Nikaragua

Powinnam pisać o Czechach, bo w końcu wszystkich ciekawi jak tu się żyje, tyje i pije, ale przeglądałam różne media ojczyźniane i natknęłam się na artykuł o wakacjach Roberta Biedronia. Otóż nasz pierwszy otwarty były już poseł-gej spędza wakacje w Nikaragui. W artykule wypunktowane zostały wszystkie prawa „anty-lewackie”(choć ja wolę słowo: anty-progresywne) obowiązujące w tym kraju. Koszmarny status kobiet, całkowity zakaz aborcji o prawach homo i innych nie mówiąc. Przegryzając kawałek kajzerki z omáčka głęboko rozmyślałam co miejsce wakacji ma do tego. Czy jeśli bym chciała jechać do Indii to muszę rozwiązać najpierw wszelkie problemy tego kraju? Czy fakt, że homoseksualizm jest nielegalny na Malediwach odwiódł by mnie od podróży? Oczywiście, że nie. Świat jest dlatego piękny, bo jest różnorodny, a jeśli chcemy coś zmieniać to zacznijmy od swojego domu. O reszcie będziemy myśleć później.

 

 

 

 

Społecznie lewak. Ekonomicznie prawak. Co teraz?

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Zgrabnie ujęłaś Biedronia.
    Będziesz na niego głosować w razie czego?
    Ale o seksie naszych południowych sąsiadów też możesz napisać.
    Założę się, że wtedy Vic-Thor skomentuje, bo w końcu spędził tam trochę życia.
    Ja tylko w dzieciństwie byłem w Ostrawie u rodziny, ale i tak sporo pamiętam.
    Pozdrawiam noworocznie.

  2. Quartz pisze:

    Byłem w Ołomuńcu. Pięknie na ratuszu prezentuje się piastowski orzeł. Tak w ogóle ładnie wyglądają stare miasta nie tknięte wojną.

    Ps. Pieczona golonka na desce to był delicius nie do „pożarcia” za jednym posiedzeniem

    Pozdrawiam

  3. babelogue pisze:

    Pantryjota,

    Będę. Chocby jeździł na wakacje do Malezji czy Bangkoku.

    Ostrawa mnie z lekka przeraża, a Olomouc widziałam tylko od dworca. Niedługo zacznę pisać o Czechach, a może nawet z tego wyjdzie jakiś cykl.

  4. Krakowianka Jedna pisze:

    babelogue,

    Bardzo się cieszę z powrotu Babelogue na forum. Zgadzam się z Pantryjotą, że zgrabny felietonik.
    A swoją drogą, to zawsze pocieszające, że u innych jest jeszcze gorzej 🙂

  5. Pantryjota pisze:

    babelogue,

    Mnie jako dziecka nie przerażała, choć to było tuż po inwazji i Polacy nie mieli najlepszej opinii tam. Pamiętam np. że w sklepach były ogólnie dostępne fistaszki w łupinach, których u nas nie sprzedawano, bo władza rozpuszczała plotki, że są rakotwórcze. Za to w zasadzie niemal nie było warzyw w porównaniu, bo tam nie miał ich kto uprawiać – brak „prywaciarzy”.
    Czekamy na cykl, chętnie poparty dokumentacja fotograficzną.

  6. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Oczywiście, że bywa gorzej, choć jednocześnie lepiej też. Oglądałem np. niedawno film dokumentalny o Ugandzie, gdzie bardzo rozwinięta jest „lokalna” oświata seksualna i to od wieków, ale z drugiej strony zaczęto tępić związki homo, co zresztą jest charakterystyczne dla wielu państw afrykańskich – patrz artykuł w dodatku Wall Street Journal do ostatniej Wyborczej. Pod tym względem Czechy są z pewnością lepszym wyborem.

  7. ViC-Thor pisze:

    babelogue,

    Dzień dobry.

    Polecam cztery miasta czeskie, Krumlov i trzy łaźnie/ciepliska-sanatoryjne Mariańskie, Franciszkowe,Kar(O)lowe.
    Disneyyowy obłęd dostałem w krumlowych klimatach.

  8. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Byłem w każdym mieście w Czechach które ma więcej niż 75 tysięcy ludzi, ostatnio (paradoksalnie) było Pilzno, które nawiedziłem w zeszłym roku.

  9. Quartz pisze:

    babelogue,

    W Ołomuńcu spałem (hotel Hesperia). Celem był jednak Lutin i fabryka SIGMA z jej fikuśnymi pompami.

Dodaj komentarz