Problem

Pojawił się problem. Problem się pojawia zawsze wtedy, gdy człek z nagła zapragnie zrealizować jakieś swoje pragnienie, a więc wtedy się problem pojawia, gdy z czymś należy się zmierzyć.

Nabyłam aparat fotograficzny Minolta XD7 z 1978 r. Cudo mechaniki precyzyjnej z odrobiną raczkującej elektroniki. Był niemiłosiernie ubrudzony, więc miłosiernie wyczyściłam. Cudo. Wszystko działa. Pstryk!

Następnie udałam się do pana fotografa w celu zasięgnięcia języka. Konkretnie zaś zapragnęłam się dowiedzieć, co pan fotograf zrobi z naświetloną błoną filmową. Czy odbywa się jakieś misterium z mokrą chemiczną obróbką w kuchni Fausta. Czar, mara, czerwone światło, wywołanie, przerwanie, utrwalenie, suszenie, docinanie. Ten moment „Ach!”, gdy w kuwecie z wolna pokazują się najpierw kolory, potem kontury, gdy własnym palcem o temperaturze 36o C pocierając odbitkę w kuwecie coś jeszcze się wyczarowuje.

Nic z tych rzeczy. Pan fotograf wkłada błonę do fotolabu, automat kliszę wywołuje chemicznie i następnie skanuje do postaci digitalnej 0-1-01. Plik cyfrowy przesyła do drukarki. Drukarka drukuje i tyle. Dokonuje się zatem dokładnie taki sam proces jak  cyfrowym aparacie fotograficznym z tą tylko (nieistotną) różnicą, że fotolab fotografuje obraz na kliszy filmowej, a nie rzeczywistość, jakkolwiek obraz na kliszy też jest przecie rzeczywistością jak najbardziej. Aparat cyfrowy jest niewielki, a fotolaba trudno jest wziąć na spacer.

Wiem, ze nieco nudzę, ale idzie mi o taki oto problem: jeżeli otaczająca nas rzeczywistość daje się zredukować do postaci digitalnej, a więc do szeregu zer i jedynek, to czymże jest ta rzeczywistość, skoro w rzeczywistości nie ma przecież żadnych zer? Podobno zero wymyślili Arabowie i wcale nie było to łatwe. Kto jednak powiedział, że łatwe ma być to, czego nie ma, skoro tak trudne jest to, co jest?

Mam więc teraz problem i – proszę, uwierzcie mi – nie jest mi łatwo. Może nie powinnam była nabywać MinoltyXD7?

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. krawcowa pisze:

    Tak Samuelo,
    nie powinnaś jej nabywać, Konica Minolta DimageZ6 jaką mam, nie sprawia żadnych problemów 🙂
    Zdjęcia wywoływane w ciemni, hmm, …robiłam to z moim narzeczonym…wieki temu, ale nie kolorowe!
    Jednak fajnie, że przypomniałaś …

  2. Pantryjota pisze:

    Mój znajomy tokarz współpracuje z pewnym gościem, który profesjonalnie zajmuje się restauracją strarych aparatów foto. Dorabia mu różne części, głównie do obiektywów, gdzie jak wiadomo wymagana jest ogromna precyzja itp.
    Mimo, że sam ma 83 lata a tokarkę niewiele młodszą, w promieniu 100km facet nie był w stanie znaleźć nikogo, kto podjąłby się takiej roboty.
    Ostanio jak byłem u niego, to na warsztacie leżał obiektyw od Hasselblada, do którego już były dotoczone pierścienie i pięknie to wszystko pracowało.
    Potem jeszcze tylko czernienie i sprzęt jest jak nowy.
    A co do wywoływania i ciemni, to mam na strychu powiekszalnik Krokus po ojcu i jeszcze trochę innego sprzętu, który kiedyś wykorzystywał.
    Sam się też w to trochę bawiłem przed epoką cyfrową, ale po 2000 roku odpsuściłem, a pierwszy cyfrowy kompakt nabyłem w roku 2004.
    Mam go zresztą do dziś, choć padła mu matryca. Żałuję, że jej nie wymieniłem, bo Canon oferował to bezpłatnie przez kilka lat, nawet długo po wygaśnięciu gwarancji.

  3. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Wywoływanie zdjęć z narzeczonym w ciemni może prowadzić do grzechu.

  4. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Nie jednego 😉

  5. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Miałem oczywiście na myśli grzech zaniechania :))

  6. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Ja też, zaniedbywalimy wywoływanie 😛

  7. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    W tej sytuacji utrwalanie nie miało już sensu.

  8. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    A jednak się utrwaliło, silnie reaguję na czerwone światło
    😛

  9. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    To dobrze, gdy chodzi o prowadzenie auta.

  10. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    O tak, zawsze jestem podniecona jak przejeżdżam na czerwonym…
    😉

  11. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    To może spróbuj na żółtym ?

Dodaj komentarz