E-POEMACIK O DOBRYM KSIĘCIU BRZETYSŁAWIE

Ostatnio zobaczyłem na pewnym forum prawniczym następującą fotkę, skopiowaną ze strony głównej poznańskiej palestry, i wydało mi się przez chwilę, że jej scenerią jest kościelna nawa. Wywnioskowałem z tego, głęboko niesłusznie, że obowiązkowy udział w odpowiednich uroczystościach dotyczy bez wyjątku nie tylko adeptów stanu uczniowskiego.
Na stronie palestry był też link do tekstu o strategicznych pytaniach tejże korporacji.
.
Mea culpa – nie sprawdziłem od razu, tylko rzuciłem się do klawiatury, by opisać to, co wydało mi się, że widzę:
.
POZNAŃ ORA ŚLUBOWANIE 2013
Więcej podobnych fotek jest np. tam: https://rada-adwokacka.poznan.pl/adwokat,161.html
.
Dopiero po wystukaniu całego poematu kliknąłem sobie to i owo, i przekonałem się, że to poznańska aula uniwersytecka, pomieszczenie świeckie i zapewne neutralne światopoglądowo.
.
Tak więc trzeba tu pryncypialnie stwierdzić, że nie dopełniłem celowniczych aktów staranności i strzeliłem kulą w płot, aczkolwiek nie jest to płot, w który nie miałbym ochoty strzelić, i to pociskiem nieco grubszego kalibru…
.
Słowem, wyszło trochę jak w anegdocie Krzysia Daukszewicza, który zapowiedział się z wizytą u dawno nie widzianych przyjaciół, i w odpowiedzi usłyszał: „Ty do nas lepiej nie przychodź!” „Ale dlaczego?” „Bo po Twojej ostatniej wizycie stwierdziliśmy, że zginęła z domu nam grubsza kwota gotówki.” „I co, podejrzewacie, że ukradłem Wam pieniądze???” „Nie. Pieniądze się potem znalazły. Ale niesmak pozostał.”
.
Co tam, wierszyk i tak mi się podoba… 
.
POEMAT O DOBRYM KSIĘCIU BRZETYSŁAWIE  

(nazwa robocza)
.
Miasto Poznań w środku lata. 
Pełna wiernych kolegiata.
Strategiczne masz tematy –
kieruj krok do kolegiaty.
W kolegiacie mądrej głowie
zawsze chętnie ktoś podpowie.
.
W samym środku, zgodnie z planem,
zasiadł organ pod organem:
dziekan i wicedziekani.
Ani jednej wśród nich pani.
Niestarannie dość ubrani:
jeden w todze i łańcuchu,
wokół sześciu ma łapciuchów
w lada jakich garniturach.
To ma być adwokatura?!
.
Wokół, jak anielskie chóry,
na grzbiet wdziawszy swe mundury,
stoją tej adwokatury
proste syny oraz córy.
.
Wszyscy jednej są profesji,
wszyscy jednej są konfesji,
bo w Poznaniu, od Bismarcka,
nie masz, nie masz niedowiarka!
A już zwłaszcza nie-katolik
w tym zawodzie nie wydoli.
Nie masz żyda, nie masz lutra
ni araba, a od jutra
również wraży prawosławni
będą trefni i bezprawni.
Gdy się już i ich przeczyści,
pod nóż pójdą ateiści.
.
Jeden kościół, jedna nawa!
Kto to zdziała – temu sława,
która równa będzie prawie
twojej, książę Brzetysławie!
(prawie, bo za Brzetysława
nie przetrwała nawet nawa;
po sprzątaniu tego księcia
nic nie było już do wzięcia
i tak ukrócono nierząd,
że gród był siedliskiem zwierząt).
.
W porównaniu z tym nachałem
kler jest miękkim liberałem:
jego czystki, windykacje,
słuszne racje, tromtadracje
i czuwania, marsze, modły –
szkodzą tylko ludziom podłym.
.
Bogobojni zaś rodacy,
gdy wykażą się przy tacy,
jacy hojni są i grzeczni –
będą jakiś czas bezpieczni.
.
Bo o jednej tu różnicy
wspomnę, choćby po próżnicy:
Czeski książę palił, grabił,
niejednego również zabił,
zanim wrócił tam, skąd przyszedł
.on i jego towarzysze.

Lecz poszedłszy, już nie wrócił,
czym nikogo nie zasmucił.
Poznań zacząć mógł od zera.
Kler… się nigdzie nie wybiera…

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11), Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Samuela pisze:

    Orgiastyczne te organa
    Glanc, pomada i arkana.

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Gdyby nie rymy, to prawie Haiku Ci wyszło :))

Dodaj komentarz