Lubczasopisma

Moi drodzy,

Tym z moich fanów, którym trochę szkoda jest skasowanego bloga Pantryjoty na Salonie, a także tym z Państwa, którzy nie śledzili mojej salonowej działalności, chciałbym teraz pokazać moje tzw. „lubczasopisma”, co w żargonie salonowym oznaczało po prostu różne działy tematyczne, które każdy bloger mógł sobie tam zakładać i następnie zamieszczać w nich wpisy, odpowiadające tytułowej tematyce. Można było również zamieszczać w nich notki innych blogerów na ich prośbę, albo samemu składać takie propozycje.

Poniżej dowód na to, jak szerokie spektrum zagadnień był w stanie ogarnąć umysł byłego konserwatora dźwigów,  elektromechanika po zawodówce, co sytuuje mnie na równi z byłym prezydentem i chyba nie najgorzej świadczy o poziomie szkolnictwa zawodowego w czasach komuny.  Oczywiście daleko mi w tym zakresie choćby do jednego z dziadków, który nie miał nawet matury, a znał 12 języków, był jednym z pionierów spółdzielczości (teoretykiem i praktykiem) działaczem przedwojennej PPS,  znanym esperantystą, religioznawcą (specjalistą od różokrzyżowców), bibliofilem, wykładowcą księgowości na uniwersytecie robotniczym,  „przy okazji” mającym swoją „fiszkę” w IPN, jako osoba prześladowana przez SB i skromy wpis w Wikipedii .  Leży w Alei Zasłużonych na Powązkach, co mi raczej nie grozi, choć oczywiście wykluczyć tego nie można, jeśli zwolni się jakieś miejsce. O obu dziadkach pisałem zresztą na usuniętym blogu, więc być może niektórzy je pamiętają, bo też cieszyły się w swoim czasie sporą popularnością.

Lubczasopisma pokazałem w kolejności  alfabetycznej, a spis notek w nich umieszczonych zamieściłem  w formie  linku do pliku Word (wyróżniony kolorem czerwonym),  który każdy może sobie otworzyć na życzenie, a także zapisać na własnym kompie, choćby po to, żeby móc się delektować samymi tytułami, które często są jak perełki, rzucane przed salonowe wieprze ( bez urazy, jeśli Ciebie to nie dotyczy, drogi czytelniku). Jeśli komuś jakiś tytuł szczególnie się spodoba, mogę takiej osobie wysłać tę konkretną notkę na podany przy rejestracji adres mailowy, bo jeszcze trochę potrwa, zanim przeniosę całą swoją twórczość tutaj. Być może nawet wcale jej nie przeniosę, tylko wydam w formie książkowej i taka książka będzie miała z grubsza grubość Ulissesa, ale na pewno będzie łatwiej przyswajalna.

Dzięki takiemu układowi wpis nie traci przejrzystości, zawierając wyłącznie zrzuty ekranu okien lubczasopism  + mój powściągliwy opis każdego z nich.

Stworzenie takiego archiwum kosztowało mnie  dużo pracy w swoim czasie, ale nie uważam tego czasu za stracony, bo w to w końcu przekrój  dorobku  ponad 3 lat, w którym to czasie z anonimowego nikogo, stałem się anonimowym kimś :))

UWAGA !!

Specyficzne działanie portalu salon24.pl powoduje, że mimo całkowitego usunięcia blogu Pantryjoty, „nagłówki” jego lubczasopism nadal są widoczne na portalu, choć nie zawierają żadnych wpisów. Pokazuje to choćby przykład lubczasopisma „Goryllus i Golonka”, które można odnaleźć pod następującym linkiem:

https://lubczasopismo.salon24.pl/entropia/

Jak widać, nie ma już w nim żadnej notki, a niżej można zobaczyć, jak to okno wyglądało w czasach jego świetności.

Tak więc zaczynamy od lubczasopisma najskromniejszego objętościowo, czyli od mojej słynnej, choć ledwo napoczętej powieści  „Baśn jak gumowa kaczka”, której tytuł nawiązuje do innej baśni, autorstwa jednego z salonowych literatów o ksywce Goryllus, której co prawda nie jestem autorem, ale podoba mi się, więc często się nią posługuję, podobnie jak ksywką jego kumpla, niejakiego Golonki. Wyjaśniam, że niepełny tytuł widoczny na zrzucie ekranu wynika z faktu, że salon narzucał ograniczenia w ilości znaków, które mogły być użyte jako nazwa lubczasopisma.

Baśń

Baśń

Następnie rzecz o kaczorach i przyległościach kaczych, które to wpisy często powodowały skumulowane ataki na moją skromną osobę, gdyż jak wiadomo, Salon jest uważany za coś w rodzaju „bastionu” tych środowisk i za przytulisko dla „wykluczonych”.

Bracia mniejsi

Bracia mniejsi

Dalej mamy coś o panach w czarnych sukienkach, co też nie przysparzało mi na Salonie sympatii, bo to nie tylko forum kaczolubne, ale również w dużym stopniu  katotaliban:

Czarny SabatCzarny Sabat

Następnie zbiór tekstów, których kumulacja spowodowała usunięcie Pantryjoty, na skutek permanentnych donosów spółki pisarskiej wymienionej w tytule:

Goryllus & Golonka

Goryllus & Golonka

Kolejne lubczasopismo poświęcone było muzyce i jej okolicom, gdyż jak niektórzy wiedzą, z tą branżą jestem związany od blisko 30 lat:

Okołomuzycznieokołomuzycznie

Ten tytuł nie wymaga chyba komentarza:

Pomniki i symbole

Pomniki i symbole

Notki zamieszczane tutaj, często doprowadzały salon do białej gorączki, apopleksji, wyzwisk skierowanych pod moim adresem i generalnie do tego wszystkiego, z czego to miejsce słynie:

teorie katastrof

Teorie katastrof

——————————————————————————————————-

To wszystko, choć oczywiście suma notek we wszystkich lubczasopismach jest o wiele mniejsza, niż całość tekstów opublikowanych na salonie pod nickiem Pantryjota, gdyż nie wszystkie trafiały do działów tematycznych, czyli pokazanych lubczasopism.

 

Pantryjota.

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Agora dla salonowiczów (7)
  1. Samuela pisze:

    Pierwsza!

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Kto wie, czy nie ostatnia :((
    A tak się starałem…

  3. deda pisze:

    Goryllus i Golonka…
    Jednak zgadłem ( wcześniej tu nie zaglądając)!

  4. Pantryjota pisze:

    deda,

    Otwórz sobie link z plikiem z tytułami notek, które same w sobie mogą powalić niejednego literata :))

  5. deda pisze:

    Pantryjota,

    Ta ” entropia” niestety wyświetla taki komunikat:
    ” Przepraszamy, lubczasopismo, którego szukasz jest niedostępne. Poszukaj interesującego Cię tekstu na blogu jego autora.”

    No, ale wklejone tutaj fragmenty pozwalają sobie wyrobić pogląd. Mam nadzieję, że teksty ( o smakowitych tytułach) nie zaginęły w czeluściach salonu.

  6. Pantryjota pisze:

    deda,

    Po pierwsze tłumaczę, dlaczego link na lubczasopismo nie działa:
    Otóż dlatego, że po ostatnich zmianach na salonie wszystkie lubczasopisma po prostu zniknęły, co powoduje straszny wkurw ludzi, którzy czasem włożyli w nie kilka lat pracy. Ale nawet gdy jeszcze były, to po usunięciu blogera znikały wszystkie notki z wszystkich jego lubczasopism, choć sama nagłówki zostawały. Tak to właśnie było „sprytnie” pomyślane.
    Na szczęście ja mam wszystko zarchiwizowane, bo trudno by mi się było pogodzić ze stratą 6 lat ciężkiej pracy na ugorze.

Dodaj komentarz