Partiokracja

Paweł Kukiz walczy z neoficką energią przeciwko partiokracji, tzn. przeciwko rządom partii. Tak się jednak składa, że u żłobu legislacyjnego jest obecnie tylko jedna partia, za to zielona. Koryto zostało zaś zabetonowane przez byty, które ani myślą myśleć, że są partiami.

U żłobu zasiędła jedna platforma, jedno prawo, jedna sprawiedliwość, jedno stronnictwo, jeden sojusz, jeden ruch, jedna Polska solidarna, która nie jest jednak razem, jeden kongres, jedna socjaldemokracja, jedna prawica i jedna unia.

Ponadto krajobraz Polski jest przebogaty w niepartie. Istnieje bowiem kilka stronnictw, parę unii, kilka ruchów, kilka samoobron i jedna obrona, jedno przymierze, jedno porozumienie, jedna organizacja, jedno forum i jedna liga oraz jeden dzielny tata, jeden elektorat i jedna lewica. Skoro istnieje lewica, to musi istnieć także jedna prawica, bo niby dlaczegóż nie? Istnieją w Polsce także dwie demokracje, z których jedna jest chrześcijańska, zaś druga bezpośrednia.

Mamy w Polsce też cztery Polski (jedna solidarna, druga przedsiębiorcza, trzecia lepsza, zaś czwarta patriotyczna). Mimo tetralogii Polsk Polska jest jednak razem. Mamy także w Polsce jedną Europę, co specjalnie nie dziwi.

Paweł Kukiz zawzięcie zaś walczy z partiami i słusznie czyni, gdyż istnieją w Polsce także partie, które bynajmniej nie są zielone. Jedna skupia emerytów i rencistów. Druga kobiety. Trzecia Libertarian. Czwarta obejmuje swoim zasięgiem regiony. Nie może się obyć bez postępu i rozwoju, gdyż są to ważne kategorie. Tradycyjnie w Polsce istnieje także partia socjalistyczna i partia koncentrująca się na problematyce piratów.

Była też kiedyś jeszcze piąta Polska, która długo była pierwsza i jako taka lubiła jednoczyć wokół swych ideałów polskich robotników, oraz szósta Polska, która lubiła piwo.

Z tą ostatnią powinien Kukiz walczyć srodze i – jak to ma w zwyczaju – konsekwentnie. Najskuteczniej bowiem się walczy z tym, co się zna aż nadto dobrze.

Kto wie? Może uda mu się zginąć za Polskę, skoro tak bardzo tego pragnie?

Życzę mu spełnienia marzeń.

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Pantryjota pisze:

    Mnie się wydaje, że główna linia podziału przebiega między tymi, którzy chcą ginąć za Polskę, a tym, którzy nie są tym zainteresowani.
    Są jeszcze tacy, którzy co prawda deklarują stanięcie z karabinem u nogi w razie czego, ale nie pada z ich ust jasna deklaracja w sprawie ewentualnego zgonu na rzecz niepodległości, co czyni taką deklarację niemal bezwartościową.
    Nie przypominam sobie jak odnosi się do tej kwestii pan prezes, ale nie wykluczam, że w ogóle nie zajął stanowiska, gdyż nie odbył w swoim czasie przeszkolenia wojskowego, prawdopodobnie z powodu płaskostopia i tyłozgięcia.
    Sądzę, że w tej sprawie powinno się jak najszybciej odbyć referendum, gdzie każdy obywatel będzie mógł odpowiedzieć na jedno, proste pytanie:

    Czy jesteś za tym, żeby każdy obywatel Polski miał obowiązek umrzeć za swoją ojczyznę, niezależnie od przekonań politycznych i wyznawanej (niewyznawanej ) wiary ?

    W przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia, Sejm zajmie się opracowaniem ustawy, która umożliwi każdemu obywatelowi godne odejście – nie mylić z eutanazją !!

  2. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Ja, Samuela, prawdopodobnie chętnie zginęłabym za Polskę, wszelako na zasadzie wzajemności, a zatem pod warunkiem, że Polska zginęłaby za mnie w przypadku, gdyby mnie szlag trafił jaśnisty. Na razie takiej gotowości ze strony Polski nie dostrzegam. Dostrzegam natomiast niezwykłe wzmożenie charakteryzujące się przemożną chęcią umierania za Polskę wśród tych, którzy nie byli nigdy w wojsku pod rozkazami starszego chorążego sztabowego Wiśniewskiego w III spieszonej kompanii II samodzielnego batalionu pancernego IV dywizji wojsk okrutnie zmechanizowanych II korpusu I armii mężnego Wojska Polskiego.

    Jest bowiem jakoś tak, że nie pragną ginąć za naszą udręczoną ojczyznę ci, którzy byli bądź są żołnierzami,

  3. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Obawiam się, że w tym wypadku nie może być mowy o równowadze.
    Gdyby bowiem Polska chciała ginąć za każdego, kto zginął za nią, już dawno nie zostałby po niej najmniejszy ślad na ziemi, tej ziemi.

  4. krawcowa pisze:

    Samuelo,
    jest tyle tych Polsk, że nie wiadomo czy jak zginiesz za którąś, za chwilę nie okaże się, że jest jednak ta inna, za którą nie chciałabyś zginąć i która na pewno nie zginęłaby za Ciebie 🙁

  5. ViC-Thor pisze:

    Znam żołnierzy zawodowych, ŻADEN z nich nie chce ginąć za Polskę.

    Jak Obywatel GC, nie pyta o …

  6. Eva70 pisze:

    Samuelo – ja bym z tą „partiokracją” jednak nie przesadzała. Moim zdaniem w Ojczyźnie naszej powstała własna, oryginalna, bo wywiedziona z Sarmatyzmu odmiana demokracji, takie nadwiślańskie multi-polit-kulti. Ta nasza demokracja stanowi skrzyżowanie teokracji z mediokracją oraz z ochlo- i pajdokracją, a to, co Ty nazywasz partiokracją, pełni w tym ustroju jedynie rolę kamuflażu. Ostatnie wybory prezydenckie w widoczny sposób pokazały wzrost siły jednego ze składników tej rodzimej formy ustrojowej, mianowicie – pajdokracji i to kosztem fasady, której poświęciłaś Samuelo swoje rozważania.
    Pozdrawiam oboje dyskutantów, którzy słusznie rozważają jakże patriotyczne zagadnienie, jakim jest umieranie za Ojczyzną, gdyż Ojczyzna tak bogata w oryginalne pomysły ustrojowe z pewnością zasługuje na najwyższe ofiary.

  7. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Bo to są zawodowcy :))

  8. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Jedna ojczyzna i więcej niż dwa patriotyzmy :))

  9. Samuela pisze:

    Eva70,

    Bardzi trafnie wprowadziłaś, Droga Evo70, do naszych rozważań termin pajdokracji, która wżdy niejedno ma oblicze. Nie dotyczy on bowiem li tylko naszych faktycznych lub domniemanych dzieci jako takich. Tych chyba straciliśmy, gdyż zatkał się jakiś niezmiernie ważny ciąg, owo continuum kulturowe. Może też być i tak, że jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, jakie skutki pociąga za sobą globalna rewolucja komunikacyjna.

    Termin „pajdokracja” należałoby rozszerzyć na cały polski lud od Odry na zachodzie aż hen po Bug na wschodzie (wyjąwszy wszelako Włodawę i szeroko pojęte okolice Piaseczna oraz na pewno okolice Wrzeszcza i von Katovitz). Tęskno bowiem polskiemu ludowi, tym infantylnym kwiatom polskim, za ojcem Bobrem, który w czasach zamąconego odmętu niechybnie wskaże mu drogę, pokaże, jak się ma w przestrzeni orientować drogę przemierzając w kierunku okcydentalnym.

    Do tego Bobra tęskno nam Panie! Gdzie? Jak? Z której strony gryźć?

Dodaj komentarz