Pisaniem nie mając obrzękłej prawicy

Tylko co wróciłem z długiego spaceru z suniami i muszę trochę odpocząć, a ponieważ pisanie to dla mnie jedna z form relaksu i niezła frajda, więc postanowiłem coś spłodzić przy niedzieli.

Będzie właśnie o pisaniu, a osobliwie o takim, które na pierwszy rzut oka sprawia w miarę estetyczne wrażenie, ale gdy mu się przyjrzeć z bliska, to wyraźnie widać, że autorowi co prawda udaje się uniknąć większych wpadek ortograficzno-gramatycznych, ale gorzej z istotą przekazu.

A przecież w pisaniu chodzi właśnie o przekaz, czyli oto, żeby tekst coś wnosił do tzw „przestrzeni publicznej”, skoro już został w niej umieszczony. Nie mówię, że musi być szczególnie odkrywczy, choć oczywiście mile widziane są refleksje na poziomie nieco wyższym niż klasówka w podstawówce  w Dubeninkach, czy dajmy na to w Przerośli Gołdapskiej. No ale niech chociaż powoduje jakieś reakcje, oprócz powściągliwie wyrażanej konsternacji, bo nie ma nic gorszego dla autora niż totalna obojętność.

Wtórność i banał to zmora wielu autorów, którzy czasem „wplatają” w swoje wypociny coś na kształt prowokacji, co prawdopodobnie ma na celu odwrócenie uwagi od faktu, że tekst jest do bólu jałowy poznawczo. Jeśli coś takiego zostanie „zasiane”  na podatną glebę, to oczywiście zawsze jest szansa, że jakoś wykiełkuje, ale jeśli nie, to najlepsze co może przydarzyć się takiemu autorowi, to ostracyzm.

Fatalne jest to, że czasem ci, którzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia, spełniają się na swój sposób w roli nauczycieli. Oczywiście nie ma większego znaczenia jakiego uczą przedmiotu i w jakiej szkole. Ja wyobraziłem sobie np lekcję historii, ale to tylko dlatego, że ten przedmiot nigdy nie był moim ulubionym. Inna sprawa, że w zasadzie żaden nie był i dlatego pewnie zostałem blogerem.

Mogło być tak:

Pani od historii zaczyna lekcję z grubej rury:

Drogie dzieci, dzisiejsza lekcja będzie omawiała sytuację geopolityczną w naszym mateczniku i tateczniku pod koniec 2 dekady 21 wieku. Wiecie co to jest geopolityka, prawda ?

 -Tak, prze pani, odparła zdyscyplinowana klasa gimnazjalistów z gimnazjum im. Siostry Jolanty Sz.

 Dziś pani opowie wam o najważniejszym wydarzeniu tamtych lat, które na nowo zdefiniowało pojęcia takie jak ojczyzna, naród, polskość, godność czy nawet cud. I to w momencie kiedy zacząliśmy tracić już nadzieję, że cuda się zdarzają.

– Niech pani mówi za siebie – wypalił niezdyscyplinowany Jaś z końca sali.

 Pani spojrzała na Jasia wzrokiem przestraszonej łani w rui i kontynuowała:

Odrodzenie zaczęło się tak:

Pod koniec 2019, po długotrwałych badaniach finansowanych przez Opus Dei, Stowarzyszenie Braci Mniejszych, senatora Kononowicza, Organizację „Fizycy Bez Granic” i kilka mniejszych towarzystw, skupionych wokół pomnika Tupolewa powstałego w miejscu pierwotnie planowanym na Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ogłoszono wiadomość, na którą czekał cały cywilizowany świat.

Niecywilizowanego już w tym momencie nie było, a to od czasu, gdy nowo wybrany Papież ogłosił, że anuluje wydaną przez poprzednika zgodę na wykonywanie kary śmierci w szczególnie uzasadnionych przypadkach, z wyłączeniem rzecz jasna przypadków bezprecedensowych i beznadziejnych.

Wszystkie agencje światowe i nieliczne europejskie (gdyż po rozpadzie strefy euro na rynku pozostało tylko kilka niezależnych portali internetowych i garść gadzinówek) zachłysnęły się wiadomością, którą co prawda trudno nazwać sensacyjną, niemniej jednak cios jaki został zadany kłamstwu, z pewnością wstrząsnął polityką światową, bo jak już wspominałem, europejską nie miało już co wstrząsać od czasu, gdy Krym stał się bezwodną pustynią, a wrak Tupolewa został przetopiony na mydelniczki dla Specnazu.

Rząd V RP zwołał w trybie nagłym posiedzenie wszystkich swoich ministrów, aby naradzić się w kwestii mobilizacji sił szybkiego reagowania. Siły te od kilku lat były bowiem zdemobilizowane, bo nikt już chyba nie wierzył, że doczekamy się chwili, gdy znów odżyje pojęcie honoru i patriotyzmu i że przyjdzie nam złożyć kolejną ofiarę na ołtarzu polskości.

Na odbytym dwa dni później wspólnym posiedzeniu ministra wojny i naczelnego kapelana W.P. ustalono, że na obu pozostałych w użyciu myśliwcach F -16 zostaną wymalowane dodatkowe orły na dolnej części skrzydeł, oraz dłoń z charakterystycznym wysuniętym palcem środkowym na górnej ich części na wypadek, gdyby samoloty były zmuszone do wykonania beczki rotacyjnej.

Ogłoszono, że wszyscy ochotnicy, którzy zechcą się zmobilizować, mają zgłosić się na Stadion Narodowy. Tam, mimo nie istniejącego już od dawna dachu i chłodnych nocy grudniowych stworzono naprędce bazę wypadową na wypadek wypowiedzenia wojny, lub na wypadek nagłego ataku zimy.

Ochotnikom miały być wydane racje żywnościowe i race bojowe, zarekwirowane dekretem prezydenta, który w ten sposób udowodnił, że nie straszna mu presja klubów kibica, zlokalizowych w setkach kibuców, które mnożyły się jak grzyby w barszczu po przyłączeniu się naszego kraju do Ligi Światowej, wsławionej 3 lata wcześniej atakiem na tajny reaktor nuklearny ukrywany przez światowy terroryzm w Botswanie.

Zryw narodu był imponujący. Zgłaszały się nawet emerytki po 65 roku życia i renciści ze starego portfela, a także młodzież od prawa do lewa. Stadion zapełnił się w ciągu niecałej doby mimo, że większość ochotników dotarła na miejsce pieszo lub na rowerach, bo przecież niewielkie racje benzyny na kartki dawno zostały już zużyte na wyjazdy wakacyjne do ośrodków szkolenia kryzysowego.

 Oczywiście wiecie, co spowodowało tak gwałtowną manifestację Frontu Jedności Narodu, prawda ?

 – Tak, psze pani, zakrzyknęła zgodnym chórem cała klasa, ćwiczona w chóralnych okrzykach na codziennych lekcjach religii i przysposobienia do życia w Wolsce.

 To dobrze, moi drodzy, to bardzo dobrze, gdyby nie ten szczególny w naszej historii dzień, być może nie rozmawiałabym teraz z wami…

– Wielkie mi mecyje, najwyżej mielibyśmy teraz język polski, a nie historię

Znów wyrwał się nieproszony i źle wychowany Jaś, który jako jedyny w klasie i nawet w całej szkole nie uczęszczał na lekcje religii, a jego etyka i estetyka też pozostawiały wiele do życzenia.

A moi czytelnicy wiedzą, co tak wstrząsnęło całą cywilizacją w ten grudniowy wieczór ?

Na potwierdzenie jakiego faktu czekały wielodzietne rodziny ledwo wiążące koniec z końcem z jednej strony, a z drugiej głowy państw, które jeszcze nie straciły głowy ?

To nie jest trudne pytanie, ale każdy ma prawo wziąć udział w tym prostym konkursie.

Zapraszam.

Nadredaktor

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. von Kattowitz pisze:

    .. dawno mnie tu nie było ! Jeśli zaś chodzi o wstrząs cywilizacyjny to, kurka wodna, nie wiem! Zmartwychwstanie dopiero co świętego DżejPiTu ?

  2. krawcowa pisze:

    E, jak Front Jedności Narodu, to może kolejne wybory do sejmu?
    Walka o utrzymanie władzy w rękach prezesa?

  3. Rzempolinska pisze:

    🙂
    Pozwól, że w podsumowaniu zacytuję:
    Wtórność i banał to zmora wielu autorów, którzy czasem „wplatają” w swoje wypociny coś na kształt prowokacji…
    Jeśli uważałeś, że Twoje teksty są czymś zgoła innym, to się myliłeś, Misiaczku.
    Miło się je czyta, ale nie ma w nich nic odkrywczego, sorki. 🙂
    Poza tym rzeczywiście kojarzysz mi się z uczniakiem, postawionym przed tablicą, który nie wiedząc, jak poradzić sobie z trudnym pytaniem, wykorzystuje uniki w postaci:
    – Psze pani, a Kowalski rzuca długopisem.

  4. Pantryjota pisze:

    Rzempolinska,

    Czy mógłbym Cię prosić o niekomentowanie moich wpisów ?
    Tak dla zachowania równowagi.
    A jeśli już musisz, to może chociaż nie sil się na siłę na „podsumowania” i nie zadawaj mi „trudnych” pytań, jeśli wcześniej prosisz, żebym nie komentował Twoich wpisów.
    A tak między nami, to nie zauważyłem, żeby w Twoich wpisach pojawiały się jakieś pytania, oprócz tego o audycje pana Lisa nadawane w pociągach. Ale zdaje się, że nawet na to nikt nie odpowiedział, bo pewnie było za trudne.

  5. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    Trochę się działo, ale ogólnie tylko niejaka Rzempolinska wnosi jakiś ferment :))

  6. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Wybory do Sejmu to są cyklicznie tak czy owak.
    I do Rady Rodziców :))

  7. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Naprawdę? nie mogą się zdarzyć przedterminowe?

  8. Pantryjota pisze:

    Ależ mogą, tylko po co ?

  9. Rzempolinska pisze:

    Dobrze Misiaczku, ale miło, że w wielu wpisach o mnie pamiętasz :), Odbieram je jako policzek za policzek lub (gdybyś wolał bardziej przyjaźnie) całus za całus. 🙂
    Jeśli się nie mylę, teksty, które piszę są dla Ciebie punktem odniesienia, a tak mnie przed tego typu zachowaniami karciłeś! 🙁
    I tak Cię lubię, mój Nadredaktorze.

  10. Pantryjota pisze:

    Rzempolinska,

    Powiedzmy może, że za całus w policzek, bo z języczkiem bym się brzydził raczej.

  11. Rzempolinska pisze:

    Pantryjota,

    Wyłącznie w policzek! To i tak nadto!
    Wiesz co Ci obiecałam?
    Dopisuję komentarze, ale staram się nie komentować. 🙂

Dodaj komentarz