodkich mawiali o nich pogardliwie „ kur du Pele „ ( wym. kurdupele”, gdzie końcowe „e” z czasem zanikło ) czyli „ lecz się, ty skóro”, z czasem przenosząc to miano na wszystkich ludzi niewielkiego wzrostu, mających choćby łupież. Złośliwe z swej natury ludy zamieszkujące dorzecze Odry i Wisły po Bug szybko przyswoiły sobie to określenie, obdarzając tym mianem wszystkie osoby niewielkiego wzrostu, mające problemy skórne i znaczne ubytki w uzębieniu. Co ciekawe, jeszcze do niedawne w okolicach Rawicza, Mławy i Włoszczowy kurduplami straszono małe dzieci, a na wiosnę palono ich kukły w zagajnikach, aby odstraszyć złe moce i komary widliszki (Leon Stypuła: „Praktyki wiosenne ludów polańskich” Warszawa 1923 ).
    Kreślę się z szacunkiem.
    McQ

  22. Samuela pisze:

    Istnieje jeszcze jeden ślad, dotychczas mało zbadany. Słowo „kurdupel” może sie wywodzić ze złożenia „court” i „pelle”, a zatem „court de pelle”, co w swobodnym przekładzie na nasze oznacza „boisko łopaciane”. Jest to taki rodzaj boiska, z którego łopatką usuwa się psie kupy. Termin ten jest nieco podobny do syntagmy „court de ballance”, znanej i cenionej w Polsce jako „kurde balans”, którą w naszym ujęciu określa się niewysłowioną radość z równowagi panującej w trakcie gry na boisku piłkarskim. Polscy kibice często używają tego radosnego sformułowania, by wyrazić satysfakcję z faktu, że ich drużyna wprawdzie nie wygrała, ale też nie przegrała.

    Ciekawą rzeczą jest to, że w każdym sensie etymologia potwierdza stosunkowo powszechna opinię o P&S i o wodzu tej grupy ludzkiej populacji.

    By rzecz cała zbadać dogłębniej, trzeba będzie sięgnąć po instrumenta archeologiczne, a zatem po łopatkę.

  23. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    „poniższe chciałem umieścić jako nowy wpis, ale nie mogę. Czemuż?”

    Po przywróceniu statusu autora już możesz :))
    Tak więc proponuję skopiować i wkleić jako nową notkę.
    Przypominam o umieszczaniu wpisów w odpowiedniej kategorii tematycznej.
    Pozdrawiam.
    Nadredaktor.

  24. krawcowa pisze:

    Samuela,

    A mnie się wydaje, ze ów okrzyk, wynikający z troski o to, aby prezes się nie zmęczył stojąc, wynikł był z przejęzyczenia. Zapewne miało być „usiądź konusie”
    Nie jestem żadnym filologiem, ale słowo to pochodzi, jak powszechnie wiadomo z wysp brytyjskich, na które nasi rodacy tak chętnie ostatnio wyjeżdżają. Przywleczone zostało jednak na nasz grunt wieki temu.
    Jest to zlepek słów con i use, z czego pierwsze słowo oznacza kant, szwindel a drugie, to czasownik : używać. W tłumaczeniu, określa kogoś, kto stosuje krętactwa…Można takiego człowieka, nazwać małym człowieczkiem, w sensie duchowym. Myślę, że nikt nie chciał obrazić prezesa z powodu nikczemnego wzrostu, bo przecież jest on od nas niezależny i jako taki nie może być powodem drwin 🙂

  25. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Prezes w ogóle nie może być powodem. Może być co najwyżej pozwanym i daj Bóbr, że kiedyś to nastąpi i że naród wyrówna rachunki krzywd.

  26. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Czytasz tylko ostatnie dwa słowa z komentarza?

Dodaj komentarz