Lech Janerka i park w Rymanowie

W niedzielę o poranku, kiedy czytelnicy i inni autorzy tego forum jeszcze zapewne w najlepsze śpią, twórca, pomysłodawca i właściciel portalu, Pantryś w trzech osobach jedyny taki, jest już po śniadaniu i pracuje nad kolejną notką, do napisania której zainspirował go wywiad z muzykiem Janerką i podróż do Rymanowa Zdroju, odbyta w dniu wczorajszym. Jeśli chodzi o Lecha Janerkę, to należy on do twórców wybitnych i z pewnością jest jednym z oryginalniejszych artystów na naszym rynku muzycznym. Oprócz tego, że gra i komponuje, pisze również świetne teksty i nie ukrywam, że zawsze bardzo go ceniłem, właściwie od początku. Teraz znalazłem w sieci bardzo interesujący wywiad z nim i z przyjemnością go Państwu polecam:

https://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,17707410,Janerka__Poszedlbym_z_karabinem_bronic_mojego_kraju.html#NiePrzeg

Już pod pierwszym zdaniem mógłbym się podpisać jako Pantryś:

Joanna Dzikowska: Jaki jest pana największy życiowy sukces?

– Nie muszę wstawać rano, tylko wtedy, kiedy chcę. Od lat!

Albo weźmy pytanie o patriotyzm:
Jest pan patriotą?
– Być może żyjemy w czasach, które wymagają zredefiniowania patriotyzmu i rozciągnięcia go na potrzeby nowej sytuacji. A ta, czego właśnie doświadczamy, potrafi zaskakiwać. Gdybym był pozbawiony mocnej podstawy: narodu, kultury, więzi społecznych, o które warto się bić – a tak rozumiem patriotyzm – trudno by mi było funkcjonować. Nie każdy może być Gombrowiczem, Conradem, Polańskim czy panią Curie, nie wspominając o Borucu. Polska to język, konteksty i interakcje od niechcenia. Emigracja, jeżeli ktoś nie jest genialny, nabiera prawdziwych rumieńców w trzecim pokoleniu. Ja nie chciałem nigdy emigrować, ale już moje dzieci i owszem. I wyjechały.

No właśnie, nie każdy może być Borucem :)) cały Janerka…Przeczytajcie sobie całość, naprawdę warto. Tym bardziej, że teraz przechodzę do drugiego wątku, który połączę zgrabnie z pierwszym, ale klamra będzie na końcu. Korzystając z ładnej pogody, wybrałem się wczoraj do Rymanowa Zdroju, miejscowości uzdrowiskowej znajdującej się ok. 15km od Iwonicza, w którym jak moi stali czytelnicy wiedzą, przebywam na kuracji. Zaparkowałem na początku miasteczka i już na początku mała uwaga dla mniej „obytych” – po najechaniu myszką na zdjęcie i kliknięciu lewym klawiszem możemy je powiększyć na cały ekran, choć oczywiście wszystkie fotki są skompresowane, ale za to w większości w ogóle nie kadrowane i w żaden sposób nie przerabiane. Po obejrzeniu powiększonej fotki wracamy do lektury notki, klikając strzałkę w lewo, znajdującą się w pasku przeglądarki.

tutaj zaparkowałem
 po drugiej stronie ulicy stoi coś takiego:
gargamel
idąc w górę uliczką po lewej szybko zorientowałem się, że nie idę w dobrą stronę, bo oprócz basenu na wzgórzu i nieczynnego, zdewastowanego budynku starego sanatorium nie było tam nic ciekawego. Jednak widoczek z górki jest ładny:
widoczek
wróciłem więc i udałem się w przeciwnym kierunku i od razu poczułem się lepiej, bo już po kilku minutach znalazłem się w parku, usytuowanym nad rzeką. Oto jak park wita nas:
park witado nazwy jeszcze wrócę, a teraz subiektywna relacja.Park usytuowany jest po obu stronach ładnie uregulowanej rzeki, której brzegi łączą liczne mostki:mostek 1a uroku dodają jej malownicze kaskady:kaskadytuż za mostkiem do spaceru zachęcają nas takie napisy:stary gajudałem się więc  na spacer parkową alejką, wyposażony w kompaktowy aparacik fotograficzny marki Samsung i moją wyobraźnię, wspartą refleksyjną naturą.alejka parkowaaby po kilkuset metrach dojść do efektownego budynku sanatoryjnego, usytuowanego na zboczu wzniesienia:eskulapnieco dalej znajduje się placyk z jeszcze nieczynną fontanną:fontannai „ziemna” żaba, która jeszcze nie zdążyła się zazielenić, bo przypominam, że mamy dopiero 11 kwietnia:żabakontynuując spacer natrafiamy na mini siłownię pod gołym niebem i muszę przyznać, że sprzęt tutaj zamontowany jest o 2 klasy lepszy niż ten, który mam do dyspozycji w moim sanatorium:siłowniano ale to może dlatego:

opis siłowni

abstrahując od źródeł finansowania podobnych inwestycji, póki co przypominam, że znajdujemy się województwie podkarpackim, bastionie PiS. A skoro o bastionach mowa, to właśnie w tym momencie mijam nienachalnie widoczny po drugiej stronie rzeki kościół:

kościół widziany z 2 brzegu

do którego można dostać się przez kolejny mostek:

mostek 2

albo zboczyć ze ścieżki, żeby po kilku metrach znaleźć się w lesie:

las obok ścieżki

w tym momencie na nagrywanym równolegle filmie komentuję, że coraz bardziej mi się to miejsce podoba i dalszy spacer tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.

malowniczo

tutaj, przy kolejnym mostku udało mi się uchwycić na zdjęciu bardzo atrakcyjną mamę w moim typie i choć słabo ją widać, bo zdjęcie robiłem idąc, to napatrzeć się nie mogę:

mostek i mama

przechodząc na drugą stronę rzeczki, trafiamy na galerię obrazów pod prawie gołym niebem:

galeria

a pod nią czeka „góralski” zaprzęg:

zaprzęg

który tak wygląda z innej perspektywy:

galeria z perspektywy

nieco bliżej gór znajduje się sanatorium dla sercowców, czyli ewidentnie nie dla mnie:

dla sercowców

więc wróciłem na szlak spacerowy, aby przejść nim po lewym brzegu rzeki. Moją uwagę zwrócił najpierw drogowskaz, na którym pokazano również jak trafić do klozetu i do przychodni uzdrowiskowej „Opatrzność”. Celowo nie wykadrowałem nieba, żebyście Państwo mogli podziwiać jego błękit:

drogowskazy

wracając do parku przeszedłem przez „prawdziwy” most, przy którym umieszczono nazwę rzeki:

most

a następnie, mijając po prawej stronie kościół:

kościół2

znów znalazłem się w parku, gdzie przywitał mnie parkowy regulamin:

regulamin

z ujętych tam zakazów, jeden powtórzono jeszcze raz na oddzielnej tabliczce:

zakaz

ale i tak jednego sympatycznego kundelka udało się przemycić jego młodej właścicielce:

pies

idąc parkową aleją podziwiałem stary  drzewostan i młode nasadzenia:

po drugiej stronie

a ta „trójca” na górce jest moim zdaniem po prostu piękna i godna pędzla Lukasuwki, która jednak chyba woli malować koty i gołe baby :))

3 dzrewa

nieco na uboczu parku znajduje się placyk, przy którym posadowiono rzeźbę osoby, która jest patronem tego miejsca:

rzeźba

jak widać, pomnik nie łapie się do konkursu na najpaskudniejsze przedstawienie JP II, stoi sobie skromnie w pięknym miejscu i nic mi do tego, skoro taka była wola mieszkańców i włodarzy tego miasta. Zapewne znalazłby się jakiś lokalny patron, ale biorąc pod uwagę fakt, że często w przeszłości burzono pomniki zdeprecjonowanych bohaterów, wybrano „bezpieczny” wariant i materiał, który wygląda na trwały. Z nieco innej perspektywy pomnik wygląda tak:

inna perspektywa

i na tym wycieczka dobiegła końca, a na zdjęciu widzicie Państwo parking i drogę, którą przyjechałem:

koniec wycieczki

Teraz garść refleksji końcowych:

Pięknie tutaj jest bez dwóch zdań. A latem, gdy roślinność i kwiaty będą w pełnym rozkwicie, będzie zapewne jeszcze piękniej. Mimo, że to w pewnym sensie „prowincja”, nie mamy się absolutnie czego wstydzić, a wręcz przeciwnie, możemy być dumni z dobrze zainwestowanych, choć relatywnie niewielkich środków. Chciałem nawet ogłosić mały konkurs pod hasłem „czego brakuje na każdym z tych zdjęć” ale i tak nikt by nie zgadł, więc powiem od razu: otóż brakuje na nich jakichkolwiek śmieci. Nie ma „literalnie” nic, nawet papierka od cukierka, że nie wspomnę o puszkach po piwie, czy opakowaniach po prezerwatywach. Wygląda to tak, jakby tuż przed moim przyjazdem nad okolicą przeleciał gigantyczny odkurzacz i wessał wszystko, co tylko mogło przypominać śmieci. Chyba nigdy nie widziałem czystszego miejsca. Nie wiem, czy  tutaj ludzie nie śmiecą, czy po prostu inni ludzie sprzątają, ale serce rośnie i dumą się napawa. Dodatkowo dodam, że zarówno w Iwoniczu jak i tutaj, przez 2 tygodnie nie spotkałem na ulicy żadnego nietrzeźwego osobnika i praktycznie (co jest jeszcze bardziej podejrzane) żadnych bezpańskich psów i chyba ze 3 koty chodzące swobodnie. Inna sprawa, że po knajpach i nocami po ulicach się nie szwendam.

A teraz  będzie owa klamra z Janerki, o której wspomniałem na początku:

Kraju, który dostarcza mi powodów do życia, broniłbym z karabinem w ręku. Tu chodzi o proste sprawy – żyć i umrzeć na swoich zasadach, a nie okupanta – mówi Lech Janerka, czołowy poeta polskiego rocka.

Myślę, że nawet nie będąc poetą rocka nie wypada nie zgodzić się z Lechem, i myślę, że zgodzicie się Państwo, że mój talent fotoreportażysty powinien być dostrzeżony i właściwie wykorzystany. Na razie jednak zupełnie bezinteresownie poświęciłem prawie 3 godziny na zareklamowanie Rymanowa i mam nadzieję, że się Państwu to miejsce  spodobało. Oczywiście zrobiłem też kilka autoportretów z ręki, ale na razie ich nie zamieszczam, ale za to wklejam zdjęcie, które obiecałem poprzednio i na którego brak zwróciła uwagę Filipina, której ten tekst poświęcam i ona już wie dlaczego :))

Zdjęcie usunięte. Napatrzyliście się i starczy :))

a na koniec Janerka, którego nie znałem, a przed chwilą znalazłem w sieci:

 

Tekst piosenki:

Wstaję nie wiem po co
Wstaję bo chyba warto żyć
Podnoszę się jak król
Choć gębę mam jak szczur
To w głowie echo bzdur
Że w końcu pewnie kimś zostanę
Sam

Wstaję piję mleko
Wstaję chociaż zarzuca mnie
Papieroch sterczy z ust
Jak jezusowy gwóźdż
Przebija mnie do stóp
Przybija mnie do raju ściany

I znów pobite gary
Śpię
Popieram absolutnie sen
Śpię
To takie jest banalne
Zbudzić się obudzić się
Zbudzić się

Wstaję nie wiem po co
Wstaję bo chyba warto żyć
Ktoś znów przestawił czas
Jak stół kolejny raz
I kantów siny znak
Ozdabia mnie jak tatuaże
Tak

Wstaję piję mleko
Wstaję chociaż zarzuca mnie
Już w radiu dają znać
Że u mnie wszystko gra
Więc znowu rozpoczynam
Wymyślanie następnego dnia

I znów pobite gary
Śpię
Popieram absolutnie sen
Śpię
To takie jest banalnie
Zbudzić się obudzić się
Zbudzić się

 

Z ubolewaniem przyznaję, że Lech  Janerka jest jednym z tych artystów, których nie znam osobiście, ale jeszcze nic straconego. Może napiszę kiedyś o nim więcej i ktoś mu to pokaże…

 

Pantryjota – dumny ze swojej ojczyzny – Polski oraz także zarówno z wciąż ciepłego Lecha J.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Widzę, że póki co komentarzy brak, to wkleję jeden spoza forum i udam się na lekki spacer:

    „Przejrzałam wszystkie Twoje ostatnie wpisy, piękne reportaże fotograficzne”

    Pozwolę sobie zgodzić się z tą opinią :))

  2. Filipina pisze:

    Z wielką przyjemnością obejrzałam wszystkie zdjęcia. Sprawiłeś mi miłą niespodziankę tą wirtualną wycieczką, jak i całym wpisem. Dziękuję:))
    Ja właśnie wróciłam z realnego spaceru po pobliskim parku, do którego mam ok 500 metrów. I na całej tej odległości jest 1 kosz na śmieci. Przy okazji udałam się do śmietnika wyrzucić kosz, gdzie spotkałam trzech pieklących się pijaków.
    I pozostaje tylko niedosyt czystego, zadbanego otoczenia..

  3. Pantryjota pisze:

    Filipina,

    Znam gorsze niedosyty, ale to miło, że zwróciłaś uwagę na notkę.
    Pozdrawiam serdecznie.

  4. Filipina pisze:

    No jakżebym mogła nie zauważyć:))
    Czytam wszystkie, choć nie wszystkie komentuję.

  5. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Ja też zwróciłam uwagę i to jeszcze przed Filipiną, ale się spieszyłam do wyjścia i dlatego nic nie napisałam, za to czynię to natychmiast po powrocie do domu :).
    Fotoreportaż z Rymanowa sprawił mi dużą przyjemność, bo każdy kontakt z przyrodą dla kogoś takiego jak ja, kto spędza czas wyłącznie w mieście, jest bardzo cenny, choć i tak mam nie najgorzej, bo mieszkam na dość zielonej Sadybie, mam widok na smukłe topole, sporą choinkę i rozrośniętą dziką mirabelkę, która dość nagle pokryła się białym kwieciem w dużej obfitości.
    Lecha Janerki też nie znam osobiście, za to poznałam przed niejakim czasem Wojciecha Waglewskiego, który okazał się być mężczyzną nie tylko przystojnym, wysokim, dobrze ubranym i dobrze wychowanym, ale przede wszystkim bardzo sympatycznym i bezpośrednim, co potwierdziło wcześniejsze korzystne wrażenie, jakie odniosłam podczas lektury obszernego wywiadu z nim (chyba jest rówieśnikiem Janerki). Miłych snów życzę.

  6. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Na początku chciałem poinformować, że jeszcze nie idę spać, bo czekam na komentarze :))
    Co do Sadyby, to moja babcia mieszkała na ulicy Okrężnej, blisko komendy, na której to komendzie w swoim czasie zgłosiłem kradzież mojego samochodu marki Polonez. No ale to było jakieś 35 lat po śmierci babci.
    Jeśli chodzi o Waglewskiego to chyba już tutaj wspominałem, że nagraniu jego ostatniej płyty wziął udział zespół mojego znajomego, który jest bratem mojego innego znajomego, też muzyka:

    Faktycznie są rówieśnikami, w dodatku starszymi nawet ode mnie :))
    Z tym, że Waglewski chyba lepiej się prowadzi, choć wygląda starzej.

  7. Lukasuwka pisze:

    ciekawy reportaż,
    miejsce warte odwiedzenia, mnie zauroczyły te dwa śliczne koniki.
    świetnie, że wprowadziłeś możliwość powiększania fotek.

    poza tym mina zadowolonego Pantryjoty…bezcenna!
    🙂

  8. Jacek pisze:

    ” Chciałem nawet ogłosić mały konkurs pod hasłem „czego brakuje na każdym z tych zdjęć” ale i tak nikt by nie zgadł, „…

    Mimo, że w końcu nie ogłosiłeś tego konkursu to ja i tak muszę się pochwalić, że go wygrałem, przynajmniej co do zdjęć 1 i 2. Otóż brakuje tam jakichkolwiek oznak obecności gustu u projektantów, wykonawcóww a przede wszystkim włascicieli tych budynków.

    Zgadłem? :-))

  9. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Napisałem przecież, że to „coś takiego” :))
    Rymanowa oprócz parku w zasadzie nie ma w sensie takim, w jakim jest choćby Iwonicz. Nie ma tam żadnego centrum, jest tylko ten parking, jakiś mały market i trochę domków na stokach przydrożnych. Tym bardziej więc cieszy, że mają ten park, mimo wielu regulaminowych ograniczeń.
    Mnie zaś ogranicza konieczność rannego wstawania,
    Dobrej nocy życzę.

  10. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Wiedziałem, że znajdziesz w tym wpisie coś bezcennego :))

  11. krawcowa pisze:

    Panrtyjoto,
    jak otworzysz sobie w swoim laptopie obrazy dla Rymanowa Zdroju, to znajdziesz zdjęcia bardzo podobne do tych Twoich a nawet tej pani z dzieckiem…tylko trochę młodszym 😛
    Mam nadzieję, że pijasz tamtejszą wodę i że Ci smakuje, bo podobno zdrowa jest, a chyba zdrową wodę lubisz… 😉

  12. Samuela pisze:

    Ponownie zaintrygował mnie szczegół. Szczegóły są – jak powszechnie wiadomo – na tyle szczególne, że na ich podstawie można wysnuć coś bardziej ogólnego, a zatem nieszczególnie szczególnego.

    Oto bowiem dzisiaj spacerując dojrzałam na trawniku tabliczkę z napisem „Zakaz wyprowadzania psów”. Już miałam ja sfotografować, ale pomyślałam sobie, że to nic szczególnego. Jednak u Ciebie widzę ten sam szczególny motyw, który mnie zaintrygował, ale jednak trochę odwrotnie. Zastanawiam się, czy „zakaz wprowadzania psów” w Rymanowie jest tożsamy z „zakazem wyprowadzania psów” we Włodawie i czy ewentualnie dałoby się dojść do jakiejś syntezy, np. takiej, że „wprowadzanie” i „wyprowadzanie” to zupełnie, ale to zupełnie wszystko jedno.

    By nie być gołosłowną, jutro moją obserwację udokumentuję fotograficznie. Postaram się to zrobić tak, aby tabliczka z napisem nie znajdowała się centralnie w kadrze, bo jeszcze ktoś mógłby pomyśleć, że przedstawia ona coś szczególnego.

  13. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Obawiam się, że nie wiem o co chodzi w Twoim komentarzu. Zapewne gdzieś są zdjęcia parku w Rymanowie, być może że nawet podobne do moich, ale to nie dziwota, bo ja też fotografowałem park w Rymanowie. Co do pani z dzieckiem, chętnie obejrzę link, bo jeśli to faktycznie ta sama pani, to widać jest miejscowa.
    Wód żadnych nie pijam, ani na miejscu, ani na wycieczkach, a zup mlecznych też nie jadam.

  14. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Poruszyłaś ciekawą kwestię z tymi zakazami. Moim zdaniem zakaz wprowadzania jest lepiej sformułowanym zakazem, gdyż jednoznacznie określa, że psa w dany obszar wprowadzać nie wolno. Natomiast zakaz wyprowadzania można interpretować na różne sposoby, np tak, że wyprowadzać nie można, ale puścić wolno jak najbardziej.

  15. krawcowa pisze:

    Drogi Pantryjoto,
    chodzi mi o to, żebyś pokazał coś, co jest rzadkie, jakiś ciekawy detal, coś co jest oryginalne i czego nie ma w internecie, skoro już jesteś tam tak dobrze wyposażony w sprzęt 😛
    Szkoda, że nie pijasz tamtejszych wód, bo chyba po to do wód się jeździ…
    A tu owa pani, nie wiem czy powinnam ją tu umieścić, ale to zdjęcie które jest w internecie, jeśli uznasz, że nie powinnam, to wyrzuć 🙂

  16. Pantryjota pisze:

    Oczekujesz, że zanim zrobię zdjęcia, będę ślęczał nad przeglądarką i wyszukiwał jakie już są zrobione, żeby się nie powtarzać ??
    Zanim je zrobiłem nie widziałem ANI JEDNEGO zdjęcia Rymanowa, więc dla mnie są one jak najbardziej oryginalne.
    Co do dziewczyny, nie wydaje mi się, ale niech się Atom wypowie :))

Dodaj komentarz