Polska oazą spokoju

Ponieważ pada deszcz, zabrałem się za porządkowanie starych wpisów i wpadł mi w oko kolejny, pasujący jak ulał na dziś, nie tylko z powodu ulewy.

07.08.2011

Polska oazą spokoju, czyli dobre słowo na niedzielę

Taka mi przyszła refleksja po obejrzeniu relacji z ostatnich wydarzeń w Londynie, jak w tytule notki.

W porównaniu z wieloma krajami o ugruntowanych tradycjach demokratycznych, sięgających nawet starożytności, jawi się nasz kraj jak samotna wyspa spokoju i rozsądku. Cóż bowiem znaczą te kilkutysięczne ( w skrajnych przypadkach ) protesty krzyżowców, czy wybryki kiboli w porównaniu z tym, co możemy zaobserwować w Grecji, Wielkiej Brytanii, że nie wspomnę o Norwegii, a ostatnio nawet w Izraelu, czołowym strażniku demokracji bliskowschodniej. Nawet śmierć jednego czy drugiego polityka, czy kilku samobójców gangsterów nie jest chyba w stanie zmącić tego jakże krzepiącego obrazu.

Nawet rozpaczliwe wysiłki prezesa i jego świty jak na razie, na szczęście, nie są w stanie wyzwolić w ludziach takich emocji, które prowadziłyby do destrukcji świata w którym żyjemy. Bez konfliktów etnicznych, bez zalewu emigrantów, z jedną tylko porządną seksaferą i bez definiowania na nowo przestrzeni w której stoimy my i drugiej, w której stoi współczesne ZOMO.

Gdyby jednak ktoś zupełnie niezorientowany w naszej sytuacji wszedł na Salon24 i oddał się lekturze większości pojawiających się tu postów, z pewnością włosy stanęłyby mu dęba i wątpię, czy miałby ochotę odwiedzić kraj, który wedle niektórych opinii znajduje się na krawędzi. W którym kasta rządząca morduje swoich najlepszych synów, w którym rozpasanie władzy sięga tak daleko, że dymisjonowani ministrowie w akcie desperacji ogłaszają ” niewinność ” tych, którzy ośmielają się krytykować władzę, a inni są dymisjonowani dopiero wówczas, gdy udowodni się ich pośrednią odpowiedzialność. Jak straszny to musi być kraj, w którym księża katoliccy wzywają do obalenia rządu, którego prezydent popełnia błędy ortograficzne, a premier grywa w piłkę nożną.

A ja myślę sobie, jak straszne musi być życie i jak wielkie cierpienie tych, którzy żyją w swoim wirtualnym świecie spisków, zamachów, zdrad i polityki unicestwiającej ich Matrix. Najgorsze jest to, że tym ludziom nie można w żaden sposób pomóc, bo są trawieni przez najgorszy z raków, rak nienawiści. Chorobę śmiertelną, na którą może pomóc tylko modlitwa, ale dziś księża nie zajmują się duchowym wsparciem dla cierpiących, tylko też żyją w Matrixie.

W dodatku, chyba w ramach kary Boskiej, na kraj ten spadają coraz to nowe klęski żywiołowe, dawniej niemal niespotykane, z którymi rząd zupełnie sobie nie radzi, podobnie jak nie radzi sobie z byle ruskim, ktory nie chce nam oddać naszego pamiątkowego samolotu i taśmy z rejestratora.

Innymi słowy, w oczach pewnej części społeczeństwa nasza sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, a wedle niektórych bliska wybuchowi społecznej frustracji, który może przybrać formy groźne dla bytu Państwa i państwa ( czyli Was, lwów salonowych ).

Na razie „społeczeństwo” buczy na cmentarzach na widok przedstawicieli władzy, którzy jak owe społeczeństwo uważa, nie mają żadnego tytułu do oddawania honorów bohaterom naszej historii, w przeciwieństwie do prezesa, bohatera boju w hucie, znanego z późnego wstawania i miłości do kotów.

Ale kto wie co się może wydarzyć, kiedy obecne władze sfałszują wybory i kiedy pojawi się straszna perspektywa kolejnych czterech lat rui i poróbstwa, rządów kolesi, kiedy zupełnie realna stanie się perspektywa, że imprezę Euro 2012 otworzy premier który miał dziadka w Wehrmahcie, albo co gorsza przypadkowo wybrany Prezydent…

Zdrowe siły narodu nie mogą do tego dopuścić i dlatego wszelkimi siłami starają się skłócić naród, ten naród, aby ów, rękoma prawdziwych patriotów dał odpór zaprzaństwu i aby już nigdy do władzy nie mogli dorwać się Ci, dzięki którym mamy tak, jak w tytule.

Nie życzę Wam powodzenia, patrioci z prezesowej łaski, ale zalecam kupić bilet i śladem pisarza Coryllusa odwiedzić np. Londyńskie zgliszcza. A po powrocie przeprosić i s……..

Pamiętacie to hasło, popularne po porażce PIS ? cały czas jest aktualne !!!!

W ostatnim numerze Polityki ukazał się artykuł pod tytułem:

Klub czarnowidzów. Dlaczego politycy i media obrzydzają nam rzeczywistość.

Kto umie czytać ze zrozumieniem, przeczyta. Kto nie umie, niech idzie sobie gdzieś pobuczeć, najlepiej pod most Północny w budowie. A potem można sobie iśc na spacer do Lasku Bielańskiego – tylko proszę dzieci nie straszyć.

A ponieważ czasem raczę moich czytelników poezją, to i tym razem coś na czasie zapodam, dedykując tę klasykę 1 sekretarzowi Jarosławowi.

Każdy przecież pamięta skandowane przez wielotysięczny tłum ” Ja-ro-sław, Ja-ro-sław ” ….

Lud wejdzie do Śródmieścia

/fragmenty/

Patrz, jak stoi uparta

na rusztowaniach partia,

rozpala się klasowa

bitwa- nasza budowa.

Niech wiedzą ludzie, komu

rodzi się dom po domu,

czy magnatom stalowym,

wariatom atomowym,

czy sobie i ludowi

Warszawa się sposobi.

………………………………

Dłoń mądrego murarza

spod rumowisk obnaża

cenniejszy od klejnotu

kamień naszego potu.

Z wiekowej go niewoli

potomna dłoń wyzwoli,

planem go uszlachetni

włączy w plan sześcioletni

zespalający formy,

dłoń, która łamie normy.

Na tej dłoni pisane,

jeszcze nie wyśpiewane-

nowe murarskie dzieje,

wieżowce i aleje,

marzenia wzięte w tryby

żelazobetonowe,

przestrzenie kolumnowe,

stołeczne perspektywy.

Ale wpierw się odemknie

klucz zaułków, mur pęknie,

lud wejdzie do śródmieścia.

Z staromiejskiej gardzieli

wolna przestrzeń wystrzeli

i rozstąpią się przejścia

z peryferyj do placów,

od fabryk do pałaców,

lud wejdzie do śródmieścia

i ustali wzdłuż Trasy,

wzdłuż Nowej Marszałkowskiej

jedność piękna i pracy, planowania i troski.

Patrz, jak stoi uparta

na rusztowaniach partia,

rozpala się klasowa

bitwa- nasza budowa.

Adam Ważyk

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)

Dodaj komentarz