Ilu olimpijczyków za PiS ?

W związku z rozpoczynającymi się igrzyskami i pierwszą rocznicą prezydentury Du.y warto by było wiedzieć, ilu naszych sportowców wysłanych do Rio popiera PiS i dlaczego tak dużo, lub ewentualnie dlaczego tak mało.

Jak źle pójdzie, to może być ostatnia Olimpiada, na którą Polska wyśle sportowców bez podpisywania przez nich „lojalki” na rzecz obozu władzy, ze szczególnym uwzględniem roli Jarosława Kaczyńskiego, jako twórcy nowożytnego olimpizmu i człowieka, któremu udało się połączyć sport z prawem i sprawiedliwością.

Mnie osobiście ta impreza nie kręci w ogóle, gdyż idee olimpijskie już dawno poważnie się zdewaluowały, a może nie tyle idee, bo te są wieczne, ile ich „implementacja” w czasy współczesne.

Osobiście znałem kilku dawnych olimpijczyków, a mój ojciec trenował lekkoatletykę w klubie Polonia, gdzie „kolegował” się np. z panem Sidło. Zresztą mieszkając przez wiele lat „przez płot” z warszawską AWF trudno było nie „otrzeć się” o wielki, sportowy świat, który jednak wówczas wyglądał zupełnie inaczej.

Wielu mistrzów z tamtych lat żyło całkiem skromnie, zajmując zwyczajnie mieszkania w blokach, co i tak bylo często nieosiągalne dla „przeciętnego człowieka”. Kiedyś odwiedziłem kolegę na Saskiej Kępie i na schodach jego bloku spotkałem Irenę Szewińską (dawniej Kirszenstein) bo okazało się, że tam mieszka. Z kolei Władysław Komar miał mieszkanie w blokach na osiedlu Ruda na Marymoncie, na ktorym mieszkał również Janusz Gajos, Wojciech Pokora i …Antoni Macierewicz.

Dziś byle kopacz w piłkę dostaje miesięcznie wiecej niż minister, a czołowi futboliści zarabiają tygodniowo więcej, niż niejeden pracownik przez całe życie i to wcale nie w krajach 3 świata.

Dotyczy to również olimpijczyków, bo dziś wszystko opiera się na kasie i zdaje się, że nie ma od tego odwrotu.

Chyba, że przeżyjemy III Wojnę Światową, po której wrócą proste, stare zasady uczciwej rywalizacji.

Inną opcją jest wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta MKOL, ale na to na razie się na zanosi.

To już szybciej zostanie Sekretarzem Generalnym ONZ, albo jakimś Ojcem Chrzestnym, czy innym Papieżem.

Tak czy owak, będzie miał niewątliwy udział we wszystkich zdobytych przez naszych sportowców medalach, bo nic tak zawodnika nie mobilizuje, jak świadomość istnienia Ojca Narodu i jego duchowa obecność w trakcie zmagań ze sobą i z rywalami.

Pantryjotę też czasem pan Kaczyński mobilizuje, co pozwala chyba zaliczyć mnie do grona sportowców, choć zaledwie amatorów i rzecz jasna seniorów.

Pantryś.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    I jeszcze taka mała ciekawostka sprzed kilku lat:

    https://old.pis.org.pl/article.php?id=13943

  2. Eva70 pisze:

    Miły memu sercu Pantryjoto,
    przcież nasz Jedinyj Maguczij (tylko w tym języku można wyrazić Jego prawdziwą wielkość) Ojcem Chrzestnym już jest i to od bardzo dawna. Bo kto jak nie on stoi na czele PiSmafii? Kto jak nie on przywiódł ją do zwycięstwa? Kto jak nie on wynosi na piedestały i strąca z piedestałów?
    Myślę, że posada Genseka ONZ bardzo by mu się spodobała, bo otworzyłaby możliwości rozszerzenia smoleńskiego kultu na świat cały, a może nawet umożliwiłaby rekostrukcję nie tylko, jak teraz zamierza – samolotu, tylko samej katastrofy Tu-154M z najbardziej znienawidzonymi osobami na pokładzie. O Ban Ki-moonie prawie nic nie słychać, nawet mało kto pamięta jego nazwisko, a nasz może być głośny, tak jak Ted Kaczynski znany jako Unabomber. 🙂

Dodaj komentarz