O pożytkach ze słuchania radia TOK FM w samochodzie

Udałem się z małżonką w poniedziałek na codwutygodniowe  zakupy do naszego supermarketu, a że było trochę korka, to sobie słuchaliśmy radia, w którym akurat prezentowano fragmenty wpisów, pochodzące z najnowszych wydań gazet i czasopism związanych na śmierć i życie z rzycią, czyli z du.ą, oraz jego prezesem. Jakież było moje zdumienie, gdy na falach eteru pojawił się zacytowany z nazwiska autor, które pisze tak:

(…) Oto mamy tak zwany stół prezydialny z marszałkami Sejmu i Senatu, mównicę z Prezesem, a przed sceną rząd wspomnianych krzeseł, gdzie siedzą sami wybrani, a więc Premier, ministrowie i najważniejsi posłowie… i każdy ich gest, każde spojrzenie wskazuje na to, że oni są z jednej strony przerażeni myślą, że kolejny dzień może sprawić, że ten układ się nagle zmieni, a z drugiej, każdy z nich wręcz staje na głowie, by się broń Boże się nie zagapić i nie spóźnić z brawami dla kolejnej myśli Prezesa.

Ja rozumiem, że mamy spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami gdzieś w terenie i ludzie, którzy tam przyszli co chwilę biją brawo, a niekiedy nawet wznoszą pełne entuzjazmu okrzyki. Sytuacja kiedy robi to premier rządu i jego ministrowie, to nie są już proste emocje, ale czyste lizusostwo. Sytuacja, kiedy Minister Spraw Wewnętrznych gwałtownie odkłada na kolano telefon, by wznieść jak należy dłonie do oklasków, budzi wyłącznie zażenowanie i każe się zastanawiać nad tym, co oni, przepraszam, ale szykują.

Tym bardziej czarno widzę moment, kiedy on odejdzie. Już słyszę ten dźwięk rozdzieranych koszul.

Koniec cytatu.

Oczywiście musiałem odwiedzić  kiosk z gazetami w markecie i wysupłać prawie 5 zł na kupno tego tygodnika, aby zapoznać się z całym felietonem człowieka, który całym sobą jest wprost sztandarowym przykładem lizusostwa i włazidupstwa w najczystszej postaci, a tutaj proszę bardzo – zauważył siebie, choć wcale go tam nie było 🙂

No i teraz zagadka: kim jest czarnowidz?

Dla ułatwienia podam, że ma pewne związki z glebą, choć nie wiem, czy akurat z czarnoziemem.

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. von Kattowitz pisze:

    Osiejuk – bo któż by inny ! Włazidupowy styl nie do podrobienia.
    https://toyah1.blogspot.com/2018/12/zmiana-warty-czyli-bitwa-rozdzieranych.html

  2. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    W rzeczy samej, on Ci jest 🙂
    Ale na jego blog to już chyba z rok nie zaglądałem, do czasu, gdy usłyszałem tę audycję. Antycypował też śmierć Kutza, ze wszelkimi tego faktu konsekwencjami 🙂

  3. von Kattowitz pisze:

    Moim zdaniem, jeśli idzie o śmierć Kutza, to prawdziwy wystrzał dopiero przed nami – to siermiężne golonkowe chamidło coś wymyśli i odpali z grubej rury lada chwila. Nie byłby w stanie wytrzymać.

  4. McQuriosum pisze:

    Dlatego właśnie nie zamierzam słuchać TOK FM!
    Człowiek jedzie sobie spokojnie powiatówką albo jakąś gminną, a tu znienacka, bez ostrzeżenia, niczem wataha dzików z zagajnika lub jakiś 250 kg jeleń zza znaku drogowego wyskakuje ci w środku auta Toyah i dostajesz nim po zmysłach niczem siekierą i to bez znieczulenia. I nic to, że jedziesz sobie jak zwykle spokojnie, nie więcej niz 150km/h, kiedy po pierwszych taktach symfonii słownej Golonki znienacka zaczynasz z ust toczyć pianą, oczy zachodza Ci bielmem i tylko szukasz wystarczająco grubego drzewa przy drodze, żeby zakończyc swe cierpienia. Czyli, jedyne co jest bezpieczne do słuchania w samochodzie, to zestaw własnoręcznie spiratowanych kawałków skomasowanych na pendrajwie i odpuszczanych np. na jakimś w miare przyzwoitym sprzęcie, niekoniecznie kosztującym kilkukrotną równowartość naszego ukochanego rzęcha… 😉

  5. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Mała dawka Toyaha w korku sprawia, że człowiek od razu nabiera chęci na blogowanie 🙂
    Zaś muzę wożę w komórce w postaci około 200 ulubionych płyt staroci. W aucie podłączam komórkę pod wejście audio lokalnego systemu nagłaśniającego i gra muzyka.
    No ale to tylko na dłuższe trasy, powyżej pół godziny.
    Ostatnio słuchałem tego:

  6. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    nie, nie i jeszcze raz nie!
    My car is my castle i żaden Toyah nie będzie mi swoimi wypocinami tapicerki kalał!
    Dla zachowania warunków bezpieczeństwa kierowania pojazdem mechanicznym ssanie z pendriva mam zaprogramowane na stałe , poza komunikatami drogowymi mającymi pierwszeństwo w razie pojawienia się. Czyli, nawet jadąc z rana po bułki i cośtam-cośtam do nich, żadne radio nie ma prawa – choćby przypadkiem – zaserwować mi treści przeze mnie niechcianych..
    No i to by było na tyle. 🙂

  7. Krakowianka Jedna pisze:

    A ja się zastanawiam, jak ten Toyah sie tam do tego zacnego przecież Tok fm dostał! I jedyne , co mi do głowy przyszło, to, że w poniedziałki po południu z prawicowych mediów i prawicowych „twórców” naigrywa się Najsztub, cytując ich a następnie komicznie komentując…

  8. Kfiatushek pisze:

    Czyżby radiofonia szykowała nam wysyp terrorystów? Taki zaczadzony Osiejukiem kierowca może być groźny dla otoczenia.

Dodaj komentarz