Nieważne z czym się przyjdzie się w życiu zetknąć, to najprawdopodobniej albo będzie się zaskoczonym, albo zniesmaczonym , albo jedno i drugie naraz.
Dlaczego akurat tak jest to urządzone, nie mam pojęcia, ale prawdopodobnie tkwi w tym jakiś niezbadany, perwersyjny zamysł, choć nie przypuszczam też, żeby to była robota pewnego starszego faceta z brodą i fruwającym trójkątnym okiem nad głową, bo nawet jak na niego, byłoby to wyjątkowo wredne i głupie.
Ileż to razy zaskoczony i zniesmaczony do szczętu ten czy ów uciekał od polityki w zmywanie garów, nie mając lepszego pomysłu na ogarniający nas powszechny dodupizm i tandetę?
Może i są lepsze metody ucieczki, ale po co zaraz się nad tym zastanawiać?
Obśmiałem swego czasu europejski, zachodni sznyt Dudy Andrzeja Sebastiana, sznyt na którym na pewno nie pozna się zarówno elektorat wiejski, jak też starsza gimbaza czy emeryci z peerelowskiego portfela.
I co?
Kury mi dzisiaj szczać prowadzać, a nie z Dudowego sznytu się śmiać, bo Duda mimo swoich tzw „europejskich walorów” nadal zdobywa serca i umysły specyficznego typu Rodaków, gotowych wybaczyć mu wszystko
Tak pisałem sobie jakieś dwa lata temu (na zapas ) i od tego czasu nic a nic się nie zmieniło!
Przestało więc dziwić, że ubogi zakonnik Rydzyk jest w setce najbogatszych rodaków, bo chłopina dorobił się majątku wyłącznie ciężką pracą, a nie jakimś oszustwem czy nieco dziwnymi dotacjami od Państwa.
Jakoś nie dziwi i nie zniesmacza, że wybitny autorytet prawny, mgr Przyłębska, zostaje w bardzo dziwacznym trybie Prezesem Trybunału Konstytucyjego, bo niby dlaczego ma dziwić, skoro nie musi?
Jakoś nie dziwi, że z szeregowym posłem, osobnikiem nie sprawującym żadnej, powtarzam: żadnej funkcji w aparacie państwowym, rozmawiaja premierzy i ważni ministrowie odwiedzający ten nasz burdel na kółkach, bo skoro takiej Niemki Merkelowej nie dziwi, to dlaczego nas, zwykłych Polaków miałoby to dziwić?
Nie dziwi – choć zniesmacza – sposób, w jaki ( to nie nazwisko, chociaż osobnik Jaki również aspiruje do roli wybitnego autorytetu prawnego ) ostatnio ekspresowo można zostać wybitnym prawnikiem:
wystarczy zwołać konferencje prasową i przedstawić własną, wybitnie autorską wizję lepszego jutra pod rządami nowego prawa i prawdziwej sprawiedliwości społecznej!
Nic więc dziwnego, że powstają potem takie anegdoty o wybitnych prawnikach:
>> Świeżo powołany sędzia Trybunału pisze uzasadnienie wyroku. W końcu wzywa jednego z podległych urzędników:
– Powiedz mi, czy wszystko jest dobrze! Pierwsze moje uzasadnienie, to może coś trzeba poprawić.
– W zasadzie dobrze, panie sędzio, z tym, że „zasrańcy” piszemy łącznie a „w dupę” – rozdzielnie.<<
Cieszy więc, że w tym ciągu zdarzeń zniesmaczających, bądź zaskakujących pojawia się coś, co dla odmiany powoduje, bez zaskoczenia, szczery uśmiech na ustach: oto wybitny film „Smoleńsk” został nareszcie odkryty przez krytykę filmową, zdobywając aż 17 nominacji do nagrody Węże z szansą na 10 statuetek, w tym nominację do nagrody Wielkiego Węża za Najgorszy Film Roku, za:
” powrót do kina socrealistycznego w jego najczystszej postaci (tylko z odwróconymi biegunami)”.
Nie zastanawiając się więc dlaczego tak jest, przyjmuję do wiadomości, że obok nominacji w kategorii „NAJGORSZY FILM ROKU”, film kandyduje także do nagrody w kategoriach:
– najgorsza reżyseria, Antoni Krauze,
– najgorszy scenariusz, Tomasz Łysiak, Antoni Krauze, Maciej Pawlicki, Marcin Wolski,
– żenujący film na ważny temat,
– najgorszy aktor, Jerzy Zelnik,
– najgorsza aktorka, Beata Fido,
– najgorszy duet na ekranie, 2x :
Beata Fido i Redbad Klijnstra,
Beata Fido i Maciej Półtorak,
– najbardziej żenująca scena, 4x :
Azjaci protestujący pod Wawelem,
Czy ciebie kiedyś ktoś tak oszukał? (Beata Fido),
Loża ekspertów w telewizji,
Rozmowa pilotów JAKA,
– efekt specjalnej troski 3x :
Wybuch Tupolewa,
Piloci JAKA na lotnisku w Smoleńsku,
Duchy smoleńskie.
Już z góry cieszę się na werdykt Jury!
I to by było na dzisiaj!
Trafnie, ale można krócej: Kraina Absurdu!
vanelle,
gdybym tak to napisał, to Pantryś zarzuciłby mi – słusznie skądinąd – że przesadziłem z syntezą i jest trochę mało o seksie!
A tak… 😉
Cały wpis jest jak mechanika kwantowa dla kota prezesa. Cała polityka jest korpuskularno – falowa.
Pozdrawiam
Quartz,
dyskusje nad istotą politycznej mechaniki kwantowej trwają nieustanie, tym bardziej , że działanie wszechświata opiera się na zasadach, które przeczą codziennemu doświadczeniu i zdrowemu rozsądkowi.
Nawet gdy obserwatorem jest kot Kaczyńskiego-Schrödingera.
😉
Pozdrawiam
McQuriosum,
Skoro ma być więcej o seksie to należałoby dodać, że kota przed użyciem, aby uniknąć zadrapań trzeba włożyć do cholewki gumowca. Seks musi być bezpieczny.
vanelle,
nie wiem, czy tak się da, bo Gospodarz na wstępie zaznaczył, że On jest u siebie, a My u Niego, więc mamy uważać!
Co On lubi, to cholera wie, bo raz pisze tak, raz inaczej, a potem i tak wszystkiemu zaprzecza…
Lepiej być więc ostrożnym i z tymi kotami się nie wychylać, bo nigdy nic nie wiadomo, tym bardziej, że seks niejedno ma imię ( że o jego obliczu nie wspomnę)… 😉
PS
ja jeszcze w kwestii niejednego oblicza:
W samą porę to napisałeś, bo już miałem się zastanowić nad sensem dalszego prowadzenie tego portalu.
Pantryjota,
ma się to wyczucie czasu, ale tak po prawdzie, to i tak nie bardzo wiem, o ci Co chodzi,
Że w tym roku 01.04 ma być wcześniej, czy o coś innego… ?
😉
McQuriosum,
No jak to o co chodzi? Przecież napisałem, że o sens.
Pantryś,
bodajże w latach 70-tych Andrzej Mleczko popełnił był epokowy rysunek pt.
Obywatelu, nie pieprz bez sensu!
Mineło juz trochę lat, a ludzie jak pieprzyli, tak nadal pieprza bez sensu i nie ma co się o to obrażać a tym bardziej drzeć szat.
Szkoda czasu i atłasu…
My zaś dalej róbmy swoje!
https://www.sklep.mleczko.pl/pl/p/Pocztowka-Obywatelu,-nie-pieprz-bez-sensu-48/593
McQuriosum,
Mam tego świadomość, ale mam właśnie rwę i być może dlatego miałem zamiar się zastanowić.
„oto wybitny film „Smoleńsk” został nareszcie odkryty przez krytykę filmową, zdobywając aż 17 nominacji do nagrody Węże z szansą na 10 statuetek, w tym nominację do nagrody Wielkiego Węża za Najgorszy Film Roku”
Przejrzałam nominacje i, wstyd się przyznać, nie widziałam żadnego z nominowanych filmów. To dziwne, bo bardzo chętnie chodzę na złe filmy. Niektóre złe filmy naprawdę świetnie się ogląda. Ale za to niektórych w ogóle nie da się oglądać.
Z informacji, które mam, wynika, że niedoceniony został w nominacjach film „Historia Roja”. Recenzje jednoznacznie wskazywały, że to mocny kandydat w tym konkursie.
Helena T.,
O, prof. K.
Witamy w naszych skromnych progach.
Pantryś,
właśnie zastanawiałem się ( choć przecież nie powinienem ) skąd u Ciebie taki nastrój wieszalny, a tu okazuje się, że to rwa jej nać winna!
Przyznam, że to wyjątkowo dokuczliwa przypadłość, znana mi też z praktyki, w tym z kilkuset metrowego wleczenia mego korpusu na łokciach do samochodu: niezapomniane przeżycie zakończone w domu tzw. blokadą.
McQuriosum,
Ja przy wchodzeniu do samochodu pomagam prawej nodze (bo po prawej ją mam, tę rwę)) prawą ręką, która z kolei uzależniona jest trochę od uszkodzonego stożka rotatorów prawego barku, który pod koniec miesiąca udaje się na rehabiltację. Ale jak już wsiądę, to jadę.
A poza tym, wszystko gra, bo miałem już gorsze rwy w życiu.
Choć nie wykluczone, że ta też się pogorszy, jeśli się nie polepszy.
Dzięki za szybką rejestrację. Pierwsze wrażenia: portal nieźle urządzony, ma te funkcjonalności, które Jankowie zlikwidowali u siebie, tworząc portal kadłubkowy.
Dziwna sprawa z tymi pączkującymi z salonu24 pędami lepszego i gorszego sortu. Dla mnie to dość niewygodna sytuacja, bo choć zdecydowanie jestem gorszego sortu, to obecnie nie identyfikuję się ani z PO, ani z .Nowoczesną, ani z planktonem. Z góry przepraszam za ewentualną możliwą krytykę niepodważalnych pryncypiów. 😉
Helena T.,
Mam nadzieję, że Koleżanka widziała polski film pt. „Klątwa Doliny Węży” z 1987.
Na cześć tego właśnie kultowego dzieła przyznaje się Nagrody Węża.
Oto fabuła filmu:
-Komandos Bernard Traven (Roman Wilhelmi) zgłasza się do sinologa, profesora Sorbony Jana Tarnasa (Krzysztof Kolberger), z prośbą o rozszyfrowanie tajskiego manuskryptu, który wpadł w jego ręce, gdy został zestrzelony na pograniczu laotańsko-wietnamskim i szukał schronienia w buddyjskiej świątyni. Manuskrypt ujawnia mapę, tekst zaś mówi o jakimś ukrytym środku, dającym władzę nad światem. Tarnas i Traven lecą do Wietnamu, by odnaleźć Dolinę Węży, a towarzyszy im dziennikarka Christine Jaubert (Ewa Sałacka), działająca z ramienia korporacji naukowo-badawczej, związanej z kontrwywiadem, o czym mężczyźni nie wiedzą. Docierają do komnaty z grobowcem „przybysza z innej planety” i zabierają amforę z tajemniczą a niebezpieczną substancją.
To była nasza odpowiedź na przygody Indiany Jonesa, tyle, że z budżetem małego sołectwa w Bieszczadach i polotem nielota kiwi tuż przed zgonem!
I dlatego film dziś jest kultowy!
https://www.cda.pl/video/11391789a
😉
Helena T.,
To my mamy jakies niepodważalne pryncypia?
Co znaczy świeże spojrzenie z zewnątrz…
😉
Helena T.,
Zwracam uwagę, że mój portal wypączkował w czasach, gdy jeszcze nikt z salonowiczów nawet nie śmiał pomyśleć o założeniu własnego forum. Za miesiąc będziemy obchodzić 3 rocznicę powstania.
McQuriosum,
Kiedy rozglądam się po składzie tutejszej ekipy, to parę pryncypiów bym znalazła. Okaże się, czy rzeczywiście niepodważalnych.
Mocna rzecz. Filmowa. Trochę jak ze „Zjawy” Iñárritu. :P`
Przeczytałam właśnie wpis dotyczący Twojej bogatej historii kolejnych wcieleń karmicznych na salonie. Ileż tego… Rozumiem, że ten portal miał stanowić w zamyśle koniec tej karmicznej drogi?
Pamiętam Ruhlę i tego gościa, który walczył z duetem „pisarzy”. Oraz ten nick kulturowy (kulturalny?).
Helena T.,
Koniec, albo nawet początek:)
Helena T.,
Niedawno obejrzałem Zjawę i rzeczywiście robi wrażenie.
Pamiętasz mój blog o kinie „Orwocolor” ?
Helena T.,
fakt, mocne było: w trakcie „przechadzki” z czoła lało mi się jak z kranu, brakowało tylko czyhającej w oczerecie watahy wilków… ;-0
Na „Zjawie” dotrwałam w dobrym stanie ogólnym mniej więcej do sceny patroszenia konia. Potem było już gorzej.
Nie, Orwocolora jakoś nie kojarzę. Aż dziwne, bo interesuję się filmem. Ale ja na salonie miewałam długie okresy uśpienia.
Poza tym tyle miałam roboty na własnym blogu, że zwykle nie starczało mi czasu na wędrówki po portalu. Jak sobie teraz pomyślę, ile czasu w to wpakowałam, to aż żal dudę ściska. :((
McQuriosum,
„Wataha” to kiłowaty serial HBO o naszych pogranicznikach. Niestety, właśnie zapowiadają drugi sezon. Na szczęście oglądanie jeszcze nie jest obowiązkowe.
Helena T.,
Orwocolor to jeden z tych blogów, na który donosił pisarz Osiejuk i dzięki niemu został usunięty.
Helena T.,
„Jak sobie teraz pomyślę, ile czasu w to wpakowałam, to aż żal dudę ściska. :((
Z ..ust mi to wyjęłaś 🙂
Ale było zabawnie czasem i dlatego się nie pochlastam.
Z historii Twoich wcieleń wynika, że duet „pisarzy” wyjątkowo Ci działał na nerwy. Dlaczego?
Pantryś,
jak na model z tego rocznika i z takim przebiegiem, to się ciesz, że jeszcze nie zezłomowali…
😉
Helena T.,
Nie tylko jako duet mi działał, ale osobno też:)
Może zerknij sobie tutaj:
Wasze opowieści o rwie są bardziej przerażające niż „Zjawa”. Mam skrzywienie kręgosłupa, więc chyba jestem w grupie ryzyka. Tak szczerze, to nie wiem, czy dałabym radę doczołgać się do samochodu. Może powinnam zacząć ćwiczyć? 😉
Helena T.,
Skrzywienie nie musi jeszcze powodować rwy w zasadzie. Choć oczywiście jej nie wyklucza. Ćwiczyć zawsze warto, bo mięśnie w pewnym sensie odciążają kręgi i dzięki temu jest lżej.
Pantryjota,
jeśli chodzi o polski film i takież seriale, to jestem ( gdzieś tak od lat 70-tych ) w tym temacie bardzo mocno zaniedbany i nie mam zamiaru tych zaniedbań usuwać!
O dziwo, wcale mi to nie przeszkadza, choć czasami trochę nie wiem o co chodzi, gdy jakiś znawca rzuci cytatem z „Kiepskich” czy innej „Plebanii”…
Dzisiaj piątek, więc dalsze rozważania nad sensem jakichkolwiek rozważań, choćby przez chwilę warto spędzić przy starym, dobrym, białym elektrycznym bluesie…
Helena T.,
Proponuję ćwiczyć, na początek np. jak przeżyć dzień w lesie bez komórki i nie zwariować!
😉
McQuriosum,
Moi kumple kiedyś grali kilka koncertów jako support przez Mayallem. I przed Burdonem też. Kiedyś napisałem o tym notkę i Golonka nie uwierzył, że sikałem z tym ostatnim pisuar w pisuar w Kongresowej 🙂
Dodam może jeszcze, że byliśmy tam całkiem sami, tzn we dwóch.
Biegam i pływam. Miałam na myśli ćwiczenie czołgania…
Nie da się.
Helena T.,
Zapisz się do wojska, to Misiewicz Cię przeczołga 🙂
Nie, bo każe mi długo trzymać parasol, a to niewygodne i od tego boli ręka. :((
Helena T.,
>>Nie da się.<<
tak myślałem… czyli po Tobie, znikąd ratunku!
😉
Kobiety zawsze mają gorzej. Możesz sobie sikać kabinę w kabinę z Joan Baez i nawet nie zauważysz… :P`
Spokojnie. Jak mnie kiedyś złapie ta Wasza rwa, to nie będę mogła utrzymać komórki.
Ale zaraz, zaraz… a dlaczego tak myślałeś? :/
Helena T.,
Albo z Żanną Biczewską, znajomą Xiężnej pani 🙂
Pantryjota,
To nic osobistego w stosunku do naszej Koleżanki, ale Misiek jest wybredny i czołga tylko generałów!
To dlatego jego starszy „Opiekun” wywalił juz przeczołganych i mianował nowych, żeby Misio miał dobrą zabawę ze świeżym towarem do „falowania”.
Helena T.,
A tak na marginesie:
Nie ma potrzeby cytowania za każdym razem frag. wpisu, jeśli dyskusja odbywa się na bieżąco. Lepiej klikać tylko pole „odpowiedz” pod danym komentarzem.
McQuriosum,
A czy Ty wiesz, że nasza koleżanka nowa to słynny prof. K. ?
Kto wie, czy nie awansował(a) na generała.
Helena T.,
nawet z rwą da się utrzymać komórkę w delikatnej, kobiecej dłoni!
Gorzej gdy zasięgu brak: wtedy lasciate ogni speranza, bo w lesie to tylko korniki, albo kleszcze, albo Szyszko, no, w ostateczności pilarze, co może być jeszcze gorsze, bo na zrozumienie ze strony kogoś z piłą motorową w dłoni, to bym raczej nie liczył…
Chyba to wiesz, bo oglądasz filmy!
😉
Pantryjota,
nie wiem, a przez ten gender to nawet nie wiem, kto to słynny prof. K.
McQuriosum,
Wystarczy wpisać w Google Helena T.
A potem poszperać…
A wiesz, że nie oglądałam nigdy 'Teksańskiej masakry piłą mechaniczną’. Nie oglądam z zasady horrorów i musicali. Tych pierwszych się boję, tych drugich – jeszcze bardziej.
McQuriosum,
No dobrze, pokażę Ci sam:
https://piekne.salon24.pl/566943,co-to-znaczy-intuicja-helena-t-to-prof-korzeniowski
Helena T.,
Ja też nie oglądałem, czyli jest nas co najmniej dwoje ( dwóch ), ale ja tak w ogóle jestem cywilizacyjnie raczej zapóźniony… 😉
Aaaaa…, rozumiem, McQ nie jest z salonu. Tzn. z jakiegoś salonu wyraźnie jest, ale nie z tego.
Helena T.,
Boisz się musicali ?
Tego też?
Pantryjota,
Zappa się nie liczy!
Boję się, kiedy oglądam sobie film, a bohaterowie nagle ni z tego ni z owego wstają i zaczynają tańczyć i śpiewać, a potem kontunuują rozmowę, jakby nic się nie stało.
Pantryjota,
ojtam, ojtam… i co z tego wynika?
Traktuję byt internetowy wyłącznie „tu i teraz”, no chyba, że trafiam na prof. Brodę, a wtedy nie ma zmiłuj się!
😉
Helena T.,
Rozumiem ten atawizm. Chyba…
McQuriosum,
Jednak muszę Cię lojalnie ostrzyc:
Załóżmy, że poznaję w S24 błyskotliwego blogera, który w realu okazuje się tyle interesujący co przystojny. Z blogerem tym łączy mnie następnie płomienne uczucie, a w konsekwencji nieplatoniczny, acz krótkotrwały, związek. Czy po zakończeniu tej – wykraczającej nieco poza zapisy netykiety – relacji miałabym prawo opisać całość wrażeń w notce na moim blogu, przedstawiając były obiekt moich westchnień w świetle jednoznacznie niekorzystnym, nie szczędząc intymnych szczegółów i moich refleksji dotyczących osobowości, inteligencji, fizyczności, rodziny, a także jego mało wzorcowego sposobu prowadzenia się? Czy miałabym prawo to zrobić, jeśli nie wymieniłabym jego danych personalnych, a jedynie nick? A co, jeśli używałby on jako nicka swojego prawdziwego imienia i nazwiska?
Chyba nie muszę pisać, kto to napisał?
Helena T.,
nie prowadziłem tzw. życia towarzyskiego na tzw. Salonie, udzielałem się jedynie na blogach autorów z którymi łączyła mnie wspólnota poglądów.
Na spór z wirtualnymi bytami nie miałem najczęściej ani ochoty, ani też czasu.
Pantryś,
jakis Ty dziś pełen zgadek !
A mieliśmy się – podobno – w ogóle nie zastanawiać, bo po co to komu… 😉
– odpowiedział wirtualnemu bytowi McQ z godnością. :P`
O rany… zapomniałam, że kiedyś rzeczywiście napisałam notkę o ś.p. Żuławskim i tej jego nieszczęsnej Esterce… Zajrzałam, dzięki za przypomnienie.
Na razie! 🙂
vannelle,
„Skoro ma być więcej o seksie to należałoby dodać, że kota przed użyciem, aby uniknąć zadrapań trzeba włożyć do cholewki gumowca. Seks musi być bezpieczny.”
Z tego, co ja się orientuję to z gumowców korzysta się w przypadku kozy ew. owcy. Tylko trzeba mieć dwa gumowce, najlepiej założone na nogi. Swoje i w. w. :-))
Helena T.,
co do tego, że odpowiedziałem z godnością, sporu, widzę, nie ma.
A Pantryś, jak widzę, już dba o to, żeby wirtualny byt stał się mniej wirtualny.
Zresztą, pantrysiowisko jest na tyle ekskluzywne, że i byty wirtualne są tu sobie niemal rodziną, czyli kimś/czymś, z kim/czym można byłoby w pewnych okolicznościach nawet znaleźć się na wspólnym zdjęciu.
Mam w tym względzie pewne doświadczenia…
Tę refleksję można skomentować cytatem, zwłaszcza, że jest to cytat niezmiernie aktualny, gdyż pochodzi z ręki Wolfganga:
ALLES IST EINFACHER, ALS MAN DENKEN KANN, ZUGLEICH VERSCHRÄNKTER, ALS ZU BEGREIFEN IST.
Johann Wolfgang von Goethe
Czyli mniej więcej tak:
Jak to więc jest z tym pójściem na łatwiznę, jeśli wybranie łatwego jest wynikiem ciężkiej spekulacji myślowej?
McQuriosum,
Żądasz mądrej odpowiedzi, musisz również mądrze pytać 🙂
J.W.G.
McQuriosum,
Większość problemów powstaje przy ich rozwiązywaniu. To chyba Leonardo da Vinci tako rzekł.
Jeśli więc nie pragniemy problemów, to nie powinniśmy próbować ich rozwiązywać.
Samuela,
Każde rozwiązanie problemu jest nowym problemem.
Tako rzecze wyżej wzmiankowany.
Pantryjota,
Tzn Johann, nie Leonardo.
nie zapominajcie o Prawach Murphy’ego, które są uniwersalne i im bardziej – pozornie – bez sensu, tym bardziej prawdziwe!