Osiejuki w czołgach, a byli dziennikarze w ambasadach

Dziś, przy niedzieli, temat będzie niedzielny, co zresztą od razu widać po tytule.

Jak wiemy, do Polski zaczynają docierać amerykańscy pancerniacy, którzy rzekomo mają odstraszać Putina, a póki co straszą okoliczną ludność, rozbijając na naszych pięknych drogach Hummery czy inne ciężarówki i rozsypując przy okazji pociski artyleryjskie po okolicznych poboczach.

Trzeba trafu, że tydzień temu rozmawiałem z pewnym wysokiej rangi oficerem, który o tyle zna temat, że w ramach obowiązków służbowych i z racji doświadczeń zdobytych na różnych misjach, wizytuje również oddziały, które albo u nas ćwiczą na poligonach, albo – jak w tym przypadku – przybywają na dłuższy pobyt.

No i dowiedziałem się, że chłopcy z tych wojsk, które do nas teraz przysyłają, to specyficzny rodzaj żołnierza, z którym raczej „nie pogadasz” bo są to przeważnie  ludzie „oderwani od pługa” na takiej zasadzie, że ojciec miał 3 synów i dwóch poszło do wojska, a jeden został na roli.

Oczywiście znajomy nie kwestionuje ich umiejętności fachowych, bo te raczej posiadają, co oczywiście nie oznacza, że potrafią poruszać się sprawnie po drogach publicznych. Ich żywiołem są poligony i to takie, przy których nasze wyglądają jak pola golfowe, więc należy liczyć się tym, że takie wypadki będą się powtarzać i to jest tylko jeden aspekt stacjonowania obcych wojsk w naszym kraju. O innych póki co nie będę pisał, bo muszę dbać o zwięzłość przekazu, a co za tym idzie, o rozsądną długość notek.

Wyjaśnię więc tylko na koniec tym, którzy nie słyszeli o Osiejuku, że to taki pisarz czwartego obiegu, również chłopski syn, który zamiast zostać żołnierzem, został właśnie literatem. Być może dlatego, że do wojska go nie chcieli, albo dlatego, że literatura też przecież może być traktowana jako oręż, w tym wypadku propagandowy.

Myślę, że pisząc na salonie i w Warszawskiej Gazecie, pan Osiejuk pełni równie odpowiedzialną rolę jak ci amerykańscy pancerniacy, ale stwarza zdecydowanie mniejsze zagrożenie publiczne. Co prawda kiedyś kandydował do Sejmu, ale go nie przyjęli, podobnie jak do wojska.

Tworzy więc literaturę ciężkiego kalibru, a nawet czasem stara się napisać coś „lżejszego” np. o muzyce, a ja ciągle nie mogę zebrać się do recenzji jedynej jego książki, którą przeczytałem, czyli książki o zespołach.

Może jak trochę się uspokoi w polityce, to coś machnę, ale chyba nie ma co za bardzo na to liczyć. Nie wiem też, czy mogę liczyć na jakieś komentarze, ale przecież nie piszę ani dla publicznego poklasku, ani w celu poddania się miażdżącej krytyce,  więc zachowuję stoicki spokój i tak mi dopomóż Bóbr.

A tak już zupełnie na zakończenie dwa cytaty, pochodzące z jednego artykułu (pisownia oryginalna). Chodzi oczywiście o inaugurację prezydentury Trumpa:

Czy wynika z tego, że mamy wpadać w panikę? Nie. Tak samo jak nie ma co wpadać w entuzjazm z powodu obsadzenia Białego Domu przez innego niż Hillary Clinton. Musimy przyjąć tę sytuację na chłodno i wyciągać z tego wnioski.(…)

Słuchałem przemówienia Donalda Trumpa w towarzystwie kilkudziesięciu ekspertów, polityków i biznesmenów w Ambasadzie USA. Kiedy zaprzysiężony prezydent wypowiadał słowa o wojskach amerykańskich za granicą cisza zrobiła się dojmujący. Stojący przede mną Bardzo Ważny Członek polskiego rządu zamarł na moment i wyglądał na mocno niepocieszonego. Oczywiście potem wszyscy dalej zapewniali się nawzajem, że to był właściwie kampanijne przemówienie skierowane do swoich wyborców, nasz gospodarz – Ambasador USA – przekonywał, że będziemy dalej budować znakomite relacje. My też wyrażaliśmy taką nadzieję. Ale tak naprawdę nikt nie wiedział i nie wie nadal, co będzie.  

Myślę, że cisza zrobiła się dojmujący, bo przemawiał inny niż Hilary Clinton :))

Natomiast Stojący Bardzo Ważny Członek polskiego rządu z pewnością panu byłemu dziennikarzowi nie zapomni tych wielkich liter, których użycie świadczy nie tylko o szacunku, ale również o czymś, o czym pisać mi nie wypada.

I kiedy tak sobie to czytam, to zastanawiam się, czy mnie też by tam wpuszczono, gdybym na bramce  pokazał nieaktualną legitymację dziennikarską. Albo wizytówkę pantryjota.pl :))

 

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Amstern pisze:

    To dobrze, ze Amerykanie przysylaja tzw. prostch ludzi. Dlatego przy wypadku ciezarowki z pociskami czolgowymi bylo tylko dwoch lekko rannych, a nie dwa tuziny.
    W latach 70-tych Fedorowicz czy Bareja planowal nakrecic film o amerykanskim szpiegu, który co rusz nie daje sobie rady z realnie egzystujacym socjalizmem i konczy katastrofa. W tymze czasie literat kreminalistyczny Zeydler-Zborowski napisal kryminalke „Bardzo dobry fachowiec” o klesce amerykanskiego zawodowego killera w PRLu. Na motywach tej ksiazki powstal jeden z odcinkow „07 zglos”, ale nie przejeto niektorych zartow z peerelowskiej rzeczywistosci.

    Ze literat Osiejuk modli sie do amerykanskiego prezydenta, to wierze. Gdybym byl nauczycielem angielskiego, to sila rzeczy tez bym musial.
    Bardziej bawi mnie, ze Kaczynski liczy na to, ze Trump pomoze sciagnac wrak smolenskiej tutki do kraju. To jakis oksymoron.

  2. Pantryjota pisze:

    Amstern,

    No ale my im wysyłamy do Afganistanu, Iraku i gdzie tam jeszcze potrzeba prawie same elity, o czym świadczy choćby mój znajomy, że nie wspomnę o kolegach Ruhli z jednostki w Szczecinie.
    Rosyjskie zielone ludziki to też raczej nie jest plebs, więc trochę się jednak niepokoję.
    Inna sprawa, że dzięki „świeżej krwi” jest szansa na więcej dzieci, czyli na rozwój programu 500+.

  3. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    To beżowym też będą wypłacać 500+? Zamiast piastowskich blondasów będziemy mieli pokolenie „Café-au-Lait”, a mieszanki ras są wyjątkowo urodziwe i odporne na choroby, no i zdolne. Przyda się taka świeża krew w oddziałach ONR’u… Cóż to będzie za widok na pochodach!

  4. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Tam akurat zbyt wielu czarnoskórych raczej nie ma.
    No ale jak zjadą wszyscy, to dopiero będzie można policzyć.
    A potem liczyć progeniturę nową, jak po festiwalu młodzieży w W-wie :))
    Jeśli będą ponad 2 lata, to niektórzy mają szansę na 500+.
    Gorzej, jak to będzie obecność rotacyjna…

  5. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    American boys nie takich rzeczy dokonywali! Samotne matki na 500+ się nie załapią, ale przy rotacji to nie problem.

  6. Pantryjota pisze:

    Na salonie szef też jest poddawany miażdżącej krytyce przez własnych blogerów prawicowych:

    Czy Igor Janke jest byłym dziennikarzem? Recenzja.
    Dział: Polityka
    30 0 0 A A A

    Niestety, już pobieżna lektura ostatniego wpisu Igora Janke, który od dwóch dni uporczywie wisi bezwstydnie (ten wpis) na SG, mówi nam iż (Igor) nawet nie jest już byłym.

    Wszak widać to jak na dłoni, począwszy od banalnego i zawsze prawdziwego tytułu: „Donald Trump przynosi wielką niepewność. Ale zmiana może być dla Polski szansą” aż do równie banalnej konkluzji: „nasza dyplomacja powinna być szczególnie aktywna w zabieganiu o ułożeniu polsko-amerykańskich relacji jak najlepiej się da, bez żadnych uprzedzeń.”

    I to jest ten probierz intelektualnej przyszłości nowego „salonu”?

    —–
    Jaki „proboszcz” taki probierz :))

Dodaj komentarz