Kitesurfing sztormowy

Wczoraj po obiedzie postanowiłem odbyć dłuższy spacer, mimo, że wiało jak cholera i w dodatku momentami padało. Najpierw udałem się na plażę, aby sfotografować latawce i przywiązanych do nich głuptasków, którzy najwyraźniej odczuwają jakąś radochę, mogąc się w każdej chwili utopić.

Fotografowanie okazało się jednak bardzo trudne, bo nie dość, że padało, to jeszcze wiatr bił piaskiem po oczach i po aparacie, którego trochę mi szkoda jednak, choć był niedrogi i ma już kilka lat. Udało mi się zrobić 2 fotki, które teraz pokażę + fotkę czajnika na korytarzu, o którym niedawno wspomniałem. Przy okazji sprawdziłem, że na moim korytarzu jest 28 pokoi i w każdym (oprócz mojego) są dwie osoby. Nawet jeśli któryś jest wolny, to i tak jeden czajnik obsługuje około 40 osób, ale specjalnych zatorów nie zauważyłem. Ważne jest jednak, żeby idąc korytarzem zachować czujność, gdyż stosunkowo łatwo dostać otwierającymi się drzwiami, bo korytarz ma jedynie metr szerokości.

Dziś wieje jeszcze mocniej, więc nie wiem, czy w ogóle gdzieś wyjdę, ale dzięki temu być może napiszę kilka nowych notek, ku własnej, niekłamanej satysfakcji. A teraz już obiecane 3 zdjęcia:

I jeszcze coś o tej dyscyplinie:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kitesurfing

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)

Dodaj komentarz