Literacki Nobel dla Boba Dylana

Amerykański piosenkarz, kompozytor, autor tekstów, pisarz i poeta otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury za rok 2016. Został wyróżniony za „tworzenie nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji amerykańskiej pieśni” – to słowa Sary Danius, która ogłosiła decyzję.
Dla mnie Dylan był i jest przede wszystkim muzykiem i piosenkarzem tworzącym piękne ballady. Ucieszył mnie ten Nobel , trochę wbrew przyjętym normom tak zwanej poważnej literatury i poważnej poezji. Lubię jego piosenki.
Fajnie napisał o nim Filip Łobodziński, gdy recenzował książkę Kroniki – Tom I:
„ Fotosynteza byłaby niemożliwa bez chlorofilu. Bez fotosyntezy nie mielibyśmy tlenu. Bez chlorofilu pod nazwą „Bob Dylan” nie do pomyślenia jest muzyka, która śpiewa O CZYMŚ – tlen dla ludzi wrażliwych. A najbardziej niezwykłe, że jego pojawienia się nie wymusiła żadna logika dziejowa. Niewytłumaczalnie zstąpił z zadupia w Minnesocie, czasy się zmieniły i już kto inny stał na wieży strażniczej. Wielu z nas do dziś słucha jego starego, mądrego głosu. Ale można go także poczytać. Z Kronik dowiadujemy się, skąd naprawdę do nas przyszedł.”

Grószka . Znaleziona przypadkiem. Wrażliwa na mróz i wszelakie parchy! Lubi przytulne ciepło. Słodko-winna. Ma delikatnie gładką skórę, z lekkim karminowym rumieńcem.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Lukasuwka pisze:

  2. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Filip tłumaczył tez Dylana, podobnie jak Barańczak i jeszcze kilku innych, choć nie znany mi jest dorobek Golonki w tym zakresie:))

  3. Lukasuwka pisze:

    Pantrys? może poproszę Golonkę by się wypowiedziała? 🙂

  4. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Wypowiada się bez proszenia, gdyż za to mu płacą.

  5. Eva70 pisze:

    Ja wprawdzie też bez proszenia, ale za to bezpłatnie wtrąciłam swoje „trzy grosze” na temat przyznania literackiego Nobla amerykańskiemy bardowi, tyle że pod nieco wcześniejszym tekstem Pantryjoty.
    Literackie walory utworów Dylana mogę oceniać tylko na podstawie przekładów, a te, nawet jeśli są najlepsze, nigdy nie oddają wszystkich walorów poezji, niestety. Natomiast walory muzyczne i wokalne Dylana, które nie budzą zachwytu Pantryjoty, dla mnie w przypaku tzw. bardów nie grają najważniejszej roli, a może nawet wprost przeciwnie – bel canto u Dylana byłoby nieznośne, a chyba jeszcze bardziej – u Dyjaka.

  6. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Jest jednak różnica między bel canto, a beczeniem jak koza :))
    Wspomniany przez Ciebie Kaczmarski śpiewał i grał w porządku, dużo lepiej od Dylana, a i słowne przesłanie miał też jak najbardziej słuszne, więc może jemu też się należała co najmniej Nike.
    Moja „znajoma” kiedyś kandydowała, ale na pudle nie stanęła. Ciekawostką jest, że miała wtedy ponad 90 lat chyba.

  7. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Ciekawam kim była owa 90-latka?
    ( W moich czasach „latka” i „latek” dodawano tylko w przypadku osób bardzo młodych, po dwudziestce należała się już „letnia” i „letni”, może z wyjątkiem stulatka, a teraz o wszystkich pisze się i mówi „latka” i „latek”, pewnie tak wygodniej, a mnie to – nie wiedzieć czemu – wnerwia.)
    A tak a propos owej 90-letniej znajomej, to widzę Pantryjoto, że masz cierpliwość do osób, delikatnie mówiąc, dojrzałych, czego ja o sobie powiedzieć nie mogę, chociaż już do nich dawno doszlusowałam. 🙂
    Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.

  8. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    To była pani Irena Jurgielewiczowa.
    To raczej one (te osoby) mają do mnie cierpliwość :))

  9. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Ja bym Jackowi dała Nobla już choćby za te trzy pełne emocji utwory, uważam, że są wspaniałe wspaniałe:
    1. Rublow https://www.youtube.com/watch?v=ZVCo28AAHkU
    1. [Rok] 1788 https://www.youtube.com/watch?v=VtsMVI8Fles
    3. Epitafium dla W. W. https://www.youtube.com/watch?v=guMyd5c59WY,

    Nie wiem, czy znasz te jego trzy piosneczki, które mnie bardzo śmieszyły, chociaż te „Listy Studenta…” brzmią teraz jakby… profetycznie:
    1. Romans historiozoficzno-erotyczny. https://www.youtube.com/watch?=FifMzlxBWhY
    1. Listy Studenta Polaka do Ojca Hodowcy Nierogacizny i Szczypiorku https://www.youtube.com/watch?v=4pL56zVdGQg
    3. Prapradziadek: https://www.youtube.com/watch?v=LLKfQ6Fkv8g

    Gratuluję znajomości z p. Ireną Jurgielewiczową, rzeczywiście była świetną pisarką i Człowiekiem. Nawet nie wiedziałam, że była też kandydatką do Nobla. Na liście Noblowskiej wcześniej znajdowała się Eliza Orzeszkowa, Mówiło się również o Jerzym Andrzejewskim, który po Noblu dla Miłosza na łamach „Współczesności” wyraził swój ogromny żal, że to nie jemu ta nagroda przypadła, z czego wszyscy się naśmiewali. W 1968 r., w połowie lat 70. i na początku lat 80. poważnym kandydatem do Nobla był Tadeusz Różewicz. Nie wykluczm, że również Herbert był brany pod uwagę. Obecnie, o ile wiem, na liście kandydatów figuruje tylko Adam Zagajewski.. Kończę, bo widzę, że staję się nudna. Pozdrawiam.

  10. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Do Nobla nie była, tylko do NIKE.
    A z synową Różewicza dobrze się koleguję od lat ;))
    Tylko tego od filmów, a nie od wierszy, ale z tego co mówi, Stanisław był fajniejszy.

  11. Pantryjota pisze:

    Pantryjota,

    Nigdy nie jesteś nudna !!
    Czekam na komentarz o Puchatku :))

  12. Pantryjota pisze:

    Pantryjota,

    Od Pani Ireny mam gdzieś książkę „Pod wulkanem” z taką dedykacją:

    Piotrowi, na pamiątkę naszych rozmów o literaturze.

    Od Lema też jakaś mam, ale już nie tak osobistą :))

  13. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    „Wyrosłam w środowisku inteligenckim i należałam do tych, którzy od najwcześniejszych lat wychowywano w poczuciu ważności kultury” – pisała o swoim dzieciństwie. „W rozmowach prócz wszechobecnej polityki mówiło się o teatrze, o wystawach, o książkach. Stały na półkach i leżały na stołach, świeżo zdobytą umiejętność czytania ćwiczyłam na ich tytułach, które choć dziwaczne, mówiły o czymś niedostępnym, a na pewno cudownym”.

    Czytelnicy w listach do redakcji chwalili ją za to, że jest „mądra, ale nie przemądrzała; patriotyczna, ale nie nacjonalistyczna”. Pisarka do końca zachowała jasność umysłu i poczucie humoru. Kiedy chwalono ją za doskonałą pamięć, mówiła: „Bez przesady, z wojny rosyjsko-japońskiej prawie nic nie pamiętam”.

    Jej powieść „Ten Obcy” wpisana jest na międzynarodową Listę Honorową im. H.Ch. Andersena, a „Inna?” – na międzynarodową listę Premio Europeo. Tom wspomnień z młodości „Byłam, Byliśmy” trafił do finału Nagrody Literackiej NIKE.

  14. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Zawodowo zajmowałam się inteligencją popowstaniową, czyli tą z drugiej połowy XX w. Jacyż to byli wspaniali ludzie, to z nich wyrosła taka inteligencja, jaką reprezentowała pani Irena Jurgielewiczowa. Miałam szczęście z takimi ludźmi się zetknąć na wszystkich szczeblach swojej edukacji, a także w pracy, chociaż niestety nie do końca. To im zawdzięczam to, o czym pisze Herbert:
    To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
    nasza odmowa niezgoda i upór
    mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
    lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
    Tak smaku
    Niestety samemu Herbertowi pod koniec życia ten smak się nieco popsuł, mam nadzieję, że mnie się uda go zachować do pabiednowo kanca, jak mówią nasi wschodni bracia. Pozdrawiam.

  15. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Gdyby Herbert był całkiem w porządku, to by go prezes nie cytował :))

    Ja u pani Ireny byłem wiele razy w domu, w czasach, gdy jeszcze żył jej mąż, profesor warszawskiej ASP. Mieszkała tuż obok teatru Komedia na Żoliborzu i miała – co raczej nie może dziwić – bardzo dużo książek :))
    Ale i tak nie więcej, niż jeden z moich dziadków, „dzięki” któremu pani Irena miała gdzie mieszkać, bo to było osiedle WSM, które dziadek przed wojną organizował, jako spółdzielca.
    Poznałem ją dość przypadkowo, ale to nie jest specjalnie ciekawa historia.

Dodaj komentarz