Naród z PIS-em

Lubię jeździć „w Zokopane” za robotą. Pakiet dodatkowy atrakcji: raniutko przebiegam dolinę lub dwie, budy do poboru myta jeszcze zamknięte, dzień wstaje senną mgłą. Wieczorem zaproszą czasem na oscypkowy poczęstunek, czy posiad dla klientów z góralską kapelą. Głównie wszak dbam o to, by zapewnili nocleg po ostatnim dniu pracy.

Wstaję potem przed świtem, jak wtedy, gdy przestawiłem auto w pobliże drogi ku Hamrom, czyli Kuźnicom i w lekko jaśniejącym poranku przemknąłem obok toru łyżwiarskiego, truchtem prawie wdrapałem się na Nosal, potem Skupniów Upłazem ku Gąsienicowej. Wiosna późna, śniegu widziało się dużo w górnych partiach, ale nad Czarny Staw bez problemów, stamtąd goniłem się już na Karb z koziczką co na głazach robiła wcześniej zdjęcia. Kozica okazała się być z Gdyni, śniegu na tyle niewiele, że już zgodnie i gawędząc osiągnęliśmy Kościelec. Powrót na Karb, pogoda wykazywała już pierwsze oznaki „psocenia”, rozstaliśmy się przy Kurtkowcu, ona na Liliowe, ja niestety w dół, czas jak zwykle ograniczony. Jaworzynką zbiegałem w pierwszych kroplach deszczu.

Jechałem już z mocno pracującymi wycieraczkami przez Rzycańskie, gdzie kiedyś Klemens „bęś” Bachledzianki grzebał ofiary epidemii cholery. „Pisze się” to teraz Żywczańskie, przejechałem koło Atmy, i trafiłem na nich.

Z przodu konna banderia, przemoknięte cuchy i ciurkiem woda z rond kapeluszy. Za nimi mała kawalkada pojazdów, na tym najważniejszym coś w rodzaju baldachimu, ozdobionego hasłem „Naród z PIS-em”. Jechali od Krzeptówek, na następne gadanie z trybunki . Ulotne wspomnienie tych wszystkich pierwszych majów, które przełaziłem po górach.

Wyjechałem na Kościeliską, w stronę przejścia Chochołów-Sucha Hora, wtedy jeszcze beztroski, przede mną Liptów. Iluż już chodziło tam zbójować przede mną.

(c) AL

P.S.
Ten tekst opublikowałem wczoraj na S24, postanowiłem podzielic się nim również u Pantryjoty.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. krawcowa pisze:

    Hmm, ciekawe kto pod tym baldachimem jechał i w taką pogodę się poświęcał…
    daj bóbr nie prezes, bo w deszcz łatwo o wirusa…może on od tego w szpitalu dzisiaj wylądował bidulek?

  2. al pisze:

    krawcowa,

    Szanowna, był ci to On. Cezura czasowa czterech lat dzieli tę historię od dnia dzisiejszego, a przecież trudno to zauważyc.
    No i przeleciała przez głowę chwilowo mi myśl ta, która Gavrilo Principa sto lat temu natchnęła: a gdyby tak dodac gazu, rąbnąc w ten pojazd z baldachimem, mam przecież auto na pełnej ramie – nadzieja powodzenia. Oczywiście myśl poniechałem, stan wk… na tę maskaradę – żenadę mam wszak permanentny. Pozdrawiam

  3. krawcowa pisze:

    al,

    No i dobrze, żeś nie dodał gazu…jak za człowieka byś odpowiadał 😛

  4. al pisze:

    Jakaś wrodzona i wyssana z mlekiem matki przyzwoitośc nie pozwoliła. No, ale nie każdy coś takiego we wianie od rodziny dostaje.

  5. McQuriosum pisze:

    Nie zazdroszczę Ci rozterki obecnej i stanu ducha jaki niewątpliwie będzie Ci towarzyszył aż do śmierci, stanu zwanego ” nieuleczalnym kompleksem winy bacy z Poronina”.
    Wyjaśniam co ta takiego: jak wieść gminna niesie, we wczesnych latach PRL-u pewien baca z Poronina upijał się w miejscowej gospodzie każdego wieczora. Nie byłoby w tym nic dziwnego – podobnym rozrywkom oddawało się niemal całe Podhale – gdyby nie to, że upijał się ” na smutno ” i gorzko przy tym płakał. Miejscowi nie zwracali już na to uwagi, ale zawsze ciekawiło to turystów. Jeden bardziej odważny ( i lekarz przy okazji ) zapytał się szynkarza, czemu to tak i w odpowiedzi otrzymał radę aby kupił „pół litry”, zakąskę i sam się bacy spytał. Idąc za poradą turysta zakupił co trzeba, grzecznie poprosił bacę czy może się przysiąść i zagaił: baco, obserwuje was już kilka dni i męczy mnie nie to, że pijecie, ale to, że pijecie ” na smutno” a to może powodować u was różne choroby ciała i ducha.Jestem lekarzem i może znalazłoby się jakieś lekarstwo…
    -Nie ma ci dla mnie nijakiego lekarstwa, odparł baca, nalał w szklankę gorzały, wypił, zakąsił, załkał i dalej ciągnął we łzach: nie ma ci dla mnie lekarstwa, jeno zgryzota okrutna i frasunek, a wiecie czego?
    -No, nie wiem, a chciałbym wiedzieć – odparł lekarz.
    -No to wam powiem. Podoba wam się ten ustrój co go to niby mamy? A on jest właśnie przeze mnie – baca zaszlochał,wypił, zakąsił i ciągnął dalej: lata tamu to będzie, idę sobie ścieżką, patrze a tam na kamieniu siedzi jeden taki,łysy trochu i z kozią bródką. Lenin, nie Lenin – myśle sobie…Podchodze bliżej, przyglądam sie i myśle: Lenin, nie Lenin. Chyba nie Lenin, pomyślałem i przeszedłem, ale ciupaske miałek w garsści. I na drugi dzień Józek od Galiców mi mówi, że widział Lenina jak siedział na tamtym kamieniu…rozumiecie teraz czemu…?!
    I zapłakali obaj…

    ps.

    Z tym bacą nie wiem czy to prawda, ale i tak nie chciałbym być w twojej skórze…;-)

  6. McQuriosum pisze:

    pps.

    Ja jeszcze w sprawie tego „Narodu ” co to niby „z PiS-em”
    Jak już, to niech bacowie i juhasi piszą, że „Goralenvolk mit PiS”, bo to będzie jednakowo prawdziwe i nawiązujące di jakże cenionej przez Onego ” Polityki Historycznej”.
    I yo by było na tyle, Bóbr z Wami!

  7. al pisze:

    Słysołek ło tym bacy.
    Zdaję sobie sprawę, że mogłem zmienic historię. Ale to była tylko taka przelotna myśl, żaden historyczny imperatyw, to w końcu nie arcyksiążę ani przyszły wódz rewolucji przemieszczał się pod baldachimkiem, więc ofiara moja – jak pokazuje dalszy rozwój wydarzeń – byłaby zbyteczna. Zatem frasowac się nie muszę, w przeciwieństwie do bacy. A folklor polityczny nadal przemieszcza się ze swoimi trybunkami, w poszukiwaniu ciekawego tła do występu. W końcu na tym też polega wolny kraj, którego istnienie tak uparcie negują.
    Skojarzenie z „Goralenvolkiem” jako żywo też miałem; tak sobie pomyślałem, że niczego ta historia z 2nd WW ich nie nauczyła, znowu się stroją w ludowe i szukają w dziwny sposób tożsamości.

  8. al pisze:

    McQuriosum,

    Niestety fotka nie „weszła” więc bez tego kontekstu trudno mi się odnieśc

  9. Pantryjota pisze:

    al,

    Wszystkim wchodzą jakoś.
    Procedura jest banalnie prosta:
    Klikamy pole dodaj zdjęcie do komentarza, czyli okienko „przeglądaj” – otwiera się okno mój komputer i możemy wybrać folder umieszczony w dowolnym miejscu na dysku, zaznaczyć znajdujące się w nim zdjęcie i kliknąć polecenie otwórz – wtedy obok okienka pojawi się nazwa zdjęcia i typ pliku np. jpg, co będzie oznaczało, że zdjęcie już jest dodane, ale pojawi się dopiero po kliknięciu polecenia „opublikuj komentarz” .

  10. al pisze:

    A cóż to za band? Czyżby P. Kukiz wyśpiewywał jakieś „mortale”?

  11. Pantryjota pisze:

    al,

    Jedna z najlepszych kapel rockowych w historii czyli Wishbone Ash – tutaj przed Pałacem Kultury (fotka moja)

    A to w czasach prehistorycznych, czyli 43 lata temu:

  12. Pantryjota pisze:

    Z pierwszej wyprawy na zachód przywiozłem sobie m.innymi tę płytę:

  13. al pisze:

    Pantryjota,

    Posłuchałem tego sprzed 43-lat, na razie, bo muszę dziś zachowac ciszę (migrena w chałupie), przyznam, że Wishbone Ash nie miałem nigdy w „ulubionych”, ale ta wokaliza całkiem niezła, a przyrodzona słabośc do linii basu kazała mi się nad onąż pochylic w szczególności.
    Tak oto metodą prowokacji doszliśmy do muzycznych smaczków 😉

  14. Pantryjota pisze:

    A ja słuchałem tego utworu na żywo na koncercie z okazji 25 lecia istnienia kapeli i nie chwaląc się, kamera kilka razy pokazała moją szlachetną twarz z bliska, co mam do dziś na kasecie wideo.
    A obok siedziała znajoma, która wykłada teorię muzyki i jest po konserwatorium i też jej się bardzo wszystko podobało, a szczególnie maestria instrumentalna, bo chłopcy przez jakieś 1.5 g nie zagralali chyba ani jednej fałszywej nuty, a grał z nimi wtedy fantastyczny gitarzysta, Roger Filgate :

    Ale nie ma to jak klasyka:

  15. Pantryjota pisze:

    al,

    To właśnie na tym koncercie mnie widać kilka razy całkiem dobrze, siedzę z dwoma paniami :))

    To dopiero od niedawna jest w sieci, więc można powiedzieć, że rarytas:

    https://www.youtube.com/watch?v=yVFoz0xjjio

    To samo Was Dis, po 40 latach. Od 3.50m kapitalne solo perkusisty. Facet ( Mike Sturgis ) też zresztą jest wykładowcą w klasie perkusji i można go sobie łatwo wyklikać, choćby w bardzo różnym repertuarze. Lubię takich będniarzy, grających jakby bez wysiłku, ale to wszystko kwestia techniki. A tu małe „portfolio” :

    He has performed live or recorded with such major pop, rock and jazz names as David Bowie, Elton John, A-ha, Asia, Jack Bruce, Steve Winwood, Tom Jones, Wishbone Ash, Bob James, Randy Brecker and Bob Mintzer. He currently performs with jazz-funk group Redtenbacher’s Funkestra.

    Mike was Head of Drums at the Academy of Contemporary Music in Guildford for 13 years.

    Sturgis is currently the Drum Kit Programme Leader at The Institute of Contemporary Music Performance in London.

    Zresztą wszyscy na tym koncercie grali fantastycznie, może i lepiej niż w oryginalnym składzie, a na pewno nie gorzej. Mimo, że to był ostatni występ na tourne.

  16. Pantryjota pisze:

    I jeszcze na koniec wywiad z kapelą z 95 roku + utwór zagrany w studio w identycznym składzie, jak na koncercie na którym byłem :

    https://www.youtube.com/watch?v=cQfq7JlwWoA

  17. al pisze:

    Dziękuję, szczególnie spodobał mi się Leaf and Stream, balladka z klimatem, przypomniała mi inny „kawałek” tworzący ciekawy klimat, Jefferson Airplane mianowicie:

  18. Pantryjota pisze:

    al,

    Wishbone Ash znani byli z pięknych ballad.
    Mistrzostwo świata to Persephone. Słuchałem tego pewnie z tysiąc razy:

    Ale ta też jest ładna i ma piękny tekst :

    Among the stars on this side of heaven
    I lay broken and destroyed.
    When people on the earth have cut you down
    The sky’s the only place to hide.
    And as I floated in the moonlit night
    You arrived to take me home.
    I kissed your hand and I came back to life
    And all the wrong became all right.

    In all of my dreams
    You rescue me
    It always seems you rescue me.

    I was wandering down endless roads
    A fallen angel in the cold.
    You appeared before me like a vision
    To whisper love I used to know.
    So easily you gave to me secret promises
    Like only magic words can flow.

    In all of my dreams
    You rescue me
    It always seems you rescue me.

    Znajoma przetłumaczyła to tak:

    Złamany i zniszczony uniosłem się

    pomiędzy gwiazdy na tej stronie nieba.

    Kiedy już wszyscy na tej ziemi podcięli mi skrzydła

    Niebo jest jedynym miejscem gdzie mogę się skryć.

    I gdy zanurzyłem się w nocnej poświacie księżyca

    Przybyłaś by zabrać mnie z powrotem do domu.

    Pocałowałem Twą dłoń i wróciłem do życia

    I wszystko co było minęło.

    W każdym mym śnie ratujesz mnie

    Zawsze wydaje się, że ratujesz mnie.

    Ja anioł upadły w chłodzie wędrowałem bezkresną drogą.

    I nagle pojawiłaś się przede mną jak zjawa,

    by szeptać mi o miłości, którą kiedyś znalem.

    Dałaś mi sekretne obietnice tak łatwo,

    jak magia słów omamia myśli i duszę.

    W każdym mym śnie ratujesz mnie

    Zawsze wydaje się, że ratujesz mnie.

  19. al pisze:

    Dobrze, przyjmuję zatem pojedynek na ballady, hippisowska Jefferson Airplane ma jeszcze takie oto cudeńko w repertuarze:

    A niech się dzieje!

  20. Pantryjota pisze:

    Jeffersona lubię, ale czasem są nieco zbyt „surrealistyczni”, czyli mówiąc językiem współczesnym – odjechani w warstwie muzycznej, choć oczywiście to również klasyka.
    A skoro o linii basu była mowa, to taka mała ciekawostka, z tej samej płyty, na której jest Persefona:

    I jeszcze to, choć właściwie wszystkie utwory na tej płycie są warte wszystkich pieniędzy, jakie za nią zapłaciłem:

  21. Pantryjota pisze:

    I jeszcze to, klimatyczna perełka instrumentalna:

  22. Pantryjota pisze:

    A to inna, hippisowska klasyka, kapela o statusie kultowej w USA:

  23. krawcowa pisze:

    Wy sobie tu o muzyczce, a dla bobrów ciężkie czasy idą 🙁
    https://www.sfora.pl/polska/Bobry-na-wojnie-z-kierowcami-Tak-demoluja-A4-a68562

  24. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Nie podoba się muzyczka ?
    Dzisiaj jechałem sobie i minąłem ulicę Bobrów, całkiem niedaleko od mnie.
    Nie miałem pojęcia, że taka tam jest.

  25. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    jakieś zalatujące stęchlizną kawałki, wyciągnięte z czeluści pamięci…trzeba z żywymi naprzód iść, a nie z uporem …w uwiędły laurów liść 😛

  26. z0sia pisze:

    krawcowa !
    Brawo kochana:)
    Tu PIS do narodu,czy naród do PISu,a Ci dyskotekę Pana Dżeka uskuteczniają 🙂

  27. krawcowa pisze:

    z0sia,

    No, nareszcie zOsiu, co z Tobą było ?!

  28. z0sia pisze:

    Stęskniłaś się?

    Nic się nie działo,nie chciałam się wychylać 🙂

  29. krawcowa pisze:

    z0sia,

    Raczej czułam się osamotniona…a i tęskniłam 🙂

  30. z0sia pisze:

    Ja nie jestem pewna,ale Pantryś tak się promuje w każdej notce,czyżby chciał pójść w posły?

    ps.Wiem ,że jestem wredna,ale narzuca mi się taka myśl 🙂

  31. krawcowa pisze:

    Nie wiem, ale miałby spore poparcie, tak przynajmniej o sobie myśli pewnie…
    Tylko czy na politycznej scenie jest jeszcze miejsce dla jednego…oryginała?
    Korwina, chyba jednak nie przebije 🙁

  32. z0sia pisze:

    Kto Go pozna ten pokocha 🙂

  33. z0sia pisze:

    Zaraz wkroczy i Nas zbeszta ha ha

  34. krawcowa pisze:

    z0sia,

    Nie, raczej będzie miło pogilgotany 😛

  35. z0sia pisze:

    🙂

  36. al pisze:

    Słyszałem o tych bobrach, to prezes Stalexportu, bywszy minister skarbu będzie je przeganiał, żeby interesu nie psuły.
    Jaka tam dyskoteka pana Dżeka? To porządna muzyka jest, przynajmniej moim skromnym.
    PIS do narodu tera nie jeździ, bo ze szpitalem ma rande-wu

  37. Pantryjota pisze:

    Nie mam nic do powiedzenie w tym temacie.

  38. krawcowa pisze:

    al,

    A my tu jako jedyne z zOsią mamy…fajnie , że wpadłeś 😛

  39. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Psem szczujesz?

  40. z0sia pisze:

    al

    Oj tam,oj tam !
    Jedna mała alergia to wybieg jest (szpital brzmi poważnie)

  41. al pisze:

    z0sia,

    Właśnie, chyba chodziło o to, by brzmiał poważnie. Taka poważna persona w poważnym wieku, nie wypada inaczej jak poważnie. Ale pod baldachimkiem wyglądał cacy.

  42. krawcowa pisze:

    z0sia,

    ZOś, o tym to przy innej notce 🙂

  43. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Zosia nie bardzo się orientuje co i jak, więc trzeba być dla niej wyrozumiałą :))

  44. al pisze:

    krawcowa,

    Właściwie to mam zagwozdkę z tym „fajnie że wpadłeś”, taką filozoficzną prawie, bo forum Pantryjoty a wpis mój, to jestem u siebie czy nie jestem (jak Tyszkiewicz w jakiejś reklamie: czy ja byłam z pieskiem czy bez pieska?)

    Niemniej, cieszą mnie goście pod wpisem, really

  45. z0sia pisze:

    krawcowa,

    Temat notki nijak się ma do treści komentarzy 🙂

  46. krawcowa pisze:

    al,

    No przepraszam, trochę złośliwa byłam…jesteś na swoim 😛

  47. krawcowa pisze:

    al,

    Hmm, ciekawe jak to obliczyłeś?

  48. al pisze:

    To już wykoncypowali w 1989-tym

    Ale, jak już jestem przy głosie, to w tej „mojej” części ramolowatej dyskoteki pana Dżeka jest taki kawałek tekstu Jeffersonów:
    „To be anymore than all I am would be a lie.” Co się wykłada, że kłamstwem byłoby byc czymś więcej, niż wszystkim, czym jestem.

  49. krawcowa pisze:

    al,

    Jesteś skromnym człowiekiem jak widzę 🙂

  50. al pisze:

    krawcowa,

    Wbrew pozorom, jest to cytat mówiący o skromności. Nie wolno bowiem okłamywac innych mówiąc, że jest się czymś więcej niż się jest. To w tym tkwi pycha. Jest się tym wszystkim, czym się jest, tylko tym, niczym więcej. To tylko wygląda na brak skromności tak powiedziane, a jest szczerością

  51. krawcowa pisze:

    al,

    Tak właśnie to odebrałam, uśmiech jest dla Ciebie, i nie jest złośliwy 🙂

  52. al pisze:

    krawcowa,

    Dzięki, :-), wstawiłem tamte piosenki, bo mają klimat nie ulegający zębowi czasu, podobnie jak niektóre podane przez Pantryjotę. Bo niby trzeba z żywymi naprzód iśc, ale jakiś kanon z przeszłości się uzbierał, niekoniecznie są to wiecznie żywe idee Lenina, ale trochę piękna, które człowiekowi się przytrafiło. No, już nie kontynuuję tego wątku, bo się patetycznie zrobi.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz