Dziś tylko kilka fotek, żeby nie zanudzać.
Oto ujście Czarnej Wdy:
To Obcy, których całe kolonie żyją przy drogach:
A to dla przeciwwagi swojaki:
To autor, po piersi w morzu:
A to kamieni kupa:
Tutaj hotel i restauracja tuż nad brzegiem morza:
A tutaj przystanek w trakcie wycieczki rowerowej:
Jak skopiuję dzisiejsze fotki, to może jeszcze coś wkleję.
Pozdrawiam wszystkich.
Pantryś
Dziś ostatni dzień, więc wieczorkiem wybrałem się jeszcze na wycieczkę rowerową i oto efekty:
Oto mój cień:
A to mój rower na wydmie:
I jeszcze zachodzące słońce o 20.30:
Albo tak:
Miałem jeszcze napisać o Gazecie Warszawskiej, którą znalazłem na plaży, ale chyba nie warto, więc to by było na tyle.
Pantryjota.
A ja nadal zajwaniam na chlebuś :-))
Ale za wlazywanie do wody w Bałtyku szacun. Trzeba twardym być, nie miętkim!!
Jacek,
Woda jak zupa, 19 stopni, w przeciwieństwie do ub. roku, gdy miała 12.
Jutro kończę pobyt, więc dodałem jeszcze kilka fotek.
Pozdrawiam.
Pantryjota,
:)))
Bon-Voyage!
Pantryjota,
Ranki Boskiee!
(W ładnych rejonach mieszkam – nieprawdaż?)
:))
Co za bicepsy, jaka klata! Tylko czemu liczko zasłonięte daszkiem czapeczki (skądinąd twarzowej)?
Ewo, to samiuteńko sobie pomyślałam. Kurczę, kurczę! Normalnie w kompleksy chyba wpadnę. Ani takiej klaty, znaczy się chciałam powiedzieć, ani takich dużych błękitnych oczu nie mam, a rączki mam bardziej badylowate. Ale nic to, wszak każda potwora znajduje amatora. Pantrysiu, jestem pełna podziwu. I talent i wygląd. Tyle przymiotów, a pewnie nie wszystkie znamy. Ho, ho!
A tak w ogóle kłaniam się Towarzystwu. Strasznie fajnie jest Was czytać. Wiem, że jestem pasożytem, ale jakoś nie mam zdrowia komentować cokolwiek. Czasem kiwnę głową z aprobatą, czasem (na salonie pewnym szczególnie) popukam się w głowę, albo przewrócę oczami. I tyle. Może to wynika z tego, że w rodzinie mam przekrój polityczny naszego społeczeństwa (radykalny lewicowiec, pisowiec, na szczęście nie zakamieniały, dwoje koderów, rośnie kurczę, Polak mały, ale z nim to sobie radzę łatwo, bo kocha bardzo swoją babcię i „swoją śliczną Warszawę”) i do mnie należy rola mediatora. Mediacje kończą się groźbą, że wyjadę i wrócę nie za szybko. Wracając do walorów Pantrysia, cieszę się, że nasz Gospodarz jest śliczny, zdrowy i niestary. Jest szansa, że będzie można tu zaglądać jeszcze przez wiele, wiele lat
szarosrebrzysta,
Sprawiłaś mi wielką radość tem zjawieniem się swojem, bo chociaż Pantryś jest dla mnie niesłychanie miły i wyrozumiały, to jednak czuję się tu nieco osamotniona wśród samych mężczyzn. Mam nadzieję, że ta kobieca absencja skończy się po wakacjach, albowiem uważam że (i Rze) zarówno multi-kulti, jak i rozmaitość płciowa jest korzystna dla środowiska, choć w moim przypadku mówienie o płci w miarę upływu czasu jest coraz mniej uzasadnione.
Moja rodzina niestety jest już wprawdzie nieliczna, ale chwała Bobru (jakoś to nie brzmi) ci, z którymi mam kontakt sekty rządzącej nie znoszą na równi ze mną. Takich samych mam znajomych, prawdę mówiąc też już nielicznych. 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
Eva70,
Buzię mogę wysłać na priva i co tam jeszcze chcesz :))
szarosrebrzysta,
Zdecydowanie za sporadycznie się tutaj pojawiasz i bardzo nad tym boleję.
Co zaś się tyczy wyglądu, to chciałbym być taki zdrowy, na jakiego podobno wyglądam, choć bez przesady. A co do nieznanych przymiotów, to rzeczywiście :))
Bardzo serdecznie pozdrawiam i zachęcam do częstszego komentowania.