Kanadyjska konna i krajowa piesza, czyli gorzkie żale

Właśnie trafiłem na taki komentarz w necie, który jest zamieszczony pod wpisem pewnego blogera, który wykazuje swoją drogą dużą samokrytykę przyznając, że zalicza się do grupy durniów :

Kiedyś stałem z kumplem z Kanady przed jego sklepem w Warszawie, stało nas tam chyba z pięciu chłopa, paliliśmy i rozmawialiśmy. Przed nami, chodnikiem, przeszło dwóch policjantów. I ten mój kumpel mówi: „To jest właśnie Polska. Na całym świecie gliniarze cokolwiek by zagadnęli, choćby tylko „Cześć”, albo „Jak leci”, a tu przechodzą, jakby nas nie było. Jak jacyś okupanci, nie patrząc w oczy”. To było trafne spostrzeżenie, tu policja nie jest częścią społeczeństwa, w każdej sytuacji czuje się ich wrogość i strach.

Chciałby poddać pod dyskusję kwestię, czy jest możliwe, żeby na blogu idioty pojawiały się mądre komentarze, czy może sam fakt bycia idiotą niejako implikuje niemożność. Oczywiście równie dobrze można odwrócić sytuację i zadać podobne pytanie, ale z doświadczenia wiem, że ta druga opcja  jest o wiele częściej spotykana.

Oczywiście mógłbym skomentować ten komentarz, ale nie chcę z góry narzucać swojego punktu widzenia, więc się wstrzymam do czasu, gdy zabierze głos Krawcowa, Estimado, Samuela i być może Cyrtkulator, jak wróci z joggingu. Ale niech nie czują się obrażenie niewymienieni, bo przecież lubię Was wszystkich jednakowo, jak ojciec Wergiliusz dzieci swoje. Co prawda tylu Was jeszcze nie mam, ale na to potrzeba czasu.

No to na razie,

Pantryjota.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. krawcowa pisze:

    To zależy, kiedy było to,, Kiedyś”.
    W czasach słusznie minionych, mimo, iż ostro balowałam w Remoncie czy Parku, przez kilka lat, legitymowana byłam przez panów stójkowych tylko raz. Co innego drogówka, z którą mam tylko miłe wspomnienia, zawsze mogłam sobie wybrać przewinienie za najniższy mandat, albo mi odpuszczali 🙂
    Raz nawet, dostałam komplement, że to niemożliwe, żebym już tyle lat miała prawo jazdy…bo jestem za ładna 😛
    Poważnie, tak powiedział !

  2. al pisze:

    A mnie stójkowi legitymowali za każdym razem, gdym wieczorem wracał. I pisali w te swoje nieśmiertelne notesy. Aby ten „off topic” skończyć, to powiem, że zmianą ustroju nastąpiła dla mnie wtedy, gdy mnie nie zatrzymali. Spokojnie koło nich przeszedłem, i nic. Ciekaw jestem własnej reakcji, gdyby powiedzieli „jak leci?”

    Ad rem: komentarze należą do komentującego, ich poziom nie zależy od tego, gdzie się pojawiają. To podobnie jak z tekstem i czasopismem/gazetą/portalem w którym się pojawia.

    P.S. Oby Pan nie został „tate” jakiejś wirtualnej czeladki, precedensy w tym zakresie są ostrzegające.

  3. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Właśnie sobie wyobraziłem Ciebie balującą w Remoncie :))
    Jakie zespoły wtedy tam grały ? Chochoły ?

  4. Pantryjota pisze:

    al,

    Gdyby zdanie „a tu przechodzą, jakby nas nie było. Jak jacyś okupanci, nie patrząc w oczy”, było opatrzone jakąś emotką, że to dowcip jest, to jeszcze mógłbym uznać, że po prostu mamy z gościem niekompatybilne poczucie humoru. Ale obawiam się, że to jest pisane na poważnie na blogu gościa, którego największym problemem jest to, że nikt go nie zauważa, mimo, że tak bardzo się stara. Więc komentarz „wstrzelił ” się w klimat :))
    Chociaż komentarze do tego komentarza, sugerujące możliwą prowokację dają trochę do myślenia :))
    Tak czy owak, zabawa na 100 fajerek.
    Na razie mi nie grozi zostanie „tate” ani nawet tatełe :))

  5. Eva70 pisze:

    krawcowa,

    A mnie pewnego razu przy przekraczaniu granicy ZSRR (chyba jednak nie „minionego”?) młody pogranicznik, spojrzawszy na moje zdjęcie, spytał: eto wy? i dodał: prosto Sofija Łoren. Do tej pory się głowię, czy powinnam to traktować jako komplement dla mnie, czy też dla fotografa.

  6. Filipina pisze:

    My niestety, żyjemy w Polsce a nie w Kanadzie.
    Moim zdaniem, nasi stróżowie prawa mają za mało uprawnień. Nie wiem, skąd ta wrogość społeczeństwa do policji. Owszem, tam też są „czarne owce” ale nie można każdego policjanta mierzyć jedną miarką.
    A tak na marginesie wyobraziłam sobie taką sytuację: Policjant zwraca się do osoby stojącej na ulicy słowami: Jak leci?
    A gdyby trafił na posła z przerośniętym ego? Zapewne byłaby afera na cały kraj.

  7. krawcowa pisze:

    Eva70,

    Z całą pewnością komplement dla Ciebie, fotograf może być artystą, ale nie cudotwórcą 🙂

  8. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Chór Czejanda!
    To chyba oczywista oczywistość 😛

  9. krawcowa pisze:

    Filipina,

    Masz rację, zastanawiam się która grupa jest bardziej zdeprawowana, policja czy księża, i jakby to mogło wyglądać procentowo 🙂

  10. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Masz całkowitą rację. Gdyby pan Wipler tak się zachował wobec policjanta w USA, miałby szczęście, gdyby przeżył. Walić pałą i patrzeć czy równo puchnie. Bo każdy poseł to pijak :))
    Zapraszam na smakowitego kabanosa :))

  11. Filipina pisze:

    krawcowa,

    Otóż to. Zdecydowanie stawiam na księży (jako tych zdeprawowanych, rzecz jasna)

  12. Filipina pisze:

    Pantryjota,

    No nie każdy, ale spora część nie stroni od alkoholu.
    A w PiS to chyba rodzinne, sądząc po awanturze w samolocie, którą wywołały szanowne małżonki szanownych posłów:))

  13. Samuela pisze:

    Przechodzą mimo i nie patrzą w oczy niczym jacyś okupanci? Jeżeli okupanci istotnie nie patrzą w oczy, to może to oznaczać, że się czegoś wstydzą. Prawdopodobnie wstydzą się bycia okupantami.

    Ja wprawdzie hotlerowskiej okupacji nie pamętam, bom za stara, ale to i owo słyszałam. Rzeczywiście hitlerowscy okupanci chodzili ponoć zawstydzeni ze zwieszonymi głowami powoli. Niektórzy to nawet podobno tak się wstydzili, że, by ukryć swój wstyd, kazali się wstydzić swoim przygodnie napotkanym interlokutorom popatrując nader chętnie na ich przyrodzenia. Powszechnie bowiem wiadomo, że własną słabość manifestującą się wstydem najlepiej jest zrzucić na innych. Jeżeli wstydzić się zaczynają ci „drudzy”, to ci „pierwsi” już nie muszą się wstydzić, gdyż niby z jakiego powodu mieliby się wstydzić zarówno ci jedni jak i ci drudzy? Nawet, jeżeli wstydzić mieliby się zarówno jedni jak i drudzy, to zawsze jedni i drudzy mogą sobie znaleźć jakichś trzecich, którzy będą się za nich wstydzić. Ci trzeci zaś jakichś czwartych. Wstyd niejedno ma imię.

    Dlaczego ja mam się wstydzić? Niech oni się wstydzą! Ta metoda perfidnie stosowana przez hitlerowskich okupantów okazała się być bardzo skuteczna. Niektórzy stosują tę metodę do dzisiaj, a ich oponenci nazywają ją „polityką wstydu” (albo jakoś tak podobnie).

Dodaj komentarz