Ponieważ bo jestem za cienka w długopisie by dysputować o polityce i dobrych zmianach z tak szacownym i z dnia na dzień coraz bardziej powiększającym się gronem bobrzej rodziny, postanowiłam wrzucić wątek książkowy, związany mocno z jelitami i ich niezaprzeczalnym wpływem na nasze życie. Codziennie, czy chcemy, czy nie, zanurzamy się w polityczno-patriotycznym guanie rozrzucanym na prawo i lewo, więc dlaczegóż by nie odbyć fascynującej podróży przez człowiekowe kiszki?
Nie doceniamy ich roli w codziennej życiowej gonitwie. Książka Giuli Enders- „Historia wewnętrzna” przeniosła mnie w kosmiczny świat naszych jelit. Kosmiczny i niezwykle ciekawy. Przeczytałam ją jednym tchem. Jak najlepszy kryminał albo świetną komedię. Napisana zabawnie i z niezwykłym wyczuciem, pozwala rozszerzyć wiedzę o układzie pokarmowym i o tym, że zdrowe jelita i odpowiednia flora bakteryjna wpływa w zasadzie na całe nasze życie.
Polecam gorąco.
Grószka
Dziękuję w imieniu koleżanki, która pożyczyła mi książkę o zespołach.
Zaraz jej podlinkuję.
Pantryjota,
dobrego wszystkiego Pantrysiu w lepszym nowym roku. pozdrów koleżankę
Lukasuwka,
Dziękujemy oboje.
Lukasuwka,
Inna sprawa, że na pewno potrafisz pięknie namalować jelita :))
Albo chociaż jedno, to grubsze.
masz rację, grubszość zawsze wychodzi mi najpiękniej :))
Potwierdzam, co zdarza mi się coraz częściej, ale cóż począć, skoro to wszystko jest prawdą? Kiszki są ważne, bo gdy się o nie odpowiednio wcześnie nie zadba, to z kiszek łacno stać się może kicha. Regularnie powinno się kiszkę analizować, a najlepiej jest to czynić zgodnie z nazwą tej czynności poczynając od wnijścia do jelita grubego. W tym celu należy kiszkę nadmuchać w taki sposób, jak niegrzeczni chłopcy dmuchać zwykli żabę, a następnie do kiszki należy wprowadzić przyrząd nieco podobny do tego, jakim posługiwał się był srogi Luśnia, gdy dotrzeć zapragnął wiertarką do oka Azji Tuhajbeja ocierając się nieco o ryby siną barwą kłute. Zabieg tego rodzaju nazywany jest w pewnych kręgach kolonoskopią i ma na celu wykrycie albo pana Leśniewskiego, albo pana Crohna albo też po prostu jakiegoś zwierzęcia, które mogłoby się w jądrze ciemności zagnieździć przypadkiem, jakkolwiek nieco dziwne by się to zdać mogło, azaliż zaiste bywają miejsca do zagnieżdżenia się ciut milsze.
Lukasuwka,
OK
Ale niepokoi mnie ten rysunek pod fotografią.
Samuela,
No, no, tym bardziej, że obecność tego zwierzątka w zasadzie jest wskaźnikiem czystości środowiska. A w tym przypadku jedno wielkie gówno, a w nim rak.
Jak to pozory mylą i nigdy nie wiadomo kogo na co stać :-))
Układ trawienny to siedziba „drugiego mózgu”, bo znajduje się w nim 100 milionów neuronów (komórek nerwowych), to znaczy więcej niż w rdzeniu kręgowym, a nawet więcej, niż na peryferiach, w całym organiźmie (z wyjątkiem mózgu, bo tam pracuje ich 86 miliardów). „Mózg trawienny” jest całkowicie niezależny od „mózgu myślącego” i przekaz informacji odbywa się w 90% z jelit do mózgu (wyjaśnia to teorię „pomysłów do du….y”, chociaż powinno być „od du…y”), a tylko 10% informacji w nerwie błędnym to sterowanie jelit odgórnie. Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego słowa związane z defekacją doskonale odzwierciedlają poziom wykwitów umysłowych niektórych osób. Logiczne jak diabli.
Czy mogę się (lekko złośliwie) zapytać, czy sex analny u homosex…tów jest bardziej intelektualny??
ViC-Thor
Rany Bobrze, o tej porze na świecie jeszcze ( chyba ) ciemno jak d…e. a Ty masz już TAKI dylemat?
ViC-Thor,
dylemat zaiste bardzo poważny.
może odtajni sie jakiś homointeligent i odpowie?
Samuela,
masz rację , sa milsze miejsca do zagnieżdżenia. ale czas najwyższy obalić mity, że księżniczki i prezes nie puszczają bąkófff 🙂
Chyba jednak nie jest. Gdyby tak było, to pary regularnie uprawiające seks francuski (cunnilingus i fellatio) składały by się z conajmniej noblistów.
autorka rzeczywiście nie wspomina nic o seksie analnym i jego związkach z intelektem ale za to wspaniale i z odpowiednią dozą humoru przedstawia typy i rodzaje człowieczej kupy.
domniemywam, że autorka nie odbyła nigdy podróży po Polsce, gdyż ponieważ bo zrezygnowałaby z opisu wszelkiego rodzaju „fekaliófff” wylewających się z polskich domóf, kościołóf, urzędóf, instytucji i wszelakich innych ucji.
ViC-Thor,
różnica między analnym stosunkiem homoseksualnym i analnym hetroseksulanym sprowadza się do tego, że w przypadku mężczyzny stymulowany jest dodatkowo gruczoł krokowy itp. którego kobieta nie posiada. Z tego powodu może być bardziej satysfakcjonujący, należy jednak pamiętać że zwieracz odbytu jest bardzo silnym mięśniem i jego rozciąganie może być bolesne a nawet wiązać się z krwawieniem.
Biorąc pod uwagę, że tkanka jelita grubego u kobiety i mężczyzny nie różni się specjalnie pod względem cytologicznym, nie należy oczekiwać , że penetracja analna mężczyzny przez mężczyznę bardziej angażuje neurony ścianki jelita niż penetracja analna kobiety .
Jeśli już dopatrywać się różnic ” intelektualnych” tych 2 sytuacji, to raczej należy się odwoływać do specjalizacji półkul mózgu, które u mężczyzn są bardziej oddzielone, a u kobiet funkcje ciałka modzelowatego są silniej zaznaczone
( kobieta potrafi brać udział na raz w kilku rozmowach- każda na inny temat, kosztem zdolności analitycznych).
Lukasuwka,
brat prezesa puszczał, sam poczułem…
bzzzzzzz
McQuriosum,
oj tam, lekko tendencyjnie sie zapytałem.
Kfiatushek,
???
A Maria S-Curie, NIE uprawiała francuszczyzny z Francuzem??
deda,
:)))
nie zawiodłem się.
ViC-Thor,
Deda nigdy nie zawodzi :))
ViC-Thor,
ale tak zasadnicze pytanie zadawać w samym – prawie – środku nocy?
Czyżbyś postanowił odważnie zdrążyć problem? ;-)))))
McQuriosum,
Siódma rano – to środek nocy, ciekawe,ciekaaawe…
ViC-Thor,
Sądząc po skutkach (2 córki i syn), to uprawiali po francusku sporadycznie. Nie liczy się!
ViC-Thor,
nie zauważyłeś słowa ” prawie „?
Zresztą, nie zmieniaj tematu…
Dla rozszerzenia tematyki tej ciekawej dyskusji proponuję następującą lekturę opatrzoną ciekawymi ilustracjami:
https://wyborcza.pl/7,75248,21167956,jak-300-letnia-kupa-uczynila-dunskiego-biskupa-wspolczesnym.html
A jak ktoś woli tekst bardziej uczony, to polecam następujące dzieło:
ANNA KUCZYŃSKA: FLANEUR I LATRYNALIA, CZYLI SZKIC DO PORTRETU ANTROPOLOGII
Autorka opatrzyła swoją pracę następującym gragmentem „Słówek” Boya-Żeleńskiego jako mottem:
Chociaz˙ to rzecz dosyc´ trudna
Była zawsze bardzo schludna
Aż mówił każdy przechodzień
„Ta się musi kąpać co dzien´”
https://www.kulturawspolczesna.pl/sites/default/files/artykuly/anna_kuczynska_-_flaneur_i_latrynalia_czyli_szkic_do_portretu_antropologii.pdf
.
no fłaśnie…nie zmieniaj tematu :)))będziesz zdrążał??
Eva70,
świetnie rozszerzyłaś temat :)))
tak czy siak dalej polecam przeczytanie tej książuszki
Lukasuwka,
Nie zgłębiam. Może później.