Imaginacje Du.y i tęczowe aureole

Niejaki A. Duda, pełniący funkcję prezydenta rodactwa, z okazji ostatnich świąt zasugerował, że może warto się zastanowić nad wpisaniem do konstytucji naszych związków z Europą, choć całkiem niedawno określał przecież Unię mianem  „wyimaginowanej wspólnoty”. Skoro prezydent sugeruje, żeby „zaśmiecić” konstytucję jakąś „imaginacją” to ja sobie imaginuję, że coraz z nim gorzej, choć mogło się wydawać, że gorzej już być nie może. Jednak idąc tropem tych najnowszych sugestii łatwo sobie wyobrazić, że może również dojść do sytuacji, gdy w ustawie zasadniczej pojawi się także ustęp o nierozerwalnych więziach łączących nas z bratnim narodem amerykańskim, albo o tym, że każdy Polak winien co najmniej raz w tygodniu chodzić do kościoła katolickiego, pod rygorem wykluczenia ze społeczności i otrzymania „wilczego biletu”. A takie bluźnierstwa będą sądzone w trybie doraźnym, jako oczywista oczywistość, przez składy złożone z sędziów amatorów, wybranych spośród najbardziej gorliwych wyznawców Ojca Rydzyka:

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24756583,plock-joachim-brudzinski-informuje-o-zatrzymaniu-podejrzanej.html#a=66&c=159&t=5&g=a&s=BoxNewsLink

Cała nadzieja w tym, że jednak USA nie zniesie tych wiz, bo wtedy taki „wilczy bilet” mógłby okazać się kuszącą opcją, szczególnie w sytuacji, gdy jednak dojdzie do tego Brexitu. Przypominam, że z szansy wyjazdu bez możliwości powrotu skorzystało w latach 80 wielu opozycjonistów, w tym co najmniej kilku moich kolegów i znajomych. Ja sam na szczęście nie zajmowałem się wtedy „politykierstwem” i dlatego jestem teraz tutaj z wami i pewnie jeszcze jakiś czas pozostanę. Kiedyś zadeklarowałem, że być może zrezygnuję z pisania o polityce w momencie, gdy zabraknie Jarosława Kaczyńskiego. Ale jak mówi przysłowie, złego diabli nie biorą, choć z drugiej strony wiadomo, że nadzieja umiera ostatnia.

Póki co czekam na deklarację Tuska w kwestii prezydentury, bo na dziś to jedyna osoba, na którą mógłbym oddać głos i to niezależnie od tego, czy Du.a będzie ubiegał się o reelekcję. Ale myślę sobie, że raczej zostanie wysłany na inny odcinek, gdzie będzie mógł odcinać kupony od niechlubnej przeszłości. Może prezes rzuci go na ambasadora w San Escobar? Albo na dyrektora ośrodka w Falentach:

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24754916,falenty-chore-cielaki-i-krowy-slizgajace-sie-na-wlasnych-odchodach.html

W każdym bądź razie hasło „Tusk na prezydenta, Biedroń na premiera” wydaje się na obecne czasy całkiem nośnym przekazem, bo wtedy Polska znajdzie się w awangardzie, mając za prezydenta byłego przewodniczącego Unii Europejskiej, a za premiera byłego prezydenta Słupska. Pozostaje jeszcze kwestia obsadzenia kilku ważnych stanowisk, ale myślę, że panowie jakoś się dogadają, gdyż jak wiadomo, przeciwieństwa się przyciągają.

Tak im dopomóż Bóbr.

Pantryjota

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11), Polityka, geopolityka (6)
  1. Samuela pisze:

    Hit

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Młody całkiem podobny, a kolory ładne. Gdybym był katolikiem, to wcale bym się nie obraził, a wręcz przeciwnie.
    No ale nie wiem, czy można teraz publikować takie zdjęcia, więc w razie czego się usunie 🙂
    Nie mam zamiaru cierpieć za brak wiary 🙂

  3. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Parafianie w Prokocimie mają gatki pełne wiary we własną niewinność.

    https://www.parafiaprokocim.pl

  4. Pantryjota pisze:

    A to jest bardzo symboliczna fotografia sprzed 2 dni:

Dodaj komentarz