ciężkostrawne czasy mamy. wiadomo wszystkim. moja polityczna wątroba woła o pomoc. rzekłabym nawet, że wrzeszczy. zakłuwa mnie rano, gdy czytam poranne niusy. kłuje w południe, gdy w pracy wszyscy poli(ty)czkują się bez umiaru. kłuje z wieczora, gdy pozwalam sobie na skrawki faktóffbez faktu. pomocne są na te bolączki niezawodne książki lub pędzelek z ołówkiem. ostatnio przeczytana to „Dziesięć godzin” – Marii Nurowskiej. Autorka mocno i odważnie przedstawia swoje poglądy . bobrem a prawdą wątek polityczny mnie z letka znudził [bo ileż można?] ale za to historia Małgorzaty i jej najbliższych została ciekawie zarysowana. Tak czy siak polecam, bo czytać zawsze warto.
🙂
a w Gdańsku bobry pływają w słonej.
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/bobr-wyszedl-z-morza-na-plaze-w-gdansku,231943,1,0.html
b
Może Vic-Thor go widział.
Inna sprawa, że być może był to bóbr apokalipsy, gdyż pismo gdzieś tam wspomina, że bobry pływające w słonej wodzie zwiastują nadejście ciemności.
Maria Nurowska jako tzw. rodzina katyńska opublikowała list otwarty do Lecha K., w którym otwarcie pisała, że udaje się on do Katynia tylko w ramach kampanii wyborczej, bo mu słupki poparcia lecą na łeb, a wykorzystując Katyń do swoich prywatnych celów – bezcześci pamięć pogrzebanych tam ofiar stalinowskiego totalitaryzmu. Zrobiłam wycinek i zachowałam ten jej list, mam go w papierach, niestety nieuporządkowanych, bo choć jestem od 2008 r. na emeryturze, to ciągle brak mi czasu. 🙂
Sama zresztą też pisałam do jego Kancelarii w tym samym duchu, bo wtedy jeszcze byłam taką pieniaczką, tyle że jako osoba znana tylko sobie i swoim bliskim nie mogłam pisać listów otwartych, bo byłoby to śmieszne. Pozdrawiam.