M jak muz alfabet, czyli 13 odcinek w kolejną rocznicę

Niektórzy wiedzą, że dziś jest szczególny dzień w życiu Pantryjoty. Z tej okazji, dokładnie rok temu, postanowiłem rozpocząć alfabetyczny cykl muzyczny, prezentujący nieznanych wykonawców z kręgu szeroko pojętej muzyki rockowej:

After All, czyli jeszcze nie jest po wszystkim, z okazji 22 Listopada

 

Do tej pory opublikowałem 12 odcinków, które ukazują się zawsze 22 każdego miesiąca, gdyż w ten sposób najłatwiej mi zapamiętać moment, w którym powinienem wypełnić dane samemu sobie zobowiązanie. Jak niedawno pisałem, te „serial” będzie kontynuowany do końca, czyli do litery Z, co oznacza, że forum będzie działać jeszcze co najmniej przez 10 miesięcy. Spieszcie się więc pisać i komentować, bo po tym terminie nie gwarantuję niczego.

Ponieważ cykl nie obejmuje wykonawców polskich, niektóre litery z naszego alfabetu „automatycznie” z cyklu wypadają z uwagi na to, że nie istnieją w innych językach. Musiałem też jakoś rozwiązać kwestię nazw zaczynających się od „the” i zdecydowałem, że poświęcę im tylko jedną część cyklu, czyli tę, która będzie dotyczyła litery „t”. Przy takim rozwiązaniu wybór będzie skrajnie utrudniony, bo jak wiadomo, w każdym odcinku prezentuję nie więcej niż 5-6 kapel, a nawet wśród tych prawie zupełnie nieznanych jest co najmniej kilkadziesiąt wartych pokazania, które mają w nazwie to nieszczęsne „the”.

A poza tym wszystko gra i dziś jako pierwszy zagra Mellow Candle:

Tak się kiedyś (a konkretnie w roku 1972) grało i śpiewało na folkową nutę i momentami  dreszcze mnie przechodzą gdy tego słucham i to nie tylko dlatego, że wokalistka w momencie nagrywania tego materiału miała zaledwie 19 lat. Ale Mellow Candle założyła w wieku lat 11 (!!) i pierwszy, debiutancki singiel wydali, gdy miała lat 15. Proszę sobie przewinąć do 8m6s i jeśli  komuś zrobi się bardzo smutno w trakcie słuchania tej piosenki, to będzie właśnie ten nastrój, który mnie dopada gdy jej słucham, ale jednocześnie serce mi rośnie, bo nigdzie nie jest powiedziane, że smutne (molowe) utwory powinny człowieka dołować. Zespół nagrał tylko jedną płytę, ale pani Clodagh Simonds potem śpiewała (i robi to do dziś) w zespole Fovea Hex, który ostatnią płytę wydał w roku 2017.  Nie mogę sobie odmówić pokazania tej kapeli „przy okazji”, tym bardziej, że litera F już była:

A teraz Australia i Melissa :

Ta płyta bardzo mi się podoba i choć oczywiście mógłbym próbować  jakoś ją opisać, choćby w ogólnym zarysie, to uznałem, że lepiej będzie, gdy szybko przejdę do następnego wykonawcy, bo mam dzisiaj huk roboty w postaci pisania, ale na zupełnie „nieforumowe” tematy, a inne zobowiązania również muszę terminowo wypełniać.

Teraz swego rodzaju fenomen muzyczny, czyli Moondog i płyta nagrana dokładnie w tym samym roku, co poprzednia:

Wiem nawet, komu z uczestników naszego forum powinna się spodobać, choć wybrana została trochę przypadkowo, z uwagi na bogatą dyskografię wykonawcy. W przypadku Thomasa Hardina nie wypada „zbyć” artysty kilkoma zdaniami, więc  zainteresowanych odsyłam do WIKI:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Moondog

A teraz zdecydowanie inne klimaty, żeby nie było, że zanudzam zbyt ambitnymi i trudno przyswajalnymi propozycjami. Oto więc Holandia w roku 1971 i Mr Albert Show:

Holandia jest ojczyzną bardzo wielu doskonałych kapel rockowych, ale założę się o honor, że o tej raczej nikt nie słyszał. Nagrali 3 płyty, przy czym ostatnia ukazała się w roku 2014. Gdy teraz tego słucham, to chyba będę musiał przemyśleć kwestię, czy to na pewno aby „lżejsza muza” w porównaniu do poprzednich 🙂 Ale z pewnością reprezentują na tyle wysoki poziom, że bez żadnych wątpliwości  umieszczam ich w moim analfabetycznym zestawieniu.  Oto garść informacji o tej bardzo ciekawej, jazz-rockowej formacji:

https://members.home.nl/gerser/dutchprog/albert-disco.htm

A na zakończenie coś rockowego, co czasem nawet da się zanucić, czyli Maypole:

Płyta została wydana w roku, w którym ukazał się ostatni album Beatlesów i to jest ten rodzaj muzyki, który zawsze ceniłem, czyli połączenie stosunkowo ostrych brzmień z ładnymi melodiami. Jeśli do tego dodamy sprawne wykonawstwo i niekiepską inwencję muzyków, to wydaje się, że możemy mówić o całkiem dobrze przyswajalnym „melanżu” i oto czasem właśnie chodzi. Tańczyć przy takiej muzyce pewnie byłoby trudno, ale ja nie tańczę, nawet przy takiej okazji jak dzisiejsza. Za to świetnie nadaje się do słuchania w samochodzie, czego z pewnością nie mógłbym powiedzieć o wielu prezentowanych w tym cyklu wykonawcach. Jest to jedna z tych płyt, które zyskują w moich uszach  przy kolejnych odtworzeniach i teraz słucham jej w całości od początku i doszedłem właśnie do 43m26s. Kto chce, niech sobie przewinie i ciekaw jestem, czy usłyszy to co ja. W każdym bądź razie zmieniłem jej klasyfikację z 3 gwiazdek na 4, w  mojej pięciogwiazdkowej skali.

A na koniec zamieszczę „patriotyczny” wiersz, który otrzymałem drogą mailową od osoby czasami udzielającej się na forum, a którego wcześnie nie znałem:

PATRYOTA“.

W zdrowem ciele zdrowa dusza!

Hoc! Hoc! Hopsa! tylko śmiało!

jeszcze Polska nie zginęła!

Co się stało, to się stało!

Jak Bóg da, to odbierzewa!

Hulaj dusza bez kontusza!

Kto nie z nami, to hołota!

Huha! Vivat »patryota«!

Rozum, wiedza, talent, praca

U nas, bratku, nie popłaca!

Postęp i cywilizacya

W kąt gdzie wchodzi do gry nacya!

I »guanem« wnet dostanie

Kto nie z nami, mocium panie.

Bo jest jedna tylko cnota,

Byś był, wasze, »patryota«!

Możesz kpem być i cymbałem,

Możesz dureń być siarczysty:

Byłeś z mocą i zapałem

Kraj miłował macierzysty!

Co się stało, odstać może!

Jedno, drugie, trzecie morze…

Huha! Hopsa! Każdą nową

Myśl witamy krzyżem pańskim —

Precz z geniuszem Europy

Farmazońskim i szatańskim!

My o jedno tylko szlemy

Modły k’ niebu z naszej chaty:

By nam buty mogły śmierdzieć,

Jak śmierdziały przed stu laty…

Gdzieś tam jakiś Francuz wściekł

Bęc! Już sterczy na indeksie!

Ojciec święty siedzi w Rzymie,

Na plebanii ksiądz Walenty —

Wara, chłystku, mi tu wnosić

Swoje »ludzkie dokumenty«!

Londyn, Berlin i Warszawa

Niech ci krzyczy: sława! sława!

Chociaż wiem, jak ci zależy,

Abyś u mnie był przyjęty,

Ja ci domu nie otworzę,

Nie dla takiej on hołoty!

U mnie w duszy cnota leży —

Vivat skromność »patryoty«!

Hoc ha! Hopsa! Byle zdrowo,

Zdrowa dusza — zdrowe ciało!

Niechaj śmierdzi, jak śmierdziało,

Byle tylko narodowo!

Wolę polskie….. w polu,

Niż fiołki w Neapolu!

Swojsko, polsko, po naszemu,

Hoc! Hoc! Hopsa! Tak, jak wtedy

Gdy nas naprzód tłukły Szwedy,

Potem Niemcy i Moskale —

Hoc! Hoc! Hopsa! Doskonale!

Po swojemu! Po staremu!

Lepiej dostać w łeb w kontuszu,

Niż we fraku natrzeć uszu!

Niechaj żyje stara cnota!

Daj nam dalej kisnąć Boże!

Jedno, drugie, trzecie morze —

Vivat »prawy patryota«!…

Autor wiersza: Szyldkret (pseud. Kazimierza Przerway-Tetmajera).

Wiwat ja 🙂

Pantryjota

P.S:

Publikacja wpisu została automatycznie zaplanowana na 6 rano i nie jest to godzina wybrana przypadkowo.

 

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Kultura i sztuki wszelakie (2)
  1. Pantryjota pisze:

    No cóż, widać formuła się wyczerpała.
    Dobranoc Państwu i do zobaczenia za miesiąc.

  2. Protest-antka pisze:

    Słucham sobie tej muzyczki w pracy ze słuchawką w uchu i jestem przeszczesliwa. Oczywiście nie pochwalę się jakaś szczególną wiedzą ale uważam ze i tak najważniejsza jest muzyka. Wokalistka Meellow Candle jest swietna, tez mam chwilami dreszcze a kawalek z 8minuty wcale mnie nie dołuje- raczej zachwyca bo jest piekny. Bardzo podoba mi się tez ostatni zespół, od którego przewrotnie zaczęłam słuchać. Pewne jest, że niewielki procent ludzi docenia dobrą muzykę – chyba w tym zalewie miernych dźwięków stajemy się głusi. Jest też pewnie inny powod- brak wrażliwości po prostu .Nie sądzę by formuła się wyczerpała.
    Pozdrawiam z wdzięcznością

  3. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Nie miałem na myśli formuły tego cyklu, ale ogólnie wszystko, o czym świadczy chyba fakt, że prawie nikt już na forum się nie udziela „czynnie”. Co prawda 22.11. było bardzo dużo wejść na stronę (ponad 150), ale komentarzy jak widzisz praktycznie nie ma. Dlatego uznałem, że raczej nie będę pisał nowych notek ( oprócz tych muzycznych), a jedynie czasem skomentuję jakiś wpis i tyle.
    Poświęciłem temu forum bardzo dużo pracy, czasu i również sporo pieniędzy, więc póki co niech sobie działa, ale już bez mojej „nadaktywności”.
    Pozdrawiam i dziękuję, że jesteś.

Dodaj komentarz