Talent wyłącznie posiadam do obserwacji a potem do zadawania sobie pytań lub wyrabiania zdania na podstawie zaobserwowanego . Wczorajsza obserwacja mnie zadziwiła i się nią podzielę.
Będąc późnym popołudniem w osiedlowym sporym spożywczaku (ponoć dobry bo polski) i właściwie finiszując na mecie znaczy się stojąc w kolejce do kasy zadziwiła mię rozgrywająca się przede mną scenka.
Młoda dziewczyna uczyła się obsługi kasy pod okiem bardziej doświadczonej koleżanki. Pan Krawat (do kompletu dobrej jakości garnitur jak również przyjemny zapach męskiego perfuma i plecy wyprostowane dumnie) właśnie wyłożył wszystkie swoje fit zakupy na taśmę. Wspomniana wcześniej praktykantka w miarę sprawnie przekładała i skanowała to co jej po kolei wjeżdżało. I nagle… bach ! Dramatyczna wieść, że czegoś nie ma w spisie , nie ma na to kodu i trzeba chwilę zaczekać bo ona nie wie i zapyta . Potok słów powszechnie uważanych za obraźliwe wypłynął z ust Pana Krawata. Potok był wspomagany ruchami rąk a chyba i nóg nawet. Dotyczył inteligencji dziewczęcia i reszty załogi . Dostało się również całemu krajowi i jego beznadziejnym obywatelom (czyli mię także bo jakby nie było obywatelem jestem).
Przecież nic takiego się nie stało . Zwykła niedogodność , która max potrwałaby może z minutę. Moje uprzejme pytanie czy aby Pan Krawat nie ma symptomów zbliżającego się PMS-u i jeśli tak to współczuję ale musi z tym żyć sprawiło, że co prawda prawie mnie opluł ale się zamknął.
To jak to jest ? Szata zdobi człowieka ale słoma z butów choćby ręcznie szytych zawsze na światło dzienne wylezie? Czy może Pan Krawat był głodny jak wilk z bajki i przedłużenie tego stanu choćby o minutę doprowadziło do agresji?
Mnie się wydaje, że nie krawat nie świadczy o niczym.
Weźmy dla naprzykładu takiego mnie – w ogóle nie posiadam krawata ani jednego, a nawet gdybym posiadał, to i tak na nic by mi się nie przydał, bo nie umiem go wiązać.
Z faktem nieposiadania krawata wiąże się również oczywista oczywistość w postaci nieposiadania garnituru, gdyż ostatni ( a jednocześnie pierwszy ) wykorzystałem byłem jednorazowo na własnym ślubie niestety.
Ale nawet wtedy nie miałem krawata, tylko muchę ne gumce i wyglądało to tak:
no w sumie ja też krawata nie posiadam …
mokait,
A mnie się gdzieś zapodziało zdjęcie, ale go znajdę.
Pantryś,
gdzie zapodziało się to, co to miało „tak” wyglądać?
No właśnie. Intensywnie szukam i na pewno znajdę, ale nie wiem kiedy.
Zresztą może to i lepiej, że póki co nie ma, bo za dobrze na tym zdjęciu wyglądam :))
Jam Ci jest jako młodzian:
noooo mucha lux torpeda…
mokait,
Nawet z nią miałem niejakie trudności przy zakladaniu :((
A co sądzisz o moich dłoniach artysty ? :))
mokait,
A tak w ogóle, to fajnie, że zdecydowałaś się pisać.
O ile wiem, nie mamy tu jeszcze nikogo z korzeniami w Mławie, więc tym bardziej sympatycznie :))
Pantryjota,
mucha i dłonie artysty…absolutny absolut:)
Pantryjota,
raczej tak bardzo nieśmiało i zdecydowanie będzie to misz-masz ale do odważnych z Mławy świat należy tyszzz 😛
mokait,
Jak mniemam, emigracja ekonomiczna ?
Witaj Mokait,
krawcowa się kłania
🙂
Może powinnaś zaproponować mu snickersa?
krawcowa,
Albo loda :))
krawcowa,
Witaj Krawcowo… kolo przy PMS zgupł totalnie 😉 a ja przeca nie będę w guupa inwestować pieniędzy bez pewności że reklama zadziała 🙂
Pantryjota,
typu Magnum 😛
mokait,
Z okazji debiutu mam dla Ciebie piosenkę:
Mokait,
nic dziwnego, ze się pogubił jak mu PMSem przywaliłaś, wszak faceci zwykle tak pytają jak się kobitki awanturują…
A snickera trzeba było mu podać, sam by za niego zapłacił 🙂
Pantryjota,
fiu fiu aż tak ? 😛
krawcowa,
mina łosia po PMSie była bezcenna bo próbował pokojarzyć 😛
Mokait,
ja bym mu zaproponowała żeby zaczął stosować HTZ, to dla mnie bliższe skojarzenie 🙁
krawcowa,
Krawcowa,
ponieważ bywam we wspomnianym sklepie często bo mam chody u jednego pana ochroniarza i jego atencję wykorzystuję zostawiając mu pod opieką wszelkie toboły z którymi wkraczam żeby móc swobodnie śmigać po innych przybytkach to przy najbliższej sprzyjającej okoliczności wywołanej przez innego krawatopodobnego nie omieszkam „zaszczelic : go HTZetem 🙂
Dzięki Mokait,
zaszczelenie HTZem może być porównywalne jedynie ze szczałem z UKM u 🙂
Pantryjota,
Do tej gitary pasowałby Ci krawat bolo (ang. bolo tie, bola tie), czyli taki rodzaj krawata składającego się z kawałka sznura lub plecionej skóry z ozdobnymi metalowymi końcówkami, spinany metalową spinką lub suwakiem”.
A ręce artyści mają różne, różniste: https://www.google.pl/search?q=ręce+artysty&rlz=1C2EODB_enPL512PL519&biw=1280&bih=711&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0CC8QsARqFQoTCPebg4STjcgCFQUHLAodt
Myślałam, że największym skarbem gitarzysty jest talent i dobry instrument, ale dowiedziałam się, że się mylę, albwiem jego największym skarbem są właśnie ręce: https://www.magazyngitarzysta.pl/ludzie/artykuly/5015-rce-czyli-najwikszy-skarb-gitarzysty.html 🙂
Twoje rzeczywiście są niebrzydkie. 🙂
Na urodę rąk jestem bardzo wrażliwa, do tej pory pamiętam np. smukłe ręce dziewczyny, którą ostatni raz widziałam w 1969 r. (mało ją znałam, zatrudniono ją w bibliotece mojego instytutu na okres załatwiania formalności związanych z emigracją, do której została zmuszona).
Pantryjota,
Na ślubnym zdjęciu wyglądasz na nieco przestraszonego, może to przez tę zabójczą muchę? Mogłeś zamiast niej wybrać krawat mniej zobowiązujący tzw. krawat bolo (ang. bolo tie, bola tie) – taki, co to składa się „z kawałka sznura lub plecionej skóry z ozdobnymi metalowymi końcówkami, spinany metalową spinką lub suwakiem”, ale nie jestem pewna, czy taki by pasował do ślubnego stroju Małżonki? 🙂
Pantryjota,
Dłonie artysty bywają różne, różniste: https://www.google.pl/search?q=dłoń+artysty&rlz=1C1EODB_enPL512PL537&espv=2&biw=1280&bih=711&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0CDEQsARqFQoTCIyq 🙂
Za to dłonie gitarzysty podobno są jego skarbem i to największym: https://www.magazyngitarzysta.pl/ludzie/artykuly/5015-rce-czyli-najwikszy-skarb-gitarzysty.html 🙂
Jako osoba wrżliwa na urodę dłoni uważam, że Twoje są „w porządku”. 🙂
PS. Nie wiem dlaczego miałam dziś kłopot z wysłaniem swojej pisaniny, bo ciągle mi się wyświetlał komunikat, że to duplikat, chociaż nic się nie wyświetlało!
Pantryjota,
@Pantryjota
Dłonie artysty bywają różne, różniste: https://www.google.pl/search?q=dłoń+artysty&rlz=1C1EODB_enPL512PL537&espv=2&biw=1280&bih=711&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0CDEQsARqFQoTCIyq 🙂
Za to dłonie gitarzysty podobno są jego skarbem i to największym: https://www.magazyngitarzysta.pl/ludzie/artykuly/5015-rce-czyli-najwikszy-skarb-gitarzysty.html 🙂
Jako osoba wrżliwa na urodę dłoni uważam, że Twoje są „w porządku”. 🙂
PS. Nie wiem dlaczego miałam dziś kłopot z wysłaniem swojej pisaniny, bo ciągle mi się wyświetlał komunikat, że to duplikat, chociaż nic się nie wyświetlało!
Eva70,
Moim zdaniem mam minę wyrażającą emocje w rodzaju ” no cóż” i generalnie refleksyjną raczej niż wystraszoną.
Natomiast jako ciekawostkę powiem, że nigdy nie mieliśmy i nosililśmy obrączek, a na ślubie to były jakieś pozyczone chyba, albo tombakowe – nie przypomnę sobie.
No i może jeszcze dodam, że ślub braliśmy po 5 latach znajomości głównie ze względów „mieszkaniowych” bo w tamtych czasach młode małżeństwo mogło starać się o większy przydział w ramch spółdzielni niż osoba samotna.
A w kwesti stroju drugiej połowy, to miała jakąś sukienkę pożyczoną od siostrym, która jej została z jej ślubu.
Generalnie małżeństwo to nic wielkiego ani żadne aj-waj.
Się bierze i się ma, albo nie.
Pantryjota,
i tak bez żadnego wzruszenia nie było?
mokait,
Było bez wzruszenia. I gości było po ślubie na balandze słownie 4 ludzie :))
Z tym, że w kawalerce więcej i tak by się nie zmieściło.
Oczywiście ślub wyłącznie w Urzędzie Stanu Cywilnego.
A do ślubu wiózł nas kolega Ładą ojca, zwaną w ZSRR Żiguli.
mokait,
Ciekawostką może być też to, że właściel Żiguli był rektorem pewnej renomowanej choć kieleckiej szkoły wyższej i że w tamtych czasach to było całkiem normalne auto dla tego stanowiska.
Pantryjota,
Łady pamiętam ale i tak wolałam Zaporożce…ten dźwięk tłumika mnie powalał 😉
mokait,
A Andrija Zaporoźca znasz ?
Pantryjota,
teraz już tak…
mokait,
A tu w poprzenim wcieleniu:
mokait,
jaka szkoda, że mnie nie było w tej kolejce….
gdybym miał humorek to by sobie ten pan dlugo nie pogadał.
Takich załatwiam metodą na tzw Arystotelesa…
i zazwyczaj tacy panowie odchodzą czerwoni jak burak… w milczeniu…
(po zastosowaniu powyższej metody)
:)))
coś pięknego.
(
ViC-Thor,
to kiedyś możemy umówić się na wspólne polowanie na Pana Krawata lub innego Garnitura a potem opisać wynik tegoż jakże zdrowego doświadczenia
mokait,
I to mi się właśnie podoba, taka otwartość w kwestiach randek :))
…no tak bym tego nie nazwała…. jednakowoż skoro Vic-Thor chce mnie wesprzeć w zbożnym dziele spuszczania powietrza z ego co niektórym to czemu nie
mokait,
W sumie daleko nie ma, jedynie jakieś 350km asfaltem.
do Mławy? ;P
mokait,
Do Mławy znacznie bliżej, niemal rzut beretem.
Ale nie napisałaś, że incydent miał miejsce we Mławie.
no nie… ale w swej intuicji wiedziałam, że tam będzie bliżej 😉
mokait,
Powinnaś chyba dodać, że chodzi o kobiecą intuicję :))
do Mławy mam 220km