Kaplica dojazdowa parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Włodawie

Kochani,

Dziś będzie o wierze w kontekście miejsc, w których katolicy ją manifestują stadnie, często uprzednio złożywszy się na tacę, aby takie miejsce zbiorowej manifestacji mogło powstać.

Jak stali bywalcy tego forum wiedzą, pisuje u nas profesor Samuela, osoba sercem i być może  czymś tam jeszcze silnie związana w miastem Włodawą.

Jakaż była moja radość, gdy okazało się, że kościół w jednej z  włodawskich parafii zaliczony został do grona koszmarów architektury sakralnej, o czym informuje GW tutaj:

https://krakow.wyborcza.pl/krakow/56,35798,19582718,biskup-plakal-gdy-konsekrowal-najdziwniejsze-i-najbardziej.html#BoxLokKrajLink

Wygląda to coś tak:

kaplica dojazdowa Z pewnością nie jest to czołówka koszmarów, jakie przedstawiono w artykule, ale za to nazwą bije na głowę wszystkie pozostałe.

Określenie „kaplica dojazdowa” moim zdaniem sugeruje, że tam się modli, uprzednio dojechawszy, czyli że nie jest przeznaczna dla katolików pieszych. Z opisu wynika, że jakby tego było mało, czynna jest tylko w sezonie letnim w soboty i w niedziele. Trochę dziwi tak wybiórcze traktowanie potencjalnie chętnych do modlitwy, ale najwidoczniej tamtejsi hierarchowie uznali, że nie po to zbudowali kaplicę wg indywidualne wykonanego projektu architektonicznego, żeby potem wpuszczaś tam każdego katolika jak leci, o dowolnej porze roku i w dowolnym dniu tygodnia.

Nie podano, jaką rolę pełnią te zabudowania w czasie, gdy nie służą modlitwie i nabożeństwom, ale mam nadzieję, że profesor Samuela ma wiedzę na ten temat i zaspokoi naszą (moją) niezdrową ciekawość.

Zawsze uważałem, że nawet standardowo czynne kościoły są u nas zdecydowanie za mało wykorzystywane, a tu proszę bardzo – przykład, że może być jeszcze gorzej.

A przecież, zgodnie z wytycznymi Franciszka, można by tam na 9 miesięcy w roku zakwaterować kilkudziesięciu uchodzców katolików, oczywiście pod warunkiem, że byłyby to małżeństwa dwupłciowe. Dzieci zakwaterowanych mogłyby ćwiczyć służenie do mszy (na sucho), a następnie, po zdaniu egzaminów z religii, mogłyby służyć tamtejszym duchownym na zakrystiach, niezależnie od płci, bo dla niektórych księży płeć ma drugorzędne znaczenie w kontekście wychowawczym.

Dzięki temu nikt by się nie czepiał, że wierni wywalili pieniądze w puste mury, a kościół włodawski służyłby za przykład innym kościołom w kraju, których mamy tyle, że spokojnie pomieściłyby całą pulę uchodźców, jaką przeznaczyła nam UE.

Że niby fantazjuję ?

A o czym myślał architekt, gdy projektował coś takiego ?

zawiercie

Bo tutaj wszystko jest raczej jasne, gdy chodzi o inspiracje:

spichlerz

I pomyśleć, że ironizowałem na temat kościoła w Ostrowie, który może pomieścić więcej osób, niż liczy cała wioska, w której został wybudowany:

droga do boga

A kostka brukowa jak u mnie na podjeździe, co być może oznacza, że moja Bobrza siedziba też ma pewne cechy świętości. A to, że póki co nie odwiedzają jej takie młode, chude laski, to tylko kwestia czasu i reklamy, o którą niestety słabo dbam, nad czym czasem ubolewam, aby następnie mieć z tego tytułu powód do dumy.

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. von Kattowitz pisze:

    Zasrywają krajobraz i dusze ludzi takimi ochydztwami architektonicznymi i nie tylko.
    Czy nigdy nie będzie temu końca?

  2. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    Nie będzie temu końca, bo człowiek musi wydalać, żeby żyć.

  3. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    najogólniej rzecz biorąc i tak wszystko zależy przecież od punktu widzenia/siedzenia, ostatecznie pojęcie piękna i estetyki zmieniało się na przestrzeni dziejów a i dzisiaj estetyka zmienia się w zależności od kontekstu kulturowego, niewykluczone więc, że po jakiejś wojnie atomowej któryś z tych budynków da świadectwo geniuszu populacji zamieszkującej niegdyś różne tereny, nawet okolice Włodawy… 😉

    …ale ja nie o tym chciałem: przed przeczytaniem Twojego wpisu trafiłem na Frondzie ( tak, tej Frondzie, najlepszym portalu rozrywkowym dla osób o dosyć dziwacznym guście ) na artykuł pt.
    ” Oto osiem dowodów na istnienie Boga! Niepodważalnych! „.
    Zachęcony tą bezkompromisowością wyrażoną na piśmie przez zapewne równie bezkompromisowego w szerzeniu prawdy ( Prawdy?) ks dr. Michała Kaszowskigo z radością i zapałem wgłębiłem się w treść wywodu.
    Przyznam, że w swej naiwności liczyłem, że wreszcie oto znalazł się ktoś, kto w sposób jasny i prosty, jak Einstein swoim E= mc2 dowiedzie, ze dobra bozia jest, a w związku z tym trzeba go czcić i szanować, bo jak nie, to ta dobra bozia, jak to ma w zwyczaju, do piątego pokolenia zrobi nam taką krzywdę, że nam w pięty pójdzie i w ogóle, amen…
    Wywody dobrodzieja doktora przeczytałem i tradycyjnie pozostałem przy poprzednim zdaniu na ten temat, w czym jeszcze utwierdził mnie ” ogląd” materiału fotograficznego zamieszczonego przez Pantrysia.
    Co ma jednak ogląd fotek tych koszmarków do zapewnień o istnieniu naszego dobrego bozi wg księżych zapewnień?
    Ano ma, albowiem nasz dzielny sutannowy w pierwszym punkcie – oczywiście jako dowód niepodważalny – wymienia, nie mniej, ni więcej, tylko:

    ————–
    1. W jakim znaczeniu świat dowodzi istnienia Boga? (Rz 1,18-21; Ps 14,1; KKK 31-35)

    Św. Grzegorz z Nyssy stwierdza: „Racje rozumowe prowadzą do tego, że ktoś widząc ubranie, uzna istnienie tkacza, patrząc na okręt, pojmie, że jest budowniczy…” (cyt. za: W. Granat)(1). Otaczające nas widzialne byty, a przede wszystkim istniejący w przyrodzie ład świadczy, że wszystko zostało stworzone przez Istotę Rozumną, która ustaliła prawa rządzące światem i jego rozwojem. „Piękno tego, co istnieje – powie św. Augustyn – jest jakby wyzwaniem. Kto uczynił całe to piękno poddane zmianom, jeśli nie Piękny, nie podlegający żadnej zmianie?” (Św. Augustyn)(2)

    Dla nas zetknięcie się z porządkiem w życiu codziennym stanowi dowód na działanie jakiejś istoty rozumnej. I tak np. gdy wejdziemy do uporządkowanego i przyozdobionego pokoju, pomyślimy z pewnością, że panujący tam ład jest wynikiem świadomego działania kogoś, kto tam mieszka lub przebywał. Podobnie jest ze światem. Jego piękno i porządek mówi nam, że istnieje Ktoś, kto jest Samym Pięknem, Najwyższą Mądrością, Istotą Wszechmocną.

    ————–
    Skoro takie koszmarki architektoniczne – nie mówiąc już o milionach innych niedoróbek – miałyby stanowić niepodważalny dowód na istnienie Boga, to ja się z takiego Wszechświata – w którym na dodatek Jezus jest królem – wypisuję…

    ps

    Nasz poczciwy księżulo tryska dowcipem do samego końca swego wywodu:

    „Oprócz powyższych dowodów, które są spójnymi i przekonywującymi argumentami prowadzącymi do pewności, że Bóg istnieje (por. KKK 32) i dającymi przekonanie, że wiara nie jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem (por. KKK 33), każdy wierzący znajduje w historii swojego życia własne dowody, które upewniają Go, że Bóg nie tylko istnieje, ale kocha nas i kieruje naszym życiem.”

    daj mu jego Bóg zdrowie, bo na rozum za późno…

    https://www.fronda.pl/a/oto-osiem-dowodow-na-istnienie-boga-niepodwazalnych,65107.html

  4. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    To jeszcze nic. Niejaki Broda ( katolik zresztą i profesor ) dowiódł był bowiem jednoznacznie, że skrzydło Tupolewa nie mogło zostać zniszczone brzozą, gdyż albowiem nikt o oprócz pana Biniendy tego nie podważył, czyli nie przedstawił bardziej przekonywującej symulacji, że nie mogło, a nawet, że ewentualnie mogło.
    Oto jest słowo Brody w ujęciu jak najbardziej analitycznym, z lekka tylko satyrycznym:

    https://analityk.salon24.pl/695548,fizyka-z-broda-jeszcze-jeden-wpis-bez-numeru

  5. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    Lubię Brodę ( nawet jako patentowanego idiotę z profesorskim tytułem i stażem w sowieckiej Dubnej ) zwłaszcza, że miałem okazję -i to dobre kilka razy – wymienić z Nim uprzejmości na terenie Salonu24. Nie przeszkadzało mi specjalnie, że nasza dobra Broda maniery ma niezbyt wykwintne ( mówiąc krótko: cham i stupajka ) ale składałem to na karb jego młodzieńczych kontaktów ze służbami i niewychowywania się na lepszych podwórkach, czego mu, każdorazowo – w trakcie wymiany uprzejmości – szczerze współczułem.
    Ostatnio nie śledziłem specjalnie, czy jego talent do wypisywania atomowych bredni się pogłębił, tak więc za link serdecznie – licząc na setny ubaw – dziękuję …
    🙂

  6. Samuela pisze:

    Kaplica Dojazdowa Parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Włodawie nazywa się także Kaplicą Odjazdową, gdyż wierni zazwyczaj szybko od niej odjeżdżają napełnieni wiarą niczym Bohun szablą Wołodyjowskiego.

    Prawda jest zaś smutna, jak to przeważnie wygląda z prawdami. Dziecięciem będąc bywałam 10 km od Włodawy w miejscowości Okuninka nad Jeziorem Białym. Tam bowiem ojciec pruł wuefemką na odpoczynek. Miła to była dla mnie podróż, gdyż jako młodsza z braci siedziałam na baku i miałam wrażenie że kieruję. Było to wówczas przepiękne oczko, gdzie woda czysta i piasek złoty. Nauczyłam się tam pływać, co zostało mi do dzisiaj. Dzisiaj nie ma już ani wuefemki, ani wody czystej, zaś piasek zabetonowano. Znacznie zmniejszyła się też odległość między Włodawą a Okuninką, ponieważ w czasie wojny i zaraz po wojnie wielu Włodawian się wzbogaciło zębem złotym. Akurat w okolicach Okuninki i Sobiboru lasy były bogate.

    W ramach rekompensaty z piasku zbudowano dojazdowy kościółek, aby Lublinianie, Chełmianie, Włodawianie i Włościanie nie musieli się pławić w ścieku, lecz w wodzie święconej.Trzeba bowiem wiedzieć, że na Lubelszczyźnie znajduje się Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie i że obfituje ono w kilkanaście starych zarośniętych bagiennych aquenów oraz w trzy małe jeziorka, w których można się od biedy pławić. Poza tymi jeziorkami znajduje się tu też kilka rzek, przede wszystkim prawa część Wisły, cały Wieprz i lewa część Buga. Pławienie się w tych rzekach nie jest wskazane, chyba że się wschodni człek napije, bo wtedy jest mu wszystko jedno.

    Dojazdowy kościółek ma zatem we Włodawie do spełnienia konkretną funkcję jedynie w tzw. sezonie, gdyż przed sezonem, czyli po sezonie, nie ma tam żywej duszy, a kościółki nie są przecież generalnie przeznaczone dla dusz martwych, lecz dla kości. Kościółek o podobnej funkcji stoi sobie pusty w Białogórze nad samiutkim Bałtykiem. Stoi sobie pusty, gdyż w okresie od września do końca czerwca mieszkają tam trzej Kaszubi z jednym koniem. Tego rodzaju kościółki mają jednak swój sens, gdyż stanowią ośrodki wczasów pracowniczych dla utrudzonych księży. Z tego względu nie mogą tej funkcji pełnić kościółki objazdowe, albowiem ksiądz nie mógł by odpocząć.

  7. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Kaplica dojazdowa to takie „cóś”, do którego nie przyjeżdżają wierni, czy jak im tam, a przyjeżdża ksiundz. To w ramach udogodnienia życia owieczkom, które mają daleko do kościoła, a za mało ich jest, żeby utrzymać swojego proboszcza z jego kochanką i progeniturą. Dlatego budują miejsce na gościnne występy księżula. Stąd czynne toto jest przeważnie tylko w niedzielę.
    Zastanawiam się tylko, czemu w tym przypadku trzeba było wystawić taki pałac, abstrahując od jego urody. Kiedyś wystarczały jakieś budyneczki na ca 100 osób i tyle.
    Pamiętam takie „cóś” z Podlasia, a kiedyś widziałem też w Bieszczadach, ale miejscowości nie pamiętam. No i nie tak to wyglądało.

  8. Jacek pisze:

    Samuela,

    No i wpadliśmy na siebie z tym samym tematem. Ale lepsza jesteś a mimo to, a może dlatego w dalszym ciągu cię lubię. :-)))

  9. Samuela pisze:

    McQuriosum,

    Skoro otaczające nas widzialne byty, a przede wszystkim istniejący w przyrodzie ład świadczy, że wszystko zostało stworzone przez Istotę Rozumną, która ustaliła prawa rządzące światem i jego rozwojem, to nie może dziwić fakt, że prof. Szyszko dba o zdrowie i dorodność szyszek w Puszczy Białowieskiej. Korniki zżerają bowiem to, co piękne i dobre. Skoro zżerają to, co dobre, to są niedobre i jako takie są dziełem szatana. Walka z szatanem jest powinnością wobec Stwórcy Dobra i Piękna, czyli szyszek. Że przy walce z szatańskim kornikiem zginą drzewa, jest zgodne z polską tradycją, ponieważ nie szkoda róż, gdy płoną lasy, jak rzekła Grzegorzowa do Rozalki.

  10. Jacek pisze:

    Samuela,

    ” Skoro zżerają to, co dobre, to są niedobre i jako takie są dziełem szatana. ”

    Tylko kto do cholery tego szatana stworzył? Czyżby ten dobry panbucek nie był tak do końca dobry?

  11. Samuela pisze:

    Jacek,

    Może istnieje jakiś Antybóg, dla którego Bóg jest Antybogiem. Tak sobie siedzą i czynią sobie nawzajem różne złośliwości.

    Mnie zaś szlag trafia na całą tę hipokryzję gajowych, którzy dumnie dokarmiają zimą leśne zwierzęta tylko po to, by potem za ich odstrzał wziąć cash. Są w tym podobni do księży proboszczów.

  12. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Czytałam tę notkę z Brodą z ukontentowaniem. To człek, u którego nie warto komentować, bo hadko. Ostatnio i chyba naprawdę ostatnio przekomarzałam się z nim na temat uchwały Rady Wydziału Prawa i Administracji UJ w sprawie pracownika naukowo-dydaktycznego Dudy. Broda, profesor, wyraził był dumę z faktu, że od uchwały Rady Wydziału potępiającej w czambuł dra Dudę odcięło się w głosowaniu pięciu członków tejże. Wśród odcinających się był także członek Rady Wydziału mgr Kopacz. Zainteresowało mnie kto zacz taki, że magistrem będąc bierze udział w głosowaniach Szanownej Rady Wydziału. Okazało się, że mgr Kopacz jest kierownikiem dziekanatu, a zatem przedstawicielem pracowników administracyjno-technicznych. Jako taki ma prawo głosować w sprawach woźnych, ale na Bobra nie w kwestiach naukowych.

    Broda, prof,, nie zauważył jednak niczego nagannego w tymże głosowaniu i poprosił mnie uprzejmie, bym wyszła. Może uznaje, że prawo głosu ma każdy atom?

  13. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Wiedziałem, że można na Ciebie liczyć :))

  14. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Podobno niektórym mówi won, czy raus, gdyż tak podobno Niemcy zwracali się do podludzi, a on, jako Broda, z pewnością zalicza się do nadludzi, którzy nadludzkim wysiłkiem dobili się profesury w Dubnej.

  15. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    składanie wszystkiego na karb domniemanego Stwórcy Piękna jest trochę ryzykowne, trudno bowiem ocenić kiedy zajmował się On pięknym Pięknem, a kiedy mu się ten zamysł cokolwiek spieprzył. Weźmy np. takiego syna pewnego znanego dendrologa, co to wierzył – ojciec oczywiście – w współwystępowanie gatunku ludzkiego i dinozaurów . Czy był on ( syn ) autentycznie piękny jako stworzony przez Tego co To Tylko Piękne Rzeczy Tworzy, gdy rzeczonego Szyszkę jako wicepremier wspierał , czy też właśnie teraz jest piękny, gdy przeciwko temuż Szyszce jako osoba prywatna występuje?
    Niewykluczone, że aby to zrozumieć ( a przynajmniej jakoś w świadomości upakować bez szkody dla rozumu ) warto byłoby podeprzeć się jakąś trawestacją, – nawet byle jaką – słynnego zdania Jules’a Winnfield’a o nieprawości samolubnych i tyranii dobrych i złych ludzi?

    „Teraz myślę, że może to znaczy, że ty jesteś prawy, a ja niesprawiedliwy… A pan dziewięć milimetrów jest pasterzem chroniącym moją niesprawiedliwą dupę w dolinie jasności. A może jest tak, że ty jesteś niesprawiedliwy, ja – złamasem, a świat jest dobry i ładny. To by mi się podobało. Ale to gówno prawda. Prawda jest taka, że ty jesteś słaby, a ja jestem tyranią bardzo dobrych ludzi. I staram się, naprawdę, bardzo się staram być prawym pasterzem…”

  16. Jacek pisze:

    Samuela,

    „Może istnieje jakiś Antybóg, dla którego Bóg jest Antybogiem. Tak sobie siedzą i czynią sobie nawzajem różne złośliwości.”

    Bluźnisz!!! Przeca jest jeden panbócek. ” Nie będziesz miał…itd.

    Dawno, dawno temu byłem ministrantem, to wiem! :-)))

  17. McQuriosum pisze:

    Jacek,

    nie wypinaj się ortodoksyjnie na całkiem sensowna hipotezę Samueli, gdyż taka ortodoksja w świecie, w którym tylko w samych Indiach jest ponad 333 miliony bogów, jest co najmniej niestosowna… 😉

  18. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Jednak pozostaje nierozstrzygnięta kwestia, czy w kaplicy dojazdowej mieszka na stałe Pambóg, czy też tylko wpada w sezonie.

  19. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Jak już wspomniałeś o hinduskich bogach, to zaraz mi się przypomniał ten lingam Sziwy, co to stoi w Londynie, ku utrapieniu Goryllusa :))

  20. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    ten to ma okrutne powody do zmartwienia…
    …no, chyba, że jego żona ma mu za złe, że londyński lingam stoi… 😉

  21. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    jaka nierozstrzygnieta?
    Najpierw ustalmy, czy faktycznie ktoś taki istnieje ( te 8 dowodów na istnienie to mam serdecznie w dudzie) a potem będziemy się zastanawiali, bo to podobne do rozważań, czy Bóg może być w piwnicy u Jasia?
    Jak jest, to se mieszka kiedy zechce i nie płaci za lokal…

  22. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Gorzej, że jak widzę, obaj ciągle ukryci, mimo, że piszą nawet o naszych polskich indianach :))

  23. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Są głupsze dowody na istnienie Boga niż ten, że skoro wokół jest ładnie, to ktoś musiał to ładnie stworzyć. Oczywiście można również przywołać przykład brzydkiego, a nawet kupy, w którą czasem człowiek wdepnie na spacerze, ale to nadal mnie nie przekonuje.

  24. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    Ojczyzna w potrzebie, a Oni ukryci?
    Jeszcze?
    Nie ma sprawiedliwości ani prawa na świecie, tym świecie!
    Janke w piekle szczeźnie!

  25. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    Kupa jest jak najbardziej logicznym elementem całej tej układanki, więc deprecjonowanie jej jest nielogiczne.
    Głupotą jest w ogóle stosowanie do takich złożonych układów podziałów typu dobry-zły.
    Równie dobrze można założyć, że ” jedzenie jest złe, bo wynika z tego kupa” , albo ” jedzenie jest złe, bo zabieramy innym bytom potrzebną nam energię” , lub ” kupa jest dobra, miliardy much nie mogą się mylić” itd…
    czyli nic z tego dla istnienia jakiegokolwiek boga nie wynika, chyba, że ktoś się uprze.
    😉

  26. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    W życiu by mi nie przyszlo do glowy deprecjonowanie kupy. Szczególnie po doświadczeniach z Golonką wiem, że kupa to sprawa Polska.

  27. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Jak się napadło na szefa, poddając w wątpliwość jego talent litaracki to i tak to najmniejszy wymiar kary.

  28. Samuela pisze:

    McQuriosum,

    Idea, że Kupa została stworzona na obraz i podobieństwo, bardzo mi odpowiada. Tym bardziej, że w kupie jest zawsze raźniej.

    Kupą mości Panowie!

  29. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Gotów jestem bronić tezy, że w kupie wręcz przejawia się boskość stwórcy i jednocześnie jego wyrafinowanie, bo przecież człowiek je bułkę, a wydala coś, co zgoła bułki nie przypomina. Dla prostego człowieka to przecież cud, a dla profesora Brody dowód na zamach. Dlaczego ? Otóż dlatego, że komisja Millera ani słowem nie wspomniała o bułkach na pokładze, w których mógł zostać ukryty trotyl.

  30. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    dziwne, przecież już od czasów kamienia łupanego idioci z reguły wyłączeni byli z powszechnego systemu kar, a tu taka surowość za niewinny pierd o zapachu Igora… 😉

  31. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Cofam opinię, że Goryllus jest idiotą. To cwaniak, który żeruje, podobnie jak Cejrowski, choć z mniejszym sukcesem póki co. I czasem daje się go czytać, w przeciwieństwie do jego kumpla, który jest nie tylko brzydki jak kupa, ale talentem też nie śmierdzi.

  32. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Być może w wolnej chwili stworzę na poczekaniu teologię wyzwolenia przez kupę Bobrzą, której co prawda nigdy nie widziałem na żywo, ale od czego internet:

    „Organizm bobra nie jest w stanie łatwo spożytkować całego przyjmowanego pokarmu, bowiem znaczną część pożywienia roślinnego stanowi celuloza. Dlatego bóbr stosuje cekotrofię, czyli specyficzną odmianę koprofagii. Wytwarza dwa rodzaje odchodów i zjada jeden z nich, ten w którym znajdują się składniki wstępnie przetworzone przez bakterie[34].”

    https://pl.wikipedia.org/wiki/B%C3%B3br_europejski

  33. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Komisja Millera ani słowem nie wspomniała o bułkach na pokładzie, w których mógł być trotyl, prawdopodobnie dlatego, iż może skoncentrowała się na badaniu serwowanej na pokładzie fasolki po bretońsku, która w określonych okolicznościach może posiadać właściwości na tyle rozrywkowe, że aż się pęka wzdłuż niczym parówka.

  34. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    coś sie tak uparł, żeby jeszcze dzisiaj cokolwiek udowodnić; kupizm i bez tego ma się dobrze, ostatecznie, jesteśmy tym, co jemy…

    Mnie nasz poczciwa Broda zachwycił jednym sformułowaniem:

    ——–

    ” Jestem przekonany, że smoleńska prawda ujawni się w pełnym blasku. Ciekaw jestem wtedy reakcji Pana i wielu innych ludzi, którzy tak pracowicie się przed nią bronią.

    RAFAŁ BRODAProfesor Kleiber – „rozjemca” ?

    —————

    Przyznasz, że fraza :
    „smoleńska prawda ujawni sie w pełnym blasku ”
    brzmi smakowicie i szołbiznesowo, co wcale nie dziwi, jako, że nasz Broda w tym smoleńskim szołbiznesie haruje nie od dziś.
    Ciekaw może więc wyglądać np. prawda o wątrobie posiadacza trzech nóg ujawniona w pełnym blasku!
    No, ale dosyć makabry i idiotów na dziś wieczór!
    U mnie wieje ( pi*dzi ) jak w kieleckim, pewno ktoś właśnie się powiesił, ale nic to, skoro przebiśniegi wylazły, zapomniany motylek-admirał zbudził się i polatywał sobie po moim domu a słoneczko w ciągu dnia grzało jak w kwietniu… 😉

  35. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Przypomniałem sobie moją starą notkę o Obcym na pokładzie Tupolewa, który puścił bąka. Świetna była.

  36. Pantryjota pisze:

    Bardzo ciekawe są te informacje o bobrach w Wiki, warto przeczytać.

    W XVII w. Kościół katolicki zezwolił na jedzenie mięsa bobra w okresie wielkiego postu, gdyż uważano, iż bóbr jako zwierzę wodne, winien być traktowany jako pokrewny rybom[68][75]. Ogon bobra, czyli tak zwany plusk, który w naturze pokryty jest łuską, podawano także wśród potraw wieczerzy wigilijnej[22][67][68].

  37. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    Teza ” na obraz i podobieństwo ” jest na tyle śmiała, że muszę ją spokojnie przeżuć, przetrawić i przeanalizować…
    Wtedy to dopiero koncepcja „pankupizmu” może stać się przedmiotem rozważań…

  38. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Broda opromieniony blaskiem smoleńskiej prawdy, uśmiechnięty od ust do brody, to widok być może nawet bardziej makabryczny, niż trzeźwy Golonka :))

  39. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    patrz pan, a nasi eurosceptycy mają teraz za złe ichnim eurokratom, że ci ślimaki traktują jak ryby. Jak pan Ksiądz z bobra robił rybę, to było ok…. ;-(

  40. Jacek pisze:

    Samuela,

    Tym bardziej, że w kupie jest zawsze raźniej.”

    A przede wszystkim cieplej!!

  41. Pantryjota pisze:

    Kinematografia

    W polskim dramacie z 2012 roku Zabić bobra (reż. Jan Jakub Kolski), bobry które wprowadziły się do rodzinnej miejscowości Eryka, żołnierza sił specjalnych, zmieniają otoczenie, budują żeremia i „naruszają pejzaż”. Dla Eryka, zmagającego się z traumami i wspomnieniami z wojny w Czeczenii, gryzonie stają się symbolem agresywnych czynników zaburzających rzeczywistość. Podejmuje z nimi walkę w próbie przywrócenia stanu sprzed lat. Walka ta symbolizuje zmaganie się z własnymi słabościami[78].

  42. Samuela pisze:

    McQuriosum,

    Niezmierniem jest ciekawa wyniku analizy kupy! Zakładam, że może być nieco podobny do czynności właściwej bobrom.:)))

  43. Pantryjota pisze:

  44. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    wyglądałby jak jakieś pogańskie bóstwo, cały przystrojony głowami wrogów, z Golonka jako podczaszym … ohyda…

  45. McQuriosum pisze:

    Jacek,

    z tym ” cieplej” to trzeba bardzo uważać!
    Pamiętasz tą przypowieść z morałami o zamarzniętym wróbelku na którego koń naekskrementował?

  46. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Bóbr ma zatem, jeśli idzie o konsumpcję, coś wspólnego z krową, która w drugim żołądku spożywa kupę wytworzoną w pierwszym żołądku. Pod względem technicznym ten rodzaj odżywiania się można by określić mianem turbojedzenia. Podobieństwo jawi się być tym większe, że krowa też na ogonie i w jego bezpośredniej bliskości bywa pokryta łuską. W tym znaczeniu krowa, także krowa żyjąca dziko w puszczach i kniejach, używa swoich produktów, by się dla zmylenia przeciwnika upodobnić do boskiego stworzenia.

    W ten sam sposób krowy szwajcarskie upodabniają się do czekolady.

  47. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    Vivat flaki wołowe!
    🙂

  48. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Z tym, że ogona krowy nie spożywa sie na Wigilię

  49. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Jeśli wczytać się uważnie w podlinkowany materiał o bobrach, jednoznacznie dojdzie się do wniosku, że bóbr ma wszelkie dane, by zostać obwołanym panem wszelkiego futrzanego stworzenia, gdyż np. ma największy mózg w stosunku do wagi ciała wśród wsztystkich gryzoni. Potrafi również zmieniać matabolizm w trakcie nurkowania, czyli przesuwać tlen z innych części ciała do mózgu, co pozwala mu przebywać pod wodą do 15min. A to tylko mała część tego, co potrafi.
    Dlatego uważam, że wiara w Bobra musi się rozpowszechniać coraz bardziej i że Bobrze pomniki wyprą kiedyś pomniki Lecha Kaczyńskiego z małżonką z przestrzeni publicznej.

  50. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Jeżeli Bóbr potrafi przesuwać tlen z innych części ciała do mózgu, który ma największy, to módlmy się, by raczył zstąpić na cokoły zajmowane dotychczas przez JP II.

    JP II tego, o ile wiadomo, nie potrafił.

  51. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Z tym byłoby trudniej, z uwagi na większe nasycenie.

  52. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    powiem szczerze:
    mam w dudzie pomniki Bobra, gdyż jeśli Bóbr gości w sercu,to gości wszędzie i ob.srane pomniki nie są mu do niczego potrzebne.!
    Tylko kutane złamasy myślą, że jak wystawią jakiemuś innemu złamasowi spiżowy pomnik na 3m – albo i większy – to respekt pójdzie w narodzie, że ho,ho..
    A tu wała, co najwyżej lokalna żulia ma jakiś punkt zborny, gdzie może się umawiać na wypicie flaszki czegokolwiek, co kopie mózg i ciało poniewiera…
    Bóbr- tak!
    pomnik, nie!

  53. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    No dobrze, przecież tylko żartowałem.
    Ale, ale
    Na salonach sugerują, że niejaka Samuela jest cyt. „oficjalną wersją” niejakiego Owanuty, co mną wstrząsnęło i czuję się lekko zmieszany.

  54. Pantryjota pisze:

    Wróć:

    Oczywiście na odwrót: To Owanuta jest oficjalną wersją Samueli :))
    Co oczywiście przydaje jej znaczenia i godności osobistej :))

  55. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    wiem, że żartowałeś, podobnie jak moje szczere oburzenie na chęć opomnikowania Bobra było rodzajem żartu… 😉
    No dobrze, pożartowaliśmy, ale teraz na poważnie:
    czy nie sądzisz, że popleczniczka poplecznika/czki polakożerców, Samuela, jest już wystarczająco wyzuta z czci i honoru przynależnego z racji urodzenia każdemu Prawdziwemu Polakowi ( a szczególnie pisowcowi z dzadapradziadaipzpr ) aby występować jeszcze w bycie salonowym, znanym jako Owanuta i kąpać się w wątpliwych splendorach i zaszczytach z tego tytułu nań kapiących?
    To po pierwsze, a po drugie, supozycja jakiejś klimakterycznej córy rewolucji moralnej i niedowartościowanego kawalera jest na tyle pikantna, że żeby była prawdziwa, musiałaby mieć miejsce w PiSie, a to chyba nie zachodzi…
    Swoją drogą, jak zwykle nie rozumiem ( i nie mam zamiaru zrozumieć ) dlaczego na – w sumie – sensowne propozycje i uwagi Owejnuty i Samueli sypią się bardzo nieciekawe i obraźliwe uwagi najczęściej w ogóle nie odnoszące się do przedmiotu sporu.
    Tak w ogóle, to sam przedmiot sporu jakoś mało to interesuje, bo mam wrażenie, że nikt jeszcze nie zbudował niczego trwałego na grzebaniu w grobowcach i na cmentarzach mieszając do tego całe narody… Jeśli pasjonuje to naukowców, jestem w stanie to zrozumieć, ale czynienie z tego quasi kibolskiej rozgrywki/rozrywki z bejsbolami w garściach, to jakoś nie bardzo mi sie podoba…

  56. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Analityk zabrał głos na podobny temat i też jest odsądzany ode czci i wiary takoż.

  57. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    no widzisz, czy jest jakikolwiek sens z nawiedzonymi tudzież psychikami dyskutować?
    Dlatego też, itd,itp… 😉

  58. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Bywając na salonach można wiele się dowiedzieć. Przykładowo ze zdania wypowiedzianego przez prof. Broda:

    „To jest klasyczne niemieckie wyrafinowanie, które dostrzegam także u Amsterna. Mógłbym się założyć, że on też pierdzi w towarzystwie.”

    można wysnuć wniosek, że ówże uczony o tyle jest bardziej wysublimowany od Niemców tudzież Amsterna, że pierdzi w samotności. Nie od dzisiaj wiadomo, że człek najlepiej się czuje w wyziewach swojego własnego odwłoku i w tym jest nieco podobny do Bobra.

    Oczywiście człek różni się od Bobra tym, że nie zjada własnego ogona na wigilię.

  59. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Broda nie pierdzi, Broda twierdzi.

Dodaj komentarz