Jednak coś się stało, coś bardzo ważnego

Gdyż gościłam, wprawdzie krótko, ale owocnie, w mieście Moguncji. Miasto Moguncja jest stolicą kraju, którego nazwa jakoś tak się dziwnie kojarzy z palantem. Wszelako nie zauważyłam tam ludzi grających nad Renem w tę grę zespołową na punkty z użyciem drewnianego kija i piłeczki, co mogłoby mi było przypomnieć lata mego dzieciństwa, gdy grało się w klipę. Wżdy warto pamiętać w tym kontekście słowa Tuwima, Juliana, który w poemacie o kwieciu tak był raczył napisać:

„Jeżeli klipa sztorcem padnie, liczyć zaczyna się na nowo”.

Takoż klipa sztorcem padła i ten, kto na podwórku między drewnianym trzepakiem z jednej strony, a wychodkiem i komórkami na węgiel z drugiej, piłką szmacianką na chwilę wzgardziwszy i procę w kieszeni portek zatknąwszy w klipę grał, tenże wie o życiu coś, czego nie wie ten, kto tego nie doświadczył. Takoż o życiu wie ten, kto wówczas dziewczęciem będąc nadobnym w klasy grał, a gdy w klasy nie grał, to na gumie od majtek figury wyczyniał zdatne pilnie bacząc, by Krzyś gumy żyletką nie pociął.

Gdy zaś jest się o tej cudnej porze w Moguncji, stolicy kraju związkowego o dziwnej nazwie, to jest się tam po to, by spożyć SZPARAGI.

szparagi_z_sosem_holenderskim_01

 

Tamże bowiem, w trójkącie między rzeką Ren, Men i Neckar, lubią one rosnąć i rosnąć i rosnąć. Gdy zaś dorosną dorodnie na tej ziemi tak obficie trzema rzekami podlewane, to lubią, gdy się je, wprzódy ugotowawszy krótko i treściwie, stosownie sosem hollandaise obficie poleje, ziemniaczka młodego im do towarzystwa doda i szynką ze świnki dobrej okrasi. Do Moguncji jedzie się o tej porze także po to, by do szparagów kielich wina wybornego wychylić. Mainzer Wein, Riesling halbtrocken, podawany w temperaturze 8 stopni C., z jakiegoś bliżej nieznanego powodu jest lepszy niźli najzimniejszy Lech, testamentem którego nas hojnie obdarowano

bialego

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Poleciałaś Ale’m, że się tak wyrażę :))
    No ale to i dobrze, niech forum przekształci się w coś fajnego :))
    Jestem za.
    Może wrócę do pisania powieści, bo nawet najlepszy felietonista w końcu się wypala, a pisarz to może pisać niezależnie od Dudy.
    Byle tylko dutki płacili za ten trud.

  2. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Jeśli o dutki idzie, a ważne jest, by ich trochę mieć chociażby po to, by gaździe nimi przed nosem pomachać, to ja, Samuela, pragnę niniejszym oficjalnie zgłosić propozycję, byśmy my, wszyscy goście Pana Pantryjoty, solidarnie udźwignęli finansowy ciężar blogu Pana Pantryjoty, gdyż to się należy jak – nie przymierzając – Azji ibn Tuhajbejowi.

    Takoż wniosek taki poddaję pod głosowanie. Zgodnie z demokratyczną regułą gospodarz miły pozbawion powinien być głosu.

  3. Lukasuwka pisze:

    Samuelo miła,
    w klipę nie grałam, za to grę w klasy i skoki na gumie miałam opanowane perfekt, poza tym bardzo lubiłam grać w Łapane-klaskane, te wszystkie komendy: łapane, klaskane, w tył ręce, na serce, pod boczki, za warkoczki….i tak dalej, aż do skuchy 🙂
    szkoda, że te wspaniałe zabawy podwórkowe odchodzą do lamusa,
    ale jak tylko będę miała zdrowie i siły to z wnukami będę w nie grała!

    Palatynat faktycznie można skojarzyć z palantem, moja myśl pobiegłaby jednak w kierunku określenia niektórych panów, a nie gry w palanta 🙂
    szparagi wyglądają przewspaniale i smakowicie!!!
    uwielbiam szparagusy, nawet wczoraj na obiad robiłam zawijane w cieście francuskim z szynką parmeńską, pycha!
    szkoda, że nie pomyślałam o białym winie, wtedy poczułabym się prawie jak w Moguncji :))

    pees. dutki to poważna sprawa,
    gotowa jestem ponieść pewne obciążenia finansowe w rozsądnych granicach normy 🙂
    ale co stałoby się wtedy z przepięknym Mottem tego Forum?

  4. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    ku rozwadze:

    ele-mele dudki
    kaczor jest malutki
    polityka to szmata
    hopsa dziś-dziś, tratata… 😉

  5. McQuriosum pisze:

    Grósia 🙂

    szparagi najlepiej smakują po prostu ugotowane i podane z ociupinka masła…mogę żreć je kilogramami i nigdy mi nie zbrzydną. Inne warianty też mile widziane, ale wersja najprostsza jest dla mnie najsmaczniejsza: można wtedy odczuć pełnię smaku tego boskiego badyla…

  6. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    jaki palant?
    w wersji niemieckiej brzmi to raczej jak splunięcie, albo coś zbliżonego:
    Pfalz.
    Trzeba być wyjątkowo sfiksowanym boschem, żeby tak piękny kraj nazwać w taki sposób:
    R-Pfalz.
    Jedynie co choć trochę ratuje ich image, to wspaniałe halbtrocken z okolic Bernkastel-Kues, najlepiej pite gdzieś na szczytach wzgórków otaczających Mosel. Po jednej butelce takiego boskiego napoju człowiek gotów jest teutonom wybaczyć prawie wszystko, prawie wszystko…;-)

  7. Samuela pisze:

    Lukasuwka,

    My pasjami grywaliśmy w hacele, które czasem udawało się podkraść koniu u kowala. Poza tym w całej okolicy nie było bezpieczne nic, co dawało się zjeść. Słodkie morele, mirabelki, szczaw oraz oczywiście gruszeczki srulkami zwane. O lukasuwkach nikt nigdy nie słyszał. W starym opuszczonym sadzie rosły stare jabłonie wydające jabłka, które zazwyczaj znikały w naszych otworach gębowych, zanim zdążyły nabrać jakiegokolwiek kształtu.

    Zaś wieczorami odbywały się polowania na koty, które ganiały za myszami.

  8. Samuela pisze:

    McQuriosum,

    Pisząc o halbtrocken z okolic Bernkastel-Kues masz na myśli Mosel-Wein. Owszem, zacny to bardzo jest trunek. Szczep jest ten sam, a mianowicie Riesling, ale jakość gleby i słońce robią tę szczyptę różnicy. Mój przyjaciel Bernhard, który jest z pochodzenia barbarzyńcą z okolic Schwerina w Meklemburgii, przed laty przeniósł się do Mannheim i wygrał misterny konkurs smakoszy wina. Jako barbarus miał świeże kubeczki smakowe, których nie zdążyło zepsuć ówczesne wino Egri Bikaver. Zresztą wino z okolic Egeru dzisiaj też jest zacne.

    Etymologicznie Pfalz oznacza Palast (pałac). Stąd zapewne wywodzi się słowo felc, gdyż pałace były konstruowane z drewna łączonego na felc. Zaś dzisiaj? A gdzie ten felc?

  9. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    Przesympatyczny McQ, łączę się z Tobą w pożeraniu szparagóf.
    lubię je bardzo, także saute ale ponieważ bo lubię też eksperymentować w kuchni a sezon szparagowy w pełni, więc wymyślam przeróżne wariacje szparagowe nie mylić z wariacjami szpagatowymi
    łap uśmiechy w siatkę do motyli
    🙂

  10. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    baardzo lubię to miasto, chyba najmniejsze ze znacznych, założonych przez Rzymian na terenie dzisiejszej Rzeszy.

    :))

    Wyrazy (z mojej strony)

  11. ViC-Thor pisze:

    Samuela,

    haaloo

  12. Samuela pisze:

    ViC-Thor,

    Ja też lubię Moguncję, co dla mnie samej jest trochę dziwne, gdyż nigdy wcześniej w tym mieście nie byłam. Przyzwyczajona jestem bowiem do tego, że lubię tylko to, co znam. Znam zaś okolice Mannheim (nudne), znam Frankfurt i znam przede wszystkim Bad Homburg (bardzo ładne). Znam też bardzo urokliwą miejscowość o nazwie Heppenheim, ponieważ znajduje się tam zacna szkoła (Gesamtschule), do której przez dwa semestry uczęszczał mój starszy syn, gdy był młodszy. Jakiś czas temu okazało się, że ta zacna szkoła stała się z dnia na dzień sławna z powodu afer pedofilskich, ale mój syn był niewinny.

  13. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    My tu wszyscy jak jeden mąż jesteśmy przekonani o niewinności Twojego starszego syna, choć był wtedy młodszy, a potem popierał Palikota.
    Chyba, że Palikota popierał młodszy, który teraz jest starszy, ale za to nie chodził do tej szkoły, co i tak go nie usprawiedliwia.
    Miłego świętowania Bożego Ciała, choć dokładnie nie wiem o co z tym ciałem chodzi.

  14. McQuriosum pisze:

    P.

    Mile to by się świętowało ciało Bożeny, nawet Ty byś się zorientował o co chodzi…
    😉

Dodaj komentarz