Pieniądze szczęścia nie dają

Medium donosi, że w  海, w wielkim mieście rozłożonym nad wielką żółtą rzeką 揚子江, podczas radosnej zabawy sylwestrowej zginęło 36 chińskich ludzi. Ponieważ w tym ogromym mieście żyje bardzo, bardzo dużo chińskich ludzi, to zapewne nikt by tego nie zauważył, gdyby nie medium. Prawdpodobnie nikt też by tego nie zauważył, gdyby jednocześnie z 36 chińskimi osobami nie zginęły amerykańskie dolary rozsypane z balkonu dla chińskich ludzi, którzy się nawzajem stratowali w walce o amerykańskie dolary. Żal chińskich ludzi. Żal też dolarów. Nie czas jednak żałować róż, gdy płoną lasy.

Interesujące (choć w zasadzie oczywiste) jest to, że te amerykańskie dolary były chińskimi podróbami. 36 chińskich ludzi zginęło zatem w egzystencjalnej walce o fałszywe amerykańskie dolary, które były dolarami chińskimi, a zatem jak najbardziej prawdziwymi.

Cóż z tego wynika? Otóż wynika stąd morał, że w Nowym Roku należy się powstrzymać przed podejmowaniem walki o fałszywe wartości, gdyż fałszywe wartości nie są nic warte. Dla fałszywych wartości, nawet gdy są tanie, a więc nic nie warte, nie warto umierać, zwłaszcza, że gdy się umrze grubo, to się nie przejdzie przez ucho igielne.

Tego też życzę Wszystkim

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    A Golonce dają :))
    Do tego stopnia, że nawet zawiesił proceder żebraczy.
    Być może powinien poszukać rynku zbytu na swoje płody w Chinach.
    W końcu zna się podobno na zespołach, a zespół Bayer Full podobno sprzedał tam kilka milionów swoich płyt, a przynajmniej próbował.

  2. Lukasuwka pisze:

    medium uwielbia takie historie, a to nożownik zadźgał sylwestrowiczów, dwulatek ustrzelił mondrom mamunię z pistolecikiem w torebce, zginęło x-osób w wypadkach, spłonęło y-osób, temu urwało rękę, temu głowę…medium wie, że ludzie uwielbiają słuchać takie informacje siedząc i objadając się w fotelach,

    swoją drogą nigdy nie lubiłam tłumnych zgromadzeń, ale nie będę udawała świętej i jakbym widziała dolary na chodniku, też bym po nie sięgnęła,

    acha… nie zamierzam się odchudzać, by zmieścić się w durnowate ucho igielne, zostawiam je czarnosukienkowym i ich świcie :)))

  3. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Masz rację, pod żadnym pozorem się nie odchudzaj. Odchudzanie wpływa na osobowość. Tzn tak słyszałem, bo osobiście się nie odchudzam, gdyż od 20 lat utrzymuję wagę na stałym poziomie.

  4. Lukasuwka pisze:

    co do meritum,
    „pieniądze szczęścia nie dają”…to banał wymyślony dla biedaków.
    niech mnie nowy rok obdarzy tym pieniężnym nieszczęściem w nadmiarze. ament!

  5. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    A pomijając meritum: waga w kosmosie nie ma znaczenia :))

  6. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    hmmm… ciekawe tylko czy osobowość zmienia się na lepszą czy gorszą?

  7. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    wiesz co Pantrysiu? jesteś Mistrzem w odwracaniu kota ogonem
    czyli w odchodzeniu od komentowania meritum notek :)))

    naoglądałeś się grawitacyj :)))

  8. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Wiem. Już McQ to zauważył był.
    Ale pełnię tutaj role gospodarza, więc uważam, że każda forma podtrzymywania dialogu jest dobra. Naoglądałem się i nawet sobie nagrałem. Ale drugi raz nie będę oglądał.
    Mimo szczupłości bohaterki.

  9. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    Gospodarz ma swoje prawa,
    chciałam tylko zauważyć, że mój komentarz to nie był negatyw, tylko uśmiechnięty pozytyw,

  10. Samuela pisze:

    Lukasuwka,

    Pieniądze szczęścia nie dają, to istotnie banał. Problem polega jednak na tym, że nie wiadomo, czym są te pieniądze. Podobno to środek tezauryzacyjny, ale z jakiegoś powodu go nie widać. Prawdopodobnie jego permanentną cechą jest skąpość. Moja znajoma pracująca w banku i wiedząca o mnie wszystko powiedziała mi, że w jej banku nie ma pieniędzy i że napad się nie opłaca. Powiedziała mi też w wielkim zaufaniu (co natychmiast wykorzystuję), że najwięcej środka tezauryzacyjnego posiada lokalny arcybiskup. Wiem też, że stosunkowo dużo owego środka tezauryzacyjnego posiada mamusia pana Giżyńskiego.

    Ja sama jeszcze niedawno chciałam dobrać się do środka tezauryzacyjnego nie będącego moją własnością. Chciałam się podessać do rury, do której kasjerki wkładają puszki z owym środkiem. W tym celu musiałabym ukończyć studia w zakresie farmacji. Tam, gdzie znikała owa rura, znajdowała się bowiem apteka. Plan spalił na panewce, bowiem dowiedziałam się, że to się w ogóle nie opłaca.

  11. McQuriosum pisze:

    Szanowna Pani Doktór:
    Jednakowoż wywodząc co powyższe, warto też zwrócić uwagę, iż św.Empiria Zoubkowa z Hradca Kralove zawsze w takich przypadkach kontrwywodziła zasadnie, że brak pieniędzy automatycznie szczęścia nie daje, więc tylko głupota chadza nieszczęśliwa, zaś chadzające samopas głupie nieszczęście jest już tylko o krok od czeluści piekielnych i chyba ( jak zwykle ) miała rację.
    Inny postreformatorski myśliciel, bł. Jamroży ze Zbąszynka , wybitny znawca dietetyki teologicznej w brawurowym wywodzie opartym o znajomość prac relatywistów moralnych dawał odpór rozpowszechnianej tu i ówdzie przez fanatycznych ascetów tezie, jakoby łatwiej wielbłąd przechodził przez ucho igielne niźli gruby bogacz trafiał do królestwa niebieskiego, dowodząc wyraźnie na przykładach, że wszystko zależy od tego, jak dużej igły ( a zatem i ucha ) użyjemy do przeprowadzenia dowodu. Przy okazji niezmiennie dodawał, że zanim gruby schudnie, to chudego szlag trafi i bardzo dobrze…
    Warto więc stawiać jednak na ludzką pomysłowość , choćby przejawiała się w najbardziej dziwaczny sposób i niosła czasami ze sobą nieprzewidziane następstwa.
    I to by było na tyle.

    Nieustająco pozdrawiam, ścieląc się, itp.

  12. Samuela pisze:

    McQuriosum,

    Te lutry zawsze sieją niepokój i rozstrząsają igłę z siana, gdy tymczasem aż za dobrze widać, ilu diabłów siedzi na główce. Czort zawsze nadaje faktora.

  13. McQuriosum pisze:

    Samuela,

    Ale to jednak diabeł im dzieci kołysze, nieprawdaż?
    ( po edycji )
    Oczywiście tym lutrom!

  14. Lukasuwka pisze:

    Samuela,

    czy to ważne jak nazwiemy ten towar uznany jako środek wymiany gospodarczej? niech się nazywa papierem, złotem czy innym dukatem,
    z nazwami tak już jest,
    czy umiesz sprecyzować, na podobnej zasadzie, jakie i ile szczęścia mają dać lub nie owe środki tezauryzacyjne?
    wg mnie bez owych środków szczęście [oczywiście subiektywne dla każdego z nas] nie istnieje.

  15. McQuriosum pisze:

    Lukasuwka,

    pomeandrzyć jest zawsze wskazane, bo inaczej byłoby nudno i wogóle. Ostatecznie to tylko martwe ryby płyną z prądem, żywa zawsze gdzieś w bok bryknie…;-)

  16. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    czyli…meandrzę? meandruję? meandrowuję?
    co zrobić, już taka jestem roz.bryk.ana
    z prądem płynę w herbacie…gdy zmarznę :))

    a tak wogle to proszę traktować Grószkę z przymrużeniem oka a nawet dwóch …ócz :))

  17. McQuriosum pisze:

    Lukasuwka,

    > czyli…meandrzę? meandruję? meandrowuję? <

    wniosek jest wyciągnięty trochę na wyrost, ale niech Ci będzie. Ja chciałem jedynie przypomnieć, że kurczowe trzymanie się tematu, jak deski, jest dobre na środku oceanu, gdy statek właśnie poszedł na dno i nie mamy lepszego pomysłu na to, co zrobić z reszta takiego dnia…;-)
    ps
    niegrzeczna Grószeczka, oj niegrzeczna….;-)

  18. Samuela pisze:

    Lukasuwka,

    Jeżeli uznamy, że bez owych środków szczęście [oczywiście subiektywne dla każdego z nas] nie istnieje, to musimy też konsekwentnie uznać, że albo środki tezauryzacyjne są jako takie szczęściem jako takim albo też że są tegoż szczęścia bezwzględnym warunkiem. Można oczywiście pokusić się o sformułowanie definicji tego niepokojącego zjawiska, ale można też poprzestać na wskazaniu, że szczęście jest stanem umysłu raczej potencjalnym niż realnym. Dobrze jest, gdy każdy ma prawo do szczęścia, co udatnie praktykują od jakiegoś czasu Amerykanie.

  19. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Dobrze, że nie menopauzujesz :))
    Chociaż…

  20. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    czyż takie grószki nie są najsmaczniejsze?

    może właśnie pływam na środku oceanu, na dodatek bez jednej ani …deski?

  21. Lukasuwka pisze:

    Samuela,

    szczęściem jest również mieć poczucie humoru :))
    są szczęścia krótkotrwałe i długotrwałe, są też chwile szczęśliwe i wyspy i czasami kobiety są szczęśliwe…też ,
    daję prawo do szczęścia wszystkim, nawet J.K.
    co nie zmienia faktu, że chciałabym poznać osobiście szczęśliwca bez grosza przy owej szczęśliwej duszy,

  22. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    i tu wkrada się nuta…niepewności :)))
    zatem zapodam inną nutę, którą tłukę dziś niemiłosiernie od rana

  23. Samuela pisze:

    Lukasuwka,

    Można zaznać jestestwa szczęśliwej wyspy, choć krótkotrwało. Fakt

  24. Lukasuwka pisze:

    Samuela,

    Mike`a lubię. też. dziękuję Samuelo 🙂

  25. Samuela pisze:

    Lukasuwka,

    Jakoby Konstanty śpiewał, a to echo śpiewało.

  26. Atom pisze:

    Samuela,

    Chinol moze mieć zupełnie wylane na ucho igielne.

  27. McQuriosum pisze:

    Atom,

    Fakt, to nie jego, chinola, bajki z mchu i paproci. Tylko my w naszym zaścianku robimy z tej igły ( ucha ) widły ( diabelskie ). Ponoć taka nasza karma, bezglutenowa dla bezmózgowców…

  28. Lukasuwka pisze:

    Atom,

    czyżbym była chinolem?
    idę zobaczyć czy oczy mi skośnieją :))

  29. krawcowa pisze:

    Samuela,

    Moim zdaniem, szczęście to jednak stan umysłu, i jeśli komuś potrzeba rzeczy za pieniądze aby wprawić się w stan wywołujący produkcję pewnym substancji w mózgu, to będą mu one niezbędne do szczęścia, jeśli ktoś ma bujną wyobraźnię, może być szczęśliwy we własnym świecie, choćby i bujając w obłokach…czego Tobie i wszystkim w NR życzę 🙂

Dodaj komentarz