Hostia, czyli to coś, co kiedyś produkowały zakonnice na zapleczu

Słynna akcja prezydenta elekta, który uratował ciało Chrystusa przed profanacją, poprzez podniesienie go z posadzki i ukrycie w dłoniach, jak nie przymierzając żabę, którą chce się nastraszyć koleżankę z klasy, prowokuje do kilku refleksji, którymi teraz podzielę się z moimi czytelnikami z pozycji prawdziwego pantryjoty.

Po pierwsze, nie zauważyłem momentu upadku hostii, ale wyłącznie poderwanie się z miejsca pana elekta, a następne ujęcia pokazały już te dłonie, między którymi znajdowało się podobno owe ciało. Potem widać było, że Pan Duda nie bardzo wie, co dalej, ale ktoś mu coś tam wyszeptał do ucha i udał się gdzieś z tą hostią, żeby ją oddać w dobre – jak się można domyślać – ręce.

Jak by nie liczyć, owa hostia przeszła w tym momencie przez co najmniej trzy pary rąk, więc pojawia się pytanie, kto chciałby ją potem wziąć do buzi i zjeść.

Ja, który w ogóle hostii nie jadam, brzydziłbym się trochę w tych okolicznościach, ale jestem pewien, że znalazłoby się wielu chętnych.

Po drugie i ostatnie, bo herbata stygnie:

W związku z powyższym sugeruję ten egzemplarz przeznaczyć na licytację dla WOŚP, a w celu podbicia  wartość gadżetu proponuję, żeby przed samą aukcją dotknął ją jeszcze sam nadzbawiciel,choćby przez bibułkę i najlepiej w towarzystwie pani Szydło, jak już wyjdzie z worka.

A zakonnice niech dalej  rozrabiają mąkę, leją do gofrownicy, wyciągają gotowce i potem i zawijają  w papierki,  jak te świstaki.

Czy ktoś wie, czym różnicy się zakonnica od świstaka ? Albo na odwrót ?

Teraz to wymyśliłem, więc każda odpowiedź będzie dobra.

A teraz idę na ciastko i herbatkę.

 

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11), Różności niesklasyfikowane (8)
  1. McQuriosum pisze:

    nie wiem czym się różni ( i tak zaraz pewnikiem się dowiem ), ale tak między nami, to można sobie po prostu cynicznie przypuszczać, że cała ta akcja pt.” ratować Chrystusa” to wymyślona przez spin doktorów zwykła ustawka z Nyczem i wafelkiem w rolach głównych, coś podobnego jak „ratowanie narciarza” któremu Duda swego czasu fachowo udzielał pierwszej pomocy na stoku, a fotoreporterzy wielu brukowców i tzw. gazet „zupełnie przypadkowo” przechodzili obok i Dudową fachowość oraz bohaterstwo ( znowu to słowo! ) obfotografowali ku pamięci…
    https://wawalove.pl/Andrzej-Duda-ratuje-hostie-MEMY-sl18791/foto_7

  2. Samuela pisze:

    Spożywanie ludzkiego ciała ma w świecie starą tradycję, która narodziła się w Afryce, gdy tamtejsi ludzie zapragnęli spożyć króla Maciusia I, by się wybielić. Można było przy tym posilić się zarówno ciałem przyjaciela jak i wroga, by się nim wzmocnić. Zwłaszcza ciało wroga było nader pożądane, gdyż martwy wróg to najlepszy wróg i jako taki jest nawet lepszy niźli szparagi w sosie holenderskim. Ciało autorytetu też jest w cenie, ponieważ zjadając ciało owegoż można atawistycznie nabyć jego siły duchowe optymalizując własną siłę jego duchem. W tym sensie aż dziw bierze, że na cmentarzach nie zwykł się człek posilać w zadumie nad marnym ludzkim losem. Rosjanie na cmentarzach piją wódkę ze swoimi bliskimi, ale prawdziwy Rosjanin po pierwszej szklance nie przekąsza, co wiemy z opowieści tekstowej i obrazkowej pod tytułem Судьба человека. Prawdziwy zaś Polak, który też se lubi wypić, mógłby znaleźć stosowną strawę na Wawelu. Na pewno konsumpcja na Wawelu wzmocniłaby pana prezydenta elekta przed realizacją testamentu prezydenta polekta.

    Problematyka ludożerstwa to tabu. Jest ono tak silne, że na pewnym salonie ciągle jestem ukryta z tego powodu, że napisałam była kiedyś, że lepiej jest rytualnie zabijać zwierzęta w celu ich skonsumowania niż każdej niedzieli zjadać ludzkie ciało popijając je ludzką krwią. Nie zmieniłam swego w tej kwestii stanowiska, więc słusznie jestem ukryta. Może tak być dlatego, że najlepsza prawda to taka prawda, która jest ukryta. Gdyby bowiem prawda nie była ukryta, to nie byłoby czego dociekać i wszystko byłoby bez sensu, tzn. wszystko nie miałoby sensu. Nic więc nie miałoby sensu.

  3. ViC-Thor pisze:

    Na hostie są specjalne kibelki pod krzyżami.

    …to co ostatnio zrobił abepe Głódź, to się w normalnej głowie nie mieści, ten człowiek musi być nawiedzony przez szatana.

  4. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Memy jak memy, ale komentarze są piękne i że tak powiem „ekumeniczne”.

    „Głupszych memy nie widziałem .Obojętnie kto Duda czy Kowalski tak samo by zrobił tylko by nie zrobili Ci co te memy robią”

  5. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Koniec z zamiataniem hostii pod dywan :))

  6. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Kibelki na hostie ? Że niby jak ktoś zwróci ?
    Nie wiedziałem.

  7. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Żona pyta, czy po spożyciu hostii ma się święty kau.

  8. ViC-Thor pisze:

    Święty Kałkaz

    😉

    dziurę się kopie pod krzyżem na dworze, taką mini latrynę i tam to się wrzuca.

  9. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Bez jaj. Mamy szczęście, że nie jesteśmy na Salonie, bo dopiero by poszły donosy w ruch i pewnie by się szefowej bóbr zjeżył :))
    A swoją drogą ciekaw jestem, jak smakuje hostia po golonce, albo na odwrót.
    I czym można ją popijać, a czym nie wypada.
    Czy można ją jeść czymś posmarowaną ? Np. miodem ?
    Przecież jest masaż miodowy na ciało.
    Albo co zaleca katechizm na wypadek, gdy utkwi w gardle na sztorc.
    Pytań jest multum, a hostia jedna.

  10. McQuriosum pisze:

    P.
    skoro jesteś tym, co spożywasz, to chyba tak, ale w takim razie po spożyciu ( hostii, rzecz jasna, ) powinno się być Chrystusem, albo samym Niewymawialnym, o czym lepiej cicho-sza, bo wtedy nawet w Polsce za coś takiego można w Tworkach wylądować…
    …uważanie się za Chrystusa po spożyciu wiadomoczego jest polską normą cywilizacyjną i z reguły nie sprowadza na spożywającego żadnego zagrożenia, bo niby dlaczego…*

    * można co najwyżej popaść w nałóg, albowiem wszyscy jesteśmy Chrystusami.

  11. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Ciekawe czy są specjaliści, którzy leczą z nałogowego spożywania hostii.
    I ile trzeba ich dziennie zjeść, żeby już móc być zaliczonym do grupy wysokiego ryzyka.

  12. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    I jeszcze jedno: ciekaw jestem, jaki jest rekord Guinnessa w spożywaniu hostii za jednym przysiadem ( oczywiście „przysiad” to w tym wypadku metafora).

  13. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    no bez…

    bobra…

    😉

  14. ViC-Thor pisze:

    Ale z dziurą, to było serio.

  15. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Z bobrem też jest serio :))

  16. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    albo hostia z resztkami męskiego nasienia, ponieważ kaplan czegoś nie domył, to to już prawdziwy kanibalizm, niczym rekin w akwarium, na płetwę bobra!

  17. Jacek pisze:

    ” Czy ktoś wie, czym różnicy się zakonnica od świstaka ”

    Tym, że jest podobna do pingwina.

  18. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Brawo 🙂
    na to by nie wpadł, a to przecież takie proste.
    Co ja gadam – proste, genialne i już.
    Teraz już mogę śmiało wygiąć ciało i udać się na spoczynek.
    Może hostia mi się przyśni…

  19. vannelle pisze:

    Pewien wierny przyjmując hostię stwierdził: ta hostia zalatuje niemytym kut*sem, na to pasterz: ooo, przepraszam, podałem nie tą ręką 🙂

  20. Pantryjota pisze:

    vannelle,

    Świntuch :))

  21. vannelle pisze:

    Pantryjota,

    Święta racja, ręce należy myć przed i po posiłku 🙂

  22. Lukasuwka pisze:

    za McQ…uważam, że to ustawka była

    —-

    Biskup przegląda księgi wieczyste w czasie kontroli.
    Nagle, patrzy ochrzczono psa.
    – Księże Piotrze, psa? Tak nie wolno! – krzyczy.
    Na to ksiądz:
    – Biskupie ja wiem, ale dali 100 tysięcy złotych, a dach przecieka i ogrzewanie szwankuje.
    – Aaaa, no to trzeba pieska przygotować do komunii.

  23. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Dowcip z brodą, ale ok :))

  24. vannelle pisze:

    Pewien wielebny zażyczył sobie w agencji towarzyskiej panienkę w dziewięciomiesięcznej ciąży…

    Ciąg dalszy na priv.

  25. Pantryjota pisze:

    Jedna z naszych autorek została poszkodowana przez burzę i nie ma internetu, ale powiedziała mi w trakcie prywatnej rozmowy, że nie spodobała się jej ta notka, bo ma wielu znajomych, dla których hostia jest święta, czy jakoś tak.
    W związku z powyższym pozwalam sobie wkleić filmik z udziałem pana, który jak mniemam, nie zalicza się do znajomych naszej koleżanki:

    https://www.youtube.com/watch?v=RkvU65tT3yk

  26. Filipina pisze:

    Pantryjota,

    Koleżance życzę szybkiego powrotu netu.

  27. McQuriosum pisze:

    P.

    czyli – jeśli dobrze rozumiem – koleżanka ta jest oburzona na notkę zastępczo ( za znajomych ) zaś kwestia świętości wafelka jest jej obojętna.
    Niewykluczone więc, że jej denetyzacja w wyniku burzliwego działania niebios jest znakiem, że oburzać się i pyszczyć należy wyłącznie we własnym imieniu , gdyż można zostać za bolszewicką nadgorliwość ukaranym, także odcięciem od netu… 😉

  28. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Jak będzie miała już net, to może się ustosunkuje, ale na razie ma dwa nowe psy, więc ma co robić, bo ma je zupełnie „z nagła” co też może być albo dopustem Bobrzym, albo nagrodą.

  29. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Lepszy brak netu, niż brak faceta (kobiety), choć pewnie zależy jak dla kogo.

  30. McQuriosum pisze:

    P.

    jak dla mnie, takie „psy znienacka” to albo nagroda, albo godzina próby, albo zupełnie coś innego,mieszczącego się w dopuście Bobrzym, w każdym razie życzę Jej i psom powodzenia.

  31. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Masz rację, „znienacka” brzmi lepiej.
    Koty póki co specjalnie się nie przejmują, więc chyba wszystko jest na dobrej drodze.

  32. Lukasuwka pisze:

    takie „znienackowe” psy są wspaniałymi towarzyszami dnia i nocy codziennej,
    szczególnie gdy następuje gwałtowny brak netu
    🙂

  33. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Też tak sądzę, choć nigdy nie spotkało mnie coś takiego, tzn połączenie braku netu, z pojawieniem się nowego zwierza.

Dodaj komentarz