Ksiądz dukał życzenia z kartki, a puchowy śniegu tren otulał świątynię

Moi mili,

Wspomniałem w komentarzu do poprzedniej notki o nowej i oto jest:

Siedzę w sanatoryjnej stołówce przy 6-cio osobowym stole z 4 paniami i jednym panem, ale pan  specjalnie się  nie odzywa, więc nie będzie bohaterem tego wpisu.

Przy okazji: stołów jest 36, wiec kto ma kalkulator może łatwo obliczyć, ile osób się mieści przy maksymalnym obłożeniu turnusu.

Jeśli chodzi o panie, to ostatnio przy stole króluje temat Świąt, co oczywiście nie dziwi, niemniej jednak ciekawe jest dla mnie posłuchać, jak panie odnajdują się w tym okresie. Przy okazji dodam, że wedle mojej oceny, owe panie o okresie rozumianym jako damska przypadłość już dawno zapomniały i choć nie musi to mieć związku z tematem notki, to jednak może, o czym zaraz się Państwo przekonacie.

No więc moje panie wczoraj zostały zdegustowane na mszy, na którą jak jedna żona udały się do lokalnego kościoła. Zdegustował je lokalny kapłan, który wedle ich relacji dukał życzenia z kartki, a cała impreza zajęła ponad 1.5 godziny. Co gorsza, idąc do kościoła szły po zielonym, a wychodząc napotkały białe, gdyż akurat w czasie mszy doszło do opadów śniegu. Tak więc atmosfera była i jest nadal raczej Bożonarodzeniowa niż Wielkanocna i mam nadzieję, że to długo nie potrwa, bo nie mam sprzętu do łażenia po górach zimą a i rower się w tej sytuacji nie przyda, że nie wspomnę o tym, że tuż przed wyjazdem zmieniłem gumy na letnie.

Kolejnym tematem poruszonym przy stole był problem z ugotowaniem jajek, które jutro będzie święcić ksiądz na stołówce. Na szczęście jedna z pań dostała ofertę ugotowania ich u jakichś panów, którzy podobno dysponują kuchenką. Jak rozumiem, surowego jajka nie można święcić, choć nie bardzo wiem dlaczego. Być może chodzi po prostu nie tyle o sam akt strzelisty poświęcenia, ile o konsumpcję poświęconego, choć nie sądzę, żeby to miało wpływ na jego smak.

No i już na koniec tej krótkiej notki „podsłuchany” fragment rozmowy dwóch pań, za którymi szedłem po wyjściu ze stołówki. Otóż panie rozmawiały o relacji innej pani z pewnym panem i nagle uszy me jak obuchem uderzyła informacja, że ów pan z nią „obcował” co samo w sobie co prawda nie jest szokujące, ale użycie tego określania już trochę tak, przynajmniej dla mnie.

Nie wiem co sądzą na ten temat moi goście, ale pewnie niedługo się dowiem. A póki co poobiednia herbatka a potem spacer, jeśli nie będzie burzy śnieżnej. Następnie ping-pong, kolacja i znów wrócę na forum, bo to w końcu mój pantryjotyczny obowiązek.

A tak przy okazji: zwróciliście Państwo uwagę na doskonałość formy i błyskotliwość tego napisanego „na kolanie” felietoniku ? Niby nic, a wszystko się zgadza, prawda ?

W końcu było się porównywanym ze Słonimskim nie od parady :)) Co prawda zapewne dla jaj, ale to akurat pasuje do meritum.

Podobnie zresztą jak ten pan kos:

pan kos

———————————————————————————————————-

Dopisane po kolacji:

Finalne podejście pod sanatorium:

prawie pod oknem

Biedne kwiatki i celowo wolna migawka:

jedna dwudziesta sekundy

A na tym zdjęciu (bez żadnego kadrowania) daje się wyczuć pewien element grozy :

zero kadrowania

A to mała zagadka: kto zgadnie co przedstawia ta fotka ?

zagadka

A na koniec jeszcze raz zaśnieżony Iwonicz na fotce przypominającej nieco akwarelę, choć bez użycia żadnych dodatkowych efektów cyfrowych:

akwarela

W trakcie robienia tych zdjęć raz mi się aparat ” zawiesił” co zdarzyło się po raz pierwszy. Może było mu za zimno, albo po prostu zawsze musi być kiedyś ten pierwszy raz. Miałem jeszcze pomysł, żeby zamieścić fotkę wykonaną w trakcie porannych ablucji, ale skoro nie ma chętnych do mojej sypialni, to sobie odpuściłem. Z siłowni też nie będę zamieszczał, bo jest kiepska (siłownia). Może z ping-ponga, ale muszę przemyśleć temat. Najbardziej bym chciał z okładu borowinowego, więc zobaczę, co się da zrobić.

A teraz jestem już po kolacji i wybieram się na basen i do sauny do sanatorium po sąsiedzku. Może tam spotkam jakąś chętną panią ? Tym bardziej, że znów intensywnie pada, wiec mniejsza szansa, że panie spacerują po mieście, nie mówiąc o górach.

Pantryś.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. krawcowa pisze:

    Pantryjoto, no i bardzo pięknie, białawo, prawie jak u nas na Mazowszu…może Ci żona wspominała?
    Tak się zastanawiam, czy Ty przypadkiem także nie chciałeś obcować z jakąś panią kiedy ogłaszałeś konkurs na swoje drugie łóżko?

  2. szarosrebrzysta pisze:

    Drogi Pantrysiu!
    Na ręce Twe życzenia świąteczne składam Bywalcom i Uczestnikom. To po pierwsze. Po drugie: spóźnione, ale bardzo, bardzo solenne gratulacje z powodu dotrwania do pierwszego, jakże sympatycznego Jubileuszu. I po trzecie prośba o uściskanie Samueli z powodu Jej Jubileuszu. Domowe zawirowania gościowoświąteczne nie pozwoliły mi włączyć się w obchody wszelakie. A żal!
    Pantrysiu, jakieś idiotki Ci się trafiły przy stole. Nie dziwię się, że ten drugi Pan milczy. Też bym milczała. A w prezencie od Zajączka chcę, nie, ślicznie proszę o Twoje zdjęcie w borowinie. Może je sobie wydrukuję i będę szokować rodzinę przy wielkanocnym śniadaniu. A co! Czyż babcia nie może mieć szalonych znajomych???
    Pozdrawiam tutejsze Dziewczyny, od Evy poczynając na Gruszeczce kończąc oraz Panów od McQ po Atoma.
    Ps. Wasze rozmowy o zdjęciach i aparatach mnie przerażają. Chyba się podszkolę u Zięcia. Mam małego nikonka i jakoś do tej pory byłam szczęśliwa. Ale przez Was już nie jestem. Wesołych Świąt! Słoneczka chociaż trochę!
    PS 2. Panti, jestem starsza od węgla. Niestety!

  3. szarosrebrzysta pisze:

    Dzień dobry Krawcowo! Jak się cieszę, że Cię widzę! No zapomniałam o to samo zapytać Gospodarza. Ale pomyślałam, że nie idzie o fakt współżycia, lecz wyrażenie z lekka biblijne :)))

  4. Samuela pisze:

    Toć to jest jakaś czarodziejska ta Twoja góra!

    Powinieneś uważać na milczącego pana. Gdy się bowiem milczy, mlczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy i rychło okazać się może, że milczący jegomość to Clawdiusz Chauchat, a wtedy ześ przepadł jak jajko tego kosa.

  5. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    To chyba oczywiste w gruncie rzeczy ?
    Aż żal, że tak się sypialnia marnuje.
    No ale widocznie nie można mieć wszystkiego.

  6. Pantryjota pisze:

    szarosrebrzysta,

    Dziękuję za te piękne życzenia, które mnie wzruszyły do imentu.
    Jeśli chodzi o borowinę, to zrobię co w mojej mocy.

  7. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Nie mam pojęcia kto zacz, ale nie wydaje mi się. Po prostu przy drugim stoliku siedzi jego żona, więc pewnie dlatego się nie wychyla.

  8. Filipina pisze:

    Ale się uśmiałam:))
    Panie kuracjuszki obcują z kuracjuszami, Kuracjusze podrywają kuracjuszki na maszynki do gotowania a Ty tracisz czas:))
    Na początku zaproś jakąś panią do obejrzenia saloniku, a potem do obejrzenia sypialni.Bo tak od razu do sypialni, to wiesz, możesz chętną nieco spłoszyć
    Zaciekawiło mnie to „obcowanie” Może było to tylko „obcowanie duchowe” a nie cielesne:))
    Na przyszłość nadstawiaj lepiej ucho, albo od razu dwa , to może znów dowiesz się coś ciekawego.

  9. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Nawet na mieście nie ma żadnych fajnych pań :((
    Dramat po prostu.
    Biorąc pod uwagę intonację jestem pewien, że chodziło właśnie o „to” obcowanie, a żadne inne.

  10. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    Samueli chodziło pewnie o to, żebyś się nie zakochał w żonie owego pana a z nim się nie zaprzyjaźnił, bo będzie prawie jak na tej zaczarowanej górze… 😛

  11. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Zazwyczaj nie zakochuję się w emerytkach ze starego portfela.
    A teraz już się pożegnam, bo o 7.05 kąpiel solankowa.
    Dobranoc.

  12. Atom pisze:

    Pantryjota,

    ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

Dodaj komentarz