Ida (g)lutowa, czyli o lobbowaniu wiadomych środowisk

Przyznam się Państwu, że nie udało mi się jakiś czas temu obejrzeć filmu Ida w całości, gdyż tak już mam, że przeważnie po kilku, czasem po kilkunastu minutach przeważnie wiem, czy dzieło mnie czymś ujęło, czy raczej niespecjalnie.

Od razu dodam, że nie chodzi w tym wypadku o to, że jest to film w odcieniach szarości, bo taką dajmy na to Sagę o judo oglądałem chyba 3 razy, choć też nie była pokolorowana. Że nie wspomnę o Wojnie Domowej, czy Pamiątce z Celulozy.

Oczywiście daleki jestem od stwierdzenia, że jest to film nieoskarowy, skoro właśnie go dostał. Co prawda w kategorii filmów nieanglojęzycznych, ale za to reżyser świetnie włada tym językiem, co pozwoliło mu wygłosić aż półtoraminutową przemowę, mimo zagłuszania jej muzyką z taśmy.

Czytałem też wywiad z główną aktorką, jak się okazuje amatorką, wyłonioną w castingu, która wcale nie jest pewna, że jeszcze coś zagra. To dobra wiadomość, bo w ten sposób szansę mogą dostać kolejne amatorki, np. pani Ogórek, gdyby nie udało się jej zostać prezydentką.

Za zdjęcia film Oskara nie dostał, choć robił je zawodowiec. Tym dziwniejsze, że przecież w Hollywood jest kilku znanych polskich operatorów, więc mogli próbować wywrzeć presję.

Krążą po sieci opinie, że film wygrał, bo pokazywał czarno na białym polski antysemityzm i stalinowską prokurator, a także dlatego, że miał mocną reklamę w USA, za którą oczywiście wiadomo kto musiał stać.

Mnie jednak bardzo ucieszył fakt, że główną nagrodę zgarnął Inarritu, który nominowany był w tej samej kategorii co Ida już w roku 2001, za film Amores Perros, jeden z tych, które będę pamiętał pewnie do końca życia i to nie tylko dlatego, że ważną rolę odgrywał w nim pies, a nawet inne psy.

https://www.filmweb.pl/Amores.Perros/awards#

Czy będę pamiętał Idę i czy kiedykolwiek obejrzę ją w całości ?

Tego nie wiem, ale może przynajmniej spróbuję.

Pantryjota, który w kinie ostatni raz był chyba 6 lat temu.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Kultura i sztuki wszelakie (2), Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Samuela pisze:

    Mnie, Samueli, wydaje się, że trzeba chadzać do kina, gdyż dzięki temu można zyskać szansę na kontakt z kulturą. Dzieje się tak z tego względu, iż ludzie, którzy chadzają do kina, są kulturalni.

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Od czasu, gdy do kin trafił popcorn i inne przekąski, kino nie jawi mi się już jako świątynia sztuki filmowej. Że nie wspomnę o półgodzinnych reklamach przed seansem, tudzież promocjach różnych firm od garnków na żywo.
    Kolejny problem to małe sale, w których jest zdecydowanie nieproporcjonalnie duży ekran i przeważnie jest za głośno.
    Zdecydowanie wolę oglądać filmy w zaciszu domowego ogniska, siedząc w fotelu z kotem na kolanach, albo na leżąco.
    Mogę sobie wtedy np. sam ustawić dźwięk jaki mi pasuje, nagrać film, jeśli mi się podoba, a nawet porobić brzuszki, gdy film nie wymaga wielkiego skupienia.
    Właśnie sobie przypomniałem, że ostatnio byłem na Vicky Cristina Barcelona i to też tylko dlatego, że Iwona chciała go zobaczyć, a ja bardzo lubiłem oglądać Iwonę :))

  3. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Problem polega chyba na tym, że nie bardzo wiadomo, czy koty lubią filmy zagraniczne tak jak Amerykanie. Prawdopodobnie koty w ogóle nie lubią oglądać kina domowego, gdyż mają chyba zbyt szybkie oczy.

  4. Jacek pisze:

    Też tak mam; smród popcornu, reklamy, cholerny hałas dla mnie nie do zniesienia.
    Ostatni raz byłem w kinie z wnuczką chyba na „Pocahontas”, czy „Mój przyjaciel ktoś tam, ktoś tam” /kurczę, nie pamiętam kto!!!/. I to był na pewno ostatni raz!!!
    Dziś wnuczka ma 16 lat i mnie w kinie nie potrzebuje. A ja kina.
    Jakoś tak mam, że wszystkie filmy już widzialem. Obejrzę 10 min., zobaczę kto i kogo gra i wiem jak to się skończy. Trafiam w 95%. Nawet w domu filmów prawie nie oglądam. Na szczęście mam dwa telewizory i mogę mieć ten luksus :-). Wolę reportaż, dokument, wiadomości.

  5. McQuriosum pisze:

    Do kina to w ogóle strach się wybrać!
    A wszystko to dzieje się w porządnym katolickim kraju, gdzie przecież wszystko – podobno – jest omodlone i pokropione za stosowne cołaska! Choć wiadomo już od samego początku istnienia srebrnego ekranu, że kino to wymysł Szatana i cały przemysł filmowy jest w rękach sług Jego ( bo kto inny produkowałby takie gnioty o polskim papieżu i jeszcze nazywał to ” filmem „), to nikt nie domyśliłby się, że nawet w kwestiach „obłożenia kinowego” na liczbę mieszkańców Szatan wyraźnie odciska na nas, Polakach, swe czartowskie piętno !
    Przejdźmy więc do rzeczy:
    w chwili obecnej czynnych w Polsce jest około 450 kin.
    Osób dorosłych oraz młodzieży mogącej uczęszczać do kina mamy w kraju ok. 30 000 000.
    Wykonujemy stosowne obliczenie i otrzymujemy:
    30 000 000 : 450 = 666.666,666,666,666,666,666…
    Ta LICZBA to na pewno nie może być przypadek!
    Pamiętajcie – bo nieważne, czy idziecie do kina na pornola, czy na żywot świętego jakiegośtam – że swym uczestnictwem w kinooglądactwie bierzecie czynny udział w tajnym zamyśle Szatana, zamyśle dotyczącym zniewolenia Polaków!

    Tylko świnie siedzą w kinie!
    😉

  6. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Mój kot Mysz, jak tylko idę do pokoju z telewizorem, natychmiast też się tam zjawia i prosi, żeby jej rzucać papierek, który aportuje, tj przynosi mi go do ręki i czeka, aż znów rzucę. Może to robić niemal w nieskończoność. Jak jej się znudzi, to chowa papierek do mojego kapcia i potem udaje, że zgubiła :))
    To aportowanie jest silniejsze od niej, potrafi oprzeć się przednimi łapkami o pufę dawać i wręcz mieć pretensję, jeśli jej papierka nie rzucę.
    Czasem potrafi przynieść papierek w innego pokoju, włożyć mi go do ręki i cała zabawa zaczyna się w najlepsze.
    Mam filmik nagrany jak to robi, ale tu go nie mogę wstawić.
    Sama się tego nauczyła. Za to psy w ogóle nie mają pojęcia o aportowaniu

  7. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Ja też mam 2 telewizory, więc mam luksus nieoglądania dwóch w razie czego :))

  8. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Na szczęście jest jeszcze pan Krauze i podobno kręci. Szanse na Oskara ma co prawda niewielkie, ale za to na pewno na film o Smoleńsku pójdzie więcej kinomaniaków niż na Idę. Choćby dlatego, że pewnie nie pokażą w nim żadnego Żyda, których wszyscy mają już po dziurki w taśmie perforowanej.

  9. McQuriosum pisze:

    Piosenka okolicznościowa

    Pan Krauze już się zbliża,
    już puka do mych drzwi,
    Pobiegnę Go przywitać,
    z radości serce drży.

    Ref:.

    O szczęście niepojęte,
    Jarek nawiedzi mnie.
    Prezesie wspomóż łaską,
    pokaż oblicze swe…

    Pan Krauze już się zbliża
    bajeczny film już kręci
    a w rolach głównych będą
    smoleńscy wszyscy święci

    Ref.:

    O szczęście niepojęte,
    Jarek nawiedzi mnie.
    Prezesie wspomóż łaską,
    pokaż oblicze swe…

    Ref

    O kasę się nie martwi
    Bo widzów przyjdzie moc
    najlepszych ma aktorów
    by kręcić dzień i noc

    Ref.

    itd.

  10. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Ciekaw tylko jestem, skąd weźmie Tutkę..
    Może pożyczy od Putina ?
    Chyba, że za Tutkę będzie robiła jakaś duża puszka od piwa, albo parówka wykonana na tę okoliczność przez zakłady mięsne im. Lecha Kaczyńskiego z małżonką.

  11. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    spokojna Twoja…
    Tutka już jest i to taka, że świat najpierw padnie na kolana, a potem się położy, ze śmiechu…zresztą film Krauzego ( przy okazji: co to za polskie nazwisko Krauze, co na to obrońcy prawdziwej polskości? ) tez spowoduje podobną reakcję, o ile wcześniej widzowie nie strzelą sobie w łeb z rozpaczy…

    Tu Tutka w pełnej betonowej krasie:

    https://wiadomosci.onet.pl/odslonieto-pomnik-katastrofy-smolenskiej-w-kalkowie-godowie/n8yqj

  12. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Pisałem już o tym pomniku w moim lubczasopiśmie:

    https://lubczasopismo.salon24.pl/pomniki/post/504248,najbardziej-przerazajacy-pomnik-w-dziejach-i-swiece-hopi

    Ciekawostka:
    Kiedy tam teraz wszedłem celem podlinkowania, miałem mały problem z odnalezieniem własnych wpisów, bo przed moją ostatnią notką znajdowało się 85 propozycji zamieszczenia notek pewnego blogera z Krakowa.
    Musiałem to wszystko wywalić, żebym mógł normalnie oglądać własne.
    Gość jest niereformowalny niestety.

  13. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    Tutka już jest, aktorzy ponoć też już zostali złapani i nie uciekną, kasę też podobno mają mieć, czyli za jakieś dwa-trzy tygodnie film może śmiało wejść na ekrany…

    ps.

    Co do pewnego blogera z Krakowa, to masz na myśli pewnego kopco i pomnikomaniaka, czciciela szpiega i zdrajcy, harcerskiego doktora?
    Wiesz, że nasz doktor w 1975 r. na zlecenie pionu wychowawczego MON opracował coś takiego?

    **********************

    Katalog Biblioteki Narodowej podaje:
    Autor: Bukowski Jerzy,
    Tytuł: Z postępowych i rewolucyjnych tradycji oręża polskiego : materiały pomocnicze do realizacji programu zajęć kulturalno-wychowawczych dla żołnierzy zasadniczej służby wojskowej : dział: wychowanie wojskowe / [oprac. aut. Jerzy Bukowski et al.] ; Dom Wojska Polskiego. Centralny Ośrodek Metodyczny.
    Adres wydawniczy: Warszawa, [Wydaw. Ministerstwa Obrony Narodowej], 1975

    ***************************
    Urodzony antykomunista z tego doktora…:-))))))))))

  14. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    jeszcze w kwestii filmu z Myszą:
    umieść go ( filmik ) na swojej stronie na YouTube i sprawa rozwiązana. Można wtedy dzieło przenieść z YT bezpośrednio na ten szlachetny portal, lub też wykorzystać zachętę i zerknąć sobie ( bo ponoć warto ) na Pantryjota You Tube.

  15. Lukasuwka pisze:

    co tu się rozwodzić.
    Polak zabił Żyda. utrwalono pojęcie Polaka-antysemity i tyle.

    jeśli miałabym przyznać IDZIE Oscara, to przede wszystkim za zdjęcia i wspaniale pokazany klimat tamtych czasów,
    ale z drugiej strony nie oglądałam pozostałych nominowanych filmów, więc…? trudno ocenić…
    natomiast na pewno wybiorę się do kina na TEORIĘ WSZYSTKIEGO,
    lubię oglądać filmy dokumentalne na Planete i tam też poznałam historię Stephena Hawkinga. ciekawi mnie jak przedstawili to fabularyści.
    chcę dodać, że lubię kino, lubię jeść popcorn,
    wychodzi więc na to, że jestem świnią ;P

  16. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Kiedy kino powstało, była to przede wszystkim rozrywka dla gawiedzi teraz więc – jak widać – wraca ono do swoich początków, czego ja również nie trawię. Dlatego oglądam filmy jedynie w TV i to tylko na takich kanałach, gdzie nie ma przerw reklamowych, jak Ale Kino, Kultura itp. Wyświetlają tam nie tylko stare filmy i nie tylko te, które mają słabą widownię w kinach, ale po jakimś czasie dają nawet niedawno wyprodukowane i wybitne filmy, nagradzane na festiwalach. Oglądam je wprawdzie z opóźnieniem, ale ma to tę zaletę, że emocje wywołane nagrodami czy też ich brakiem już opadły, ideologiczno-estetyczne spory straciły ostrość i już spokojniej sama mogę się przekonać, czy film mi się podoba i ocenić jego walory.
    Przestałam bywać w kinie jeszcze wcześniej niż Ty Pantryjoto, zanim pojawiły się u nas multiplexy i popkorn, mianowicie wówczas, kiedy stwierdziłam, że moje odczucia i reakcje podczas seansów filmowych nazbyt się różnią od odczuć i reakcji pozostałych widzów (prawie podobnie jest też z publicznością teatralną).
    Filmy czarno-białe oglądam z prawdziwą przyjemnością nie tylko ze względów sentymentalnych, jak np. francuski film „Fanfan Tulipan” z Gerardem Philipem (ówczesny wzór męskiej urody, na dodatek zachodniej), na który nie zostałam wpuszczona ze względu na zbyt młody wiek (miło to teraz sobie przypomnieć, choć wtedy byłam zrozpaczona), ale przede wszystkim ze względów estetycznych. Uważam, że czerń i biel nawet dość błahym fabułom często dodaje szlachetności, a w kolorze nawet dość ciekawa opowieść niekiedy staje się banalna. Poza tym czerń i biel, moim zdaniem, stanowi dużo lepsze tło dla gry aktorskiej niż kolor, wydobywa więcej niuansów. Muszę tylko dodać, że już nie oglądam horrorów, filmów katastroficznych, filmów fantasy, filmów science-fiction, no i oczywiście telenowel polskich i brazylijskich itp., dla których kolor jest niemal nieodzowny, chociaż czarno-białe horrory nie były wcale złe. Efekty specjalne w kinie też nie robią na mnie wrażenia, natura i tak jest w tym lepsza. W tym tygodniu kanał Kultura prezentuje filmy jednego z wybitnych przedstawicieli włoskiego neorealizmu Vittorio de Sica („de Siki”, zgodnie z polską odmianą, nie przeszło mi przez klawiaturę), niestety, jak zwykle – bardzo późno. Mimo to obejrzałam „Dzieci ulicy” i nie żałuję. Pamiętam, że jako uczennica, a było to w czasach przaśnego PRL-u, takie filmy oglądałam z niechęcią, pewnie dlatego, że to co widziałam na ekranie zbyt było podobne do otoczenia, w jakim upływało moje ówczesne życie (nawet nieco późniejszej „La strady” Felliniego nie potrafiłam wówczas docenić).

  17. Eva70 pisze:

    McQuriosum,

    Twój wywód brzmi bardzo efektownie i przekonująco, a jednak nie mogę się z Tobą zgodzić. KrK, podobnie jak bolszewicy, zawsze przywiązywał ogromną wagę do propagandy i zawsze wykorzystywał najnowocześniejsze i najbardziej wyrafinowane środki. Funkcjonariusze kultu w każdej historycznej epoce z wielką umiejętnością posługiwali się takimi środkami propagandy, które najlepiej docierały do umysłów, a zwłaszcza do uczuć swoich owieczek i zawsze szybko wykorzystywali najnowsze środki i narzędzia w dziedzinie propagandy, czy to był teatr, czy film, czy radio, czy telewizja, czy – jak obecnie – internet (zdziwiłbyś się jakie mnóstwo stron internetowych, portali etc. zdołali już założyć). Niesłusznie też tak krytycznie odnosisz się do filmów tzw. religijnych, one przecież mają trafiać do ich owieczek, a nie do antyklerykałów i bezbożników, zresztą nie wszyscy twórcy tych filmów to beztalencia (np. Franco Zefirelli jest utalentowanym artystą), a w przeszłości tworzyli dla KrK najwięksi.

  18. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Przecież Krauze może wykorzystać pomnik w kształcie samolotu, w którego oknach, o ile pamiętam, są nawet twarze śp. ofiar, zapomniałam tylko w jakiej miejscowości się znajduje.

  19. Eva70 pisze:

    Eva70,
    @Pantryjota
    W przyszłości będę czytała komentarze do końca i dopiero wówczas ewentualnie będę się mądrzyła, że wiem o jakimś pomniku 😉

  20. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    To stara sprawa z tym „epizodem” druha dla MON. Napisał jednak też sztukę teatralną, którą grano w W-wie, więc jak widać, to renesansowy umysł jest :))

  21. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Z tym YouTube panrtyjocim to wiem, że tak można, ale jeszcze nie jestem pewien, czy tego chcę. Potem naród będzie oczekiwał, żebym pokazywał więcej i więcej, a ja owszem, lubię, ale indywidualnie :))

  22. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Ja nie lubię jeść popcornu nie tylko w kinie. Jadłem chyba 2 razy w życiu i starczy.

  23. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    No właśnie, przecież jakoś tak głupio płakać w kinie, prawda ?

  24. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    jestem za tym, by nie zmuszać ludzi do jedzenia popcornu, jeśli go nie lubią.

  25. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    wystarczy publicznie pokazywać jednak coś innego niż indywidualnie 😛

  26. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Jest to jakiś pomysł, ale czy dobry dla każdego ?

  27. Saudade pisze:

    Pantryjota,

    Melduję posłusznie, że są seanse na których, nikt nie je. Zachęcam do Warszawskiego Festiwalu Filmowego- w 100% niekonsumpcyjny:) Czasem można trafić naprawdę ciekawy film.
    Idy, nie oglądaj. No, może jedna scena jest warta obejrzenia- rezygnacja Kuleszy. Reszta filmu jest taka sama jak początek. Jedyne co podobało mi się w tym „dziele” to, naprawdę dobre zdjęcia. Każde ujęcie jest….obrazem.

  28. Pantryjota pisze:

    Saudade,

    Próbowałem też obejrzeć J.Stronga, ale co się przełączyłem z jakiegoś meczu, to miałem nieodparte wrażenie, że oglądam jakąś komedię, w dodatku mało śmieszną i z udziałem aktorów, którzy grają schematami z Klossa.
    Dałem sobie spokój.

  29. Saudade pisze:

    Pantryjota,

    Polecam „Pogorzelisko”. Oglądałam ten film w słupku. Zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Bardzo mocny!. Do „Wielkiego piękna” podchodziłam 2 razy, trochę „film z dupy”, ale często wracam do niego myślami. Jak na mój gust trochę przesadzili z symboliką, ale sam problem przemijania, ujęty bardzo ciekawie.
    Wprawdzie nie przepadam za komediami, ale na „Dzikich historiach” spadłam z fotela w kinie. Humor trochę czarny, ale mnie bawił.

  30. Pantryjota pisze:

    Saudade,

    W kinie to byłem ostatnio jakieś 6 lat temu z okładem.
    Chodzę tylko, jak jakaś laska mnie zaprosi :))

  31. Pantryjota pisze:

    Saudade,

    P.S:

    Co to jest „słupek” ?

  32. Saudade pisze:

    Pantryjota,

    Czy to była sugestia?:)))) Jestem przed drugą kawą, słabo łapię:)
    Niektóre filmy trzeba oglądać w kinie, np. taki „Whiplask”. Zdjęcia, muzyka… wymagają dużego ekranu i dobrego nagłośnienia.
    Ja, lubię klimat kina. Używam tylko „Kinoteki”, lubię jej zapach:)

  33. Pantryjota pisze:

    Saudade,

    Sugestia ?
    Jestem mimo wszystko trochę bardziej subtelny.

  34. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Łysek z pokładu Idy.

    :pp

  35. Saudade pisze:

    Pantryjota,

    Kilka cech zdążyłam już wyłapać, subtelności jeszcze, nie. Gapa ze mnie:)

  36. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Słyszałem, że Łysek powstał z inspiracji Naszą Szkapą :))

  37. Pantryjota pisze:

    Saudade,

    Gapiostwo czasem się mści.

  38. Saudade pisze:

    Saudade,

    Jakoś, dotkliwie tej zemsty nie odczułam, jeszcze:)

  39. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,
    Morcinek pisał zjadliwe pamflety na niemieckie kółka śpiewackie w Opolu i Bielsku-Białej. Zarzucał uczęszczającym na nie dzieciom „jakby śpiewały z niewidzialnym drutem kolczastym w dupie”. To oburzyło mniejszość niemiecką, która nie chciała się przyznać do posiadania drutów kolczastych, co wyszło sześć lat później. Protestowali nie tylko śpiewacy. Do strajku włączyli się także dumni niemieccy garderobiani operetkowi, konserwatorzy cmentarni i szwabscy omiatacze krosien. Morcinka na łamach swego organu prasowego zaatakował cieszyński cech mistrzów wsadu za rzekomą germanofobię. Do prasy polskiej przeciekł list jednego z podkatowickich chlewmistrzów, który nazwał pisarza tandeciorzem.To zadziałało na Morcinka jak czerwona płachta na byka. Od kilku lat starał się wyjść z wielkiego cienia, jakim okrywała go słynna nowelistka realizmu Maria Konopnicka. Codziennie czytał czytał fragment jej wiersza Chodziły Niemce, chodziły odmieńce, nie mogąc się nadziwić kunsztowi literatki. Bolało go jednak to, że napisano już prozą wybitną rzecz o koniach, mianowicie legendarną „Naszą szkapę”. Morcinek też chciał do ciężkiej cholery o koniu, a i krytykom wypadało dać odpór. I udało się. Jeszcze przed końcem 1933 roku ukazał się bestsellerowy „Łysek…”

  40. ViC-Thor pisze:

    ViC-Thor,

    Cytat

    :))

  41. ViC-Thor pisze:

    Łysek – z zawodu górnik, z zamiłowania koń. Główny bohater i i obok naszej szkapy polska odpowiedź na Bronies.

    Kubok – partner życiowy Łyska. Romantyczny i opiekuńczy górnik z ręką do konia. Lubią sobie trochę poświntuszyć przy pomocy latareczek.

    Dorotka – służąca na kopalni. Roznosi chleb, smalec i choroby weneryczne. O takich jak ona mówią niedostępna w godzinach pracy.

    Węgiel – jak zawsze w tego typu książkach jego funkcja jest ściśle wyznaczona i ogranicza się do spadania człowiekowi nałeb.ię podobuje

    😀

  42. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Mam pociąg do zakonnic/ID i DOrotkti, solić je i p…ć, ze smakiem!

  43. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Dobre :))
    Zawsze lubiłem takie zwięzłe streszczenia lektur szkolnych.
    Pamiętam, że Morcinek chyba coś miał też do Starszych Panów, no ale Przybora, zapytany kogo chciałby rozśmieszać swoim kabaretem odpowiedział, że Dygata, a co by o Morcinku nie powiedzieć, to z Dygata mało miał w sobie :))
    Chyba, że o czymś nie wiem.

  44. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Hehe

    wiedziałem że dobre.

  45. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Znalazłem :))

    Jeremi PrzyboraZjawisko wyłącznie telewizyjne, owiane legendą, obrośnięte dziesiątkami anegdot, jak ta o Gomułce rzucającym kapciem w telewizor czy Gustawie Morcinku, którego w swoim „Autoportrecie z Piosenką” cytuje Jeremi Przybora („Nie rozumiem, kogo może bawić mizdrzenie się tych dwóch autentycznie podstarzałych facetów…” – wyrąbał nam prawdę w oczy autor „Wyrąbanego chodnika” na łamach prasy”), zjawisko będące od 50 lat niedościgłym wzorem kunsztu literackiego i aktorskiego.

  46. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Szacun

    :))

  47. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Aktorskiego?

    bez przesady

Dodaj komentarz