Przeceniony Lennon wydawnictwa Olesiejuk

Średnio raz na dwa tygodnie udajemy się z moją drugą (choć niezbędną) połową do marketu, na większe zakupy. Oboje bardzo sobie chwalimy ten nasz market, pierwszy tej sieci, jaki powstał w Polsce. Można w nim dostać prawie wszystko, a jeśli czegoś nie można, to zapewne to coś nie jest nam potrzebne.

Niedługo market mocno się rozbuduje i powstanie galeria handlowa, jakich co prawda w niedalekiej stolicy jest wiele, ale u nas nawet kina na ma, więc plany budzą spore zainteresowanie lokalnej społeczności. Tym bardziej, że tylko co oddano do użytku gmach nowego urzędu skarbowego, do którego od marketu jest rzut beretem.  Będzie więc można łatwo połączyć wizyty w obu tych przybytkach, przy czym ich kolejność może być zupełnie dowolna.

Po tym krótkim zagajeniu przechodzę już do meritum, gdyż jestem zwolennikiem tezy, że zbytnio rozbudowanie wstępy już na wstępie zniechęcają do lektury danego felietonu, a przecież felietoniście powinno zależeć na tym, żeby nie zniechęcać swoich czytelników, a wręcz przeciwnie.

Wchodząc zatem do naszego marketu, już na początku trasy napotykamy dział książkowo-płytowo-kulturalny i od razu mówię, że nie mam na myśli salonu Empiku, który usytuowany jest jeszcze przed wejściem do sklepu. W owym dziale udało mi się już w swoim czasie nabyć kilka fajnych, przecenionych płyt, a dziś w oko wpadła mi bogato ilustrowana biografia Johna Lennona, za stosunkowo nieduże jak na takie wydawnictwo pieniądze. Pierwotny kod kreskowy był zaklejony nową nalepką z ceną 29.90.

Uznałem, że 30 zł za 260 stron takiego wydawnictwa to zachęcająca oferta i książkę nabyłem, dzięki czemu zmniejszyłem nieco fatalne statystyki czytelnictwa w Polsce, choć oczywiście sam fakt kupna nie oznacza jeszcze, że książka zostanie przeczytana. Ale skoro w sanatorium przeczytałem prawie 2 x grubszą i mającą zdecydowanie mniej ilustracji biografię Beatlesów, to sądzę, że i tej dam radę.

A co do ceny, to po powrocie do domu poklikałem trochę i proszę zobaczyć, jak duże są rozpiętości w ofercie sprzedaży tej samej książki:

https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#nfpr=1&q=john+lennon+biografia+olesiejuk&spell=1

Niech żyje wolny rynek i niech się święci pamięć o Johnie Lennonie, jednej z najciekawszych osobowości artystycznych XX wieku i to nie tylko w kategorii „muzyka młodzieżowa”.

I żeby nie było banalnie, na zakończenie coś troszkę mniej znanego:

https://www.youtube.com/watch?v=OxmP9UDkoGw

I John solo, o mamie:

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Kultura i sztuki wszelakie (2)
  1. Lukasuwka pisze:

    jako osoba mocno zainteresowana wzrostem czytelnictwa wśród narodu polskiego jak również lubiąca słuchać zacnych Beatlesów oraz samego Lennona, serdecznie gratuluję tak udanego zakupu kochany Pantryjoto!

    pójdę w banalność i posłucham ulubionego kawałka 🙂

  2. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Książkę zacząłem czytać i jest w porządku, choć „faktografia” mnie raczej nie zaskakuje, ale za to jest mnóstwo nieznanych mi wcześniej zdjęć.
    Polecam.

  3. Pantryjota pisze:

    A co do wydawnictwa, które wydało książkę, to wystarczyło wpisać „Olesiejuk” w salonową wyszukiwarkę i oto jest:

    „Na rynku książki w latach dziewięćdziesiątych królowała hurtownia braci Olesiejuk, była to i jest nadal wielka hurtownia, robiąca gigantyczne obroty. Każdy komu udało się umieścić tam swoje książki płakał ze szczęścia, choć z terminami płatności bywało różnie, jak to w hurtowniach. To była rzeczywiście firma braci Olesiejuk, ale jak się dowiedziałem niedawno już nie jest. Została – jako interes dobrze prosperujący – przejęta przez nie do końca rozpoznaną korporację. Jej dotychczasowi właściciele zaś zajmują się tam tym czym zajmowali się wcześniej, ale są po prostu na pensji. Ktoś powie, że to nie jest wcale takie nieuczciwe. Oczywiście, że nie jest, dopóki w tej korporacji ktoś nie wpadnie na pomysł, że trzeba ciąć koszty i zamknąć kilka mniejszych oddziałów. Wtedy Olesiejuk, choćby miał najlepsze wyniki sprzedaży w historii pójdzie na odstrzał i już. Polityka globalna ma bowiem w nosie lokalne interesy. Kiedy zaś nad człowiekiem wznosi się kilkupiętrowy gmach sztywnych, menedżerskich hierarchii trudno oczekiwać, że ci z samej góry przejmą się losem tych na dole. No, ale póki co Firma Księgarska, bo tak się nazywa przedsiębiorstwo, prosperuje i ma się dobrze. Ja tam swoich książek nie wstawiam, bo chadzam własnymi drogami, ale wielu ludzi chwali sobie współpracę z braćmi Olesiejuk”

  4. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Coś dla wszystkich :

Dodaj komentarz