Roszady pani premierowej Kopaczowej

Jak niektórzy moi czytelnicy wiedzą, polityką interesuję się tylko o tyle, o ile wciąż groźny jest Jarosław Kaczyński i jego gwardia przydupna.

Jeśli rozpatrywać powołanie nowego rządu w tym kontekście, to wydaje się, że posunięcia są właściwe. To jest rząd „sporządzony” moim zdaniem po to, aby nie dopuścić do zwycięstwa PiS w wyborach (żadnych), a trochę mniej po to, żeby sensownie rządzić. Jednak w obecnej sytuacji należy za wszelką cenę oddalić perspektywę powrotu do władzy tego niezrównoważonego oszołomstwa, które już raz dało nam popalić.

Dlatego wzięli Sikorskiego na marszałka, bo trudno sobie wyobrazić w tej roli kogoś bardziej wkurzającego dla Kaczyńskiego. A jak człowiek się denerwuje, to czasem gada głupstwa,  co zaraz zostaje zauważone przez polityków i opinię publiczną. Najlepiej by było, gdyby pan prezes po prostu opluł pana marszałka w ferworze polemiki, podobnie jak ten rosyjski siatkarz naszego kibica. Np. schodząc z mównicy, gdy zostanie mu wyłączony mikrofon.

Wiem, że to raczej mało prawdopodobne, ale skoro już popuściłem wodze fantazji, to posunę się jeszcze o krok dalej.

Wyobraźmy więc sobie (hipotetycznie rzecz jasna), że pan Komorowski ginie od przypadkowego wystrzału własnej strzelby (bo przecież wiadomo, że raz w roku każda strzelba może sama wypalić) i pan Sikorski  przejmuje jego obowiązki, zgodnie z ustawą zasadniczą. Zapowietrzenie się nadzbawiciela to w tych okolicznościach najmniejszy możliwy uraz, ale stawiałbym raczej na minimum kilkutygodniowy stupor.

Pan Schetyna był już skazywany na niebyt, co mogłoby spowodować odwrócenie się od PO sporej grupy jego zwolenników. A teraz znów może witać się z gąską, tym bardziej, że i płeć się zgadza. Co prawda wziął bardzo odpowiedzialną tekę, której wg własnej mamy wcale  nie chciał, ale zapewne odpowiedzialność za partię zwyciężyła.

Oczywiście jestem bardzo daleki od porównywania pani premierowej do kucharki, jak to uczynił  niejaki dr Jerzy Bukowski i trochę szkoda, że jest doktorem filozofii a nie medycyny, bo można by mu poradzić, żeby leczył się sam.

Pan od obrony został v-premierem, która to funkcja jest raczej głównie „tytularna” bo przypominam, że takim urzędnikiem był również tragicznie zmarły Andrzej Lepper. Ale i tak ta decyzja wywołuje „apopleksję” niektórych środowisk, najwyraźniej oszołomionych tytułomanią. Jasne, że chcieliby wicepremiera Hofmana, albo nawet Brudzińskiego, ale tak prezes kraje, jak mu materii władzy staje.

To, że prawnik został min. sprawiedliwości też musi wkurzać prezesa, bo przecież ma u siebie Gowina, który prawnikiem nie jest i wszyscy wiemy, jak to się skończyło. Sam też mógłby co prawda kandydować na ministra od prawa i sprawiedliwości dla lewaków i ateistów, ale jak pogodzić to stanowisko z funkcją prezedentopremieroprymasa ? No jak ? Na takie pytanie to i paprykarz nie zna odpowiedzi.

O tych dwóch paniach ministrach niewiele wiem, ale fakt, że szefową MSW została kobieta, z pewnością musi być dla  Jarkacza trudny do przełknięcia, szczególnie gdy sobie wyobrazi, że owa dama może osobiście będzie podawać mu papu przez to małe okienko w celi, gdy wreszcie jego modły zostaną spełnione i zostanie internowany. Być może nawet posunęłaby się do rewizji osobistej, gdyby nie fakt bliżej nieokreślonej orientacji brata wielkiego brata.

Tak więc ogólnie jestem dobrej myśli, a czas pokaże, czy plan Tuska był tylko chytry, czy również genialny. Jeśli uda się dzięki temu planowi całkowicie wyeliminować Kaczyńskiego, chylę czoła. Jeśli uda się nie dopuścić go do władzy – też będzie to wielki plus dodatni. Jeśli Polska na chwilę zwolni – trudno się mówi – ważne, żeby nie cofnęła się do czasów komuny i zimnej albo i gorącej wojny, a to realne niebezpieczeństwo w przypadku powrotu Kaczystów – największej zarazy od czasów, gdy żeglarze Kolumba przywlekli do Europy krętka bladego.

A tak na marginesie – podobno syfilis wcale się nie poddaje i ilość zachorowań rośnie. I w tym kontekście znów trochę mi żal, że pan prezes jest jakiś taki nieokreślony, bo pomijając inne aspekty, trudniej mu się przecież zarazić. Choć być może jakaś franca go jednak od środka zżera, no ale nie chce się dać zbadać, więc prawda wyjdzie na jaw dopiero po sekcji, której jednak nie będzie chyba robić pani Kopacz, bo na obecnym stanowisku to raczej jej nie wypada.

Pantryjota

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Jacek pisze:

    Orientacja panaprezesapremiera jest raczej chyba jasna. Sam, będąc premierem /hłe-hłe/ publicznie w telewizorze powiedział, że w jego rządzie są pedały /określenie moje, nie pamiętam, jak on się nazwał/ i to na eksponowanych stanowiskach, a jemu to nie przeszkadza.
    Z tym, że ja tam nikogo innego, poza prezesem, pasującego do tej orientacji jakoś sobie nie przypominam :-))

  2. krawcowa pisze:

    Nie spotkałam się jeszcze z takim określeniem, ale mnie najbardziej odpowiadałaby Premieryna, hmm?

  3. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Bardzo ładne :))
    Gratuluję.

  4. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Jasna będzie wówczas, gdy prezes ogłosi coming out.
    Inna sprawa, że on też czasem umierają w samotności, niekoniecznie z powodu aids.

  5. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Ogłosi, kiedy dowie się, co to jest. Bo to chyba nie po rosyjsku? 🙂

  6. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Miało być oczywiście „oni też czasem umierają w samotności”
    Coś dzisiaj popełniam literówki, ale to dlatego, że za dużo pisałem, choć nie tutaj.
    A swoją drogą ciekaw jestem, czy Kaczyński umrze, bo po prostu zapomni się obudzić, czy z jakiejś bardziej prozaicznej przyczyny, np. od zakrztuszenia się sztuczną szczęką.

Dodaj komentarz