Być może niektórzy już słyszeli najnowszą teorię zamachową, z tym, że tym razem nie chodzi o Smoleńsk, tylko o kamienicę w Katowicach.
Otóż słynna w środowiskach patriotycznych i niepodległościowych pani redaktor spod krzyża, niejaka Stankiewicz Ewa, domniemywa publicznie, że za wybuchem mogła stać agentura sowiecka.
Motywy wg pani red. są oczywiste, chodzi rzecz jasna o zamknięcie ust niepokornym dziennikarzom.
Co prawda chodzi o dziennikarzy tefauenu, ale skąd taki ruski zamachowiec ma wiedzieć, która telewizja jest w porządku z punktu widzenia mocodawców, a która bruździ Putinowi. Dziennikarz to dziennikarz, a bomba to bomba i tyle.
Moim zdaniem sprawa jest tym bardziej podejrzana, że prezydent Komorowski już zdążył odznaczyć zabitych dziennikarzy odpowiednimi krzyżami, jakby chcąc odpokutować fakt, że z odznaczeniami dla poległych w Smoleńsku czekał znacznie dłużej, o ile w ogóle kogoś odznaczył, bo nie chce mi się tego sprawdzać. No a krzyż na Krakowskim zniknął, choć przecież był całkiem sporą atrakcją turystyczną.
Mam nadzieję, że w sprawie ostatniego wybuchu zostanie powołana odpowiednia komisja, najlepiej sejmowa, a pani Stankiewicz będzie miała wreszcie trochę czasu dla siebie i się wydepiluje.
Szkoda tylko, że trudno jest raczej usunąć zarost z kory mózgowej, a jestem prawie pewien, że kora pani redaktor jest zarośnięta na amen.
Niech Bóbr ma ją swojej opiece.
Pantryjota.
Ciekaw jestem, co ta ruska agentura ma na Stankiewicz. Nie wierzę, że ona robi z siebie głupa od kilku lat ot tak sobie, z własnej woli. Raz, no dwa razy to każdy w życiu coś tam palnie. Ale żeby przez cztery lata bez przerwy?
Haki muszą być potężne!
Jacek,
Może wiedzą, że się nie depiluje :))
Pantryjota,
Mogē osobiście wydepilować E Stankiewicz, razem. Z Bobrem.