Jak wyżywić miliardy

Powszechnie uważa się, że „płucami” planety są drzewa i inne rośliny naziemne. Ale w rzeczywistości większość tlenu jest produkowane przez morskie i słodkowodne glony. Do wzrostu potrzebują tylko wody, słońca i dwutlenku węgla i te składniki przekształcają w pożywienie spożywane przez wyższe organizmy morskie.
Zdaniem naukowców, biomasa z alg może pomóc w rozwiązaniu wielu ziemskich problemów. Na przykład, dostarczyć ludzkości pokarmy i składniki odżywcze.
W tym celu eksperci z USA stworzyli w laboratorium transgeniczne „super-klasyfikacje” glonów i niedawno przeprowadzili pierwsze testy in vivo.
Naukowcy z dziedziny rolnictwa od kilkudziesięciu lat stosują techniki inżynierii genetycznej w celu zwiększenia płodności i żywotności glonów.  W swoich doświadczeniach zespół naukowców genetyków wykorzystał słodkowodny chlorococcus Acutodesmus dimorphus. Naukowcy wprowadzili dwie modyfikacje do genomu organizmów, dzięki czemu zaczęły wytwarzać więcej tłuszczu.  Genetycznie zmodyfikowane glony wykazywały wysoki stopień wzrostu w naturze, nie zakłócając otaczającej roślinności, a w większości przypadków nie konkurowały z innymi gatunkami planktonu. Naukowcy mają nadzieję, że teraz będą mogli przeprowadzać eksperymenty częściej i w efekcie ich prac pomogą pokonać głód na Ziemi. Z tym ostatnim zdaniem nie za bardzo się zgadzam, ponieważ w efekcie ilość populacji ludzi przegoni możliwości mórz i oceanów. Dieta składająca się z glonów może dla niektórych stanowić jakiś substytut codziennego pożywienia, ale glony na talerzu przez całe życie to doprawdy przegięcie. Biorąc pod uwagę ich możliwości wzrostu to glonom nie dorówna żaden organizm. Mam z nimi do czynienia w codziennej pracy związanej między innymi z układami chłodzenia bloków energetycznych. Chłodnie kominowe, a głównie misy chłodni to doskonałe miejsce i środowisko do rozwoju glonów. Gdyby zostawić je same sobie to po miesiącu trzeba by było wyłączyć turbiny bo nie byłoby ich jak chłodzić. Zarosły by całą objętość misy, zatkałyby rurki w kondensatorach turbin. Cała objętość instalacji zamiast wody stanowiła by zmiksowaną pulpę wodno-glonową. Absolutnie nie zachęcam do uprawy glonów do spożycia w misach chłodni kominowych. 

W układach chłodzenia trzeba z nimi walczyć, tak by woda była czysta i dobrze chłodziła. Kiedyś wiele lat temu po wyłowieniu glonów z chłodni i po starannym wysuszeniu sprawdziłem wartość opałową tego suszu…miały dokładnie połowę wartości jaką ma węgiel kamienny. Rzeczywiście glony mają potencjał, nic tylko uprawiać, dosilać CO2 i patrzeć jak rosną, a potem jak spalają się w kotłach energetycznych. Marzenie, jak na razie to ciągle walczę z glonami. Biocydy w układzie półotwartym to porażka. Jak na razie dobrze spisują się generatory jonów miedzi zamontowane w misach chłodni. Trzymają glony w szachu.

Inspiracja: https://earth-chronicles.com/science/rescue-from-hunger-on-the-earth-will-be-genetically-modified-algae.html

Nic szczególnego

Kategoria: Bracia mniejsi, przyroda (4), Różne ciekawe historie (5)
  1. Kfiatushek pisze:

    Pomysł doskonały, bo powierzchnia oceanów to ogromny teren niewykorzystany do upraw. Smak glonów jest jednak… specyficzny, ale może uda się wyhodować w końcu porządnego schabowego w wodach Pacyfiku. Pomyśl tylko: „Tylko dziś w sprzedaży roastbeef atlantycki!” Tylko czy ludzie zaakceptują w końcu GMO?…

  2. Quartz pisze:

    Pomysł jak to pomysł. Oceany jednak coraz bardziej zanieczyszczone, a nawet wręcz zatrute.

  3. Kfiatushek pisze:

    Quartz,

    Będziemy plastyfikowani?!

Dodaj komentarz