Krew od całowania sztandarów wrząca

Przypomniałem sobie, że „tam” opublikowałem przecież 2 wpisy o Powstaniu, przy czym ten drugi był reakcją na komentarze po pierwszym.
No to przypomnijmy go sobie, bo też jest niezły, jak to u mnie:

01.08.2011 12:55 189
opublikowana w: Publicystyka, SalonowaWataha

Godzina W – aneks

W dniu wczorajszym napisałem notkę o Powstaniu Warszawskim.

Zatytułowałem ją : Godzina W – historia narodowej hańby
Ponieważ nie chce mi się już brać udziału w dyskusji i „dyskusji” ktora tam się rozpętała, postanowiłem napisać aneks do tamtego tekstu licząc na to, że pozwoli on na nieco bardziej „trzeźwe” spojrzenie na istotę sprawy.
Na początku chciałbym zacytować jednak mój krótki dialog z jednym z jej komentatorów :
On pisze :
Chyba uda mi się wyjaśnić powody tak niewspółmiernej reakcji: dałeś niewłaściwy tytuł. Osobiście sformułowałbym go inaczej. Efekt jest taki, ze gromady ludzi którzy czytają TYLKO tytuły dały się niechcący podpuścić. Potem większość przeczytała i resztę, ale już głupio im się wycofać, stąd to, co widać.
Ja odpowiadam:
Właściwy mógłby okazać się za długi, a wiem, że długość nie zawsze przekłada się na doznania…
” Godzina W – historia narodowej hańby i bohaterskiej, bezsensownej ofiary krwi ”
lepiej ? zawsze mogę zmienić…
Ale postanowiłem zostawić jak jest i już do tego nie wracać……
W tekście który wzbudził tyle emocji przestawiłem swój pogląd, który w największym skrócie sprowadza się do tego, że uważam decyzję o rozpoczęciu Powstania (i przede wszytkim o jego kontynuowaniu) za wielki, tragiczny błąd, który określiłem jako decyzję haniebną. Starałem się użyć argumentów, które nie są żadnym „zaprzeństwem” bo chyba zwrócenie uwagi na śmierć ponad 200 tysięcy ludzi, w tym większości cywilów, trudno uznać za postawę antypatriotyczną ?

Nie negowałem w nim bohaterstwa żołnierzy, nie wyśmiewałem się z ich postawy, nie napisałam ani jednego zdania, które by w jakikolowiek sposób obrażało pamięć tych wydarzeń. Uczestnicząc w dyskusji na blogu starałem się używać rzeczowych argumentów i tonować emocje, usuwając w miarę możliwości szczególnie drastyczne komentarze. Próbowałem nawet odnieść się do tak „dziwacznych” argumentów jak choćby ten, że jeśli PW by nie wybuchło, Niemcy i tak zrównaliby W-wę z ziemią i wymordowali jej mieszkańców. Starałem się również wytłumaczyć, że jego znaczenie dla losów wojny i powojennego porządku świata było marginalne.

Ale to nie są żadne argumenty dla pewnego typu uczestników debaty publicznej, którzy w swoim zaślepienu posunęli się do nazwania mojego tekstu gównem, do wyrażenia żalu, że moja najbliższa rodzina nie zginęła w Powstaniu (bo wtedy nie pisałbym tego bloga) do określenia mnie epitetami wśród których debil, idiota, enkawudzista należą do łagodniejszych. Pisano, że tekst to komunistyczna agitka i zdrada. Ci, którzy tak go ocenili żyją w dziwnym, jednowartosciowym świecie, który wykreowany został na potrzeby ich ciasnych umysłów i w gruncie rzeczy to właśnie ich poglądy jako żywo przypominają te, które komuniści wpajali latamido głów swoich zwolenników, a nawet w całe, biedne narody. Dla takich ludzi nie istnieje nic, pozna sloganami o „prawdziwym patriotyźmie” i miejscu w którym należy stać, żeby nie stać tam, gdzie stało Zomo. Kiedyś było mi ich źal, teraz po prostu uważam, że są niegodni nawet współczucia. Dlatego nie będęich cytował, ani rozwodził się nad ich fekalnymi komentarzami, pozostawiając Państwu do oceny te wywody, choć jak wspomniałem, część usunąłem, bo nie toleruję na moim podwórku chamstwa, wulgaryzmów i debili.

Smutne jest jednak to, że nawet ci blogerzy, którzy sprawiają wrażenie rozsądnych i nie zacietrzewionych doszukują się niekiedy w moim tekście treści, których w ogóle w nim nie było. Oto przykład:

„Nie rozumiem, jak można obrażać tych bohaterskich młodych ludzi, dziesięcio-, dwunasto-, czternastoletnich, pozbawionych przez nazistów dzieciństwa, infantylizując sprawę, twierdząc, że to nierozumne dzieci, które nie wiedziały, co czynią ”

Więc pytam, gdzie ja coś takiego napisałem ??????????

Autorce tego wpisu zadedykuję może słowa babci mojej żony, której syn zginął w Powstaniu. Zapytana kiedyś o te czasy powiedziała tylko jedno zdanie, które jak sądzę, dotyczyło nie tylko jej dziecka:
„posyłali dzieci na śmierć, tego żadna matka do końca życia nie zapomni”

I właśnie o tych którzy „posyłali” jest moja poprzednia notka, gdyby ktoś jeszcze tego nadal nie rozumiał.

Jest gruba książka o tych wydarzeniach, którą babcia miała w domu i którą żona po jej śmierci zabrała do nas, więc apeluję ponownie o rozsądek i nie przypisywanie mi obrzydliwych insynuacji, bo wiem o czym piszę i robię to w pełni świadomie.

Ponieważ tekst ukazał się na stronie głównej portalu, jeden z blogerów w akcie rozpaczy wielkimi litarami oznajmił panu Janke, że w związku z zaistniałą, skandaliczną sytuacją opuszcza Salon i nie będzie już na nim pisał.
Można by to skwitować różnie: histeria, egzaltacja, szantaż, paranoja, chęc zwrócenia uwagi ciemnego ludu i jak się tylko komu podoba.
Ja tylko będę z ciekawością obserwował, czy dotrzyma słowa, czy może jednak udobruchany powróci, a jeśli tak, to przypomnę mu pewne stare porzekadło o straszeniu i wydalaniu.

Gdybym ja chciał protestować w ten sposób przy każdej okazji, gdy administracja „promuje” teksty przy których mój to opowiastka dla dzieci, to nic innego bym nie robił, tylko protestował. Tyle, że mnie niespecjalnie interesują tutejesze układy, koterie, statystyki klikalności, strony główne, jakieś migracje z i do innych portali,itp zabawy. Tylko raz w czasie mojej tu obecności napisałem do Admina i kilku blogerów w sprawie zamieszczenia przez pewnego pisarza wybitnie obraźliwej notki o osobie, która właśnie dokonała żywota. Co ciekawe, jeden z nich, obecnie mocno gardłujący i zastanawiający się publicznie co by tu zrobić, żeby wpłynąc na administrację w mojej sprawie, pisał do mnie tak ( w odpowiedzi na sugestię interwencji u administacji ) :

nie wchodzę w to, stary.
Nie dlatego, że (..) nie przegina i nie wypisuje głupot, tylko dlatego, że to nie po mojemu tak „wspierać” administrację przeciwko blogerowi.

Komentarz chyba zbyteczny…….

Szef portalu, wywołany „do tablicy” osobiście pojawił się u kilku blogerów i przekonywał, że umieszczenie mojego tekstu na SG dokonało się bez jego wiedzy i że jego zdaniem ten tekst nie powinien się tam pojawić.
Zwróciłem się do pana Janke w komentarzu do tamtej notki i teraz go tutaj wkleję dla osób, które nie miały okazji go przeczytać :

” W Salon24 jest miejsce dla róznych punktów widzenia. Natomiast niestosowne było pozostawienie na samej górze takiego tekstu ” ( to słowa szefa skierowane do jednego z blogerów )

Gdyby Pan redaktor był uprzejmy napisać, co rozumie pod określeniem „takiego” byłbym wdzięczny. Pozwoli mi to na przyszłość uniknąć sytuacji, kiedy moje teksty trafiają na SG. Ale ponieważ zdarzyło się chyba to po raz pierwszy (pewności nie mam bo, nie śledzę w ogóle SG), to mam nadzieję, że taki błąd nie zostanie więcej popełniony. Ja nawet bym chciał poprosić (o ile to możliwe) żeby prewencyjnie wykluczyć na drodze administracyjnej taką możliwość.
A przy okazji: tekst ukazał się na SG gdy miał zaledwie kilkanaście komentarzy, więc oskarżenia Pana o promowanie klikalności dla niecnych celów uważam za bezpodstawne.
Niektóre moje notki mają bez mała pół tysiąca wpisów, a mimo to nie trafiają w to prestiżowe -jak rozumiem – miejsce.
Gratuluję czujności, zauważyłem bowiem, że przeprasza już Pan na kilku blogach – to się rozszerza jak jakaś zaraza…
Liczę w skrytości ducha, że w wolnej chwili wytłumaczy mi Pan, na czym polega obrazoburczość mojego tekstu, najlepiej odnosząc się do jego konkretnych fragmentów.
Serdecznie pozdrawiam

Na razie nie doczekałem się odpowiedzi i szczerze mówiąc nie emocjonuję się tym szczególnie, gdyż rozumiem sytuację, w której znalazł się pan Janke. NIemniej jednak od dawna zastanawiam się nad tym, czy rzeczywiście w tym wszystkim chodzi o jakąś ideę, czy jak to niektórzy sugerują, o biznes….

Na koniec chciałbym oświadczyć co następuje:

W przeciwieństwie do blogerów traktujących swoje pisanie tutaj jako „być albo nie być” i uważających, że mają swoim pisaniem jakiś wpływ na otaczający świat uważam, że moja rola jest żadna. Ani nie zmienię poglądów tych którzy uważają mnie za zaprzańca, ani nie przekonam „bardziej” tych, którzy mają poglądy podobne do moich.

Dlatego dokładnie wiem, kiedy podziękuję Państwu za uwagę i zapewniam, że nie będzie to miało nic wspólnego ani z inwektywami którymi jestem obrzucany, ani z protestami tutejszych Rejtanów, ani nawet z odejściem w niebyt prezesa Jarosława et consortes.

To będzie moja suwerenna decyzja, którą podjąłem już dawno i której będę się trzymał.

Dziękuję za uwagę.

P.S.

Nie ingeruję już w poprzednią notkę co nie znaczy, że nie będę usuwał śmieci.

P.S. 2

Napisałem te tekst nie po to, żeby od nowa zaczynać dyskusję, którą już zakończyłem, tak więc proszę mnie nie prowokować i poraktować go zgodnie z jego tytułem – to jest ANEKS.
Natomiast tym, którzy chcieliby mnie uczyć patriotyzmu oświadczam, że miałem już jednego nauczyciela w dzieciństwie i wchłonąłem jego wystarczającą dawkę:
Do 5 -tego roku życia wychowywał mnie dziadek : porucznik broni pancernej, uczestnik Powstania Wielkopolskiego, odznaczony osobiście przez Marszałka Piłsudskiego orderem Virtuti Military ( i awansowany na stopień kapitana ) za bohaterskie czyny w wojnie 20-ego roku. Zaznaczam, że nigdy nie był „zawodowym”,a mimo to, gdy wybuchła II wojna zgłosił się do armii, traktując to jako swój obywatelski obowiązek. Losy rzuciły go, jak wielu jemu podobnych na Wyspy Brytyjskie, gdzie służył cała wojnę i mimo że miał „intratne poropozycje” pozostania tam, wrócił do kaju i rodziny w 47 roku. Jeśli ktoś nie wie jak byli traktowani wówczas wracający stamtąd ofocerowie, to niech sobie poczyta. Ja może tylko dodam, że np. mój stryjek „dzięki” takiemu tacie nie miał szans na dostanie się na wyższą uczelnię, mimo tego, że był prymusem w szkole do której uczęszczał. Jednym z bliskich kolegów dziadka był szef łączności wszystkich wojsk będacych pod dowództwem gen. Sikorskiego i tego pana, pułkownika też miałem okazję poznać i zdjęcia z Królową Angielską i gen. Sikorskim też oglądałem. Już w Polsce Ludowej awansowano dziadka „honorowo” na stopień majora, właśnie w uznaniu zasług w Powstaniu Wlkp. W czasach komuny nigdy ani on, ani nikt z jego bliższej i dalszej rodziny nigdy nie należał do żadnej partii. Do kościoła też z nim i z babcią chodziłem, obecnie znanego w całej Polsce z powodu księdza, który był tam kapelanem i którego zamorodowała SB. I palmy w tym kościele pochodzące z domu dziadków też stały wiele lat obok ołtarza. Przy okazji – męża rodzonej siostry jego żony (czyli mojej babci) zamordowali Sowieci w Katyniu, a druga siostra żony była sanitariuszką w powstaniu.

A teraz stałem się w oczach niektórych troglodytów „zaprzańcem” bo zanegowałem sens i celowość wywołania największej hakatomby jaką mozna sobie wybrazić, czyli rozpętania bitwy i kontynuowania walki w stolicy własnego kraju, w której życie straciło setki tysięcy moich rodaków. Nawet Westerplatte, którego bronili wyłącznie żołnierze (dorośli) trwało w beznadziejnym oporze co prawda aż 7 dni, ale ktoś jednak podjął decyzję o kapitulacji, bo widać zdawał sobie sprawę z odpowiedzialności za podległych mu ludzi. Wiedział, że dać się wyrżnąć do ostatniego żołnierza i potem ewentualnie strzelić sobie w łeb to nie bohaterstwo – to zbrodnia i głupota, czasem wsparta megalomańską myślą o zapisaniu się na kartach historii. A wątpiącym w moją wiedżę historyczną oświadczam, że wiem, że to nie major Sucharski zaatakował Schlezwig-Holstein szarżą ułańską.

A o tradycjach rodzinnych napisałem tylko dlatego, żeby żadna łachudra nie próbowała używać wobec mnie podłych argumentów o moim pochodzeniu i brakach w wychowaniu w duchu patriotycznym. Ja wiem, że potraficie posunąć się daleko i z lubością nurzacie się w morzu waszych chorych wyobrażeń, a niektórzy nawet przybierają nicki kojarzące ich męskość z morzem, zapewne jako infantylne nawiązanie do pewnego starego, dzielnego rybaka. Ale to dla mnie za niskie progi, jak powiadam, chamstwa chamstwem zwalczać nie będę, a już na pewno nie w notce, która dotyczy takiego tematu. W przeciwieństwie do takich kolesi jestem dość odporny na prymitywną indoktrynację. Na bardziej subtelną zresztą też, dzięki czemu kontynuuje tradycje rodzinne i do żadnej partii nigdy się nie zapisałem.

Ja wiem, że tylko patrzeć, jak pewne środowiska związane z nieulękłym prezesem, źródłem wiedzy o prawdziwej istocie patriotyzmu, zapewne wkrótce odznaczą ojca Jarosława własnym orderem bohatera Powstania Warszawskiego, również z tytułu zasług brata dla muzealnictwa. Proponuję wyciąć go harcerską finką z kory Smoleńskiej brzozy. Najlepiej wykonać dwa egemparze i powiesić na piersi i na plecach, żeby nie musiał się ciągle kręcić w kółko, dumnie go prezentując.

Chętnych do poważnych rozmów o Powstaniu zapraszam do porzedniej notki, ktora żyje swoim życiem, choć już bez mojego czynnego udziału.
A osoby, które chciałyby zapoznać się z artykułem, który w bardziej rozbudowanej formie przekazuje to, co ja chciałem powiedzieć obiema notkami na temat Powstania, zapraszam do wejścia na stronę, na którą przed kilkunastoma minutami trafiłem :

https://www.eioba.pl/a/1sbk/powstanie-warszawskie-morderstwo-naszych-dzieci-brutalne-zdjecia

nie tylko o matkach i ich dzieciach tam jest….

Ja zacytuję tylko jedną piękną myśl z tego artykułu, w dodatku pięknie wyrażoną, szkoda, że tak nie potrafię :

„Dla wielu zaś wywołane Powstania Warszawskiego było karygodną zbrodnią, której dopuścili się ci, którym krew uderzyła do głowy od sztandarów całowania wrząca”

UWAGA !!

Ostrzegam tylko, żeby nie klikać na link do autora artykułu, po prawej stronie, na górze strony, bo mój antywirus ostrzegł, że tam jest trojan i zablokował go. Ale sam artukuł jest „czysty” .

Już ktoś się widać przysłużył, ogarnięty patriotyzmem…
Odsłon: 1337 (w tym z lubczasopism 25) | Tagi: powstańczy obłęd

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Pantryjota jako...(10)
  1. Pantryjota pisze:

    Cie choroba, tekst dłuższy niż poprzedni.
    Kiedyś to miałem zacięcie…
    A teraz idę na spacer z pieskami, bo w ciągu dnia było za gorąco.

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

    Nadredaktor

  2. Filipina pisze:

    Pamiętam tą notkę.
    Część komentujących odsądzała Cię od czci i wiary;))
    Jako młoda dziewczyna uważałam, że powstanie było pięknym zrywem młodzieży i popierałam go.W miarę czasu moje poglądy uległy zmianie.
    Teraz uważam, że było to coś w rodzaju „porywania się z motyką na słońce” czyli zwykłą rzezią.

  3. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    To my się już tak długo znamy i nic ?
    Nie do wiary…

  4. Filipina pisze:

    No popatrz!
    Jak len czas szybko leci…

  5. z0sia pisze:

    Tę notkę,tą notką 🙂

  6. Pantryjota pisze:

    z0sia,

    Zosia, purystka językowa :))
    Filipina dopiero niedawno zdobyła tytuł mgr, więc trzeba jej wybaczyć :))

  7. z0sia pisze:

    Nie jestem erudytkom,ale drażnią moje oczy pewne oczywistości 😛

    Ps:Pełno błędów w tytułach notek Nadredaktora,ale może taka potrzeba była 🙂

  8. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Sprawdzę to, bo coś mi się nie wydaje, ale skoro tak twierdzisz…

  9. Pantryjota pisze:

    z0sia,

    Potrzeba potrzebą, ale jest jeszcze coś takiego jak licentia poetica.
    Nie jesteś erudytkom ? Szkoda, zawsze chciałem poznać kogoś takiego.
    Ale chyba nie jesteś też głuptaskom, prawda ?

  10. z0sia pisze:

    Erudytkom było zamierzone,a głuptaskom dla Ciebie mogę być.Takom mnie lubisz 😛

  11. Pantryjota pisze:

    Wiedziałem, że nie powstrzymasz się od wyjaśnienia, że to był zamierzony błąd, głuptasku :))

  12. krawcowa pisze:

    z0sia,

    Ależ zOsiu, nadredaktor lubi tylko siebie 😉

  13. z0sia pisze:

    krawcowa

    Gdzieś o narcyzie już było hi hi ,nie mam złudzeń 😀

  14. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Ciebie też lubię, gdyż jak mawił Nietzsche, aby była możliwa przyjaźń między kobietą i mężczyzną, niezbędna jest pewna dawka fizycznej antypatii.

  15. krawcowa pisze:

    z0sia,

    Jakoś się tym nie przejął i dalej to samo…
    Nieuleczalna dolegliwość 😛

  16. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Dobrze, że wzajemniej 🙂

  17. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Miałaś (jak mniemam) na myśli wzajemną ?
    Uważaj, bo Zosia czuwa :))

  18. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Mniej więcej 😛

  19. z0sia pisze:

    Zosia idzie mieszać zacier i spać 🙂

    tfu…zaczyn na chleb ha ha

    co złego to na pewno nie byłam ja 😀

  20. krawcowa pisze:

    z0sia,

    Dobranoc, miłych snów 🙂

  21. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Dobranoc:

  22. Filipina pisze:

    Pantryjota,

    Ale co masz sprawdzać? Bo już się pogubiłam..
    Co prawda Ty masz zawsze rację, ale ja mam zazwyczaj:))

Dodaj komentarz