spieramy się, troszkę ironizujemy i generalnie bawimy się setnie, a tymczasem Zelnik zdradzał żonę, co jest naganne, ale po jej zgonie przestał, gdyż spodobała mu się w niebie, co jest chwalebne.
Od dawien dawna bowiem wiadomym jest, że żony są najfajniejsze wtedy, gdy leżą w trumnie, oczywiście tylko wtedy, gdy się jej nie zawiedzie z powodu zamyślenia mglistym spojrzeniem:
„Nasze pierwsze spotkanie, wstyd się przyznać, znam z późniejszej relacji mojej żony. Sam, niestety, go nie zapamiętałem, z bardzo błahego powodu: po prostu nie zwróciłem na nią najmniejszej uwagi. Jechaliśmy razem zatłoczonym trolejbusem. Urszulka mnie rozpoznała – byłem już wtedy znany jako odtwórca roli faraona w filmie Jerzego Kawalerowicza.
Zapatrzyła się na mnie i serce zabiło jej mocniej, bo była przekonana, że ja również się jej przyglądam, obdarzając ją zamglonym, powłóczystym spojrzeniem. Trolejbus stanął i musiała się nieco przesunąć, żeby przepuścić jakąś wysiadającą osobę. Rozczarowana zauważyła, że mój wzrok nie podążył za nią – stałem dalej nieporuszony, zamyślony, zapatrzony w nieokreślony punkt gdzieś w oddali. To był pierwszy zawód, jaki uczyniłem mojej przyszłej żonie, w dodatku zupełnie nieświadomie.”
Ja też dawno, dawno temu rozpoznałam byłam faraona w tym aktorze, lecz on jednak zwrócił na mnie uwagę, gdy przechodziłam korytarzem, gdzie doszło do naszego spotkania, gdyż zadał mi pytanie: „gdzie znajduje się jest redakcja filozofii?”, bo w niej pracowała jego drobna, czarnowłosa matka – osoba bardzo sympatyczna, a do tego wcale nie była katoliczką, a nawet – wprost przeciwnie, zresztą tak jak i jego ojciec – znany reżyser radiowy,
Ilekroć obecnie pojawia się na widowni, tylekroć przypomina mi się zwrotka wiersza nieodżałowanej pamięci Mariana Załuckiego:
Porządny ojciec,
porządna matka,
a on – czort wie co –
zagadka!
Ta zagadka wyjaśniła się po r. 1989, kiedy okazało się, że został nawrócony na naszą prawie prapolską wiarę przez pobożną Urszulę, na którą nie zwrócił uwagi w trolejbusie, choć ona „zapatrzyła się” na niego i „serce zabiło jej mocniej”.
Moje z nim spotkanie nastąpiło w korytarzu Wydawnictwa PWN na ul. Miodowej, gdzie wówczas tuż po studiach pracowałam, lecz mimo że go rozpoznałam, to od razu musiał spostrzec, że „nie zapatrzyłam” się na niego i nie byłam tak uduchowiona, jak owa Urszula, która nawróciwszy go i jeszcze nie starą będąc wielkie mu „uczyniła pustki w domu”, podobnie jak ta jej znacznie młodsza imienniczka, znana nam z trenów wieszcza Jana z Czarnolasu.
Eva70,
I tym sposobem straciłaś swoją życiową szansę bycia panią faraonową 🙂
Eva70,
O, jaka ładna historia!!! A jednak Opatrzność nad Tobą, tą nie uduchowioną, czuwała!!!
Krakowianka Jedna,
Każda żona zapewne marzy o tym, żeby mieć męża, który nie będzie jej zdradzał po śmierci.
Pantryjota,
Za zdradę po śmierci każda żona mogłaby mężowi odpłacić pięknym za nadobne. Mogłaby mu na przykład zamknąć sklepik.
Eva70,
„Drobna, czarnowłosa matka wcale nie była katoliczką (…), a nawet – wprost przeciwnie, zresztą tak jak i jego ojciec” – dyć to tak samo jak z Panem Jezusem. Matka porządna, ojciec też, a On katolik.
Ciekawe fotosy są z tego planu filmowego.
Zastanawiam się nad cerą tych polskich aktorów w tym filmie.
Podobno dnia nie należy chwalić przed zachodem słońca, a żony przed (jej) śmiercią.