Małżeństwa transgraniczne, czyli dwa łyki statystyki

Szanowni,

Jak wspomniałem niedawno, a właściwie tylko co, polityka już mnie jakoś nie kręci, ale za to seks czasem jeszcze i owszem. Co prawda małżeństwo nie musi od razu jednoznacznie kojarzyć się z seksem, niemniej jednak, w tak tradycyjnym obyczajowo kraju jak nasz, ten związek z pewnością wydaje się oczywistą oczywistością, choć niekoniecznie w związku z autorem tego bon-motu.

Właśnie przeglądam poniedziałkową Angorę i oto co mi wpadło w oko:
Miłość nie zna granic

Uważam, że to ciekawe zestawienie z socjologicznego punktu widzenia, choć oczywiście nie tylko z tego. Nie dziwi raczej, że najwięcej Polek wydało się za Anglików, a z kolei najwięcej Polaków za Ukrainki. Tutaj zadziało zapewne prawo wielkich liczb, choć oczywiście w znaczeniu przenośnym. Skoro do Anglii wyjechało kilkaset tysięcy Polek, to i tak mało Angoli się skusiło, biorąc  pod uwagę choćby urodę Brytyjek i ich specyficzny seksapil. Z kolei jasne jest, że Ukrainka to idealna żona dla Polaka, co z pewnością może potwierdzić mój kolega, który już od kilkunastu lat pozostaje w związku małżeńskim ze sporo młodszą wiolonczelistką, ale nie aż tak młodą, żeby wzbudzało to sensację na klatce w bloku, w którym mieszkają. Zresztą jak pokazuje rysunek, 3 pierwsze miejsca na liście po prawej zajmują właśnie panie z byłego ZSRR, bo jak wiadomo, kurica nie ptica, a Polsza nie zagranica.

Nasze Panie chyba przewidziały wybór Trumpa, bo Amerykanie są na szarym końcu listy ich wyborów, choć kto wie jaka będzie najbliższa przyszłość, biorąc pod uwagę inwazję US Army na naszą sielskość.  Panowie Polacy też nie cenią sobie Amerykanek, ale to być może dlatego, że nie jest łatwo o wizę, a trzeba wyjątkowej desperacji, żeby udawać się w celach seksualnych przez zieloną granicę, albo nie daj Bobrze przez jakiś mur, np. ten planowany na granicy z Meksykiem. Mój nieżyjący kolega Włodek kiedyś wziął za żonę Amerykankę a nawet dwie ( choć niejednocześnie i w dużym odstępie czasowym)  i opowiadał, że to był koszmar nie do opowiedzenia.

Według zamieszczonego zestawienia, nasze panie tuż po Anglikach wybierają Niemców i pewnie Wanda przewracałaby się z tego powodu w grobie, gdyby wcześniej nie rzuciła się do wody, z którą zapewne spłynęła jak podskarbi Gosiewski, choć niektóre źródła podają, że to nieprawda. To wielka zgryzota dla prezesa, który z pewnością odrzuciłby awanse każdej Niemki, a może nawet i Niemca, gdyby ten nie był młodym efebem, poleconym przez aptekarza.

Mnie zaś podobają się Hiszpanki, Meksykanki i czasem nawet Japonki (choć nie Yoko Ono),ale tych nacji w zestawieniu brakuje. Dlatego chyba pozostanę już do końca przy mojej tradycyjnej, polskiej żonie, bo nie wierzę, żeby jakakolwiek cudzoziemka potrafiła tak smacznie gotować i w ogóle.

A notkę powyższą pozwalam sobie zadedykować naszej koleżance Ewie70, seniorce tego forum i jednocześnie Polce jak najbardziej.

Zdaję sobie sprawę, że to temat zapchajdziura, ale nic na to nie poradzę poza tym, że alternatywą jest nie pisanie w ogóle, a tego robić nie wypada w sytuacji, gdy się jest naczelnym. Sądzę, że następny wpis będzie jeszcze bardziej błahy, bo ciekaw jestem, jak uda mi się dojść do ściany.

Pantryś

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Stosunki międzyludzkie (3)
  1. Eva70 pisze:

    Jestem wzruszona, nawet bardzo. 🙂
    Mnie też podobają się Hiszpanki, Meksykanki i niektóre Japonki, a nawet Chinki i Koreanki, ale tylko ze względów czysto estetycznych. 🙂
    Taka Polska „jak najbardziej” to ja chyba nie jestem, bo w dawnych czasach miałam Niemca za absztyfikanta. 🙂
    Pozdrawiam raz jeszcze i dobrej nocy życzę, choć sama udaję się na spoczynek dopiero około pierwszej po północy.

  2. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Ja też miałem na uwadze względy estetyczne.
    Ważne, że nie wyemigrowałaś, bo nieobecni nie mają racji, jak ryby głosu.
    Ja też udaję się na spoczynek po północy, bo ucinam sobie zazwyczaj drzemkę po obiedzie. Zresztą generalnie dużo śpię, jak nie przymierzając niemowlę, czy inny kot.
    Tutaj Rysio, ale nie śpi:

  3. Amstern pisze:

    Eva70,

    „Taka Polska „jak najbardziej” to ja chyba nie jestem, bo w dawnych czasach miałam Niemca za absztyfikanta. ”

    Co to byl za Niemiec? Znaczy, jakiej narodowosci?
    I jak bylo tak z nim?

  4. Amstern pisze:

    Pantryjota,

    Brak Wloszek na liscie.
    Gdzie Czeszki?

    Te Rysio-Misio sie nie oparl juz kiedys o ten kaktus obok niego?

  5. Pantryjota pisze:

    Kaktus jest od niedawna, ale mógł się oprzeć, bo ciągle wchodzi i wychodzi przez to okno.

  6. Samuela pisze:

    Interesujące byłyby wyniki badań nad transgranicznymi małżeńskimi preferencjami homosexualnymi, ale homosexualiści nie mogą w Polsce zawierać małżeństw, więc taki transfer trudno jest ująć statystycznie. Wżdy jakoś tak mi się wydaje, że polscy młodzi mężczyźni preferują raczej statecznych panów Niemców, Holendrów i Szwedów nad wschodnich gołodupców, co niejednego mogłoby wprawić w zdumienie niemałe.

  7. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    W związku ważna jest stabilność i pewność jutra, a tego gołodupiec nie da.

  8. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Wszelako gołodupiec jest sexy.

  9. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Z tym, że nie każdy. Kaczyński np. podobno nie ma nic, a czy jest sexy?
    Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale jakieś ogólne kanony chyba obowiązują.

  10. Kfiatushek pisze:

    Jak to: Wanda, co nie chciała Niemca?! A te 334 serduszka w czarno-czerwono-żółte pasy to co? W pierwszym rzędzie drugie od lewej? Ja jak zwykle bez notki w prasie… Wybrałam rzadki egzemplarz.

    PS: Ja lubię mieszanki biało-żółte, mulatki i blondynki. W Holandii widziałam chyba najwięcej pięknych kobiet, bo kolonialne multi-kulti dało tam najwięcej kombinacji.

  11. konkluzja pisze:

    Z angorowego zestawienia wynika (a przynajmniej z trzech pierwszych miejsc zestawienia), że Polacy – leniwce bazują na tych paniach, które do Polski najczęściej trafiają, w przeciwieństwie do Polek, które wyruszają w świat w poszukiwaniu szczęścia, czy życiowej stabilizacji. I to by tłumaczyło nieobecność Włoszek, czy Czeszek na owej liście.

  12. Eva70 pisze:

    Amstern,

    Jaki ciekawy! 🙂
    Niemiec był niestety z NRD, ale przystojny. 🙂

  13. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Dramatycznie się pomyliłem, nie zauważając tego. Będę musiał jakoś z tego wybrnąć.

  14. Pantryjota pisze:

    konkluzja,

    Z tego wynika, że nasi Panowie idą po najmniejszej linii oporu, gdyż nie chcą zapewne tracić energii, potrzebnej do walki o lepszą zmianę.

  15. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Umieściłam to zdjęcie na swoim profilu na Fb – ma już kilka „polubień”, a moja tamtejsza znajoma właścicielka psa rasy colli napisała: „Ciekawe kocie sąsiedztwo, kaktus zamiast kaloryfera… widocznie to okno ma w sobie coś magicznego”.
    Pozdrawiam Pantrysia i Ryśka. 🙂

  16. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    No nie wiem, czy Rysio będzie zadowolony, bo na tym zdjęciu wygląda na grubego.
    Na innym parapecie i z innym kaktusem wyglądał kiedyś całkiem inaczej.
    Kiedyś już chyba pokazywałem, więc nie będę się powtarzał może.

  17. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Tutaj jest znacznie szczuplejszy:

  18. Kfiatushek pisze:

    Pantryjoto, przestań mnie dręczyć. Ja uwielbiam koty i Rysiek jest moim idolem. Niestety z powodów czasopochodnych nie mogę mieć zwierząt w domu… Smutno mi. Bardzo…

  19. Kfiatushek pisze:

    konkluzja,

    Albo odwrotnie: obcokrajowcy znają markę żon-Polek (patrz: „Trzech Budrysów”, A. Mickiewicz), natomiast nasi Panowie muszą jeszcze na tą markę zapracować. Ja swojego męża poznałam w Polsce. To on przyjechał mnie poznać.

  20. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Już poprawiłem błąd i załączam Ryśka w ramach rekompensaty:

  21. McQuriosum pisze:

    Kfiatushek,

    nie musisz mieć ich w domu.
    Koty są na całym świecie…

  22. McQuriosum pisze:

    o…
    do wyboru, do koloru…

  23. konkluzja pisze:

    Pantryjota: Z tego wynika, że nasi Panowie idą po najmniejszej linii oporu, gdyż nie chcą zapewne tracić energii, potrzebnej do walki o lepszą zmianę.

    Niezbyt dobrze świadczyłoby to o aktywności polskich menów. Ale przynajmniej tłumaczyłoby, dlaczego niektórzy z nich mają takie wypielęgnowane narządy piwne :(.

  24. konkluzja pisze:

    Kfiatushek: Albo odwrotnie: obcokrajowcy znają markę żon-Polek (patrz: „Trzech Budrysów”, A. Mickiewicz), natomiast nasi Panowie muszą jeszcze na tą markę zapracować. Ja swojego męża poznałam w Polsce. To on przyjechał mnie poznać.

    Z mojego punktu widzenia najwyraźniej jesteś Kfiatushku chlubnym wyjątkiem potwierdzającym regułę :).

  25. konkluzja pisze:

    @McQuriosum,

    Koty to najcudowniejsze zwierzęta świata, jak na przykład ta nasza ślicznotka

Dodaj komentarz